Dziś jest rocznica urodzin KATARZYNY SOBCZYK
21 lutego 1945 r. urodziła się Katarzyna Sobczyk (wł. Kazimiera Sawicka) - piosenkarka muzyki rozrywkowej, popularna głównie w okresie bigbitu. Zmarła 28 lipca 2010 r.
Wkleję trochę informacji z Wikipedii, ale na dole będzie coś ode mnie.
Cyt.
"Była najmłodsza z czworga rodzeństwa. Mieszkała w Tyczynie i w pobliskiej Hermanowej. Rodzinne strony opuściła mając niewiele ponad trzy lata. Razem z rodziną zamieszkała na Pomorzu Zachodnim, najpierw w Sianowie, później w Koszalinie.
Debiutowała w 1961 w Koszalinie jako wokalistka amatorskiej grupy Biało-Zieloni, która działała przy Wojewódzkim Domu Kultury. Była uczennicą II Liceum Ogólnokształcącego im. Wł. Broniewskiego w Koszalinie. W szkole muzycznej zaczęła występować z chórem Collegium Musicum, koncertując w Polsce i za granicą. Karierę muzyczną zaczęła od występów z gitarą i piosenki „Sekwana zakochana”. W okresie studiów występowała z zespołem Lelum Polelum[4]. W 1963 odniosła sukces na II Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie i znalazła się w Złotej Dziesiątce.
W latach 1964–1972 występowała z zespołem Czerwono-Czarni, następnie śpiewała z mężem Henrykiem Fabianem i zespołem Wiatraki. Razem z mężem krótko koncertowała w USA na początku lat 80., potem wróciła do Polski. Od 1992 przebywała w Chicago, gdzie nagrała dwie płyty solowe: „Ogrzej mi serce” i „Niewidzialne”.
W 2008 Sobczyk wróciła do Polski na stałe, ciężko chora na raka piersi. 14 grudnia 2008 wyemitowano odcinek Szansy na sukces, w którym wystąpiła w jury razem z Ryszardem Poznakowskim.
Zmarła 28 lipca 2010 w Hospicjum Onkologicznym Świętego Krzysztofa na warszawskim Ursynowie. Pogrzeb piosenkarki odbył się 5 sierpnia 2010 na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie w katakumbach (rząd 98-3). Dzień wcześniej, artystka została pośmiertnie odznaczona przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.
Matka gitarzysty i kompozytora rockowego Sergiusza Fabiana Sawickiego (1975–2013)."
***
Wybrane utwory:
„Mały książę” (sł. Krzysztof Dzikowski, muz. Ryszard Poznakowski)
„Nie bądź taki szybki Bill” (sł. Ludwik Jerzy Kern, muz. Jerzy Matuszkiewicz)
„O mnie się nie martw” (sł. Kazimierz Winkler, muz. Józef Krzeczek)
„Biedroneczki są w kropeczki” (sł. Agnieszka Feill, Artur Tur, muz. Adam Markiewicz)
„Nie wiem, czy to warto” (sł. Krzysztof Dzikowski, muz. Zbigniew Bizoń)
„Trzynastego” (sł. Janusz Kondratowicz, muz. Ryszard Poznakowski)
„Był taki ktoś” (sł. Krzysztof Dzikowski, muz. Mateusz Święcicki)
„To nie grzech” (sł. Andrzej Kudelski, muz. Krzysztof Sadowski)
„Cztery maki” (sł. Krzysztof Dzikowski, muz. Mateusz Święcicki)
***
Cytaty:
„Z natury jestem energiczna i pełna nadziei. Nigdy nie smuciłam się z powodu nieszczęścia. Raka piersi zawdzięczam stresom, które odkładały się przez lata.” — Katarzyna Sobczyk Źródło: „Przyjaciółka”, nr 4/2010.
„W życiu najważniejsze są zdrowie i przyjaźń.” — Katarzyna Sobczyk Źródło: „Przyjaciółka”, nr 4/2010.
„Gdzie jesteś, Mały Książę, gdzie? Odszedłeś z mej książeczki kart. Czy po pustyni błądzisz znów, Rozmawiasz z echem pośród skał? Czy tam, gdzie świeci złoty wóz Oglądasz Ziemię w swoich snach, Gdzie pozostała z tamtych dni Niby wspomnienie bajka ta. W maleńkiej róży kochał się Książę na jednej z wielu gwiazd. Nie widział przedtem innych róż, Kiedy w daleki poszedł świat.” — Katarzyna Sobczyk Źródło: Mały Książę.
