Karolina Czarnecka - nowa królowa?

Oto od niejednego dnia, niejeden polski, lub jak kto woli, polskojęzyczny portal, informuje, że nadeszło nowe muzyczno-aktorskie objawienie. Największe z naszych swojsko piszących wirtualnych przekaźników informacji, zagrzmiało nawet w monarchistyczne tony popularyzując kwestię - "Oto nowa królowa internetu!".

A co na to "królowa" Doda? Czy już czai się gdzieś w przyciemnionym luksusowym kiblu, aby sprowadzić Queen Karolinę na poziom poziomo położonych kafelków? Stawiam tylko odważną wizjonerską hipotezę, żeby nie było, że nie ostrzegano.

Co do samej Karoliny i jej przetworu. Mnie same narkotyki nie ruszają i tak się dziwnie złożyło, że rozmaite artystyczne komentarze odnośnie tych używek nie powodowały u mnie dotychczas (o ile moja dziurawa pamięć się nie myli) ponadprzeciętnej palpitacji palców. Tako też zdarzyło się i tym razem, Karolinka nie zaprowadziła mnie na pięknie oblesione wzgórza swym osławionym ręcznym tańcem.

To, co najbardziej przykuło mą uwagę to jej nazwisko – sam się tak nazywam (chociaż planuję zmienić), to i przykuło. I tak sobie myślę, że skoro jest minimalna szansa, że nadejdą czasy Korwina Króla, to znany z więcej niż jednego małżeństw Janusz, nie będzie miał problemów z kooperacyjnym zwerbowaniem nowej królowej ku chwale Ojczyzny i będziemy mieli królową Karolinę Korwin Czarnecką Mikke, a na śniadanie koka, hera, hasz, LSD...

Może być, jednak powinna poduczyć się u starszych koleżanek:

Może w charakterze kontrastu do tego czegoś w pierwszym poście.

http://www.youtube.com/watch?v=JSvkBA0WzsA

No, pierwszy kontrapunkt z pewnością ciekawszy wizualnie, a drugi zabawniejszy.

w charakterze kontrastu do tego czegoś w pierwszym poście.

W ciągu tych prawie 50-ciu lat ortodoncja poczyniła ewidentny postęp.

Reszta; nie wiem :\

Ale za to wszyscy chodzą z tymi blaszkami w gębie...

Jak to wygląda!

Całe życie z tym chodzą i jak przychodzi im to zdjąć, umierają...

Jaka z tego korzyść?

;-)

Był "Sen o Warszawie", była "Warszawianka", jest "Stolica". Może zaśpiewają ją na Legii, na rozpoczęcie jakiegoś ultra ważnego meczu...

Uległem odkryciu przeróbki "Hera koka hasz..." Karoliny (której utwór w sumie to też przeróbka...) i jestem od kilku minut w zdecydowanie poprawionym humorze i korci mnie, aby podzielić się tą radosną nowiną ze światem.

Będę chyba musiał sobie w końcu zakupić jakiś zestaw audio middle-end, aby poczuć, jak te amatorskie przebłyski świrowatego geniuszu brzmią technicznie wzmocnione audiofilskim konceptem.

Szymon Smorąg (być może poświęcę mu osobny wątek) - Hera koka hasz LSD:

Dobre,aczkolwiek warsztat przeciętny.