Whiplash-jutro premiera

Jutro polska premiera Whiplash,zapraszam do dyskusji po seansie,zapowiada się na naprawdę dobre kino z mocnym akcentem muzycznym:

Parę dni temu znalazłem trailer,poczytałem o filmie a dzisiaj patrzę na repertuar i grają-lecę wieczorkiem na seans :) zapowiada się wybornie.

I jak? Warto?

Kourei

Jak wrazenia ?

Jestem świeżo po seansie i z przyjemnością napiszę że film jest rewelacyjny. Muzyka, zdjęcia, emocje, obsesja perfekcji i jazz jazz jazz. Duet Miles Teller i J.K. Simmons zagrał wręcz oscarowo a końcówka filmu nie mogła być lepsza. Jeśli chodzi o dźwięk to niestety wychodzi typowo kinowe nagłośnienie (Cinema City)-natężenie basu czy zlewanie się instrumentów no ale to nie filharmonia. I myślę że film spodoba się nie tylko miłośnikom jazzu. Polecam.

Dzieki za szybka recenzje

A grają może gdzie indziej niż Cinema City?

Nie wiem jak w innych miastach ale w Krakowie grają też w małych kinach więc może być podobnie w całej Polsce.

Zgadzam się z opinią @kourei,od siebie dodam,że pozycja obowiązkowa dla pałkerów,nie tylko jazzowych.Obraz stara się pokazać nie tak łatwe relacje dwóch bardzo silnych osobowości na różnych płaszczyznach,cały czas muzyka w tle,szkoła muzyczna od kuchni,festiwale...i walka o przetrwanie,a wrogów jest dwóch-ten co stoi przed tobą i ten co w środku...więcej nie napiszę,polecam.

Trywialne, ale prawdziwe:

- można być artystą nie będąc rzemieślnikiem;

- można być rzemieślnikiem, ale nigdy nie być artystą.

Twórcy filmu tego chyba nie rozumieją.

Czy ten film jest o sztuce lub muzyce? Nie!

W takim razie o czym? O rzemiośle, dążeniu do perfekcji. Oczywiście - sam temat nie jest zły, ale nie identyfikujmy tego z muzyką, którą absolutnie i całkowicie może bez tego istnieć.

Ale jaki jest film? No niestety płytki, jednowarstwowy. Relacja pomiędzy uczniem i mistrzem jest pokazana bardzo ubogo. O obu bohaterach praktycznie nie dowiadujemy się nic ciekawego. Rola Fletchera sprowadza się do nieustannych ubliżeń. Teller, którego szczerze powiedziawszy nie jestem zwolennikiem gra (nowy James Dean? - jeżu skąd to określenie!!!), na tyle, na ile pozwala mu rola. W sposób ograniczony.

Natomiast całkowicie nie do przyjęcia jest dla mnie przesłanie filmu, że wyłącznie upodlenie może doprowadzić do mistrzostwa (wejścia na kolejny poziom) oraz fakt, że tylko perfekcja czyni Ciebie artystą.

Teraz moja subiektywna opinia-> Inna kwestia stanowi muzyka, a raczej je brak. Jedynie wrażliwość muzyczna pojawia się, kiedy Fletcher gra na pianinie w knajpie.

Całkowicie niezrozumiały jest dla mnie wątek samobójczej śmierci byłego ucznia Fletchera - czy to apoteoza "do celu po trupach", a może podsumowanie "że to wszystko nie ma sensu"?

O drobiazgach, jak wypadek samochodowy czy końcowa scena - nie wspomnę.

Nie rozumiem również tych zachwytów o nowatorskim przedstawieniu relacji uczeń-mistrz.

Zapowiada się jedno z Większych rozczarowań roku.

I dziękuję wszystkim tu i na Filmwebie za pozytywne recenzje, z których nic nie wynika. Jestem zrozumieć, że film mógł komuś się podobać, ale jakoś nikt nie potrafi tego przedstawić - dlaczego?

Podsumowaniem niech będzie stwierdzenie, jednej młodej polskiej piosenkarki, która na pytanie, dlaczego odrzuca oferty uczestnictwa w programach typu "Masz talent" spokojnie stwierdziła, że ludzi umiejący poprawnie zaśpiewać znany przebój na świecie są miliony, ale umiejących taki przebój skomponować - już nieliczni.

