"Hit the road, Jack" - wiersz
"Hit the road, Jack"
Urwałem się dziś z domu
Nie mówiłem nic nikomu
Po co dokładnie i dokąd idę
Może kupić lampę, a może nową hybrydę
Szliśmy z kumplem przez Rynek
Kilka uroczych Ukrainek
Widzieliśmy tu i tam
Słowiańska uroda - powiadam Wam
Przebieramy w pizzerii ofertach
Nagle słyszymy Schuberta
Potem Bacha i Rossiniego
I otwiera się notatnik Kangiego
Dwie młode wiolonczelistki
Nie skrzypaczki, nie harfistki
Grają tak, że na ciele ciarki mamy
I szczęki z brukowej kostki zbieramy
W przerwie podchodzę i zagaduję
Staram się mówić, nie rymuję
Wspominam o fenomenie Jacqueline du Pré
Obie wiedziały z czym to się je
Mówią, że nie chcą skończyć jak ona
Nie jeden już dawno by skonał
Znając zacnej artystki historię
Wpadając wręcz w fantasmaforię
Na koniec grały o Jacku
Ruszającym w drogę po omacku
I miał już nigdy nie wrócić
Tylko po drodze nucić
Na koniec spotkałem zwierzaka
Historia jest tego taka
Że można próbować swych sił
Dopóki człowiek będzie żył...
Kangie
2.11.2023