Ferryty przeciwzakłóceniowe montowane na przewodach

Witam,

jakie macie doświadczenia w ich stosowaniu na audiopodwórku? Czy jest w ogóle sens? Jeśli tak, to jakie i gdzie?

Watpie zeby to działało, ale wisi na kablach.

Bardzo sobie chwalę.

Mam np. nieekranowany przewód (płaska wstęga, 6 żył) który mi służy do przesyłania sygnału SPDIF komputera w jednym końcu domu, do pomieszczenia z systemem audio. Całkowita długość tego kabla wynosi nie mniej niż 16 metrów.

Sprawa ma się tak: Taki kabel nie ma prawa działać.

Dlaczego nie działa? Bo nie ma PRAWA działać. To jest fizycznie niemożliwe, aby zadzałał.

Tutaj teoria pokrywa się z praktyką: teoretycznie nie powinien działać, a praktyka to potwierdza. Zaiste: nie działa.

Z jednym wszakże wyjątkiem.

Jeśli co dwa metry zrobi się ferrytowy rdzeń, tak po trzy zwoje, to kabel zaczyna działać.

Różnica jest zaiste "zero-jedynkowa"

Zero ferrytów: zupełnie nie działa.

Ferryty co dwa metry: zupełnie działa.

A tak poza tym to nie widzę różnicy.

Oprócz 16-metrowego SPDIF'a stosuję również ferryty na kablach zasilających (przy wtyczce oraz przy IEC) oraz na przewodach głośnikowych (tuż przy terminalach głośnikowych). Całość kabla przewlekana przez rdzeń, więc wykorzystywane są do tłumienia zakłóceń współbieżnych ( = nieróżnicowych).

Uff ... znowu się nagadałem (... i znowu mnie skrytykują).

Eh, samo życie.

zjj_wwa,

dziękuję za wpis. Napisz jeszcze, proszę, jakich konkretnie ferrytów używasz na sieciówki i głośnikowe.

Zakładam ferryty na kable zasilające oraz kabel USB do daca. Kiedyś jakieś urządzenie nie chciało mi działać na kablu USB, a na innym kablu z ferrytem działało - mnie to przekonało, a poza tym wielu producentów kabli je stosuje na kablach analogowych video i cyfrowych, widziałem też kilka na kablach do TV...pozostaje tylko naśladować. Materiał ferrytu może mieć różne właściwości (zakres częstotliwości i tłumienie), więc ferryt ferrytowi nierówny.

Materiał ferrytu może mieć różne właściwości (zakres częstotliwości i tłumienie), więc ferryt ferrytowi nierówny.

Co więc w takim razie?

Ja mam cały pojemnik różnych: TDK i no name. Potrafią zaprocentować różnym wpływem i co więcej można ich wiele nakładać na kabel. Testowałem głównie na interkonektach i głośnikowych. Wniosek ogólny: zawsze dochodzi do tłumienia jakiejś częstotliwości (oczywiście najwyraźniej słychać zmianę w górze pasma).

Przy okazji: w środku urządzeń (np. odtwarzaczy cd) można często zaobserwować tuleje ferrytowe na wiązce przewodów zasilających. Dla mnie takie playery zawsze grały mało satysfakcjonująco. A w jednym zdjąłem taki ferryt i dźwięk się poprawił.

Nie jest wkluczona zmiana na korzyść, ale nieobliczalność w działaniu stawia całą sprawę pod dużym znakiem zapytania, bo nie wiadomo, czy to robi dźwiękowi dobrze, czy przeciwnie.

Jezu, w grobie przewracają się całe zastępy elektroników. Tuleje ferrytowe na przewodach mają za zadanie tłumienie składowych wysokiej częstotliwości (rzędu megaherców) i są stosowane w celu poprawienia odporności urządzenia za sygnały zakłócające z sieci. W zależności od sposobu użycia mogą tłumić zakłócenia wspólne lub różnicowe. W każdym razie zastosowanie ich może poprawić działanie układu elektronicznego (każdego) a doszukiwanie się w nich jakiś aspektów brzmieniowych lub tworzenie teorii, ze te playery co mają tuleje grają gorzej jest czystym S-F.

No może zmieniać brzmienie :) jeśli zakłócenia zakłócają transmisje pierwotną.

Ale trzeba zrozumieć, że zakłócenia nie są czymś co występuje zawsze i wszędzie i ma jednakowy charakter. Jest dokładnie odwrotnie ilość i typ zakłóceń będzie różny dla różnych miejsc zasilania tak samo wpływ takiego ferrytu na ich tłumienie oraz poprawę działania układu będzie różny. Samych typów ferrytów oraz ich tłumienności oraz sposobu użycia jest naprawdę wiele. Tam gdzie prąd będzie "czysty" taki ferryt nic nie da. Dlatego nie można tworzyć takich ogólnikowych stwierdzeń na zasadzie, że "każdy z ferrytem grał jakoś tam" bo to jest kompletna fikcja.

