Echa burzy, jaka rozpętała się na naszym forum po recenzjach kabli oferowanych w cenach mało akceptowalnych dla dość donośnie „decybelującej” grupy adwersarzy, musiały dotrzeć do producenta/dystrybutora dóbr wszelakich dostępnych w tzw. „sklepach nie dla idiotów” i marketach wielkopowierzchniowych. Mowa tu o Hamie. O ile produkty tego koncernu widoczne są na sklepowych półkach od lat, to głównym tzw. targetem jest przeciętny zjadacz chleba, poszukujący niedrogiego a przy tym porządnie wykonanego kabelka do połączenia jednego elementu zestawu AV z drugim. W dodatku taki przeciętny „ludź” nie ma bladego pojęcia o istnieniu marek nie tylko z pułapu High-End, ale i zwykłego Hi-Fi. Jednak ktoś ważny „na górze” doszedł do wniosku, że wśród pomijanej do tej pory niszy audiofilskiej można natrafić na podatny grunt. Skoro jednak brand Hama kojarzony jest z hipermarketową masówką należało do życia powołać nowy, zdecydowanie bardziej ekskluzywny byt – Avinity. Nowa marka, nowa strona … nowa jakość? No, ba. Już od progu (jeśli strona internetowa w ogóle coś takowego może posiadać) ego potencjalnego Klienta mile łechtane jest chwytliwymi hasłami odwołującymi się do ww. najwyższej półki („Say Hi to High-End”), czy dającymi dość jasno do zrozumienia, że profesjonalizm może być domeną prawdziwych fanów i entuzjastów („Made by Professionals for Professionals – Made by Fans for Fans”). W końcu nie każdy może, bądź też chce wydać na okablowanie swojego systemu, o pojedynczym przewodzie nie wspominając, więcej niż na przysłowiowy telewizor. Czasem też warto zastąpić używane do tej pory „sznurówki” dołączone do mini-wieży, czy odtwarzacza CD/DVD/BR na coś, co nie rozpada się od samego patrzenia i daje szansę na poprawne połączenie.
Zanim rozpocząłem test, oraz przez większą część jego trwania nie miałem bladego pojęcia ile „przesłuchiwane” kabelki kosztują, a właściwie maja kosztować, gdyż dystrybutor po pierwsze dopiero kalkuluje ich ceny, a po drugie prowadzi skomplikowane procesy myślowe nad tym, czy wprowadzić na rynek całą ofertę, czy tylko konkretne modele i długości. Mniejsza z tym. Kable przyszły, zostały obmacane, obfocone i wpięte w system.
Pierwsze wrażenia organoleptyczne były na tyle pozytywne, że pozwolę sobie na krótki opis obiektów niniejszego testu. Oba przewody wykonane zostały niezwykle estetycznie i oprócz zaskakująco solidnych jak na swoją cenę wtyków i estetycznych, dalekich od jarmarcznej krzykliwości czarnych koszulek, charakteryzowały się przydatną i ułatwiającą życie wiotkością. Jeśli chodzi o ich budowę wewnętrzną, to … nawet w przypadku tak tanich jak Avinity produktów nabywca nie może czuć się jak klient drugiej kategorii, w związku z powyższym spece od marketingu razem z przewodami dostarczają mu odpowiednią dawkę magicznych zaklęć i patentów. W przypadku przewodu optycznego są to pokryte 24 karatowym złotem wtyki, supercienka, lecz wykonana z materiału „high-tech” osłona przewodu CCM („Crystal Clear Material”) idealnego do transmisji HRA („High Resolution audio”). Jakby tego było mało kabelki objęte są 30-letnią gwarancją!
Podobnym okresem gwarancji objęte są również analogowe łączówki RCA wyposażone podobnie jak ich cyfrowe rodzeństwo w solidne metalowe wtyki pokryte 24-karatowym złotem. Jednak walka z interferencjami zewnętrznymi przybrała tutaj na sile i zamiast pojedynczego mamy potrójne ekranowanie w postaci gęstej plecionki i podwójnej warstwy supercienkiej aluminiowej folii. Sam przewodnik wykonany został ze srebrzonej miedzianej plecionki (multi-strand) o czystości 99,99% i ma budowę koncentryczną.
