Cześć!
Po 10 latach z Dynaudio DM 2/10 czuję, że pora na zmiany.
Wcześniej głośników używałem w bloku z wielkiej płyty, w pokoju o powierzchni ok. 17m2, a napędzał to NAD C356Bee. Basisko było takie, że głowa pękała na niektórych płytach. Później przesiadłem się na Rotela A14 i tutaj już było super - dużo lepsza kontrola na basie, więcej szczegółów. Dwa lata temu przeprowadziłem się do innego mieszkania o konstrukcji szkieletowej - drewno, wełna i płyty GK. Pokój 18m2 jednak bardziej w kwadracie w porównaniu do poprzedniego - i tutaj wszystko się zmieniło. Jest o wiele mniej basu niż w starym mieszkaniu. Basu niskiego jest sporo, ale już średniego ni w ząb. Dlatego realizacje elektroniki czy pop z lat 80-90 brzmią za lekko. Głośniki dosłownie mogą leżeć na ścianie i niczego to nie zmienia. Jedynie głębia stereo trochę siada.
Z testów jakie znalazłem wynika, że kolumny są strojone dość równo, bez typowej górki na basie charakterystycznej dla konstrukcji bass-reflex. Może właśnie zmiana na jakieś inne monitory Dynaudio zmieniła by ten stan? Tylko na jakie? Co byście doradzili aby iść do przodu?
To co lubię w tych głośnikach to łatwość ich napędzenia - skuteczność prawie 90db oraz to, że zapuszczają się łatwo w okolice 30Hz. Z drugiej strony brzmienie ich jest dość konturowe, z wycofaną średnicą. No ale taki urok łączenia 24cm midbasu z kopułką.