Europejskie edycje płyt cd

Kupuję dość dużo jazzowych płyt cd z różnych żródeł i muszę powiedzieć, że najnowsze wznowienia klasycznych rzeczy, i to rzeczy wydanych przez zacne wytwórnie i rozprowadzane na przykład przez Universal International Music Group z Europy, są kopiami 'on demand' na najzwyklejszych cd-r. Już drugi raz dostałem taką płytkę i jestem tym bardzo zniesmaczony. Poważni, wydawałoby się, sprzedawcy w ogóle nie informują klienta o tym fakcie. Tłumaczeniem ich jest teoria, że nie wiedzą o pochodzeniu produktu, który mają na stanie i że jest to jak najbardziej legalny produkt. I owszem, jest legalny, ale nie jest to oryginalna kopia cd i z kolekcjonerskiego punktu widzenia nie ma żadnej wartości i oczywiście dalej żenią ten nic nie warty kit zdezorientowanym i często nieświadomym klientom. Nie będę na razie podawał nazw sprzedawców, jednak takie praktyki co do określonych wydań są jak dla mnie nie do zaakceptowania. Czy ktoś miał do czynienia z podobnym przypadkiem?

Kupuję dość dużo jazzowych płyt cd z różnych żródeł i muszę powiedzieć, że najnowsze wznowienia klasycznych rzeczy, i to rzeczy wydanych przez zacne wytwórnie i rozprowadzane na przykład przez Universal International Music Group z Europy, są kopiami 'on demand' na najzwyklejszych cd-r. Już drugi raz dostałem taką płytkę i jestem tym bardzo zniesmaczony. Poważni, wydawałoby się, sprzedawcy w ogóle nie informują klienta o tym fakcie. Tłumaczeniem ich jest teoria, że nie wiedzą o pochodzeniu produktu, który mają na stanie i że jest to jak najbardziej legalny produkt. I owszem, jest legalny, ale nie jest to oryginalna kopia cd i z kolekcjonerskiego punktu widzenia nie ma żadnej wartości i oczywiście dalej żenią ten nic nie warty kit zdezorientowanym i często nieświadomym klientom. Nie będę na razie podawał nazw sprzedawców, jednak takie praktyki co do określonych wydań są jak dla mnie nie do zaakceptowania. Czy ktoś miał do czynienia z podobnym przypadkiem?

Kiedyś widziałem takie cd na amazonie. Tam drobnym drukiem było jednak napisane, że ze względu na zakończony nakład jest to kopia CDR.

Sprzedawca powinien wiedzieć co sprzedaje jednak to chyba po prostu Universal tnie w chu..... Możesz pewnie odesłać i powiedzieć że Twój plejer nie czyta CDR, są takie plejery.

A możesz chociaż podać tytuły płyt? Podejrzewam, że te tytuły, niezależnie od tego gdzie kupione mogą być już tylko na CDR

Kiedyś widziałem takie cd na amazonie. Tam drobnym drukiem było jednak napisane, że ze względu na zakończony nakład jest to kopia CDR.

To nie to - Amazon podaje takie informacje, ale to są zupełnie inne wydania i od razu wiadomo, że to jest kopia na cd-r. Poza tym szata graficzna okładek jest zupełnie inna niż oryginał. Przypadek, który opisałem pochodzi w głównej mierze od dużych sprzedawców z 'amazon market place'. To jest już trzecia płyta, którą zamówiłem i dostałem 'copy on demand' na cd-r. Wygląda idealnie jak oryginalna kopia cd i dopiero po otwarciu pudełka szydło wychodzi z worka. Nie ma problemu ze zwrotem takich płyt, ale zamieszanie jest niepotrzebne i gdybym wiedział o fakcie, to w życiu nie zamawiałbym tych rzeczy. Z ostatnich przypadków 'cd-r on demand' dostałem McCoy Tynera 'Enlightenment', a kilka miesięcy wcześniej dwie rzeczy Mingusa: 'Mysterious Blues' i 'Debut Rarities Volume 3' - wszystko z Europy. Z amerykańskimi wydaniami nie ma problemu i co zamawiam, przychodzi jako oryginał cd.

