choroba na vintage

Starzeję się chyba, bo coraz bardziej lubię klasyki.

Choroba nr 1 to JBL studio monitory, a druga przypadłość

to stare wzmacniacze - choć o ile kolumny na razie odpuściłem,

bo mam dobre Dali Grandy, to upolowałem przed wczoraj

końcówkę Amcron MT1200 - brzydka , wiatrak mocno szumi,

ale gra bajecznie - Pink Floydzi to na nim poezja.

To bardzo ciekawa konstrukcja - bridge z pływającą masą.

Ludzie jaki to mas bas, jaką przestrzeń, rozdzielczość i ten wykop .....

Masakra !!!

To nie jest mięciutkie plumkanie , ale wydaje mi się ,że ten dźwięk

właśnie jest realistyczny.

Mam dylemat , czy go modyfikować żeby wyciszyć wentylator

i może jeszcze trochę podciągnąć jakość dźwięku, czy zostawić

ją niedłubaną do kolumn PA dla synka na imprezki, a rozejrzeć

się na Crownem DC300a, PS400 a może na Studio Reference ?

Miał ktoś może możliwość porównania powyższych Crownów,

a może jednak Altec 9440 będzie lepszy ?

Ja bym nie ruszał. W końcu zabytek. Ewentualnie wiatrak wymienił na coś bardziej nowoczesnego i pewnie dodał czujnik temperatury jak nie ma.

jak widzę drużynę tranzystorów T03 ( kapsli ) i zasilanie od spawarki w obudowie tych amerykańskich pieców , to mi krew szybciej krąży..... spróbuję upolować jakąś ugotowaną końcówkę Crowna , Peaveya, Cresta czy innego QSC i pobawię się w wbudowanie nowoczesnego stopnia napięciowego , bo mam spore zapasy tych tranzystorów z sampli Onsemi.

tak na szybko - napięciówka na LM4702 z płytce od Jims z ebaya i bateria TO3 na wyjściu ze sporym biasem, albo kit goldmunda który ostatnio kupiłem jako stopień napieciowy....... już mi się w głowie kopci.... :-)

mam Accu P500 , które uwielbiam, ale to wbrew mojej religii żeby słuchał na fabrycznym wzmaku, muszę zbudować coś co dorówna a najlepiej pobije moje P500 :-)

QSC?? w firmie tego uzywamy nowy sprzet tej firmy. To jest budzetowy sprzet i lubi sie zepsuc.

ja potrzebuję dawcy

Nie przejmuj się Grandami. Zestarzejesz się jeszcze bardziej, to będą dla ciebie za szybkie i zamienisz na kolumny vintage.

Jak choroba to do lekaza. Moze sie uda wyleczyc.

A tak swoja droga te sentymenty na ogol zachodu nie warte, leci lutowanie, elektrolity, potencjometry w tych zabytkach. Mam kilka starych wzmacniaczy i wszystkie sa juz chore. A kupilem zupelnie zdrowe lata temu albo i dawniej. Zreperowalbym jeden bo potencjometr tylko diabli wzieli ale dostac sie do niego caly wzmak rozebrac trzeba. Oczywiscie takich potow juz nie ma ale to balance wiec zastapilbym opornikami, nie musze regulowac. Ale jak pomysle o tych kilku godzinach roboty to mi sie nie chce. Wole zajac sie czyms przyjemniejszym. Niech trzeszczy. Muzeum nie zakladam.

Z zabytkow mam trzy szpulowce (akai gx77, teac x1000r i pioneer rt-909) i trzy kaseciaki (teax v1050, denon drm710 i pioneer ct-95). Dosc roboty przy nich i odmlodzic sie nie da bo juz nikt tych cudow nie produkuje wiec trzeba dbac i czasu nie liczyc.

Powodzenia zycze jesli wizyta u lekaza nie zadziala.

pozdrawiam,

ja mam dość pragmatyczne podejście do tematu, tzn z vintage nie chce mechaniki ( choć juz mam revoxa a77 i akai coś tam i stertę starych cd ) , tylko kolumny - akurat na razie myślę o JBL 4311 i jakąś końcówkę mocy - ma Accu P500 , więc tez już vintage, ale czy ostatecznie będzie coś innego , to się jeszcze okaże - może być nawet klon Krella KSA 50 - na razie gram na dali grandach i accu , ale szukam, podoba mi się "amerykańskie" granie

Jak choroba to do lekaza. Moze sie uda wyleczyc.

Niestety lekarze nie cofają czasu ... kiedyś miałem auto z tylnym napędem, 260KM, manual i było mi mało ... teraz diesel 180KM, automat i mam wrażenie że silnik przewymiarowany ....

Z audio to samo .... kiedyś kolumny Tonsila i max wolume a dziś wieczorem słuchawki Grado lub cichutko B&W, lampka koniaku XO i dobra książka .... trzeba iść z duchem czasu ;)

ja etap plumkania mam za sobą , teraz lubię mocno i dobitnie - po amerykańsku :-)