Źródło: https://quotepark.com/pl/autorzy/katarzyna-sobczyk/
***
Na koniec utwór bardzo dla mnie ważny. Pamiętam dokładnie dzień i okoliczności, w których poznałem tę piosenkę. Otóż mój dobry kolega (wtedy jeszcze powiedzmy że znajomy z pracy) podesłał mi link to tej piosenki i zapytał czy znam. Nie znałem. Wysłuchałem. Raz, drugi, trzeci i zapadł mi w pamięci. Mocny przekaz. Odnalazłem tam siebie i Wy też odnajdziecie, o ile nie znacie. Zakładam, że część z Was słyszała i co więcej - SŁUCHAŁA. Truizmy teraz trochę prawię, bo jestem przekonany, że mojego bloga czytają koneserzy muzyczni z przecudownym rozszerzeniem w postaci koneserstwa audiofilskiego. W przeciwnym razie nie wchodzilibyście na Audiostereo. Generalnie utwór o tyle mi bliski, gdyż w roku 2000 "zaliczyłem" Paryż. Były to dwa relatywnie trudne tygodnie, bo pieniądze "studenckie" szybko się skończyły i zarabialiśmy grając muzykę na paryskich ulicach, a Paryżanie płacili skąpo. W sumie to więcej piliśmy i paliliśmy niż jedliśmy. Poznaliśmy w tamtym czasie paryskich kloszardów, przebywaliśmy z nimi na mostach, a gdy padało, to pod mostem. Dogadywaliśmy się pomimo słabej znajomości francuskiego. Znali angielski. Rzecz jasna Francuzi niechętnie mówią w tym języku. Jako jedyny z naszej piątki zaliczyłem 3 miesiące francuskiego w piątej klasie szkoły podstawowej i rodzice zdecydowali o zmianie nauczania z języka francuskiego na niemiecki. W szkole nauczyłem się piosenki "Le petite poisson nage dans le lac" i śpiewałem ją kilka razy dziennie w nadziei, że jakiś Francuz lub Francuzka uśmiechnie się. Niestety źle akcentowałem słowo "poisson" i pewnego dnia sprowadziłem na nas dilerów narkotyków, bo myśleli, ze szukamy jakiegoś "towaru". Byli to ciemnoskórzy tubylcy i jeden z nich wyrwał koledze portfel. Miała miejsce nawet krótka bójka w postaci szarpaniny i jednego ciosu pięścią w twarz. Na szczęście zakończona reakcją drugiego kolegi, który wyjął z reklamówki ciężki stalowy statyw od nut (grał na klarnecie) i postraszył ich. Uciekli. Echch, piękne czasy, które zapewne już nigdy nie wrócą.
Piosenka z CD „Niewidzialne”, ostatniej płyty nagranej przez artystkę.
Muzyka i aranżacja: Andrzej Gozdek
Tekst: Krzysztof Roman Nowak
Realizacja nagrań i mastering: Matt Allison - Studio „Atlas"
Gitary: Tom Cake Ciastko
Projekt i opracowanie graficzne: Małgorzata Gozdek Chicago, 2000
"Gdybyśmy byli kloszardami" - Katarzyna Sobczyk
Gdybyśmy byli kloszardami
W Paryżu mieli własny most
Dziurawe buty i łachmany
Z kartonowego pudła dom
Wyschniętej bułki po dwa kęsy
Taniego wina wspólny łyk
I jeden śpiwór niezbyt miękki
Może by chciało nam się żyć
Gdybyśmy byli kloszardami
Musiałbyś mnie przytulać wciąż
Bo taki przeciąg pod mostami
A i od rzeki ciągnie ziąb
Ty byłbyś ślepcem ja szaloną
Bo przecież z czegoś trzeba żyć
Choć kloszardowi jak wiadomo
Najlepiej jest gdy nie ma nic
A nam się tyle tego uzbierało
Tyle spraw i tyle różnych rzeczy
Coraz ciaśniej wokół nas a ciągle mało
Tak to bywa u mężczyzny i kobiety
Gdybyśmy byli kloszardami
Chodzilibyśmy późno spać
Miło się włóczyć ulicami
Kiedy nie trzeba rano wstać
Pić sobie wino wprost z butelki
Gdy za butelką tyle gwiazd
I znowu śpiewać te piosenki
Które umilkły kiedyś w nas
Gdybyśmy byli kloszardami
Poklęło by się trochę w głos
Na te szarpanki z gliniarzami
Na krótkie pety i na los
A przecież byłoby nam lepiej
Choć kloszard żyje tak jak szczur
I tylko po to nosi kieszeń
Żeby w niej trzymać kilka dziur
A nam się tyle tego uzbierało
Wielki łup a takie małe blizny
Tylko gdzieś się coś ważnego zapodziało
Tak to bywa u kobiety i mężczyzny
***
R.I.P.
KATARZYNY SOBCZYK
(1945 - 2010)