Skocz do zawartości
Wzmacniacze

Ayon S-3

Po bardzo mile wspominanym romansie z Trigonem Chronolog i zaobserwowanej podczas ostatniej edycji monachijskiego High Endu prawdziwej ekspansji odtwarzaczy strumieniowych na testy trafił do mnie kolejny przedstawiciel ww. grupy. Tym razem marka jest doskonale znana polskim audiofilom – to Ayon Audio w postaci urządzenia o symbolu S-3. Co prawda na niemieckiej wystawie pokazano dwupudełkowy prototyp modelu S-5, jednak przynajmniej na razie „budżetowa” S-3ka jest jedynym oficjalnie dostępnym odtwarzaczem sieciowym austriackiego producenta.

 

ccs-2651-0-45659200-1337637528_thumb.jpg ccs-2651-0-70966900-1337637531_thumb.jpg ccs-2651-0-12469100-1337637525_thumb.jpg

 

ccs-2651-0-68641200-1337637871_thumb.jpg ccs-2651-0-95303600-1337637874_thumb.jpg ccs-2651-0-26319100-1337637880_thumb.jpg

 

ccs-2651-0-62232900-1337637954_thumb.jpg ccs-2651-0-30389500-1337637958_thumb.jpg ccs-2651-0-62957300-1337637961_thumb.jpg

 

Front jest skromny, oszczędny i podporządkowany funkcjonalności. Pomiędzy konwencjonalnymi, chromowanymi gałkami regulacji głośności i wyboru źródła umieszczono, w stosownym podfrezowaniu, panel sterowania z sześcioma przyciskami nawigacyjnymi, 3” ekran TFT QVGA, dwuwierszowy, mniejszy ekranik informujący o wybranym źródle i poziomie głośności, oraz dyskretne okienko oznajmiające włączenie upsamplingu. Nie zapomniano też o gnieździe USB, które zdecydowanie ułatwia życie osobom często korzystającym z pendrivów.

 

ccs-2651-0-52960900-1337637629_thumb.jpg ccs-2651-0-76159300-1337637633_thumb.jpg ccs-2651-0-09170900-1337637637_thumb.jpg

 

ccs-2651-0-53645800-1337637640_thumb.jpg ccs-2651-0-92234100-1337637643_thumb.jpg ccs-2651-0-18837300-1337637647_thumb.jpg

 

Ściana tylna jest za to zdecydowanie bardziej zatłoczona. Oprócz symetrycznie rozmieszczonych wyjść analogowych (zarówno RCA, jak i XLR), oraz centralnie, jak to u Ayona umieszczonego gniazda sieciowego nabywca rozpieszczany jest dwiema parami wejść analogowych okraszonych wyjściem do nagrywania. Nie wiem, kto w obecnych czasach używa rejestratorów analogowych, ale niech tam. Może komuś ostał się w systemie jakiś kaseciak Nakamichi, albo Akai i lubi sobie od czasu do czasu nagrać jakaś audycję z internetowego radia. Bateria wejść cyfrowych robi wrażenie. Oprócz standardowych wejść koaksjalnego i optycznego nie zabrakło takich atrakcji jak AES/EBU, BNC, czy nawet I2S. Oczywiście nie można zapomnieć o czymś tak oczywistym jak port USB, Ethernet i gniazdo dedykowane antenie WiFi. Jak to u Ayona bywa wyboru trybu pracy stopnia wyjściowego, typu używanych wyjść analogowych i poziomu wzmocnienia dokonuje się za pomocą dedykowanych przełączników hebelkowych.

 

ccs-2651-0-66562500-1337637752_thumb.jpg ccs-2651-0-43085200-1337637756_thumb.jpg ccs-2651-0-78900700-1337637759_thumb.jpg

 

Niestety również tym razem niedane mi było dostać się do wnętrza. Nie dość, że od spodu niewiele było widać, chyba że ktoś chciałby sprawdzać punkty lutownicze na płytkach drukowanych, to płytę wierzchnią można było odkręcić jedynie specjalnym kluczem, którego niestety nie otrzymałem. Całe szczęście obszerna instrukcja i dostępne materiały prasowe okazały się nader pomocne. Tak jak w konwencjonalnych odtwarzaczach Ayona za transportami, tak i tym razem, jednak już za sekcją streamera sieciowego stoją specjaliści z Stream Unlimited. Warto w tym momencie wspomnieć, że z wiedzy i doświadczenia tego zespołu w swoich odtwarzaczach strumieniowych korzystają również takie firmy jak Chord, czy Purist.

