czyli: nie, nie wszystko kiedyś było lepsze. Po prostu my byliśmy młodsi.
Ostatnio popełniłem tu kilka tekstów o tym, jak to się kiedyś słuchało – o kasetach, walkmanach, discmanach i tym całym analogowym rytuale. No i pod ostatnim artykułem jeden z użytkowników napisał wprost, że znowu tylko wspominki, jak to kiedyś było dobrze…
No to dziś – trochę na przekór.
Nie będzie „kiedyś to było”.
Będzie: „teraz to mamy dobrze – tylko trzeba to docenić.”
Pamiętacie ten moment, kiedy kaseta w walkmanie wciągała się tak mocno, że trzeba było ją wyciągać długopisem?
Albo jak nagrywało się kawałek z radia i modliło, żeby spiker nie odezwał się 3 sekundy przed końcem?
To były czasy.
Ale wiesz co? To nie znaczy, że były lepsze.
Były nasze. A my – byliśmy młodzi.
📼 Przeszłość grała monofonicznie. Ale za to sercem.
W latach 90. i na początku 2000. miało się kasetę, może dwie. Płytę CD się katowało do bólu – znało się każdy szmer, każdą przerwę między utworami.
Nie było „skip”, nie było „next”. Był czas, była uwaga.
Ale też – nie było wyboru.
Muzyka była jak gość z innego miasta: jak już przyjechał, to się go słuchało, choćby gadał głupoty.
🎧 A dziś? W każdej kieszeni: cała dyskografia świata
Dzisiaj? Spotify, Tidal, YouTube, pliki hi-res, winyle, jak ktoś chce. DAC-i, streamery, wzmacniacze all-in-one.
Muzyka wszędzie, zawsze, każda. W aucie, w telefonie, w lodówce i zegarku.
I to... jest zaje... fajne!
Nie ma sensu udawać, że lepiej było wtedy, kiedy nie było nic.
Dostęp do muzyki to nie grzech. To cud.
Tyle że trzeba z niego korzystać z głową. Bo nawet najlepsze sushi przestanie smakować, jak zjesz 27 kawałków naraz.
💡 Kiedyś muzyki się szukało. Dziś trzeba się nauczyć ją zatrzymać.
To, co było dobre „kiedyś”, to nie tylko sprzęt. To rytuał.
To to, że muzyce się poświęcało czas. Że była wydarzeniem.
I właśnie to warto sobie dziś przypomnieć.
Nie musisz wyrzucać streamingu, żeby znów poczuć muzykę.
Wystarczy odłożyć telefon, usiąść, założyć słuchawki albo włączyć stereo i posłuchać jednego albumu. Od początku do końca. Bez scrollowania, bez maila, bez powiadomień.
🙃 Boomerskie myślenie? Zostawmy je boomerom.
Nie chodzi o to, żeby twierdzić, że dziś „nie ma prawdziwej muzyki”, albo że „teraz wszystko brzmi tak samo”.
To jest ta sama śpiewka, co zawsze – i nasi dziadkowie mówili tak samo o rocku, jak dziś mówi się o trapie.
Problem nie jest w tym, że kiedyś było lepiej.
Problem jest, że dziś mamy wszystko, ale nie wiemy, co z tym zrobić.
🔊 Więc? Doceniajmy to, co mamy. Ale słuchajmy z głową.
Masz dostęp do milionów albumów. Możesz słuchać jazzu z lat 50., ambientu z Islandii albo death metalu z Japonii – wszystko w jednej aplikacji.
Ale jakość słuchania nie zależy od liczby utworów. Tylko od ciebie.
Więc:
– miej discmana na pamiątkę,
– miej winyl dla klimatu,
– miej Spotify dla wygody,
– ale miej też chwilę, żeby naprawdę czegoś posłuchać.
Audiofelek kończy, włącza płytę i siada na kanapie.
Bo przyszłość audio nie jest w przeszłości.
Tylko w tym, jak dziś słuchasz tego, co masz.