Ponawiam pytanie: co polecacie na przewód zasilający (konkretnie)?

Prozycja taka: zwyczajny ekranowany Lapp kabel, 3 x 2,5 mm2, do tego wtyczka IEC Shurter'a oraz Bals ...

Najlepiej z dwoma pierścieniami ferrytowymi - po jednym na końcach - tuż przy każdej wtyczce.

Widzę tu kilka rozwiązań:

-zakładać co nam wpadnie w ręce, słuchać ew. zmian i zaufać intuicji

-zaufać producentowi, że kabel z ferrytem lub bez jest Ok

-zdobyć niezbędną wiedzę o budowie przewodów, właściwościach ferrytów i świadomie skonstruować przewód poświęcając na to lata i dużo zapewne pieniędzy

Ponawiam pytanie: co polecacie na przewód zasilający (konkretnie)?

Konkretnie, to nie mam wiedzy wykraczającej poza pk.1, ferryty mają różne charakterystyki tłumienia i tylko trzeba dokładnie wiedzieć, co należy tym zrobić np.

Przy okazji: w środku urządzeń (np. odtwarzaczy cd) można często zaobserwować tuleje ferrytowe na wiązce przewodów zasilających. Dla mnie takie playery zawsze grały mało satysfakcjonująco. A w jednym zdjąłem taki ferryt i dźwięk się poprawił.

Możliwe, że zakłócenia są czasem odbierane pozytywnie. Z tego co wiem realizatorzy nagrań czasem dodają harmonicznych, pogłosy, przestery (nasycenie cyfrowe) w celu poprawiania brzmienia wokalu, czy instrumentu.

Jeśli już o ferrytach mowa, to zauważyłem, że w moich kolumnach Quadral Aurum-7 na niektórych cewkach w zwrotnicach, są obudowy ferrytowe. A inne cewki ich nie mają. A że zwrotnice są dwie (jedna dla sekcji niskotonowej, druga dla wysokich i średnich), to ta sytuacja występuje na obu zwrotnicach.

Może to po prostu duża cewka rdzeniowa?

Może. Nie znam się na tym.

Mam w piwnicy pudełko ferrytów, żeby tego badziewia na oczy nie widzieć. Jeśli chcesz sobie spieprzyć brzmienie, zakładaj, a jakże.

Jak już chcecie się pobawić ferrytami na kablach to lepiej kupić coś dobrego niż jakieś niewiadomo co z allegro. W TME jest szeroki wybór takich ferrytów np :

@Melepeta cewki na rdzeniach ferrytowych w zwrotnicy nie wynikają "z wyższych celów i wielkiego zamysłu" ale z ekstremalnej wręcz oszczędności producenta. Taki ferryt kosztuje grosze, do tego kawałek cienkiego drucika i mamy cewkę o wymaganej indukcyjności i niskiej rezystancji bo drutu jest mało. Tylko, że prąd nasycenia oraz liniowość takiej cewki są bardzo kiepskie.

Dobra cewka do zwrotnicy głośnikowej nie powinna mieć rdzenia. Tak mi się wydaje.

Moją nawinąłem jako powietrzną, płaskownikiem miedzianym, 7mm2.

Waży 6,2 kg. 5,6 mH. 0,19 ohma. Bez dwóch ścisków stolarskich i imadła stołowego, jej nawinięcie nie byłoby możliwe.

Jak widać - są miejsca, gdzie ferryty czy rdzenie są ihmo absolutnie "niewskazane". Szkodliwe wręcz.

Przy okazji - widać też, że normalny to ja nie jestem.

Natomiast są również miejsca, gdzie dobrze spełniają swoją rolę i można pozytywnie lewarować na ich specyficznych właściwościach. Akurat tor zasilania i wejście przewodu z sieci energetycznej do urządzenia audio to jest właśnie ihmo miejsce, w którym należy je stosować. Zasilanie powinno być czyste, wolne od zakłóceń wysokiej częstotliwości. Imho.

Aha, te płaskowniki to jest bardzo dobra rzecz - równo się na karkasie układają. Równa powierzchnia nawojowa.

Źródło tutaj:

Kiedyś wpadły mi w ręce ferryty dzielone do zakładania na przewód- polecane przez znajomego jako panaceum w walce z zakłóceniami w sieci- jeden z nich siedzi obecnie na kablu komputera, drugi założyłem na kabel lodówki.

Sprzętu audio takimi "wynalazkami" nie zdobię :)