W stopniu wyjściowym siedzą specjalnie selekcjonowane podwójne triody 6H30. Zasilanie jest całkiem rozbudowane - poczynając od dwóch traf R-Core dedykowanych sekcji analogowej i cyfrowej, poprzez pokaźnej wielkości kondensatory, na podwójnym lampowym prostowniku z NOSami 6C3P-EB w roli głównej kończąc. Przetwornik D/A oparto na parze kości PCM1792. Regulacja głośności odbywa się poprzez układ Burr-Brown PGA2320.

 

Czas na omówienie funkcjonalności, a jest o czym pisać. Przecież S-3 nie jest tylko odtwarzaczem plików, ale z powodzeniem może również pełnić rolę wysokiej klasy przedwzmacniacza, choć w moim systemie S-3 zdecydowanie lepiej sprawdzał się jako źródło, gdyż ECI-5 nie ma bezpośredniego wejścia na końcówkę w standardzie XLR a właśnie po XLRach austriacki kombajn grał najlepiej. Mając jednak odpowiedni wzmacniacz mocy można spokojnie ograniczyć ilość komponentów w torze. Mając do wyboru transmisję po popularnej skrętce i Wi-Fi (b/g) łączność bezprzewodową sobie odpuściłem i wykorzystywałem ją jedynie do obsługi odtwarzacza z poziomu iPada i iPoda Touch z zainstalowanymi dedykowanymi aplikacjami. Z premedytacją piszę aplikacjami, gdyż na Toucha była wersja standardowa, za to iPad doczekał się wersji HD, która nie dość, że wyglądała świetnie, to jeszcze działała naprawdę szybko. Wartą wspomnienia jest oczywiście zdolność odtwarzania zasobów muzycznych w trybie gapless, czyli bez irytujących przerw, jednak niemożność poprawnego zinterpretowania plików obrazów z arkuszami dyrektyw cue pozostawia lekki niedosyt. Całe szczęście oprogramowanie jest cały czas rozwijane i co rusz pojawiają się stosowne updaty. Jest więc spora szansa na to, że w momencie, gdy będą Państwo czytać tą recenzję powyższa niedogodność będzie tylko wspomnieniem. Jest jeszcze jeden wstydliwy sekret, o którym użytkownicy dowiadują się albo po uważnej lekturze instrukcji, albo empirycznie podczas próby podpięcia zewnętrznych pamięci masowych. Otóż o obsłudze dysków / pendrajwów sformatowanych w NTFSie możemy (przynajmniej na razie) jedynie pomarzyć i albo o portach USB możemy zapomnieć, albo używać ich tylko do podpinania wszelkiego rodzaju iPodów/Phonów i Padów.

 

Za to obsługa S-3’ki nie powinna nastręczać żadnych trudności nawet osobom niemającym do tej pory odczynienia z tego typu wynalazkami. Wystarczy wybrać rodzaj połączenia (przewodowe/bezprzewodowe), zalogować się do sieci domowej i cieszyć nieograniczonym dostępem do tysięcy internetowych rozgłośni radiowych, oraz domowych zasobów muzycznych. Skoro już doszedłem do grania plików. Nawigacja wśród stacji radiowych jest niezwykle intuicyjna a dodawanie do ulubionych ogranicza się do jednego kliknięcia na pilocie/smartfonie/tablecie. Co prawda do chwili obecnej dedykowana aplikacja dostępna była jedynie dla użytkowników urządzeń Apple’a, ale podczas kwietniowej rozmowy z Gerhardem Hirtem uzyskałem zapewnienie, że nie zapomniał o użytkownikach smartfonów/tabletów z Androidem i odpowiedni „app” powinien być lada … tydzień dostępny.

