"Uliczni Śmieciarze" - wiersz
"Uliczni Śmieciarze"
Są tacy, co wstają o piątej nad ranem
Wykonują kawał dobrej roboty
Poczęstuj ich kiedyś drogim szampanem
Nie zanudzaj historiami Wajdeloty*
Krzyczałeś na pewno "Ja wam pokażę!!!"
Pytanie tylko: Czy miałeś co?
Dziś będzie o misji: "Uliczni Śmieciarze"
Porządek lekiem na całe zło
Wystarczy czasami jeden dzień
Gdy taki jegomość nie przyjdzie do pracy
Ogarnia Cię wtedy największy leń
Bałagan widać jak na pustej tacy
Z kolei gdy "prezes" do pracy nie przyjdzie
Często nie widać wyraźnej różnicy
Najszczersza prawda na wierzch wyjdzie
Pędź, Panie, po wino w swej piwnicy!
Jak widać na śmieciach zarabiać można
Jest szansa dorobić się wielkiej fortuny
Nie spal panewki jak kurczak z rożna
Produkcja śmieci to nie powód do dumy
Bo śmieciarz to ten, kto je produkuje
Z pewnością nie ten, kto je wywozi
Najgorszy fetor, bo wszystko się psuje
Ubranie robocze nim "przechodzi"
Pozostają perfumy, dezodoranty
Prezesi również po nie sięgają
W grobie przewraca się Premier Korfanty
Gwiazdy Tik-Toka wciąż dobrze się mają
Kangie
06.07.2024
*) "Konrad Wallenrod" Adam Mickiewicz