Skocz do zawartości

KBL Mirror Master Reference

Typ sprzętu: Kable Zasilające

Producent: KBL

Model: Mirror Master Reference


Słaby

(2/5)


(2/5 na podstawie 1 opinii)

sprzet

(Konto usunięte) Gość

Data dodania: 01 grudzień 2017


(Konto usunięte) Gość

Data dodania: 01 grudzień 2017

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • Ogólna charakterystyka przewodu zawarta w teście.
  • Ogólna charakterystyka przewodu zawarta w teście.

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: krócej niż 1 miesiąc

Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: Przewody wypożyczone do testów.

Ile zapłaciłeś/aś?: Przewody wypożyczone do testów. Cena detaliczna na dzień testu: 17.900,00 PLN odcinek 1,5m / 22.900,00 PLN odcinek 2,0 m.

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: Przewód wybrany do testu, z uwagi, iż jest nowością 2017 roku.

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: Przewód wypożyczony do testów. Porównanie odbylo sie z Acrolinkiem Mexcelem PC-9700, Acrolinkiem PC-5500 SE oraz Acoustic Zen Gargantua II.

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: CD: Accuphase DP-550,
Przedwzmacniacz: Pass Labs XP-10,
Wzmacniacz: Pass Labs X-150.8,
Głośniki: Sonus Faber Cremona M,
Przewody połączeniowe: XLR, Absolute Silver Acoustic Zen,
Przewód głośnikowy: Harmonix HS-101SLC. 
Zasilanie: Gargantua II Acoustic Zen. Wtyki: Furutech FI-50 Carbon.

Opinia:

Test - KBL Mirror Master Reference - Przewód zasilający.

 

Opisywany przewód należy do najnowszej serii Tricord Power Series, która składa się wyłącznie z trzech kabli zasilających. Mirror Master Reference zajmuje pozycję środkową i charakteryzuje się opracowaną przez KBL-a własną technologią zwaną „Tricord Power”, polegającą na niezależnym poprowadzeniu wszystkich trzech żył: fazowej, neutralnej i uziemiającej.

Producent podaje, że taka budowa przewodu zasilającego w znacznym stopniu ogranicza wzajemny wpływ pól magnetycznych na poszczególne żyły, do przygotowania, których wykorzystano miedz monokrystaliczną, zakończoną starannie wyselekcjonowanymi wtykami, wyfrezowanymi z mosiądzu i zaopatrzonymi w korpus z warstwą z włókna węglowego, dla lepszego pochłaniania drgań, oraz ekranowania fal elektromagnetycznych. Styki natomiast wykonano z miedzi tellurycznej i pokryto rodem.

 

Wnikliwe oględziny niniejszego kabla wskazują na to, że mamy doczynienia z produktem dopracowanym, a nawet luksusowym, w którym nie szczędzono środków potęgujących dostrzeżone wyrafinowanie konstrukcyjne. W porównaniu do innych sieciówek opisywany przewód jest dość ciężki. Wpływ na to mają zastosowane mosiężne wtyki, miedziane przewodniki oraz ilość zastosowanego izolatora separującego poszczególne żyły od siebie jak i środowiska zewnętrznego. Przewód mimo swojej trzy centymetrowej średnicy, mierzonej na wysokości oplotu, jest bardzo plastyczny i z łatwością poddaje się wszelkim formą układania. Przy naciskaniu oplotu, pod palcami wyczuwamy opór, jakby ściskać żelową czy gumową strukturę. Jedynie odcinek przy wtyczkach, zasłonięty koszulką termokurczliwą nie pozwala na żadne wygięcie z uwagi, iż jest całkowicie sztywny i twardy.

 

Po zakończeniu oględzin przyszedł czas na wypróbowanie przewodu w roli, do jakiej został stworzony. Czyli podpięcia do dedykowanych jemu urządzeń wysoko-prądowych, jakimi są wszelkiego rodzaju wzmacniacze, końcówki mocy, listwy czy kondycjonery. W moim przypadku przewód na zmianę wpinałem do końcówki mocy i kondycjonera sieciowego. A wszystko z uwagi, iż praca z każdym z tych urządzeń, oraz uzyskiwany efekt brzmieniowy, za każdym razem mnie zadziwiał i nie pozwalał na uformowanie jednoznacznych wniosków. Z uwagi na ten fakt, postanowiłem sieciówce dać kilka dni na ułożenie się i zasmakowanie prądu wydobywającego się z gniazdka sieciowego w moim mieszkaniu.