Całkiem niedawno w słynnym chicagowskim sklepie Rolling Stenes też miałem bardzo podobną sytuację. Kupiłem płytkę jako oryginał (Count Basie 'Basie Jam 2' - remastered - również z Europy) i jeszcze będąc pod sklepem rozpieczętowałem cd i okazało się, że to taki sam pasztet jaki dostałem z 'amazon market place'. Ale w tym przypadku nie było problemów, ponieważ po prostu wróciłem do sklepu i wymieniłem fake na inną, oryginalną płytkę.

Rozumiem, że poligrafia wygląda jak oryginał, ale po otworzeniu pudełka okazuje się, że siedzi tam zwykły CDR?

Rozumiem, że poligrafia wygląda jak oryginał, ale po otworzeniu pudełka okazuje się, że siedzi tam zwykły CDR?

Poligrafia to oryginał, powiedzmy prawie originał - w pudełku cd-r, choć z naklejką oryginalną na froncie - oczywiście świeci srebrem jak na cd-r przystało. Strona z informacją nie pozostawia żadnych złudzeń - aż razi w oczy.

Czyli legalnie, ale po kilku latach płyta do kosza, CDR to jednak nie płyta tłoczona.

Czyli legalnie, ale po kilku latach płyta do kosza, CDR to jednak nie płyta tłoczona.

Dokładnie.

A patrzyłeś na anglosaskich forach ???

Chodzi o to czy Ty pechowiec, czy to już plaga....

Tak czy tak to zwykłe złodziejstwo jest.... Moim zdaniem.

Chicago

Możesz wrzucić tu zdjęcie takiej płyty dla przykładu?

Za chiny nie wiem jak te zdjęcia tutaj wklejać. Kiedyś SzuB mi w tym pomógł, a ja do tej pory nie wiem jak to działa. Mogę Ci przesłać na Twój prywatny e-mail jak Ci na tym zależy.

Zdjęcia, które dostałem od Chicago. Dziękuję :)

Dzięki.

Generalnie możesz sprzedać tę płytę jako oryginał.

Generalnie możesz sprzedać tę płytę jako oryginał.

szczególnie że na grzbiecie ma błąd typowy dla ruskich wydawnictw :)

będzie białym krukiem! :)

ja pie.... co się ze światem dzieje

jak to co? - telefony wszystkim rozdali i włączyli interneta...

szczególnie że na grzbiecie ma błąd typowy dla ruskich wydawnictw :)

 

będzie białym krukiem! :)

 

ja pie.... co się ze światem dzieje

Formalnie, mimo błędów, płyta jest na legalu.

> xniwax

Długo to trwało, ale zamówiłem oryginalne amerykańskie wydanie od kolekcjonera dla porównania i dla jasności. Teraz sprzedawca, który mi ożenił fake prosi mnie o pozytywny feedback, i co ja mam zrobić? Jak dam mu jedną gwiazdkę i opiszę całe zajście, to cały jego pozytyw pójdzie się walić. Wiem, że to prawdopodobnie nie jego wina i gość dostaje ten szajs od swojego dystrybutora nie sprawdzając zawartości w pudełku, choć już raz mu zwróciłem uwagę na ten proceder, wysłałem zdjęcia tego dziadostwa, o które zresztą mnie prosił i poprosiłem tylko o rzetelne informowanie swoich klientów o tym, że żenią kit. Już sam nie wiem co mu mam teraz odpowiedzieć, a to jest już trzeci raz ten sam przypadek.

Czas wytłumaczyć jemu, że w tym wypadku brak opinii będzie dla niego dobrą opinią ;) tym bardziej, że to nie pierwszy przypadek.

