Skocz do zawartości

slaworBlog

  • wpis
    1
  • komentarzy
    0
  • wyświetleń
    52 181

Do startu gotowi?! Start!


slawor

5 844 wyświetleń

 Udostępnij

Natura obdarzyła mnie słuchem, więc słucham. Codziennie rano przekręcając kluczyk w stacyjce słyszę warkot silnika. Czy jest możliwe, by siedząc wygodnie w domowym fotelu usłyszał ten sam dźwięk, ten sam warkot? Teoretycznie tak, ale ..... Ale zanim wkroczymy w obszar techniki audio, powinniśmy zadać sobie fundamentalne pytanie. Czy powinniśmy dorównać oryginałowi? Nie będę ukrywał, że inspiracją dla moich rozważań jest kapitalna książka Dana Margulisa tycząca się korekcji i separacji kolorów w fotografii. Nie spotkałem (ale to nie znaczy, że takowego nie ma), dzieła z jednej strony tak wypełnionego konkretnymi rozwiązaniami, z drugiej strony rozwiązującego na wstępie dylemat: korygować czy też nie? Margulis mówi wprost - korygować. Oko ludzkie potrafi znakomicie korygować kolory. Żaden, ale to żaden, nawet najdroższy aparat, tego nie potrafi. Czy podobnie jest w przypadku zmysłu słuchu? W mojej opinii nie. A jeśli nie, to nie powinniśmy korygować dźwięków, a jedynie dążyć do ich wiernego odtworzenia. Czy jest możliwe wierne odtworzenie zdarzenia akustycznego? Odpowiedź jest oczywista. NIE.Nie jest to możliwe. Pomijając dziesiątki powodów technicznych, niemożliwe jest to z samej natury odtwarzania, procesu który ZAWSZE jest różny w czasie (i zawsze jest następujący) po zdarzeniu akustycznym. Mówiąc wprost, koncertu na płycie CD możemy wysłuchać tylko wtedy jak już się zakończył. Koniec kropka i bomba, kto czytał ten trąba rzec można za Gombrowiczem. Ale chyba nie do końca. Można bowiem zaryzykować i zaryzykuje taką tezę, że skoro nie możemy "gmerać" w dźwiękach, tylko je wiernie odtwarzać, to konia z rzędem temu kto powie co to znaczy wiernie. Dzięki temu najdelikatniej mówiąc niedopowiedzeniu, Nelson Pass może sprzedawać swoje swoje Alephy za wielokrotną wielokrotność ich materialnej wartości. I nie przeszkadza mu w tym wewnętrzna sprzeczność ogólnie dostępnych deklaracji. Z jednej strony deklaruje, że muzykalność sprzętu, to kwestia subiektywnej oceny słuchającego; z drugiej strony autorytatywnie stwierdza: jest tylko jedna droga aby z prostego układu uzyskać wystarczającą liniowość klasa A single-ended. Albo słuchamy muzyki albo patrzymy na przebiegi. Twierdzenie, że sprzęt zagra przecudnie tylko dlatego, że ustawimy prąd spoczynkowy IRFa w środku jego liniowej charakterystyki jest najdelikatniej mówiąc mocno naciągane. W tle mojej pisaniny mruczy końcówka na podwójnych bipolarach audio Toshiby. Czy gra lepiej niż Aleph? Nie wiem. Nie mam i raczej mieć nie będę klocka z Ameryki, chyba że zbuduje klona. Wtedy się ponownie odezwę. Nie ma to w mojej opinii jednak żadnego znaczenia, bo w końcu jeden lubi pomarańcze, a drugi jak mu nogi śmierdzą.

 Udostępnij

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.