 

Odsłuchy rozpocząłem od zbioru średniowiecznych pieśni „Llibre Vermell De Montserrat”, Jordiego Savall, zarejestrowanych w formacie SACD. Tak na marginesie to fenomenalna płyta, która z uwagi na swoje walory dźwiękowo-przestrzenne, powinna być obowiązkowym elementem domowej płytoteki każdego wyrobionego melomana. W utworze rozpoczynającym to widowisko muzyczne, będącym pierwszą pozycją na liście, rewelacyjnie został zarejestrowany dźwięk dzwonków. Każdy, kto słyszał tą płytę, doskonale wie, o czym piszę. Instrument ten, sam z siebie jest bardzo dźwięczny, a w niniejszej realizacji potrafi wyraźnie wybrzmiewać na tle pozostałych instrumentów orkiestry.

 

Z KBL Mirror Master Reference dzwonki nie były tak wyraźnie podane. Można było zaobserwować utratę nośności, przez co straciły swój czar i blask. Pozostałe instrumenty również miały wyraźnie złagodzone krawędzie. Taka prezentacja nie pozwalała czuć każdego dźwięku z osobna. To samo tyczyło się wokali chóralnych, które w znaczny sposób obniżyły swoją artykulację, a ich barwa nie była tak plastyczna jak zazwyczaj. Całe pasmo muzyczne zostało odtworzone w zachowawczy sposób, nie promując żadnego z podzakresów. Należy stwierdzić, iż przewód skłania się raczej w kierunku prezentacji ciepłej niż tej z drugiego końca skali, powodując, iż mi osobiście brakowało trochę więcej „agresji”.

 

Powyżej zaobserwowane zjawisko potwierdziło się również z muzyką jazzową. Do odtwarzacza powędrowała płyta „Soulville” w wykonaniu Bena Webstera, zarejestrowana w standardzie SACD. Złagodzenie ataku saksofonu w wykonaniu muzyka, będącego jednym z najznakomitszych saksofonistów tenorowych, sprawiło, iż dźwięk tego instrumenty odbierałem jako zamknięty. Wibracje powstające za sprawą wydychanego powietrza w instrument, skrzętnie budowane przez modulację przepływającego powietrza w ustniku, nie posiadały pożądanej drapieżności czy słyszalnej chropowatości. Poziom wysycenia barw został delikatnie osłabiony, co odbiło się na soczystości, ale i walorach przestrzennych.

 

Po przesłuchaniu jeszcze kilku innych płyt z różnego repertuaru stwierdziłem, że przewód ten prawdopodobnie nie lubi się z moją końcówką mocy i postanowiłem odsłuchy dokończyć na konstrukcji zgoła odmiennej od Passa, a nawet produkowanej na innym kontynencie. Przewód powędrował do japońskiego wzmacniacza zintegrowanego marki Accuphase, modelu E-370. Również i w tej konfiguracji zaobserwowałem pewnego rodzaju uproszczenie przekazu związane z góra pasma, wpływające na wgląd w nagranie i wybrzmienia.

Druga strona pasma wcale nie była lepsza. Bas był mniej precyzyjny, szczególnie w zakresie najniższych i średnich składowych. Utwór „Its Your Thing” z albumu “Conversations With Chrystian” w wykonaniu Christiana McBridea, który puszczałem w wersji SACD, prawidłowo odtworzony, posiada wiele sprężystej energii, budowanej za sprawą połączenia tonacji wybrzmień solowego głosu wokalistki oraz sile kontrabasu, jego niskim pomrukom oraz masie, która jest niepowtarzalna dla tego instrumentu. Niestety energia kontrabasu była umiarkowanie zróżnicowana, a podzakres odpowiedzialne za głos wokalistki były lekko ograniczone barwowo, co nie pozwoliło tej prezentacji nabrać wigoru, ożywienia a nawet rumieńców.

 

Końcowe wnioski, jakie przychodzą mi do głowy, skłaniają mnie do twierdzenia, iż jest to dobry przewód do uspokojenia nazbyt narowistych i suchych systemów, lubiących niekiedy przykuwać uwagę jaskrawo podaną górą oraz dużą i słabo ujarzmioną linią basową. W pozostałych konfiguracjach, szczególnie tych ciepłych, KBL Mirror Master Reference raczej nie odkryje swoich pełnych walorów sonicznych.




Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.