 

Pytanie jak przedstawiciel nowego gatunku wypada na tle swojego starszego rodzeństwa. Już na wstępie mogę z czystym sumieniem napisać, że nie przynosi wstydu swojej austriackiej rodzinie i od pierwszych dźwięków bez pardonu informuje spod czyjej ręki wyszedł. Tak jest – S-3 to Ayon pełną gębą. Miłośnicy tej marki z pewnością już wiedzą o co chodzi a pozostałym czytelnikom już tłumaczę. Pomimo wykorzystywania we wszystkich urządzeniach lamp trudno w ich brzmieniu doszukiwać się stereotypowego lampowego ciepła, czaru i lekkiego spowolnienia. Nic z tych rzeczy. Dostajemy za to niemalże laserową precyzję i laboratoryjną czystość pozbawione zarówno wspomnianych wcześniej lampowych naleciałości, jak i kojarzonej z tranzystorami szorstkości. Powiem więcej – strumieniówka Ayona gra dźwiękiem zdecydowanie twardszym, bardziej precyzyjnym od tego, co oferował testowany pod koniec kwietnia Trigon Chronolog. Oba, bardzo podobnie wycenione, urządzenia są przedstawicielami dwóch zupełnie innych światów. Chronolog czarował analogową neutralnością, za to Ayon działa niczym obrabiarka CNC. Szybko, dokładnie, pod dyktando transparentności i bezwzględnej wierności odczytywanym bitom. Czegoś ten krótki opis Państwu nie przypomina? Mi za to bardzo. Otóż S-3 to usieciowiona wersja, w aspekcie brzmieniowym, choć i stopień wyjściowy oparto na tych samych lampach, konwencjonalnego odtwarzacza CD- 1sc. Z resztą nawet zachowanie w początkowym okresie akomodacji było dokładnie takie samo. Ponieważ, podobnie jak z jedynką, dostarczone do testu urządzenie miało śladowy przebieg pierwszych kilkadziesiąt godzin naznaczone było pewną doza twardości i bezduszności, które z biegiem czasu ustępowały miejsca wspominanej precyzji i transparentności. O przesaturowanej, gorącej średnicy mogłem oczywiście pomarzyć, ale prawdę powiedziawszy akurat w przypadku Ayona nawet na nią nie liczyłem. Za to wgląd w miąższ, tkankę nagrania, możliwość śledzenia najbardziej karkołomnych pasaży, czy wyłapywanie iście audiofilskich smaczków stało na bardzo wysokim poziomie. Wbrew pozorom takie analityczne podejście do dźwięku nie wpłynęło na tzw. muzykalność samego urządzenia i nawet orientalno – progresywne rytmy z albumu „Tales Of The Sands” tunezyjskiej formacji Myrath zabrzmiały w sposób niezwykle intrygujący i absorbujący. Zdecydowanie mniej finezyjna płyta „Robaki” Luxtorpedy już tak przyjemna dla mych uszu nie była, jednak dotrwałem do „Hymnu” i wyśpiewaliśmy go razem z moim małoletnim pierworodnym (który też ten kawałek uwielbia) drąc się w niebogłosy ku przerażeniu mojej Małżowinki, o sąsiadach nie wspominając. W ramach uspokojenia buzującej w żyłach krwi kliknąłem na „Can't Slow Down” Lionela Richie, by po chwili powrócić do opętańczego łomotu zarejestrowanego na krążku „Tragic Idol" Paradise Lost. Z tym opętańczym łomotem trochę przesadziłem, bo akurat Paradajsi zdecydowanie bardziej wolą podudnić w sposób zdecydowanie bardziej monumentalny i depresyjny niż speedmetalowo - thrashowy, co akurat zdecydowanie bliższe jest Australijczykom z 4 A.R.M. Patrząc z perspektywy czasu na odtwarzane podczas testów playlisty ze zdziwieniem zauważyłem, że właśnie tego typu muzyka gościła dzięki Ayonowi nader często w moim domu zadając tym samym kłam stwierdzeniom, iż na wysokiej klasie sprzęcie nie da się praktycznie słuchać większości okołometalowych nagrań. Guzik prawda, da się i w dodatku odsłuchy przynoszą zwykłą i tak potrzebna po całym dniu biurowej tyry frajdę,