Whiplash - nie jest filmem o muzykach i muzyce. Porusza wyłącznie aspekt umiejętności grania - w tym przypadku na perkusji... Nic ponadto.

@Meloman,dziękujemy za wnikliwą recenzję filmu,no cóż-surowy krytyk z Ciebie,ja chyba nie zdobyłbym się na tak odważną analizę kina,było nie było,rozrywkowego.I tak ten film traktuję-jako czystą rozrywkę gdzie z założenia występuje dosłowność,wyobraźnia nie musi tu pracować na pełnych obrotach,a ambicje twórców nie były zbyt głębokie i podejrzewam taki był zamiar.To nie Lars Von Trier,nie oceniajmy kreskówki przez pryzmat ambitnego kina bo wtedy trzeba by do kina w ogóle nie chodzić,a Whiplash przecież grany jest w multipleksach,a nie w klubach filmowych.

Dla mnie na tle innych propozycji filmu łatwego i przyjemnego to wciąż co najmniej niezły obraz,dobrze mi się Whiplash zwyczajnie oglądało.

A jeśli miałbym się czepiać to nawet nie stosując zbyt ostrych kryteriów:wątek sympatii głównego bohatera do sprzedawczyni popcornu-zwyczajnie słaby.

Jak ktoś bardzo,bardzo,bardzo chcę obejrzeć,a filmu nie grają go w jego mieście (jak u mnie),to mogę podać na PW linki do warezów.

Nie ściągałem, ale ze screenów wygląda na niezła jakość,napisy pl

@octavarium

Proszę pisać o tym co napisałem, a nie o tym co Ty sobie myślisz. Gdzie jest moje porównanie do Larsa? Gdzie napisałem, że nie lubię kina rozrywkowego? Gdzie napisałem, że ten film jest zły, bo jest rozrywkowy?

Jako odtrutkę polecam 1900: Człowiek legenda. To jest (wybitne) kino o sztuce, muzyce i bycie Muzykiem...

meloman, dziękuję

Gdzie jest moje porównanie do Larsa? Gdzie napisałem, że nie lubię kina rozrywkowego? Gdzie napisałem, że ten film jest zły, bo jest rozrywkowy?

Wątek jest odnośnie opinii o filmie,nie mam zamiaru się tu w ogóle licytować.Twoja recenzja Whiplash,mimo,że w mojej opinii nadto krytyczna,podobała mi się-po to założyłem ten temat-aby takie opinie się tu pojawiały (czytaj:różne)

@Meloman,to tylko kino,tylko jeden film,nie ma się co stresować,oczywiście,że nie pisałeś o LVT,nie pisałeś też o nielubieniu kina rozrywkowego...to z mojej strony w przenośni chciałem podkreślić,że "zbyt poważnie pojechałeś" po filmie który dla mnie był dwoma godzinami dobrej rozrywki i przez myśl by mi nie przeszło aby mu fundować taką analizę.Tyle.

A jak oceniacie końcówkę?Jaka interpretacja?

Film jest super, oby wiecej takich filmow dla wielbicieli muzyki.

J.K. Simmons znakomicie się odnajduje w takich rolach . Wybitny jako psychopata Vernon Schillinger z serialu OZ .

a Whiplash przecież grany jest w multipleksach,a nie w klubach filmowych.

No cóż jest właśnie grany w małych salach i nie tylko w multipleksie a tak chciałem pójść do dużej sali żeby bas mógł trochę pooddychać przestrzenią; TO DUŻY BŁĄD DYSTRYBUTORA

Ogólnie popieram opinię Melomana; film w skrócie: spotyka się dwóch facetów z ego wielkości Pałacu Kultury :)

Muzyczny temat przewodni z filmu oklepany tak że jak ktoś trochę zna jazz to zna lepsze wykonania, dźwięk mógłby być lepszy zarówno co do powera perkusji jak i tzw live orkiestry. Własnie słucham sobie Jacka De Johnette z 1 utworu płyty My foolisch heart z Montreaux i mimo grania live a nie studyjnego przygotowania dźwiekowego filmu wciąga; tak ze perfekcjonistom odradzam pójcie na film :)

Jednak ZDECYDOWANIE POLECAM pójść na film z nastawieniem bezkrytycznym i na luzie i wtedy te dwie godziny zlecą jak z bicza :D

Podobny film o dążeniu do perfekcji naprawdę wciągający!!! to Czarny łabędź z Natalie Portman.

