Skocz do zawartości
IGNORED

Miles Davis i gitarzyści


zildjian

Rekomendowane odpowiedzi

Proszę uprzejmie o podanie tytułow/wydawców płyt Davisa ze Sternem,McLaughlinem,Scofieledem itd.Dziękuję. Sam nie gram na gitarze,ale Les Paul jest sexy !

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podałeś nazwiska z lat 70. i początku 80. w dyskografii Davisa - tam szukaj....

 

od siebie z płyt, które posiadam polecał szczególnie In a Silent Way z McLaughlinem... grał z Milesem również na On The Corner, uczwstniczył także w projekcie, który ostatnio porywa fanów - kompletna sesja nagraniowa z A Tribute To Jack Johnson' (1971), - zawierająca materiał wydany wcześniej także na: Live Evil (1971), Big Fun (1974), Get Up With It (1974), Directions (1981).

 

Stern zagrał z Milesem na We Want Miles (bodajże wydane w 1982,nagranie z Japonii z 1981r.)

- płytę bardzo sobie cenię (czego nie moge już powiedzieć niestety o większości płyt z tych lat)..

 

Scofield użyczył swojej gitarki na Decoy (1984)... płyta cienka, ale oddająca beatującego ducha lat 80.

 

 

sorki za oczywiste przeoczenia, ale wszystko wpisywałem posiłkując się zdobytą wiedzą i stojakiem z płytami... poszukaj Milesa z Montreux (20 płytowe wydanie) - tam powinny być rodzynki z lat 70,80..

 

 

owocnego szukania :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiscie The Complete Jack Johnson Sessions nie jest z 71 roku :) podałem date oryginalnego jedno płytowego albumu, który posiadam.... mimo, że nie słucham takiej muzyki za wiele już ostrze sobie zęby na ten box.. :)

 

jednopłytowy Jack Johnson powala na kolana.... oj, powala...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Davis-McLaughlin

In A Silent Way

Jack Johnson

Bitches Brew

Davis-Scofield

Decoy

Star People

Youre Under Arrest na tej ostatniej uslyszysz nasz rodzimy jezyk.

Pozdr..

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>Frank

nie wiem czy się zgodzisz, ale ta ostatnia to ponoć najgorsze bagno jakie Davis wypuscił.... osobiście gorzej nie trawie On The Corner (choć kawałkami jest nawet niezła)...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>>dziękuję bardzo, odwdzieczam się Scofield/Abercrombie -Solar,której właśnie słucham,Connosieur Collection,na początku uznałem za 3-, teraz dużo lepiej.Ale,oczywiście macie....

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sovajazz- generalnie wole bardzo starego Davisa,ale trzeba wziasc pod uwage ,ze pozny okres elektryczny jest dosyc niespojny.Zawsze odnosilem wrazenie jakby Miles nie za bardzo wiedzial czego chce.Oczywiscie to moja skromna opinia,a z drugiej strony to swiadczylo o wielkiej roznorodnosci artysty.Sova plyta o ktorej mowisz wymaga specjalnego dodatku przy odsluchu--kup piwo zubr dodaj debowe okrasz to setka zubrowki --wypij, a gwarantuje ,ze uslyszysz ja inaczej.No oczywiscie nie zmienia to faktu, ze plyta jest taka jak napisales.

Ps. nawiasem mowiac Miles to jeden z moich ulubionych od lat,zatem moje wpisy na ten temat nigdy nie beda obiektywne.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Davis jest obecnie najlatwiejszy do kupienia i to w dodatku za male pieniadze.Sproboj w wiekszych sklepach typu MM ,ja niedawno kupowalem kartoniki po 29.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako oddany sługa Księcia Ciemności chciałbym obronić zjechaną powyżej płytę You're Under Arrest:

 

- po pierwsze: Davis tutaj naprawdę doskonale i dużo gra! Trzeba tylko delilkatnie odrzucić podkłady elektronicznej perkusji i sekwencerów i wsłuchać się w brzmienie trąbki - jest doskonałe. Niestety, w muzyce najszybciej starzeje się elektronika i płyty MD od 1981 roku są tego niemiłym dowodem. Taki był wtedy po prostu sound Milesa - raz było lepiej, raz gorzej;

 

- po drugie: na płycie występują jednocześnie McLaughlin i Scofield. Ten pierwszy gra naprawdę znakomite solo w utworze 5-6! Jest to jedna z najlepszych solówek JM w trakcie gry dla Milesa, nie licząc przede wszystkim Jacka Johnsona i Go Ahead, John z Big Fun. Scofield nie gra wcale gorzej, posłuchajcie tylko utworu 8 - kapitalny groove Johna!

