"You're gonna need a bigger boat." --> "SZCZĘKI" film z 1975 r. w reż. S.Spielberga. Grają: R.Scheider, R.Dreyfuss, R.Shaw
Wiele już napisano na temat tego filmu. Klasyk. Odniósł ogromny sukces komercyjny. Straszył, nadal straszy i zapewne przeraża kolejne tysiące, jeśli nie miliony widzów. Zawiera mnóstwo błędów i niedociągnięć produkcyjnych, ale trudno się dziwić skoro przykładowo pewnego dnia ekipa filmowa straciła kontrolę i makieta rekina utonęła. Trzeba było wykonać nową. Generalnie powstały 3 egzemplarze. Każdy w cenie ok. 250 000$.
Jest kilka ciekawych i ważnych z mojego punktu widzenia scen, czyli scen wymownych, z przesłaniem, pobudzających do myślenia.
Najciekawsze dwie to scena gdy matka młodego Kintnera spotyka się z szeryfem i obwinia go za śmierć syna. Ubiór, wyraz twarzy i sam moment spoliczkowania - pozostaje w pamięci na długo. Szeryf (Roy Scheider) bierze to do siebie i obarcza winą. Jakie to dzisiaj obce, dziwne nietypowe. Wziąć na siebie odpowiedzialność, a nie szukać winnych dookoła.
Druga scena to kultowa opowieść Quinta (Robert Shaw), który przetrwał działania wojenne na oceanie. Rok 1945, słynny okręt USS Indianapolis i jego zatonięcie wraz z częścią załogi. Pozostali czekali na pomoc na środku oceanu w towarzystwie rekinów. Opowiedział tę historię po mistrzowsku. Kunszt aktorski najwyższego szczebla. Mimika i wyraz twarzy, sposób mówienia. Aktor starego pokolenia zagrał rolę życia.
Cyt. z Filmweb:
CytatHistoria wydarzeń na USS Indianapolis, opowiedziana przez Quinta, została zapoczątkowana przez Howarda Sacklera, a następnie rozwinięta przez Johna Miliusa. Później poprawek dokonał sam odtwórca tej roli, Robert Shaw. Ponieważ scenarzyści filmu, Benchley i Gottlieb, nie mogli się dogadać odnośnie tej sceny, Shaw zaproponował im taką wersję. Obaj stwierdzili, że to jest to, czego potrzebują i dołączyli ten epizod do scenariusza.
R.I.P.
ROBERT SHAW (1927 - 1978)
ROY SCHEIDER (1932 - 2008)
ELIZABETH LEE FIERRO (1929 - 2020)
MURRAY HAMILTON (1923 - 1986)