Tyle ciekawostek natury technicznej, najwyższy czas przejść do wrażeń nausznych. Na pierwszy ogień pozwoliłem sobie wziąć przewód optyczny. Różnice między nim a moim dyżurnym Monsterem Interlink LightSpeed 200 były praktycznie pomijalne i biorąc pod uwagę różnice w długości obu przewodów (Avinity był 2m a Monster 1m) trudno mi było wyrokować, czy delikatny spadek rozdzielczości i w kulminacyjnych momentach minimalne osłabienie ataku nie wynikały właśnie z tego. Kolejnym elementem mogącym mieć wpływ na brzmienie był zauważalny luz wtyków, bądź co bądź solidnych, metalowych i zgodnie z informacjami prasowymi mającymi zapewniać idealny kontakt, w gniazdach optycznych. Niestety okrągłe końcówki może i wyglądają elegancko, jednak zamontowane w Monsterze plastikowe wtyki siedziały pewniej, przez co stabilność ich połączenia z odbiornikami/nadajnikami wydawała się dawać większa gwarancję bezproblemowej pracy nawet przy przesuwaniu spiętych nim urządzeń. Avinity odłączało się praktycznie bez najmniejszego oporu, co może wymagać od czasu do czasu poprawienia przewodu w gnieździe. Całe szczęście innych zastrzeżeń nie miałem i przez ponad dwutygodniowy okres testów nie zdarzyło mi się przyłapać go na jakichkolwiek błędach, czy innego typu problemach transmisji. Po prostu działał. Przepraszam bardzo za lakoniczność, lecz akurat „optyki” w tych przedziałach cenowych można podzielić na takie, które właśnie działają i na takie, które nawet z tym mogą mieć problemy, a wpływ na brzmienie tych działających jest na tyle znikomy, że równie dobrze można ewentualne ograniczenia i spadki jakości zrzucić na karb samego sposobu transmisji i związaną z nim koniecznością dodatkowej konwersji.
Zupełnie inaczej sprawy się miały z analogową łączówką RCA. Wpięcie tych przewodów w zamian posiadanych przeze mnie Antipodes Audio Katipo było nazwijmy to delikatnie równie przyjemne jak leczenie kanałowe. Specjalnie ograniczam się do łączówek RCA, gdyż porównywanie do przewodów zbalansowanych, na których mój system gra zauważalnie lepiej byłoby po prostu nie fair. Tym bardziej, że różnica w cenie między testowanymi łączówkami a nimi była kolosalna. Proszę jednak w tym momencie nie kończyć lektury i uznawać, że Avinity są złe. Po prostu cud się nie stał i kabel za ok. 100 zł nie był w stanie podjąć równorzędnej walki z kilkadziesiąt razy droższą konkurencja. Różnice na niekorzyść słychać było zarówno w szybkości, czystości i generalnie rzecz biorąc jakości dźwięku. Oczywiście pewnie po tygodniu, czy dwóch mógłbym jakoś przyzwyczaić się do takiej sytuacji, jednak wolałem zrobić coś innego i zamiast się męczyć wpiąłem niemiecki interkonekt w mój system nabiurkowy składający się z Aktimatów i niedrogiego USB DACa Hegel HD2 okablowanych przewodami Wireworlda, Audiomago i Wyrewizard. W takim towarzystwie ekskluzywny produkt Hamy pokazał swoje drugie oblicze. To, co w „dorosłym” systemie było najsłabszym ogniwem tutaj nie nosiło piętna czarnej owcy. Średnica okazała się całkiem nieźle nasycona, wysokim tonom nie brakowało blasku, a lekkie ich zaokrąglenie zapobiegało nieprzyjemnym syknięciom i cyknięciom, jakich sporo można znaleźć na gorszych realizacjach, o mp3kach nie wspominając. Bas nie będąc demonem potęgi i szybkości nie wykazywał jednak tendencji do dudnienia i chęci do ekspansji w rejony dla niego nieprzewidziane, dzięki czemu przekaz był czytelny i pozbawiony ewidentnych mankamentów. Oczywiście nie dało uniknąć się pewnych uproszczeń, szczególnie słyszalnych, w takich dziedzinach jak precyzja w kreowaniu sceny, oraz jej wieloplanowość. Jednak, jeśli tylko nie będziemy oczekiwać po tym niedrogim przewodzie cudów, bądź, jak kto woli tego, do czego przyzwyczajają zdecydowanie bardziej audiofilskie i wielokrotnie droższe, interkonekty, to po jego zakupie nie powinniśmy czuć się oszukani i nabici w butelkę.