 

- po trzecie: jest to ostatnia płyta MD dla Columbii po bodaj trzydziestu latach wydawania tam płyt, nie licząc później wydanego projektu "Aura";

 

- po czwarte: zawiera dwa najsłynniejsze popowe numery Milesa, grane do końca na wszystkich koncertach: mistrzowsko przearanżowane przez geniusza Gila Evansa (tak, tak: TEGO Gila Evansa!) Time After Time i na pozór głupawe Human Nature. Ale jaki tutaj jest feeling!

 

- po piąte niech gadają: mamy tutaj polski ślad! Pod koniec pierwszego utworu pojawia się głos Marka Olko, wypowiadający słynną z filmów o amerykańskich gangsterach i policjantach formułę: jesteś aresztowany itd;

 

- po szóste: płyta brzmi do dzisiaj bardzo dobrze pomimo swoich 20 prawie lat, ale tylko jako japoński Mastersound, do niedawna za jedyne 29,90 w sieci MM. Poszukajcie, kupcie i posłuchajcie - naprawdę warto!

 

PS. Na temat zjechanej również płyty On The Corner nie piszę nic, bo to jedna z najbardziej znanych i ważnych płyt MD.

PS II. Gitarzystom polecam m.in niewymienione powyżej płyty: Big Fun (utwór Go Ahead, John z genialnym solem JM), jedną z moich absolutnie ulubionych płyt MD: Get Up With It oraz Aghartę, z iście rockowym brzmieniem!

 

Pozdrawiam wszystkich fanów MD!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

broy--tak naprawde to chyba Ksiecia Pazernosci ,toby bardziej oddalo charakter Milesa.Aranze Gila nie sa niczym sensacyjnym,Miles uznawal Evansa za geniusza i wspolpracowal z nim wielokrotnie od wielu lat.YUA faktycznie ma doskonale momenty,ale uwazam,ze jako calosc jest nierowna.No oczywiscie dotyczy to Milsa,poniewaz mimo tych uszczypliwosci i tak plyta wobec owczesnej konkurencji wychodzi zdecydowanie zwyciesko.

MILES DAVIS --nie potrzebuje zadnych obroncow jego muzyka zyje w sercach wielu z nas i broni doskonale sama.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko napisze ze utwór Time after Time z jakiejs plyty koncertowej ( jakosc tragiczna ponizej pirackiej) na trzezwo i po przepisie ( debowo-zubro-zubrowkowym) byl ze tak powiem doskonaly...MD sie spoznial, gral chwilami jakby mu sie nie chcialo ale to wszystko z idealnym wyczuciem.....im dluzej tym lepiej

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Franka.

Czy nie uważasz, że M.D. przypomina trochę Roberta Fripa. Wyciskał muzyków jak cytrynę i wywalał

na śmietnik. Nad muzyką zapindalali wszyscy, a wielki M.D. spijał śmietankę. Nie odmawiając mu kreatywności,

jako kompozytor nie wypluwał z siebie wielkiej ilości "standardów". Bardziej przypomina szefa orkiestry pijawkę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Davis był kiepskim kompozytorem i średniej klasy trębaczem, ale miał niesamowitą charyzmę, feeling, własny sound oraz znakomitą pozycję przez prawie 50 lat. To on rozdawał karty i mówił, jak i kiedy należy grać. A że był przy okazji niezłym skurczybykiem, to inna sprawa. Faktem jest, że wypromował taką armię znakomitości, że można mu wybaczyć trudny charakter. Swoją drogą ci ludzie nie grali z Milesem za darmo, tylko kosili niezłą kasę i mieli zawsze najlepszy towar do ćpania.

 

Płyta koncertowa to być może bootleg z Kopenhagiz 1985 (promocja You're Under Arrest), tam jest niesamowita wersja Time After Time: jakość dźwięku fatalna, ale utwór zagrany niebotycznie! Wersja oficjalna z płyty Live Around to popłuczyny.

 

Specjalnie dla Was przesłuchałem wczoraj w nocy dwa razy pod rząd YAA z japończyka i dalej bronię tej płyty, choć nie jest to w dyskografii MD rzecz wybitna, czy nawet bardzo dobra.

 

Piszesz, że aranże Evansa to nic specjalnego: oczywiście, Gil był już wtedy Bardzo Starszym Panem i jego udział był raczej symboliczny, to jednak nie zmienia faktu, że z popowego gówna C. Lauper zrobił bardzo udaną wersję jazzową, znaną wielu ludziom niesłuchającym jazzu, a to też jest sztuka. Trzy lata później Gil już nie żył.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Swaróg

 

"Wyciskał muzyków jak cytrynę i wywalał na śmietnik."