Kolejny przypadek: również McCoyTyner - 'Supertrios', Milestone, europejskie wydanie, w dystrybucji globalisty Universal - standardowo na cd-r. Nawet nieduzi sprzedawcy, z ilością około 3tysięcy transakcji online i z 99% pozytywnym feedback'em, potrafią sprzedać ten kit. Nie będę im psuł konta pozytywów, ale e-mailik odpowiedni wyślę, zaraz wyślę.

Teraz wiadomo dlaczego wczesne wydania na CD są tak bardzo wartościowe.

Nie tylko ze względu na często lepsze brzmienie od remasterów, ale też dlatego, że nie ma mowy o podróbkach, czy jakichś kopii na CD-Rach.

Parę tygodni temu kupiłem kilka płyt w Saturnie w Gdyni.

Dziś otworzyłem jedną - Bjork Telegram. I co? I CDR...

Dobrze, że kosztowała na obniżce tylko 9 zł.

Wniosek z tego taki, że płyty wydane przez Universal trzeba kupować w sklepie i za każdym razem osobiście sprawdzać.

Nigdy się to wcześniej nie zdarzyło a teraz każdą płytę będę musiał w sklepie odfoliować i sprawdzić

Proceder znam od lat. Pierwszym elegancko zapakowanym CD-R z picture disc w tekturowe etui był zakupiony na Allegro produkt jakiejś tam podobno wytwórni Gamma z Krakowa - Skaldowie - Kolędy - Moje Betlejem. CD-R z seledynowym podkładem. Nic nie wskórałem. Odpisali mi, że mają do tego prawo i mogę im naskoczyć. Potem znów na Allegro od zaufanego sprzedawcy-firmy kupiłem CD Zdrowa Woda - Policz czas, wydany podobnie, picture disc na seledynowym CD-R wytwórni Soliton. Udało się zwrócić. Jak sprawdziłem wszystkie sklepy netowe sprzedają ten tytuł jako CD.

Od Amazon'skich kontrahentów z USA dostałem Robin Trower - Seven Moons Live zrobiony przez niemiecką wytwórnie Ruf. O dziwo na black vinyl CD-R z wybitym kodem IFPI 7261, nie wiadomo po co? Sprzedawca mącił wodę, że wolno im to robić jak nakład się skończy, a książeczek im zostanie (???). Oddał pieniądze.

Kolega którego dobrze wspominam, kupił sporo wydań duńskiej Karma i w paczce sporo stanowiły CD-R. Poniósł spore koszta z odesłaniem tej masakry. Właściciel świetny gitarzysta, był bardzo zdziwiony, bo według niego cała Europa tak robi.

Wytwórnia Croatia z Chorwacji, sprzedawana w Niemczech wydaje wszystkie serie The Ultimate Collection 2CD dawnej Jugosławii na czarnych CD-R.

Chcę też zwrócić uwagę na wytwórnie Kung Bomar z USA. Kupiłem w szwedzkim Record Heaven kilka CD i dwa z tej wytwórni były na CD-R, srebrnych od spodu.

W tym roku dostałem z polskiego sklepu 3 wydania wytwórni z Francji - Culture Factory. Dwa były na czarnym black vinyl CD-R, a o dziwo trzecie na normalnym tłoczonym CD. Te CD-R miały kody IFPI, po jednym. Sklep uczciwy i oddał pieniądze.

Z podwarszawskiego sklepu w przesyłce miałem srebrnego CD-R Brainchild - Healing Of The Lunatic Ow. Mimo jak widać fabrycznego wykonania wytwórni Aurora z UK miał o zgrozo materiał zgrany z MP3 (!!!). Tau Analyzer pokazał jak na dłoni cięcie po 16 kHz i nazwę nośnika. Miałem w kolekcji już z wytwórni Second Harvest i był z pełnym pasmem.

