Polska muzyka rockowa przełomu lat 60 i 70

W tym temacie możecie się wypowiadać o polskich grupach rockowych z przełomu lat 60 i 70 ,bardziej lub mniej znanych.Na początek polecam grupę Nurt.Jak dla mnie czołowe dzieło polskiej sceny rockowej.

Młodym Forumowiczom chciałbym uświadomić,że w tamtych czasach istniały tak ciekawe kapele jak Dżamble ( już wtedy grali jazz-rock!),Romuald i Roman,Krzak.Może są jakieś wznowienia?

Kompletnie nie znam tej muzyki. Nie moje lata. A strasznie lubię Breakout:) Świetna gitara. Trzeba by się zapoznać z czymś innym niż Br.:)

No , było takie nagranie Romuald i Roman z płaczem dzieciaka , muszę poszukać bom już zapomniał.

Myślę ,że Trzy korony też by się załapały ?

Jest jednak kilka płyt wartych uwagi, które udało się wydać i zachować dla pokoleń. Grupy CZERWONO CZARNI,NIEBIESKO CZARNI,CZERWONE GITARY,BIZONY,TAJFUNY,BLACKOUT,POLANIE,GRUPA ABC,TRUBADURZY,WIATRAKI,WIŚLANIE to perełki lat 60 według mnie nie odstające od klasy anglosaskich kapel tamtego okresu.

Po przejściu w końcówce lat 60 psychedelic w progressive i u nas wyłoniły się wartościowe zespoły jak SKALDOWIE (mało doceniany u nas, a Japończyków ich LP "Krywań, Krywań" kładł na łopatki),KLAN i ich jedyne arcydzieło "Mrowisko",NO TO CO (kto nie wierzy niech posłucha LP "So What" i wydanych w ZSRR "Tchervonaya ruta" i "Priekrasnaja nocz"),BREAKOUT (moim zdaniem najlepszy band, nie odbiegający od zachodnich),NIEMEN,TEST,DŻAMBLE,TRZY KORONY (wielki talent Krzysztofa Klenczona),NURT,ROMUALD i ROMAN,STRESS (grupa legenda).

Muszę tu napisać o mało znanej pozycji ANAWA.O ile 1 i 2 LP z Grechutą można śmiało zaliczyć do perełek Art-rocka, to 3 LP już z Andrzejem Zauchą jest artystycznym fenomenem.

Wybaczcie mi ale dalsze dokonania polskich zespołów w latach późniejszych pominę milczeniem.

Wielką bolączką polskiej fonografii lat 60 było to że jej prawie wcale nie było, a ta co już była nie mogła za wiele wydawać bez cenzury. Przepadło wiele wartościowych grup i nagrań. Pozostały jakieś pojedyncze utwory PASSATY,KAWALEROWIE,CZTERECH,CHOCHOŁY,DZIKUSY,DRUMLERSI,SZWAGRY,PESYMIŚCI,PIĘCIOLINIE.

Czy Pięciolinie to nie póżniejsze CZERWONE GITARY?

Dodałbym jeszcze Osjan,Laboratorium,Zdrój Jana,Grupa Polonez (na zdjęciu)

Laboratorium to była grupa jazz-rockowa.

wojciech iwaszczukiewicz

">Młodym Forumowiczom chciałbym uświadomić,że w tamtych czasach istniały tak ciekawe kapele jak

>Dżamble ( już wtedy grali jazz-rock!),Romuald i Roman,Krzak.Może są jakieś wznowienia?"

przejrzyj to archiwum...wydają zespoły o których dopiero teraz wiem że istniały i grały

a nawet nagrywały...

Krajcar

W swojej bogatej wyliczance pominąłeś jeden z ciekawszych zespołów wczesnych lat 70.

ZDRÓJ JANA

trochę na YouTobe można znaleźć

Oczywiście znam ten zespół,jednak wybacz,że pominę go milczeniem. Nie wiem czy oni tworzyli muzykę,czy się nią bawili,czy też wygłupiali.Nie jestem zwolennikiem awangardy.

Raczej lekko przesadzasz....A co powiesz o Klanie i "Mrowisku".

Raczej nie przesadzam. Muzyki słucham od 40 lat i to po kilkanaście godzin dziennie. Mam okropnie wielkie osłuchanie z różnymi gatunkami. Potrafię wyczuć dobry warsztat po kilku taktach i odwrotnie. Moja kolekcja progressive, psychedelic, H-bluesa liczy ponad 8 tys. pozycji, do tego z 750 MC i 2,5 tys. DVD.

Nie da rady mówić o muzyce, czy jakimś zespole po przesłuchaniu kilkuset pozycji. Ja mam przesłuchanych może ze 100.000 płyt.

