Black Friday - czyli znalazł mądry głupiego

Wczoraj zapewne wielu z Was doświadczyło promocyjnej oferty na sprzęt ze znanego sklepu. Tak się jakoś złożyło, że od jakiegoś czasu przeszukiwałem sieć w poszukiwaniu róznego sprzętu, między innymi słuchawki. I tu proszę, nadarza się okazja kupić ciupke taniej. Black Friday. Jeszcze w nocy wchodzę na stronę sklepu, szukam modelu jaki sobie upatrzyłem, a atm typowy zabieg - cena z kosmosu, przekreślona i podana nowa cena, czarnopiątkowa. Tyle tylko, że ta cena czarnopiatkowa, to cena jaka ów sklep miał w poniedziałek, wtorek, środę, czwartek, sobotę i niedzielę. Zapomnij. o okazji. Cena oscyluje na podobnym poziomie jak w całej Polsce. Nie jest ani zła, a ni dobra. Po prostu jest to cena rynkowa, natomiast zagrywka z obniżką, to tani chwyt marketingowy. Zresztą nie tylko z tymi słuchawkami, ale z całą praktycznie resztą. No cóż, każdy orze jak może. Mi jednak pozostał niesmak.

Black Friday w PL to ściema.