The Rolling Stones "Blue&Lonesome"

Najnowsza płyta Stonesów - "Blue&Lonesome"

Nagrana w takich aranżacjach i z takim repertuarem, (z 1 wyjątkiem), że wg mnie równie dobrze mogłaby się ukazać w 1-ej połowie lat 60-ych.

Jakie macie opinie, wrażenia, komentarze?

Jak to się mówi, "dupy nie urywa".

Ktoś ładnie napisał: "Z bluesa powstałeś i w blues się obrócisz". Rewelacyjna płyta! Zespół w formie jak z lat 70-tych XX wieku.

Brakuje mi tylko tu wokalu Keitha na jednym kawałku. Może to nastąpi na jakiejś wersji "De Luxe".

Jak to się mówi, "dupy nie urywa".

Nawet "słaba", wedle niektórych, płyta Stonesów - i tak bije na głowę te (podobno) najlepsze ostatnimi czasy.

Marka je marka, proszę ja Ciebie!

:)

Rewelacyjna płyta, trochę się bałem, że w wersji studyjnej nie będzie już takiej energii jak na koncercie. Energii jest jednak co nie miara!

Czytałem jakieś nieprzychylne recenzje, których jest zdecydowana mniejszość. Były one raczej pseudointelektualnym bełkotem: "po co nagrali? czy jeszcze powinni istnieć? po co tyle harmonijki?" :P

Dla zabawy nagrali i to czuć.

Po jednym przesłuchaniu ...no, Stonsi to Stonsi przecież i w takim graniu - z młodziaków to może tylko Jack White daje radę.

Ale jak na Stonsów ...ale co jeszcze można od nich wymagać? To tak z drugiej strony.

Posłuchałem sobie dla "kontrastu" jedynki - jest nieźle! ...na jedynce...

Mogli by równie dobrze nagrać swoje odgłosy defekacji i tak to się sprzeda w milionach egzemplarzy.

Mogli by równie dobrze nagrać swoje odgłosy defekacji i tak to się sprzeda w milionach egzemplarzy.

Jednak nie nagrali, dobra płyta (nie rewelacyjna), słychać, że nagrana na "setkę", brzmi świeżo, może lepiej, że nagrali covery niż swój autorski materiał, który mógłby okazać się porażką, a nikt porażką nie chciałby zamykać swojej kariery.

Jutro posłucham, w sumie nie moje klimaty.

Jak dla mnie bardzo przyjemna płyta. Przesłuchałem ją tylko raz, ale chętnie będę do niej wracał.

Jednak nie nagrali, dobra płyta (nie rewelacyjna), słychać, że nagrana na "setkę", brzmi świeżo, może lepiej, że nagrali covery niż swój autorski materiał, który mógłby okazać się porażką, a nikt porażką nie chciałby zamykać swojej kariery.

Stonsi będą wiecznie żywi, jak Ramones, Clash, Bitle i Bob Marley;)

Mogli by równie dobrze nagrać swoje odgłosy defekacji i tak to się sprzeda w milionach egzemplarzy.

Czegóż się spodziewać po chwalcy pisiatych?

...

 

Stonsi będą wiecznie żywi, jak Ramones, Clash, Bitle i Bob Marley;)

I ZiZi Top:)

O Abbieś zabocył

Abba i Boney M:)

Yhy!:)

Yazzoo sem słuchnął.

Nie sprawdza się po latach, krucafuks...:(

A po Abbie - Afrodites Czajld, po czym cięgiem - Alabama.

Mam i takie:!

Iksjuzmi - "Yazoo".

A już tak w te pędy

Zapodam se wszędy.

Waitsa, sukinkota.

Moja zaś, o kota

Pytać znowu będzie...

Niechże Pani przędzie...

A my sobie wkrótce zrobimy przy wódce

Santany Abraxas.

Ale będzie tu nas!:-)

Yazzoo sem słuchnął.

O Jezzoo, jo też zem se słuchnął Yazoo, ale wczoraj.

Mam taką jedną ich - "Upstairs at Eric's" - fajowskie to jest!