Ale dla czego on jest o balecie; nie wiem może wie to Meloman ;)

Warto obejrzeć jak dla mnie to film o muzyku z pasją który był w stanie poświęcić wszystko , trwać nawet przy mentorze-psycholu z jednego istotnego powodu ,, wspólnego celu " .

Natomiast przesłaniem filmu uważam jest fakt że nie jebaniem ucznia doszli razem do ................. dalej proszę nie czytać jeśli zamierzacie obejrzeć ( nie chce zdradzać puenty ) ale dzięki jego dążeniu do celu .

<br />Całkowicie niezrozumiały jest dla mnie wątek samobójczej śmierci byłego ucznia Fletchera - czy to apoteoza "do celu po trupach", a może podsumowanie "że to wszystko nie ma sensu"?<br />

Dla mnie właśnie to pokazanie że w ten sposób można zmarnować talent i że to kiepska droga ale jak się nie zna innej to się jej trzyma sukces osiągnie się tylko wtedy gdy ktoś poświęci wszystko dosłownie tylko taki przy nim wytrwa .

Dla mnie końcówka wyjaśnia wszystko i jest mistrzowska .

Najlepszy film z muzyką jaki oglądałem. Cały czas świetna muzyka. Fajnie byłoby oglądnąć go w domu na dobrym sprzęcie.

Córka była w kinie. Jako że nie zamierzam oglądać bo trailer mnie nie zachęcił to poprosiłem ją żeby mi opowiedziała.

Tym bardziej nie zamierzam.

Głupi jakiś...

Masz rację, nie oglądaj - po tytułach, które wrzucasz do "Ostatnio Obejrzane" widać, że to nie jest film dla Ciebie.

Masz rację, nie oglądaj - po tytułach, które wrzucasz do "Ostatnio Obejrzane" widać, że to nie jest film dla Ciebie.

Zdecydowanie nie dla mnie! :)

Dla mnie jest kino na poziomie "Ostatniej walki Łamacza Kości". :)

Przyznaję się bez bicia że mój ulubiony gatunek w kinie to prawdziwe blockbustery.

A wydumane problemy wydumanych ludzi to zlewam... nie mam własnych problemów, żeby jeszcze czyjeś oglądać?

A wydumane problemy wydumanych ludzi to zlewam... nie mam własnych problemów, żeby jeszcze czyjeś oglądać?

Może te własne później nieco łatwiej rozwiązywać?

Poza tym zawsze chyba lepiej mieć horyzont nieco dalej niż ten widziany z własnego podwórka.

Może te własne później nieco łatwiej rozwiązywać?

Poza tym zawsze chyba lepiej mieć horyzont nieco dalej niż ten widziany z własnego podwórka.

Źle mnie nie zrozum, ale po całym tygodniu pracy po prostu nie mam ochoty na oglądanie dramatów obcych ludzi.

Wystarczająco w realu się naoglądam...

Więc albo jakaś beztroska gangsterka, czy inna nawalanka, albo duże widowisko, byle nie oglądać na ekranie żadnych dramatów ani problemów.

Nie neguję że to może być świetny film i bardzo ubogacić widza, ale wystarczy sobie w szpitalu popatrzeć na dziecko jak kona na białaczkę i rodzinę tego dziecka, żeby się ubogacić za wszystkie czasy.

I poszerzyć sobie horyzonty...

Dlatego wolę iść do kina na jakiś odmóżdżacz plus dużo popcornu polanego masełkiem. :)

Ale jeśli komuś brakuje dramatów w prawdziwym życiu to nie neguję potrzeby istnienia takich filmów. Ktoś w końcu to ogląda - znudzone gospodynie domowe na ten przykład.

To tak, jak z żołnierzami - nie lubią filmów wojennych.

Rozumiem,ale znów taki ciężki dramat ten Whiplash to nie jest,do pospolitej nap...anki to może faktycznie, ciężko byłoby go zaliczyć jednak czas przy nim biegnie szybko i nie ma czasu na nudę.

Zajebisty, wszystko w temacie "no excuses" :) Jak widać nadal można zrobić dobry i ciekawy film bez wysadzania w powietrze kilku domów.