dzarro

Ostatnio obejrzałem sobie w całości dwa finały Seles vs Graf (RG 1992 i AO 1993) oba wygrane przez Seles. Z jednej strony można powiedzieć - godne siebie rywalki, epickie wymiany i zwroty akcji… Z drugiej strony… Obie serwują na poziomie optymalnie dysponowanej Kasatkiny. 80% wymian to nap…nka po przekątnej - bekhend Seles na slajs Graf albo forhend Graf na bekhend Seles. I tak w koło Macieju. Dzisiejszy tenis przy tych retro popisach wypada jak nanosekundowe szachy symultaniczne a dodatkowe trzeba jeszcze obrobić kilka plansz do Go.

Tu nie chodzi o krytyczną analizę gry Igi, która ma swoje wady. W obu ostatnich turniejach grała średnio - od RG 2023 gra nieszczególnie dobrze w szlemach (jak na nr 1). Jeleny robią ją jelenia. I tak dalej. Tu chodzi o tę tanią psychoanalizę. O farmazony o „spięciu”, braku pewności siebie, „głowie”, o przytyki do Wiktorowskiego, o coaching z Koziej Wólki. Nie wiem skąd to oczekiwanie, że Iga będzie grać na miarę cudzych, infantylnych wyobrażeń? Ona wszystko robi po swojemu - cały postępuje wbrew naszym przewidywaniom i jeszcze nie raz zaskoczy tenisowych dziadersów.

[emoji85]

To najwyżej przegra RG - wygrała już 3 razy, może czas na inne podboje. W ciągu ostatnich 2 dekad tylko 4 zawodniczki wygrały więcej niż 4 szlemy. Wszystkie urodzone przed 1990 rokiem. To nie jest takie łatwe. Z Rybakiną czy bez Rybakiny. Ty cały czas wieszczysz jakieś wielkie problemy kiedy pojawiają się problemy typowe, związane ze spadkami formy w trakcie sezonu. A fakty są takie, że liczba wielkich tytułów Igi rośnie. Na pewno nie jest to wzrost wykładniczy - bo to niemożliwe, ale Iga i tak wygrywa więcej niż ktokolwiek inny.

Nie wiem z czym masz problem. Z sytuacją której nie kontrolujesz? Tylko sytuacje, których nie kontrolujesz są ciekawe. Tak to działa. Iga ma bilans z Rybą 2-4 a z Sabą 6-3, a Saba z Rybą 5-3. Papier, nożyce, kamień. Np. Serena miała początkowy bilans z Dementiewą 4-0 a w kolejnych latach 1-5. To pewnie przykład podobny do Ostapienko, z którą Iga nigdy nie grała w swojej wysokiej formie. Jak panie będą dobijać do 30-ki to będzie czas na miarodajne podsumowania.

Z czasem odporność na wysiłek maleje - akurat Rybakina odczuwa trudy meczów bardziej niż np. Coco lub Saba. W zeszłym roku wysoka forma Rybakiny zakończyła się w Rzymie. W tym roku gra równie intensywnie. Ona ma warunki inne niż wymienione wyżej rywalki - nie jest tak atletyczna z natury. Ratuje ją bardzo dobre przygotowanie fizyczne. Gorzej przygotowane kończą jak Muchova albo Andreescu. Nawet Iga jest już mniej odporna niż 2 lata temu. Wtedy po ciężkiej 3-setówce dostawała spida - teraz na ogół przegrywa kolejny mecz. Saba sporo przegrywa przypadkowych meczów - ale na razie zachowuje rezerwy na szlemy. Może dlatego Kostiuk doszła do finału po tylu ciężkich meczach - na tym etapie nie jest jeszcze „wyboksowana”. Ale to krótki turniej - w drabince 6 albo 7 meczów to byłby dopiero finał fazy wstępnej turnieju.

A co ma tu „spokój” do rzeczy? Zwycięstwa lepiej smakują - kiedy perspektywa porażki jest realna. Nie ma większych szans, żeby obie były w takiej samej dyspozycji za półtora miesiąca - więc to byłby inny mecz. Pomijam, że obie mogą niespodziewanie przegrać przed fazą zasadniczą. Dla Rybakiny to normalka. Iga to też nie pierwszyzna, niestety. Przypominam, że Iga ma już 2 duże turnieje wygrane w tym roku. Prawdopodobieństwo, że znowu wygra ich 6 jest niewielkie. Założenie że wyrobiła 40-50% planu jest umiarkowanie optymistyczne. A chce chyba wygrać Olimpiadę. To samo można powiedzieć o większości tenisistek z czołówki.

Lepiej przegrywać turnieje mniejsze niż większe - na razie te większe wygrywa. Obciążenia do połowy sierpnia będą tak olbrzymie, że zbyt dobra forma teraz powinna być raczej powodem do niepokoju.

Akurat ostatnio wygrała z nią na betonie i o większą stawkę niż kolejna fajna bryka. A trener jest na urlopie. Zobaczymy czy to większy kryzys (poprzednie 2 mecze też były trochę pchane)- czy raczej efekt mocniejszych treningów w przerwie po Miami. Rybakina jest krucha fizycznie - Porszawkę może wygrać, ale wątpię, żeby dotrwała w wysokiej formie do RG. Do tego czasu zagra jeszcze pewnie kilka trzysetówek. Na razie eksploatuje się bez efektu jak Iga w zeszłym roku o tej porze. Dużo finałów - żadnych istotnych tytułów. Można sobie spokojnie pomędzić, że Iga się sypie - bo wtedy działa klątwa komentatora Stopy i Iga wygrywa coś dużego. Tak więc Panie Karolu - czekamy na kolejną katastroficzną diagnozę.

Posypmy się popiołem w pierś, bracia „dobrzy wujkowie”. Tenis Śfiontek jest KATASTROFALNY.

Albo knedliki ktoś będzie przewoził w bagażniku…

Jak się to kiedyś mawiało: słuchaj uchem a nie brzuchem.

Jest nawet lepiej - bo cała oferta Decca dostępna we FLAC jest cenie mp3. Oprócz tego podobna promocja jest na RCA - hiresów za dużo nie ma, ale flaczki w dobrych cenach są: [Ukryta Zawartość]

„Gen zabójcy” widoczny na pierwszy rzut oka…

Daj spokój - nie wiem czy ktokolwiek nie wypada wg Twoich standardów na „mięczaka i płaczka”. Chyba tylko Inspektor Clouseau w szczytowej formie.