Oczywiście nie odmówiłem sobie przyjemności podelektowania się bezsprzecznie wyższych lotów materiałem w postaci nagrań Lee Morgana, Chie Ayado, czy Jana Garbarka, dzięki którym bez trudu mogłem zanurzyć się w jazzowych odmętach. Właśnie na takim bardziej naturalnym, ludzkim repertuarze łatwiej było zaobserwować wpływ zastosowanego w S-3’ce upsamplingu, którego włączenie dodawało nagraniom oddechu, niejako otwierało / odsuwało niewidoczne do tej pory przepierzenia zwiększając tym samym przestrzeń, w której dźwięki mogły dłużej wybrzmiewać. Wokół muzyków pojawiało się więcej powietrza, obraz sceny nie był już tak na nich skupiony. Szukając fotograficznych analogii mógłbym powiedzieć, że poprzez upsampling w Ayonie zyskuje się nie tylko na kącie widzenia, ale i na głębi ostrości i to nie poprzez zakup niezbyt drogiego zooma, lecz porządnej i ostro rysującej stałki. Podobnie sprawy się mają z materiałem źródłowym. Im lepszej jakości surowiec dostarczymy, tym lepsze brzmienie z niego wydobędziemy. Warto, nawet w ramach eksperymentu, przećwiczyć na znanym prawie na pamięć utworze, bądź płycie czy słychać różnice między konkretnymi wydaniami, tłoczeniami, masteringami. Z Ayonem tego typu, z pozoru mało sensowne, zabawy nabierają zupełnie innego wymiaru. Jak na dłoni słychać stosowaną nieraz bez umiaru kompresję, bądź przyrost jakości wynikający z możliwości ponownego odczytania taśm matek i ponownego, tym razem „gęstego” zapisu starych przebojów.

 

Ayon S-3 jest urządzeniem idealnie wpisującym się w szkołę brzmieniową sygnowaną przez Gerharda Hirta. Nie próbuje zalotnie puszczać oka do miłośników, fanów i wyznawców innej estetyki grania, lecz śmiało i z werwą podąża ścieżkami wydeptanymi przez swoje starsze rodzeństwo. Nie wyważa już otwartych drzwi, pozwala za to praktycznie bezboleśnie przejść z nośników fizycznych w świat plików osobom ceniącym taki niezwykle obiektywny i precyzyjny sposób prezentacji muzyki.

 

Tekst i zdjęcia: Marcin Olszewski

Dystrybutor: Nautilus

Cena: 19 900 zł

 

Dane techniczne:

Parametry przetwornika D/A: 192 kHz/24 bitów

Lampy: 2 x 6H30/2 x 6C3P-EB

Dynamika: > 118 dB

Poziom wyjściowy RCA: (1 kHz/0,775 V; -0 dB/w trybie “LOW”) 2,2 stałe lub 0-2,2 V rms zmienne

Poziom wyjściowy RCA: (1 kHz/0,775 V; -0 dB/w trybie “HIGH”) 4,4 stałe lub 0-4,4 V rms zmienne

Poziom wyjściowy XLR: (1 kHz/0,775 V; -0 dB/w trybie “LOW”) 4,4 stałe lub 0-4,4 V rms zmienne

Poziom wyjściowy XLR: (1 kHz/0,775 V; -0 dB/w trybie “HIGH”) 8,8 stałe lub 0-8,8 V rms zmienne

Impedancja wyjściowa (RCA:) ~ 300 Ω

Impedancja wyjściowa (XLR): ~ 300 Ω

Wyjścia cyfrowe: 75 Ω S/PDIF (RCA)

Wejścia cyfrowe: 75 Ω S/PDIF (RCA, BNC), 110 Ω AES/EBU, I2S, USB, TOSLINK

Łącza sieciowe: Ethernet, Wi-Fi

Jitter skorelowany: 119 dB

Pasmo przenoszenia: (fs 44,1 kHz) 20 Hz-20 kHz (+/- 0,3 dB)

Zniekształcenia THD: (1 kHz) < 0,002 %

Pilot zdalnego sterowania: Tak

Wejścia analogowe: 2 x RCA stereo

Wyjścia analogowe: RCA + XLR (wybierane) + 1 x RCA do nagrywania

Pobór mocy: 55 W

Wymiary (WxDxH): 480 x 390 x 120 mm

Waga: 12 kg

 

System wykorzystany w teście:

CD/DAC: Ayon 07s

DAC & konwerter USB/Coax: Hegel HD2

Odtwarzacz plików: Olive O2M; laptop Dell Inspiron 1764 + JRiver Media Center

Wzmacniacz: Electrocompaniet ECI 5

Kolumny: A.R.T. Moderne 6

IC RCA: Antipodes Audio Katipo; Audiomago AS

IC XLR: LessLoss Anchorwave; Vovox Vocalis; Nordost Baldur

IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200

Kable USB: Wireworld Ultraviolet, Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver

