Falująca płyta winylowa

Witam

Przypłynęło do mnie ostatnio kilka płytek z Japonii. W trzech z nich zauważyłem efekt "falowania", nie jest duży, na oko 1-2 mm, płyta gra przy tym normalnie, igła nie przeskakuje, nie zjeżdża, im igła bliżej środka tym mniej pracuje. I tu moje pytanie, czy takie niewielkie falowanie jest niebezpieczne dla wkładki (igły) bądź też płyty ? Wiem, że temat przewijał się już przez forum, z tego co czytałem dotyczył jednak większych ubytków, aniżeli u mnie.

Niewielkie 'falowania' nie są groźne, ja bym się tym nie przejmował. Aczkolwiek, jeszcze nie spotkałem się z pofalowanym Japońskim wydaniem.

Może podczas transportu wysoka temperatura zrobiła swoje.

Nie jest niebezpieczne.

Zaleca się słuchać do upojenia!:-)

Pamiętam to było pewnie niecałe 30 lat temu . Stałem cztery godziny za "Najemnikiem" . Jak przyniosłem ją do domu położyłem na talerzu i puściłem , to strach był ,że od zawirowań powietrza przy falowaniu odleci przez okno do sąsiada . Jednak Bernard sobie bez problemu radził . Wzrok zazdrości moich kolegów z powodu posiadania przeze mnie tej strasznie pofałdowanej płyty pamiętam jeszcze teraz. Dziś Denon radzi sobie równie dobrze z tą samą płytą. Jednak zamykam okno jak jej słucham bo strasznie faluje ,a sąsiad nadal takiej nie ma w swoim zbiorze ;)

cholera, a ja jak na złość nie mam nostalgicznych wspomnień z pofalowaną płytą

Aczkolwiek, jeszcze nie spotkałem się z pofalowanym Japońskim wydaniem.

Dla mnie też było to zaskoczenie, dotychczas na kilkadziesiąt płyt "z krzaczkami" nie było tego problemu. Co przy tym zastanawiające, falowanie występuje tylko po jednej stronie płyty...Na szczęście nie jest ono duże, ale dzięki za uspokojenie :-)

Może podczas transportu wysoka temperatura zrobiła swoje.

Też o tym pomyślałem, choć płyty przyszły w dwóch oddzielnych paczkach, a płyty im towarzyszące są proste...

Mam mocno pofalowane The Wall, pofalowanie jest większe na brzegu niż w środku. Jest to jedyna płyta, którą uruchamiam z "zaparkowaną igłą na płycie, bo inaczej strasznie bije w "górki" przy starcie (jeśli wiecie co mam na myśli :). Mimo to gra super, mój Project 2 daje radę :).

Mam mocno pofalowane The Wall, pofalowanie jest większe na brzegu niż w środku. Jest to jedyna płyta, którą uruchamiam z "zaparkowaną igłą na płycie, bo inaczej strasznie bije w "górki" przy starcie (jeśli wiecie co mam na myśli :). Mimo to gra super, mój Project 2 daje radę :).

A nie zastanawiasz się co podczas słuchania tego The Wall dzieje się z zawieszeniem igły. Potem pojawiają się watki typu "igła siadła po pół roku". Ale cóż jeden woli kupić prostą płytę inny co chwilę zmienia wkładki :)