Cat Stevens i podobni.

Koniec świata !Ja miłośnik jazzu i szeroko rozumianej muzyki improwizowanej zakładam wątek popowo-rockowy.Co za upadek!

Przypadkowo, w czasie rutynowego przewalania płyt w media natrafiłem na płytę wymienionego w tytule artysty.I od razu przypomniały mi się zamierzchłe czasy.Lata 70 gdy piosenki Kota "królowały " w mediach.Ta płyta to kompilacja "The Very Best Of Cat Stevens" zawierająca 24 najlepsze piosenki.Tak więc ponownie zachwyciłem się tymi arcydziełami popowo rockowej ballady.Tym charakterystycznym głosem wokalisty,aranżami z wiodącą gitarą akustyczną,melodiami.Proponuję wątek o Stevensie,starszym dla przypomnienia,młodym dla nauki.

I może też trochę miejsca dla podobnych artystów.

Aż mi serce stanęło...

Mój ukochany Artysta, a jego religijne wygibasy - w niepamięć puszczam i trzasku łamanych singli przez didżejów słyszeć nie chcę.

My Lady d'Arbanville!!!! Z płyty Mona Bone Jakon. Mało kto wie, że na tej płycie fiuka na flecie syn starego Gabriela i Gabrielowej. Piotr ma na imię

Właśnie kończę słuchać tej płyty.Same piękne wspomnienia się nasuwają.I ten klimat muzyki młodzieżowej kontrkultury lat 70!

To se ne wrati.

Mam wszystkie jego płyty na winylach, a the best (chyba ze dwie, lub trzy) na cd. A - nie! Na winylu mam też Greatest Hits. Skąd mam? Nie wiem, bo takich składanek nie zbieram

Jakże nie kochać Jego muzyki.

Mam w sercu dwóch Cat Stevensa i Roy Harpera od zawsze.

Patrzę na półkę i co widzę?

Obok Cata (qurka wodna, "Foreignera" mi brakuje!),

Leonard (no musi być cały)

i Roy Harper (od '67 do '74 a ulubiona to oczywiście "Stormcock"),

jeden Leo Sayer,

jeden Ralph McTell,

reszta z tej "bajki" i półki (tak mi jakoś pasują) to już młodziaki - Fink, Devendra Banhart i Tindersticks

I Sufjan Stevens.:)

Sorry xniwax, nie mogę polubić bo w pierwszym klipie jest członek Yes.)))

Iro - mam dwa Foreignery. Oba w zacnym stanie.

Dawaj adres na priv, a ucieszysz swe uszy wkrótce.

Jako rekompensata - wystarczy mi Twoja radość!

nie mogę polubić bo w pierwszym klipie jest członek Yes.)))

Ale przecież to nie Anderson.

Wakemana też nie lubisz? Przecież nie śpiewa i nie robi kółeczek z tamburynem. ;-)

Cata Stevensa doceniam, choć to nie moja muzyka.

Ale był w Jesie. A Dżezik nienawidzi wszystkiego, co jesowe.

Lubię, lubię. Zwłaszcza jak nie gra tych swoich pietdolotów, tylko prostą muzykę dla prostych ludzi.;) Znaczy ten Rysiek.

Dlatego też lubię Kota. I J.J. Cale"a.

Zwłaszcza jak nie gra tych swoich pietdolotów, tylko prostą muzykę dla prostych ludzi

To idź słuchać disco-polo. ;-)

Już spadam bo Wojciech mnie opier..li za zaśmiecanie zacnego wątku. ;-)

Lubi Kejla. Wie, jak mi się podlizać...

Akurat tego nie muszę robić.:)

Elvisa Costello też lubię i on też tu pasuje. I dziadka Poszepszyńskiego lubię. W zasadxie to całą rodzinę.

I tak sobie myślę, że Cat Stevens bardzo dobry, ale Donovan lepszy.:)

A Shawna Phillipsa Waszmościowie słuchają?

A może Johna Martyna?

Albo Bruce'a Cockburna?

Ewentualnie - Tima Buckleya?

Polecam jeszcze Glena Hansarda - solo, z Marketą Irglovą lub z zespołem Swell Season - na moje ucho klimatycznie podobne granie (najmniej Swell Season). Człowiek dostał Oscara za muzykę do filmu "Once".

A z naszego podwórka, lekko naciągając, to może Skubas? W tych mniej krzykliwych utworach :)

Koniec świata !Ja miłośnik jazzu i szeroko rozumianej muzyki improwizowanej zakładam wątek popowo-rockowy.Co za upadek!

Przypadkowo, w czasie rutynowego przewalania płyt w media natrafiłem na płytę wymienionego w tytule artysty.I od razu przypomniały mi się zamierzchłe czasy.Lata 70 gdy piosenki Kota "królowały " w mediach.Ta płyta to kompilacja "The Very Best Of Cat Stevens" zawierająca 24 najlepsze piosenki.Tak więc ponownie zachwyciłem się tymi arcydziełami popowo rockowej ballady.Tym charakterystycznym głosem wokalisty,aranżami z wiodącą gitarą akustyczną,melodiami.Proponuję wątek o Stevensie,starszym dla przypomnienia,młodym dla nauki.

I może też trochę miejsca dla podobnych artystów.

Mój The Best posiadam od kilku dekad i jest na mojej liście płyt życia w pierwszej piątce . Zawsze cieszyła mnie jakość tego CD i nawet ostatnio spotkałem się z takim miłym stwierdzeniem pana Andrzeja Kisiela, kiedy starego dobrego Cata Stevensa używał do testów głośników . Niby stary , archaiczny zapis , daleki od doskonałości ale dla mnie jakość ponadczasowa , i muzyczna i audiofilska

The very best było mniej kawałków chyba. 24 były na the ultimate collection. Na żadnej jednak składance nie ma takich rarytasow jak np New York Times. Super kawałek.

Pierwszy raz z tego co pamiętam to słuchałem Cat Stevens'a w roku 90-91 na wieży Sony u wujka. Miałem wtedy 6-7 lat i where do the children play zwróciło mój muzyczny świat.

Złote płyty mfsl są bardzo dobrze nagrane, ale ultimate collection też brzmi dobrze.

Cat dobry, byle w małych porcjach. Na dłuższą metę zaczyna nużyć.

I tak sobie myślę, że Cat Stevens bardzo dobry, ale Donovan lepszy.:)

Może jeszcze Don McLean, Nick Drake.

The very best było mniej kawałków chyba. 24 były na the ultimate collection. Na żadnej jednak składance nie ma takich rarytasow jak np New York Times. Super kawałek.

Pierwszy raz z tego co pamiętam to słuchałem Cat Stevens'a w roku 90-91 na wieży Sony u wujka. Miałem wtedy 6-7 lat i where do the children play zwróciło mój muzyczny świat.

 

Złote płyty mfsl są bardzo dobrze nagrane, ale ultimate collection też brzmi dobrze.

Gordon Haskell.

Glenn Hansard.