Drugi Soft Machine - Shooting At The Moon naprawdę pięknie wykonany z niemieckiej wytwórni Brook, był na normalnym tłoczonym CD, ale materiał pochodził z pików MP3, bardzo lichej jakości. Od razu powiem, że ta płyta jest pod różnymi tytułami chyba najczęściej wydawana i jak u mnie na 2 CD są to pliki prawidłowe z pełnym pasmem. Też udało mi się obie zareklamować.

To, że wydają na CD-R olewając klientów, szczególnie kolekcjonerów, bo każdy wie ile pochodzi bez trzasków CD-R, to mało. Sięgają po jakieś pliki MP3 i z tego robią wydania o zgrozo na tłoczonych CD. Radzę po koleżeńsku sprawdzać sobie z jakich plików są wasze CD, aby być może potem nie pisać, że brzmią kiepsko. Zapewniam, że różnice miedzy pasmem 20 kHz, a 16 kHz są szczególnie słyszalne na dobrym sprzęcie.

Chcę też zwrócić uwagę na pewne sklepy i dostawców. Jak sprowadzam CD z Japonii i niektórych firm polskich i EU, plastik wokół dziury CD od spodu jest idealny, no może prawie. Jednak jak czasami kupię coś od niektórych polskich sklepikarzy, to zawsze jest poharatany, powycierany, mimo, że płyty mają folię. Prawdopodobnie działa sprzedaż komisowa CD po polerkach i czyszczeniach, powtórnych foliowaniach. Polerowanie CD to koszt bodajże 5 zł i widać takie zakola po tarczach polerniczych.

Nie wiem też jak nazwać niewypał EMPIK z Pink Floyd - The Endless River. Podobnie otworzyłem przy kasie i oczom nie wierzyłem. Była to najbardziej porysowana płyta jaką widziałem w sprzedaży. Kierowniczka przyniosła z półek kolejną i było to samo. Po zdjęciu foli z kolejnych, dopiero 11 okazała się w miarę MINT. Opisałem zakup w ocenie sprzedawcy, ale o dziwo nie opublikowali. Takie to są te portale od oceny firm i zakupów.

Mam taki apel, aby oddawać te wszystkie produkcje na CD-R jako reklamacje, odstępstwo od użytkowania i opisywać gdzie się da. Naciskać też na sklepy, aby podawano prawidłowo nośnik. Nie może być pod CD, jakiś azjatycki CD-R polakierowany kolorowo na wierzchu, wypalony komputerowo. Pisać też do zespołów, czy fan-clubów o oszukiwaniu nabywców i fanów. Z loudness war trochę pomogło.

Jak już wspomniałem, incydent z europejskim cd-romem zdarzył się też i normalnemu sellerowi. Wysłałem mu maila informując, że nie o to mi chodzi i właśnie sprzedał mi europejski fake na cd-romie. Napisałem to na luzie i z humorem. Oto co mi odpisali:

Dear Customer,

Please accept our sincerest apologies for this incident.

The full costs of purchase have just been refunded. Amazon will credit your account within the following business days.

A return of the item is not necessary.

We apologize for our mistake and thanks you for your patience.

Kind regardz,

... your lovely team.

To się nazywa pro, tak? Nie zadają zbędnych pytań, nie wygłupiają się i nie tworzą historii. Klient first!

Witam,

Aż zaniemówiłem po przeczytaniu tego wątku. Że takie rzeczy się dzieją.

Wybaczcie moje pytanie ale powiedzcie jak Wy sprawdzacie- Skąd wiecie, która płyta co CD a która CD-R?

Nie wiem też jak nazwać niewypał EMPIK z Pink Floyd - The Endless River. Podobnie otworzyłem przy kasie i oczom nie wierzyłem. Była to najbardziej porysowana płyta jaką widziałem w sprzedaży. Kierowniczka przyniosła z półek kolejną i było to samo. Po zdjęciu foli z kolejnych, dopiero 11 okazała się w miarę MINT.