 

Nie sadze, by to bylo trafne porownanie. Zwroc uwage, dla jak wielu muzykow wspolne granie z Milesem bylo przepustka do dalszej kariery. I jak czesto wyszukiwal i wydobywal z niebytu nieznane wczesniej nazwiska.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

broy--nieuwaznie czytasz,nie napisalem ,ze plyta jest kiepska ani tego ,ze aranz Gila to nic specjalnego.Czytaj uwazniej.Pazernosc Milesa uwazam za zalete.Muzyka nie znosi demokracji, musi byc lider i basta.Bardzo dobrze napisal o tym Swarog.Swietna koncertowa wersje TAT polecam z koncertowej plyty 2cd The Last Concert of Avinonge wydany przez LaserDisc/nawet niezlej jakosci/.

Pozdr..

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

broy--pozwole wyrazic swa opinie i nie zgodzic sie z tym ,ze Miles to byl kiepski trebacz.To bzdura,co to znaczy ,ze byl kiepski,to miedzy innymi on wprowadzil improwizacje tonalna.Cale rzesze staraly sie go nasladowac przez dlugie lata.O odwrotniej sytuacji nie slyszalem.Zreszta Miles powinien nas laczyc a nie dzielic.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację Dong, ale czemu nikt nigdy nie napisał, że być może to dzięki tym muzykom z niebytu,

wielki Miles w ogóle miał szansę zaistnieć na taką skalę. Pozostawiony sam sobie, może skonczyłby

karierę muzyczną gdzieś w okolicach końca lat pięćdziesiątych. To wszystko później działało już

siłą rozpędu, tworząc legendę, która znowu tworzyła następną legendę itd.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Frank, dzięki za rady, będę czytał uważniej twe wpisy, My Lord.

A to, że MD był kiepskim trębaczem to oczywiście podpucha, żeby trochę namieszać ;-)

 

Mówiąc jednak poważnie, wielkość MD nie polega i nie polegała paradoksalnie na tym, jak grał. Wielu trębaczy przed nim i po nim było technicznie lepszych (dowolne nagrania np. C.Brown, F. Hubbard (nie mówiąc o L.Armstrongu), czy choćby młode wilki Hargrove, Payton i reszta - oni grają super technicznie!). Mój ulubiony trębacz L. Bowie był od niego o klasę lepszy!

MD to była gigantyczna postać i cokolwiek tutaj napiszemy mądrego bądź głupiego, to tak jest. Każdy chciał grać z Milesem, nie z każdym chciał grać Miles. Ot co.

 

Płyta z Avignon jest niezła, choć wolę osobiście wolę wspomniany bootleg z Kopenhagi, szczególnie dobrze grają na nim Stern i Scofield. A Miles jest tam zajebisty!

Pzdr.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"czemu nikt nigdy nie napisał, że być może to dzięki tym muzykom z niebytu,

wielki Miles w ogóle miał szansę zaistnieć na taką skalę. Pozostawiony sam sobie, może skonczyłby

karierę muzyczną gdzieś w okolicach końca lat pięćdziesiątych. To wszystko później działało już

siłą rozpędu, tworząc legendę, która znowu tworzyła następną legendę itd."

 

Było dokładnie odwrotnie, to oni byli sławni dzięki MD. Miles nie musiał nigdy udowadniać swej skali, bo od wczesnych lat 50-tych był uznanym muzykiem i wielką gwiazdą. Mógł grać co chciał i z kim chciał! Nie chodzi o to, że byli to - jak piszesz - muzycy z niebytu. Trudno pisać o T. Williamsie, McLauglhlinie czy Chicku Corea, że byli nieznani. Ale to granie z Milesem dało im fenomenalny start do późniejszych karier solowych i dlatego powstały takie zespoły, jak Mahavishnu czy Lifetime. To tylko drobny przykład tego mechanizmu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

broy--z tymi trebaczmi pocelowales idealnie ,paru jeszcze bym dorzucil,ale haha i tak zjechalismy z tematu.Swoja droga ciekawe jak potoczylaby sie dalej kariera Clifforda gdyby nie tak krotki zywot.Koncertu z Kopenhagi nie slyszalem,ale mysle ,ze to wkrotce nadrobie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muzycy z niebytu to nie moje określenie, tylko Donga. Masz też rację, że to dało kopa ich karierze, tylko że

nie ot mi chodziło. Jeśli się zastanowisz to też dojdziesz do wniosku, że kariera M.D. to splot dziwnych