Zdrój Jana to raczej grupa ludzi bardziej eksperymentująca z muzyką, niż ją grająca. Ja osobiście nie dostrzegam tam żadnych talentów, ani kompozytorskich, ani instrumentalnych. To, że trochę pobłyszczeli, to zasługa zaszokowania ludzi swoją innością. Jest coś takiego na świecie, że jeśli chcesz być zauważony musisz świat zaszokować. Jedni mają talent i nim szokują, inni go nie mają i szokują strojem, zachowaniem, innością.

Z tego co pamiętam nikt wielki z tej grupy się nie zrodził,a ludzie wrócili do kabaretów skąd też się wywodzili.

Jak dla mnie Breakout był najbardziej znaczącym zespołem z tego okresu, choćby przez to, że przewinęły się w jego składzie taki nazwiska jak Kozakiewicz, Skrzek, Tylec, Surzyn i inni. A solówka Kozakiewicza z "Gdybym był wichrem" jest jak dla bardzo niezwykła, słusznie nazywają Kozakiewicza polskin Hendrixem, ale nie w znaczeniu, że grał podobnie jak on, tylko, że grał totalnie, nowatorsko, niepowtarzalnie, tak na 100%.

Kram

BLACKOUT jeszcze przed BREAKOUTEM

Breakout to mistrzostwo. Kiedyś ktoś nagadał mi bzdur,ze Breakout żywcem ściągali z Zachodu. Spytałem - a konkretnie? Gość mówi,że nie pamięta,ale chyba z Holendrów.Przyznam się,że znam zespoły holenderskie i w żaden sposób nie mogę znaleść podobieństw,no może poza tym,że mieli długie włosy,gitary i panienki.

Breakout to niepowtarzalna klasa.

W Holandii to jak wszyscy wiedzą koncertowali,ściągali jak już to z wysp brytyjskich

A i Halina dawała radę :)

Test

Krajcar

Nie licytujmy się na ilość płyt i czasu poświęconego słuchaniu...osiągnięcia są podobne i trudno byłoby wskazać zwycięzcę.Nie traktuję polemiki ambicjonalnie tylko wspomniałem o ciekawym i pierwszym psychodelicznym zespole naszej sceny.Pop to jest kabaret i widowisko więc w czym problem.Nie lubisz twoja sprawa lecz odmawiać Zdrojowi Jana przynależności do sceny rockowej to już przesada a fakt grania w kabaretach lepiej świadczy od stażu w knajpie i grania do kotleta a tak skończyła większość z boomu rockowego przełomu lat 60/70.

Brekaut garściami zrzynał."Na drugim brzegu tęczy" z Jefferson Airplane i psychodelii z San Francisco.Nie jest to zarzut i płyty pomimo upływu czasu słucham z przyjemnością.A już momenty z Nahornym jedne z ciekawszych w historii naszego rocka.

Gdy zaczął grać bluesa sam wspominał o wpływie brytyjskich zespołów których mógł słuchać na żywo w wspomnianej Holandii.

Wiesz jest taka moda na świecie, że większość ludzi muzykę mimo deklaracji znawstwa zna tylko z radia samochodowego, TV i potańcówek. Jest jednak też mniejsza grupa znająca muzykę z płyt i koncertów. Ta grupa delektuje się muzyka i odbiera ją duszą w odróżnieniu do poprzedniej która ją konsumuje jak piwo i schabowe.

Ludzie mający wyczucie artyzmu są z muzyką od poznania do śmierci. Można by przyjąć ,że sami są artystami mimo, że nie tworzą, jednak o niej mówią i piszą.

Są ludzie którzy Madonnę i Jacksona zaliczają do rocka. To się widzi na listach, aukcjach. Po prostu brak im i wiedzy i osłuchania. Jest to dla nich zwykły produkt, czym milszy tym lepszy.

To, że muzycy tych zacnych zespołów czasami musieli pracować na chleb w knajpach nie jest żadnym wstydem. Może mieli na tyle honoru i bardzo kochali muzykę, aby nie zniżać się do grania komercyjnej papki. O ich artystycznej duszy niech świadczy fakt, że nie zależało im na kasie i sławie. Wydawali czasami po 50 LP dla przyjaciół i dalej przelewali głos serca na muzykę. Byli wolni i nie zależni. Dziś ich ocalałe nagrania osiągają fortunę. Taka dola artystów. Przypomnij sobie sławnych kompozytorów i malarzy, którzy umierali w nędzy, a ich prace przetrwały stulecia i osiągają rekordy aukcyjne.