Jak widać ta praktyka rozwija się na maxa. Jeszcze jak kilka lat temu kupowałem płyty w MediaMarkt, to na porządku dziennym było otwieranie zafoliowanych płyt, odtwarzanie na życzenie, a nawet pożyczanie znajomym klientom, innym pracownikom i ich znajomym, itp, po czym te płyty były ponownie zafoliowane. Nic by się nie stało gdyby ci pożyczający obchodzili się z płytami należycie, ale oni chyba szorowali nimi podłogę, stąd taki stan "zafoliowanych nówek". To jest dla mnie niezrozumiałe...u mnie płyty używane przez 25 lat wyglądały jak nowe zanim je posprzedawałem.

Jak widać ta praktyka rozwija się na maxa. Jeszcze jak kilka lat temu kupowałem płyty w MediaMarkt, to na porządku dziennym było otwieranie zafoliowanych płyt, odtwarzanie na życzenie, a nawet pożyczanie znajomym klientom, innym pracownikom i ich znajomym, itp, po czym te płyty były ponownie zafoliowane. Nic by się nie stało gdyby ci pożyczający obchodzili się z płytami należycie, ale oni chyba szorowali nimi podłogę, stąd taki stan "zafoliowanych nówek". To jest dla mnie niezrozumiałe...u mnie płyty używane przez 25 lat wyglądały jak nowe zanim je posprzedawałem.

Tak samo jest w EMPIK ale wydaje mi się, że jest to bez związku z tym co napisał Krajcar.

Problemem jest brak kontroli jakości w wytwórniach/pakowalniach.

Płyty wspomniane przez Krajcara były zapewne fabrycznie zafoliowane (łatwo rozróżnić od tych zapakowanych na zgrzewarce).

Często płyty, powtórzę, FABRYCZNIE zapakowane są porysowane. Raz trafiłem na płytę trio Wasilewskiego, która była tak porysowana, że nawet na komputerze, który jest dość tolerancyjny dla rys, przeskakiwała (tłoczenie i dystrybucja, znowu nieszczęsny Universal). Oczywiście oddałem ale kiedyś taka sytuacja była nie do pomyślenia...

Wracając do wątku płyt na CDR. Czemu Universal wydaje płyty na CDR? W weekend rozmawiałem z człowiekiem, który kupuje dużo płyt, można powiedzieć, że jest kolekcjonerem. Nie wiedział nawet co to jest CDR. Jak się okazuje nie wszyscy są w tym temacie uświadomieni a nawet jeśli są to nie każdy ogląda dokładnie kupione płyty. I Universalovi proceder uchodzi na sucho

A możecie dać kilka wskazówek jak je rozpoznać bo zakładam, że nie wygląda jak cd-ek nagrany w domu?

Albo macie jakieś fotki???

A możecie dać kilka wskazówek jak je rozpoznać bo zakładam, że nie wygląda jak cd-ek nagrany w domu?

Albo macie jakieś fotki???

Powyżej w wątku masz zdjęcia które wrzucił krz

Tu wrzuciłem tą Bjork (sekcja ze zdjęciami). W sumie to wygląda jak cdr nagrany w domu tylko, że ma wydrukowany label:

Chyba trochę kombinujecie panowie

Wg mnie nie ma takiej możliwości żeby "majorsi" wypuszczali taki szajs na rynek

Kupujecie chyba podróby/piraty i otwierane w sklepach egzemplarze

W dzisiejszych czasach globalizacji w takiej Hiszpanii czy Holandii np sprzedają czasem płyty tłoczone w TAKT, a w Polsce są te tłoczone w Hanowerze...

Myślę, że największą winę za płyty, opisywane w tym wątku, ponoszą głównie sklepy i ich pracownicy

Po co zajmować stanowisko i wypowiadać się 'chyba'? Miałeś do czynienia z tym procederem i z taką płytą? Majorsi? Ci to dopiero szukają oszczędności - na czym się da! Tam są ważne tylko liczby - jak to w korporacji.