Chyba NajLepsza ich?

Wracając (by mnie trolem nie ogłoszono) do Stonsów nowych, po drugim i trzecim słuchaniu - jest lepiej - jak to nasz ulubiony prezenter z Trójeczki (dzień dobry "jezz") mówi w takich przypadkach?

"To jest jak powoli rozpuszczająca się tabletka witaminy"

Stonsi będą wiecznie żywi, jak Ramones, Clash, Bitle i Bob Marley;)

A coś Ty taki skromny znienacka? Nie dodałeś do tych zacnych nikogo z rap-u i hiphiphurra hoopu?

(Żart, żart, żart)

Wydali dwie.

Wolę "You And Me Both".

:)

A coś Ty taki skromny znienacka? Nie dodałeś do tych zacnych nikogo z rap-u i hiphiphurra hoopu?

(Żart, żart, żart)

O przepraszam, palec mi się omsknął.

Już nadrabiam:)

Nie dodałeś do tych zacnych nikogo z rap-u i hiphiphurra hoopu

Nigdy, nigdzie nie dodałem:)

Wydali dwie.

Wolę "You And Me Both".

 

:)

Ja wolę Upstairs at Eric's ale obydwie brzmia świetnie:)

I dwa pierwsze Human League;)

Dla zabawy nagrali i to czuć.

Niestety, w trzy dni na odpier**l się :(

Aczkolwiek na ich obronę powiem, że mix jest totalnie spierdolony.

I żeby nie było, to do porównania wystawiam "From there cradle" Claptona z '94 roku :)

Jestem po pierwszym odsłuchu i jestem na tak.Grają bluesowe covery tak jak powinno się je grać.Czyli prosto,naturalnie i od serca.Rzeczywiście brzmią jak z lat 60 ale to dla mnie akurat zaleta.Jest klimat,energia i czarny charakter tej muzyki.Fajny wokal i harmonijka Jaggera.Cóż chcieć więcej?

Jestem po kilkunastokrotnym odsłuchu, jeszcze mi się nie znudziła, żadne cudo, ale nie irytuje - to ważne :-)

Dobry blues i tyle w tym temacie.

zatoczyli koło, fani w siódmym niebie

Jestem po kilkunastokrotnym odsłuchu, jeszcze mi się nie znudziła, żadne cudo, ale nie irytuje - to ważne :-)

dokładnie tak - bardzo dobra płyta, słucham ją teraz po raz któryś... - super!

z tą płytą już wiem, że będę miał podobnie jak z 13tką Black Sabbath - wybitne dzieło, nic dodać, nic ująć - KLASYKA teraz i na zawsze!

Stonesi to Stonesi - czas ich nie rusza, są ponad nim! Na najnowszym albumie brakuje mi 'Little Red Rooster' jako sztandarowego bluesa Stonesów z lat sześćdziesiątych, ale to nie ma większego znaczenia, bo i bez Roostera jest na płytce naprawdę świetnie - zatoczyli koło ku wielkiej uciesze fanów jak słusznie napisał broy. Dzisiaj kupię płytkę. Myślałem, że Stonesów mam już poza sobą, a tu proszę - po wielu wielu latach przybędzie mi kolejna ich płyta.

Ten album to mówiąc najłagodniej - shit totalny. Czyżby nie mieli za co opłacić rachunku za energię? Musieli tą szmirę wydać?

Powinieneś dodać "moim zdaniem".Bo jak na razie w swojej opinii jesteś dosyć odosobniony.

no, jak ktoś nie lubi Czarnego Bluesa, to powinien tę płytę omijać z daleka.

Utwory z tej płyty ciagle poza 30-tką Listy Przebojów Trójki, choć pełno chłamu przed nimi. Dziwne i niezrozumiałe to...

A kto głosuje obecnie na listę?Małolaty.A poza tym to co z tego?

Przecież to lista przebojów muzyki pop. Stonesi nagrali kilka popularnych przebojów, ale tym razem świadomie z nich rezygnowali. Nie ten target, który głosuje w Trójce.