"Spotkanie z Szatanem"
SPOTKANIE Z SZATANEM
Nie wiem czy wiecie - miałem wizję z rana
Spotkałem na swej drodze autentycznego szatana
Mimo że był brzydki, przyciągnął mój wzrok
Bałem się, że zastanie mnie tutaj mrok
Pomyślałem "Co mam do stracenia? Przecież w Kościół nie wierzę.
Do żadnej parszywej partii również nie należę."
Przez myśl mi przeszła moja wiara w Boga
Przecież ona słaba jest jak Motyla Noga!
Diabeł dalej stoi, jakby na coś czekał
Może czeka na mnie? Czyżby tyle zwlekał?
Nie odrywałem wzroku, nie schodziłem z drogi
Podszedłem dość blisko i chwyciłem Go za rogi
Przedstawiłem się patrząc mu w prostu w oczy
Nie sądziłem że coś mnie może dziś jeszcze zaskoczyć
On spojrzał na mnie, pokiwał tylko głową
Schyliłem wzrok, w ręce mam watę cukrową
Bo wracałem z festynu, który miał miejsce w piątek
A przedtem przyglądałem się grze Igi Świątek
Dalej stałem odważnie, nie bałem się niczego
W plecaku miałem tomiki - wiersze Nietzschego
W końcu zapytał "Czy chcesz dla mnie pracować?
Oddać swą duszę i ludzkość ratować?"
Odparłem że nie wiem i trochę się boję.
I tak naprawdę nie wiem na czym w końcu stoję.
Nagle wycedził "Boruta na mnie wołają!
Jeśli chcesz - dołącz. Najwytrwalsi zostają.
U mnie praca jest ciężka i wymaga poświęcenia. Poświęcenia życia, a nie biadolenia!
Jeśli szybko wątpisz, dobrze się zastanów. Dość mam tych wszystkich niezdecydowanych pacanów".
Nagle poczułem silną chęć życia
Nie brakowało mi jedzenia ani picia
Obudziłem się natychmiast, wolnym się poczułem.
Przepraszam Was wszystkich, że tak długo Wam trułem.
Kangie
06.06.2023 /63-cie urodziny Steve Vaia/
***