okoliczności. Średniej jakości kompozytor przełamywał bariery jazzu bazując na talencie muzycznym swoich muzyków. Lata 60 w jazzie to lata Kompozytorów. Nie można być prekursorem ogrywając standardy na nowe

sposoby. Dlatego też MUSIAŁ dobierać muzyków komponujących mu materiał na nowe płyty. Jestem w stanie

wyobrazić sobie cierniowe drogi do kariery światowej Zawinula, Shortera, Cannonballa i wielu innych, ale nie

widzę płyt Milesa bez tych muzyków i ich kompozycji. A Milesa Davisa i tak kocham.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swarog + Broy --Davis byl leniwym kompozytorem a nie kiepskim.No coz:

So What

All Blues

The Theme

Four

Deception

Weirdo

Fakt komponowal malo, ale za to jak.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co by nie mówić wzbudza emocje przez cały czas, a to świadczy o wielkości. Zresztą kontrowersje są wpisane

w karierę i jak mawiali niejedni " Nie ważne co o mnie mówią i piszą, ważne żeby mówili ".

I gdyby nie to nie mielibyśmy okazji do prezentacji własnych głupot.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • House of Marley Positive Vibration Frequency Rasta

      Patrząc na to, co lada moment zacznie wyprawiać się za oknem aż chciałoby się zanucić za nieodżałowanym Markiem Grechutą chociażby fragment niezwykle będącego na czasie utworu „Wiosna – ach to ty”. Dlatego też powoli, acz konsekwentnie warto przygotować się na prawdziwy wybuch zieleni a tym samym niemożność wysiedzenia w czterech „betonowych” ścianach. Jak to jednak w życiu bywa jeszcze się taki nie urodził, co … więc doskonale zdaję sobie sprawę, iż nie dla wszystkich pierwszy świergot ptaków j

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Słuchawki

      Czy płyty CD cieszą się jeszcze odpowiednią popularnością?

      W dzisiejszych czasach, ludzie coraz więcej rzeczy chętniej robią online. Odchodzi się od klasycznych rozwiązań, na rzecz nowatorskich rozwiązań. Ten stan rzeczy dotknął również branżę muzyczną. Normą jest, że artysta wydając nowy album, wypuszcza go również w wersji fizycznej, najczęściej w postaci płyt CD, które można zakupić w wielu sklepach. W opozycji do takich zakupów stoi oczywiście internet i rozmaite serwisy streamingowe, takie jak YouTube, czy Spotify. Warto się zastanowić czy, a jeśli

      audiostereo.pl
      audiostereo.pl
      Muzyka 14

      Marantz Cinema 30

      Choć z pewnością większość śledzących dział recenzencki czytelników zdążyła przyzwyczaić się do tego, że kino domowe gości u nas nad wyraz sporadycznie, to o ile tylko światło dzienne ujrzy coś ciekawego, to czysto okazjonalnie takowym rodzynkiem potrafimy się zainteresować. Oczywiście nie zawsze jest to klasyczny, przeprowadzany w zaciszu domowych czterech kątów test, jak m.in. w przypadku budżetowego, acz bezapelacyjnie wartego uwagi i po prostu świetnego Denona AVR-S770H, lecz również nieco m

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Systemy

      Indiana Line Diva 5

      Śmiem twierdzić, ze nikogo mającego choćby blade pojęcie o tym, co dzieję się wokół, jak wygląda rynek mieszkaniowy uświadamiać nie trzeba. Po prostu jest drogo, podobno będzie jeszcze drożej i tanio, to już było i nie wróci, a skoro jest drogo, to do łask wracają mieszkania o metrażach zgodnych z założeniami speców z lat 50-70 minionego tysiąclecia. Znaczy się znów aktualnym staje się powiedzenie „ciasne ale własne”. Dlatego też logicznym wydaje się popularność wszelkich rozwiązań możliwie komp

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Kolumny

      Bilety | DŻEM koncert urodzinowy| Koncert

      O wydarzeniu Kup bilet na koncert jednego z najważniejszych polskich zespołów bluesowych - zespołu Dżem! Grupa świętuje 40-lecie działalności, w związku z czym na koncertach na pewno nie zabraknie dobrze znanych przebojów, takich jak Wehikuł czasu, Whisky, Czerwony jak cegła czy Sen o Victorii. Dżem bilety na jubileuszowe koncerty już dostępne! O zespole Dżem Połączyli rocka, bluesa, reggae, country. Nagrali piosenki, które uwielbiają zarówno koneserzy, jak i niedzielni słuchacze

      AudioNews
      AudioNews
      Newsy
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.