Ostatnio na forum ktoś napisał, że nowe pokolenia nie wiedzą, co to płyta CD. Pomyślałem – przesada. A potem zapytałem mojego znajomego dwudziestolatka, czy kiedykolwiek słuchał muzyki z krążka. Spojrzał na mnie jak na człowieka z innej planety i zapytał:
– „Z DVD?”
Nie. Z CD.
– „A to się jeszcze robi?”
No więc… postanowiłem zrobić eksperyment. Zaprosiłem młodego człowieka, dałem mu odtwarzacz CD i jedną z moich ukochanych płyt – i pozwoliłem posłuchać. A potem przeprowadziłem z nim wywiad. I tak powstała ta rozmowa.
Audiofelek:
No to na początek – jak się nazywasz, ile masz lat i kiedy ostatni raz widziałeś coś, co miało fizyczny nośnik?
Kuba (lat 20, imię zmienione, bo wstyd):
Mam na imię Kuba, 20 lat. Ostatni raz widziałem płytę… chyba jak byłem dzieckiem i mama nagrywała mi bajki na DVD. Ale to było w czasach pre-Netfliksowych.
Audiofelek:
No dobra, nie przedłużajmy. Dałem ci odtwarzacz CD i puściłem „OK Computer” Radiohead. Co poczułeś?
Kuba:
Że nie wiem, jak to włączyć. Poważnie. Szukałem „Play” jak w YouTube. Potem nie wiedziałem, czy mam trzymać to kółko, czy je włożyć. I czemu to tak brzęczy przy starcie? Jakby miało odlecieć.
Audiofelek:
Ale zagrało.
Kuba:
Zagrało. I muszę powiedzieć… brzmiało bardzo czysto. Tak jakby… coś było bardziej wyraźne. Jakby nie musiało się najpierw ładować, buforować, kombinować. Po prostu grało. Bez ikonki „Reklama 10 sek”.
Audiofelek:
No właśnie. I jak z tym życiem bez „skipowania”?
Kuba:
Z początku dziwnie. Bo w Spotify jak coś mnie nudzi po 15 sekundach, to przeskakuję dalej. A tu… miałem wybór – słuchać albo wstać z kanapy i kliknąć guzik. I… zostałem. Słuchałem całego utworu. A potem jeszcze jednego.
Audiofelek:
Czyli CD cię… uwiodło?
Kuba:
Nie wiem, czy aż tak. Ale to trochę jak spotkanie z analogową rzeczywistością. Jak pisanie listu długopisem. Albo jedzenie pizzy nożem i widelcem – nie musisz, ale czujesz, że jesteś bardziej… obecny.
Audiofelek:
To teraz powiedz szczerze – czy kupiłbyś sobie płytę?
Kuba:
Ekhm… nie. Ale wiem już, dlaczego wy tak się nimi jaracie. I może jakbym miał półkę, sprzęt i mniej pośpiechu w życiu… to może. A tak? Wolę Spotify. Ale z większym szacunkiem.
Audiofelek:
A czy teraz już wiesz, co to CD?
Kuba:
Tak. To takie okrągłe coś, co brzmi lepiej niż się spodziewałem – i nie ma „algorytmu”, który każe mi słuchać kolejnej reklamy o kredycie.
Post scriptum Audiofelka:
No i tyle. Młody przeżył, płyta przeżyła, odtwarzacz działa dalej. A my? My możemy tylko z uśmiechem przypomnieć sobie, jak kiedyś „zgrywało się płyty do WAV-a”, jak się robiło „kopię do samochodu”, jak się kręciło głową na te wszystkie bajery z napędem slot-in. Ale wiecie co?
Dzisiaj też jest nieźle. A jeśli ktoś pierwszy raz w życiu posłuchał muzyki z CD i się nie przewrócił – to znaczy, że jeszcze nie wszystko stracone.
PS. Jako bonus wywiad z "prawdziwym" audiofilem:
I jeszcze prawilni audiofile, ze starą szkoła audio ;-))