HiFiman HE-300 - słuchawki otwarte
Test słuchawek HiFIman HE-300
Po ciekawym brzmieniowo i kontrowersyjnym w wyglądzie odtwarzaczu HM-601 slim, miałem okazję zapoznać się z kolejnym produktem firmy HiFiman – słuchawkami HE-300. Jak dowiedziałem się z opisu, są to pierwsze słuchawki dynamiczne HiFimana. Powstały na prośby klientów o słuchawki przenośne. No i powstał sprzęt zdolny do współpracy z odtwarzaczami przenośnymi, choć o impedancji 50 a nie 32 ohmy (jak to zwykle w innych firmach). Gabarytowo jednak przenośny się nie wydaje, poza tym to słuchawki otwarte. Osoba, która chciałaby słuchać ich w tramwaju, poza wzbudzeniem zainteresowania sporymi i ciekawie wyglądającymi nausznikami, zapozna także współpasażerów z zawartością swojej muzycznej biblioteki.
HE-300 mają duże, okrągłe, srebrne muszle z aluminium (lub czegoś podobnego), od strony „świata” czarne maskownice z plastiku a od stronu uszu słuchacza welurowe pady. W zasadzie taka konstrukcja powinna zapewniać miękkość i wygodę odsłuchu, mnie jednak słuchawki trochę cisnęły w głowę. Pady były dość twarde. Wolę jednak miękkość padów AKG K550, choć jak pamiętam, BD DT770 Pro były mniej wygodne. Solidny skórzany pałąk i prowadnice umożliwiają dostosowanie sprzętu do głowy słuchacza. W pudełku, które nie wydaje się już tak luksusowe jak opakowanie HM-601 slim, otrzymujemy także kabel – plecionkę przewodów w jasnym oplocie, które przykręcamy osobno do każdej muszli. Kabel nie spodobał się mojej Żonie, która przyzwyczaiła się do moich prostych , czarnych kabli, w każdym praktycznie sprzęcie audio, jaki mam w domu.
Odsłuchy przeprowadziłem na moim sprzęcie domowo-portable.
HE-300 i para iMod+iBasso D10 (czyli tzw. „kanapka” DAP+AMP)
Brzmienie HE-300 , choć są to słuchawki otwarte, wydało mi się bardziej „zagęszczone” niż w przypadku AKG K550. Trochę mniejsza scena niż te ostatnie, poza tym nieco ciemniejsze. Dźwięk postrzegałem , jako w pewnym stopniu z „chrypką” rockową, niesterylny – w zasadzie tak słyszałem średnicę. Dobry, naturalny bas, lekko podkreślony, czasem za mocny. Góra lekko wycofana. Słuchawki oceniłem, jako mocne, ostro atakujące muzyką. Przypominając sobie zestawienie iModa i D10 z SoundMagic HP-100, góra w HP-100 wydawał mi się lepsza.
HE-300 i HiFIman HM-601 slim
Ten odtwarzacz, podobnie jak 602, HiFIman poleca jako źródło dla HE-300. Nic dziwnego, skoro wyszły z tej samej firmy, która robi i playery i słuchawki. Sądzę ,że firma HiFIman ma rację. 601 slim dodaje do do słuchawek, swojego ciepłego charakteru i łagodzi brzmienie analogowym nalotem. Słyszałem więcej swobody i przestrzenności w dźwięku. AKG K550 są w tym zestawieniu bardziej detaliczne. Natomiast HE-300 łagodnieją, stają się przyjazne. Ta para zachęca do dłuższego odsłuchu.
HE-300 i iRiver Astell&Kern AK100
W tej parze HE-300 zetknęły się z odtwarzaczem klasy HiEnd, jak o nim pisze prasa audiofilska. Dla mnie jest to solidne HiFi (wysoka półka), a korzystny jest zakup używanego sprzętu – wtedy cena zaczyna odpowiadać jakości.
AK100, wymaga większego podkręcenia głośności (co wynika z jego konstrukcji). Gubi się tu analogowe ciepełko z 601 slim, ale pojawia się większa neutralność, góra nie razi ostrością, bas jest dobitny i bardzo dobry, przestrzeń większa. Tutaj także słychać w średnicy „chrypkę” – to jakby zachęta do słuchania starego hard rocka Zeppelinów niż odhumanizowanego Kraftwerk.
Na koniec mogę stwierdzić, że najlepszą parą w tym zestawieniu były HE-300 z HM-601 slim. To, co mówi producent, nie było więc tylko reklamą i chęcią przywiązania do siebie audiofana. Te urządzenia najlepiej się zgrywają. Jednak po odsłuchach muszę powiedzieć, że HE-300 to dobre i ciekawe słuchawki ale nie dla mnie. Nie zdołały „przywiązać” mnie do siebie (jak zrobiły to AKG K550 a w pewnym stopniu i SM HP-100). HE-300 wydały mi się bardzo dobre do muzyki rockowej i metalowej, natomiast słabiej sprawdziły mi się z klasyczną elektroniką. A tej muzyki głównie słucham. Poza tym są otwarte, a ja preferuję intymność odsłuchu. Wolę odcinać się od otoczenia, kiedy zanurzam się w elektroniczne pejzaże.
Muzyka do testów pochodziła z płyt Kellera i Schonwaldera, Klausa Schulze, Tangerine Dream , Loom (klasyka elektroniki) oraz Manowar i Sabaton (metal).