Kable głośnikowe: Harmonix CS-120; Vovox Vocalis

Kable zasilające: GigaWatt LC-1mk2; Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power; Vovox Textura

Listwa: GigaWatt PF-2 + kabel LC-2mk2; Vovox power distributor + Vovox Textura

Stolik: Missoni Audio Carpet Stradivari

Data dodania

Męskie Granie 2024

START SPRZEDAŻY OSTATNIEJ PULI: 24.04.2024, g. 12:00 Już 23.04 o g. 12:00 pojawi się line-up 15-tej edycji trasy festiwalowej Żywiec Męskie Granie! FAQ - najczęściej zadawane pytania dotyczące zakupu biletów znajdziesz TUTAJ. Ważne: płatność za bilety będzie możliwa wyłącznie za pomocą BLIK oraz Vouchera eBilet. Do zatańczenia pod sceną! Bilety na trasę Męskie Granie 2024 Limit biletów: 4 bilety na użytkownika na dany koncert. Wszystkie bilety są personalizowane - o

AudioNews
AudioNews
Newsy

Orange Warsaw Festival 2024

O wydarzeniu OGŁOSZENIE ARTYSTÓW: legendarne The Prodigy zamknie Orange Main Stage 7 czerwca! Co-headlinerem piątku na OWF 2024 będzie Yeat. Orange Warsaw Festival to od kilkunastu lat najważniejsze wydarzenie muzyczne i kulturalne Warszawy oraz idealne rozpoczęcie festiwalowego lata. Każda edycja jest świętem muzyki, skupiającym dziesiątki tysięcy fanów i eklektyczny line-up. Orange Warsaw Festival 2024 line-up W dniach 7-8 czerwca na Torze Wyścigów Konnych Służewiec wystąpi

AudioNews
AudioNews
Newsy 1

Top Hi-Fi & Video Design Grochowska

Aż chciałoby się napisać „Wreszcie!”. Po nie wiadomo ilu latach wreszcie ktoś „na górze” zauważył, że Warszawa, oprócz lewej połówki posiada również połówkę prawą, potocznie zwaną „praską”, której też się coś od życia należy. Np. salon audio i to taki porządny – z prawdziwego zdarzenia i najlepiej z tradycjami. I wyobraźcie sobie, że właśnie, znaczy się dokładnie 22 marca 2024 r,. na ul. Grochowską 87 (lok. U3) przeniosła się działająca od ponad 30-lat przy ul. Nowogrodzkiej 44 placówka Top Hi-F

Fr@ntz
Fr@ntz
Nowości | Testy | Inne

Kobieta wulkan! 30 lat Agnieszki Chylińskiej - Kiedyś do Ciebie wrócę

Ogień !!! Wow, co za energia. Krótka, ale wymowna recenzja aktualnej trasy koncertowej Agnieszki Chylińskiej. Agnieszka Chylińska ciągle w trasie z koncertem „30 lat Agnieszki Chylińskiej – Kiedyś do Ciebie wrócę” z okazji 30 lat swojej aktywności na scenie. O wyjątkowości Agnieszki Chylińskiej może świadczyć jej niegasnąca od wielu lat popularność. Nietuzinkowa osobowość sceniczna z ostrym wygarem. Jej ekspresja jest niczym wybuch czynnego wulkanu, a muzyka wylewa się z niej niczym lawa i pły

AudioNews
AudioNews
Muzyka

Przejmujący przekaz utworu „Zombie” The Cranberries. Ciągle aktualny?

W tym roku mija już 30 lat od wydania drugiego albumu irlandzkiego zespołu rokowego The Cranberries – No Need to Argue. Doskonały album, który sprzedał się w nakładzie 17 milinów egzemplarzy na całym świecie. W latach 90-tych wysoko uplasował się na brytyjskiej liście sprzedaży UK Albums Chart. W Polsce No Need to Argue uzyskał status platynowej płyty, a najpopularniejszy na krążku singel „Zombie” osiągnął ponad 1,5 miliarda wyświetleń na YouTube. Jak się okazuje, poruszający do głębi "Zo

AudioNews
AudioNews
Muzyka 2


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.