Na koniec zostawiłem jeszcze jeden element testu. Otóż skoro wspominałem, iż Avinity wydaje się być idealną propozycją dla osób szukających zamienników dołączanych do urządzeń grających (niekoniecznie najwyższej klasy) łączówek przypominających bardziej sznurówki niż cokolwiek mogącego przewodzić jakiekolwiek sygnały sam takowe wygrzebałem. Nie mam bladego pojęcia, skąd się u mnie wzięły i czy są pozostałością po którymś z odtwarzaczy DVD, czy też były razem z dekoderem TV-Sat. W każdym bądź razie skoro takowe cudo na stanie miałem to zastąpiłem nim niemieckie przewody. O ile podmianę Antipodes’ów na Avinity porównałem do stomatologicznych cierpień, to „sznurówkowy no-name” w pełni zasłużył na miano średniowiecznej sali tortur. Takiej kastracji muzyki praktycznie ze wszystkiego, czym w założeniu ma być nawet się nie spodziewałem. Scena była płaska jak anorektyczna modelka cierpiąca na galopujące suchoty, dzięki czemu wyższa średnica i wysokie tony zyskały cudownie gwiżdżąco-rzężący nalot, znaczna część dźwięków zrobiła sobie wolne, a obecne do tej pory na Tataku ”Best of Kodo II 1994-1999” wielkie japońskie bębny przysłały w zastępstwie po tamburynie i bębenku ze sklepu z zabawkami. Po prostu masakra. Powrót do ekskluzywnych interkonektów Hamy jawił się niemalże, jako audiofilska nirwana.
Tak więc wszystko zależy od punktu odniesienia. O ile posiadacze wysokiej klasy systemów pewnie nawet nie spojrzą w stronę Avinity, o tyle osoby rozpoczynające swoją drogę (niejednokrotnie przez mękę) w świecie audio nad produktami tej marki powinny poważnie się zastanowić. Powód jest prosty – za naprawdę niewielkie kwoty można w sposób bardzo skuteczny poprawić jakość brzmienia posiadanego systemu i odkryć, że to co do tej pory było tylko pozbawionym emocji okołomuzycznym tłem można będzie wreszcie nazwać muzyką.
Tekst i zdjęcia: Marcin Olszewski
Dystrybutor: Hama Polska
Ceny:
- Avinity kabel optyczny TOSLINK– 1 m – 149 zł; 2 m – 169 zł
- Avinity kabel analogowy RCA – 2x1 m – ok.130 zł (cena orientacyjna)
System wykorzystany w teście:
CD/DAC: Ayon 07s
DAC: Antelope Audio Zodiac 192 kHz DAC; Hegel HD2; Hegel HD11
Odtwarzacz plików: Olive O2M; laptop Dell Inspiron 1764 + JRiver Media Center; Trigon Chronolog
Wzmacniacz: Electrocompaniet ECI 5
Kolumny: A.R.T. Moderne 6; Epoz Aktimate Mini
IC RCA: Antipodes Audio Katipo; Audiomago AS
IC XLR: LessLoss Anchorwave; Vovox Vocalis; Nordost Baldur; Argento Audio Serenity
IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
Kable USB: Wireworld Ultraviolet; Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver
Kable głośnikowe: Harmonix CS-120; Vovox Vocalis; Wyrewizard Spellbinder
Kable zasilające: GigaWatt LC-1mk2; Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power; Vovox Textura
Listwa: GigaWatt PF-2 + kabel LC-2mk2; Vovox power distributor + Vovox Textura
Stolik: Missoni Audio Carpet Stradivari