Masz pełne prawo do fascynowania się Zdrój Jana, jednak ja pamiętam, że takie zespoliki grały w całej Polsce i w każdym miasteczku było ich kilka ,a w większych nawet setki, może tysiące. Ktoś im umożliwił realizację paru nagrań i zapisali się jakoś małymi literkami w historii. Niestety te tysiące grup nie miały szczęścia i nie zostawiły po sobie żadnych nagrań i dziś się o nich nie pamięta. Ja nigdy Zdrój Jana nie zaliczę, ani do rocka, ani do psychedelic. To jest jakiś kabaretowy konglomerat nic nie pokazujący i nic nie dający.

Tak się składa, że mam wszystkie CD Blackout, Breakout, Nalepy i Kubasińskiej,mam też kilkanaście CD i bootów Jefferson Airplane, oraz wiele płyt z West Coast sound, San Francisco sound: Grateful Dead, Big Brother & The Holding Company, Blue Cheer, It's A Beautiful Day, Quicksilver Messenger Service, Frumious Bandersnatch, The Great Society, Santana. Mimo wielokrotnych przesłuchań ani jeden utwór nie skojarzył mi się z Breakout. Ba ,szybciej odkryłem plagiat Deep Purple z It's A Beautiful Day.

Nie widzę nawet śladu podobieństwa Braukout do tamtego brzmienia.

Może będziesz tak łaskawy i przytoczysz może z 2 utwory które "zerżnęli" nasi artyści. Jeśli masz jakieś inne zespoły na myśli nie ma strachu, mam je na pewno w zbiorach. Nie jestem w stanie tak na chybcika wszystkich wypisać. Podaj tylko nazwę zespołu, płytę i utwór. Poszukam, posłucham i ocenię.

Co do końcówki. Zrozumiałą rzeczą jest, że człowiek opiera się w twórczości na czymś co ujrzał, czy usłyszał. Nie ma fenomenów, którzy w odizolowaniu od dźwięków potrafią je stworzyć. W każdym grania była i jest masa zapożyczeń od wiatru, szumu drzew, morza, odgłosów zwierząt, tradycji muzyki ludowej. Nikt się z tym nie kryje. Ja sam jak w młodości grałem na gitarze to ćwiczyliśmy na coverach The Animals, potem Led Zeppelin, Budgie, Black Sabbath, Ten Years After, Deep Purple.

To, że Nalepa pokochał zachodnich mistrzów jest godne pochwały. Lepiej, że zachodnich, niż wschodnich, bo co byśmy dziś słuchali - "Czerwony autobus", "Płonie ognisko".

Krajcar dla mnie słuchanie nie jest nobilitacją tylko przyjemnością a fakt częściowej znajomości muzycznej pop kultury pozwala wyłapać rzeczy ciekawe....Powrócę do Zdroju Jana.Akurat spełniają stawiane przez Ciebie kryteria artyzmu.Dla mnie i nie tylko są niedocenionym zapomnianym zespołem rockowym.Nowatorskim na naszej scenie.

Pozostał po nich nagrodzony film animowany

"Tak się składa, że mam wszystkie CD Blackout, Breakout, Nalepy i Kubasińskiej,mam też kilkanaście CD i bootów Jefferson Airplane, oraz wiele płyt z West Coast sound, San Francisco sound: Grateful Dead, Big Brother & The Holding Company, Blue Cheer, It's A Beautiful Day, Quicksilver Messenger Service, Frumious Bandersnatch, The Great Society, Santana. Mimo wielokrotnych przesłuchań ani jeden utwór nie skojarzył mi się z Breakout. Ba ,szybciej odkryłem plagiat Deep Purple z It's A Beautiful Day."

Gratuluję kolekcji lecz nie zgodzę się z Tobą o braku wpływu psychodelii lat 60 z San Francisco na płytę "Na Drugim Brzegu Tęczy" a w szczególność Jefferson Airplane.

Przykład "grania do kotleta" był tylko odpowiedzą na zarzut grania muzyków z Zdrój Jana w kabarecie.Nie było intencją dewaluowanie muzyków co uczyniłeś odnośnie wspomnianego zespołu.

Zdrój Jana to taka efemeryda,na pewno można zaliczyc ich do polskiej awangardy,ich muzyka inna ale związki z rockiem widoczne,ja też nie widzę żadnych związków Breakoutu z zespołami psychodelicznymi z Usa ,tylko wpływ zespołów brytyjskich ,co do Purpli to sobie pożyczyli motyw,nie cały utwór,zresztą podobnie zrobili biorąc motyw Black Night od Blues Magoos,ale zrobili je po swojemu.Ps.Budka Suflera-Noc komety=Eloy