Klipsch... marka, która ma chyba tyle samo zwolenników co jeśli nie przeciwników, to na pewno osób mijających jej produkty "szerokim łukiem". Powodów jest kilka i zapewne każdy "jest dobry", co jednak nie oznacza faktu, że produkty Klipsch nie bronią się i potrafią naprawdę sporo zaoferować zainteresowanym klientom.
Tekst ten będzie więc i o "wadach" w/w kolumn, ale i w głównej mierze bardziej o zaletach RF-7 III, a zamiast formy typowego testu - relacja z posiadania przez dłuższy czas tych sporych kolumn Klipsch'a. Przy czym słowo "wada" w tym przypadku jest formą zdecydowanie nad wyrost i obejmuje wielkość (gabaryty) kolumn, bo wszystko inne okazuje się być... ale o tym w poniższym tekście.
Kolumny dotarły do nas dzięki uprzejmości krakowskiej firmy Audiotrendt i miały stanowić nie tyle produkt do testów, ile sprzęt stricte docelowy dla jednego z klientów poszukujących kolumn uniwersalnych, zdolnych do pracy w klasycznym systemie Hi-Fi, ale i co ważen - przyszłościowo mogły by posłużyć do współpracy z wysokiej klasy systemem kina domowego.
Jak wyglądają kolumny RF-7 III czy raczej "kolumny tej amerykańskiej marki" można określić zdaniem - "jak wygląda Klipsch każdy wie". I w tym momencie padnie kilka słów w postaci: "masywne", "duże", "nieustawne". Tak, RF-7 III to kolumna duża, spora nawet jak na oczekiwania przeciętnego Kowalskiego. 124,5 centymetra wysokości... robi spore wrażenie nawet w średnich czy dużych pomieszczeniach. Ale w przypadku tej marki pewne założenia konstrukcyjne oraz budowa kolumn można by napisać są niezmienne jak wielu lat. Klipsch od 1946 pozostaje wierny wizji swojego założyciela, gdzie dźwięk w naszych pomieszczeniach budowany był w oparciu o konstrukcje sporej wielkości, a pomimo to uzyskujące wyższą sprawność i mniejsze zapotrzebowanie na prąd zestawów głośnikowych. Tak więc to, co jest podstawą także i odsłuchiwanych konstrukcji jest jej efektywność, która już od pierwszego momentu daje się zauważyć w stosunku do konkurentów. Zresztą dla znawców tematu - Amerykański Klipsch od zawsze skupiał się na uzyskaniu jak najwyższej efektywności z poszczególnych głośników - więc i tym razem o zaskoczeniu po prostu nie ma mowy.
Budowa RF-7 III przywodzi na myśl... po prostu Klipsch'a, swoistym znakiem szczególnym - wręcz "wizytówką" marki od lat pozostaje wysokotonowy tubowy przetwornik. I znów weszliśmy w temat, który dla wielu klientów będzie powodem na "nie", bo w ich opinii tubowy dźwięk jest nader przerysowany czy często nawet dosyć agresywny. I zapewne mają rację pod warunkiem, że nie mówią o produktach firmy pochodzącej z Indianapolis w USA. Klipsch nie bez powodu z takich, a nie innych głośników zrobił sobie swoistą wizytówkę, a RF-7 III posiadają najnowszą odmianę głośników wysokotonowych wyposażonych w tubę Tractrix Horn. I to w dużej mierze dzięki połączeniu tytanowej kopułki oraz tuby Tractrix Horn, kolumny te oferują dźwięk pozbawiony m.in. natarczywości.
RF-7 III są masywne i cytując znajomą mi osobę, która w życiu już "przerzuciła" sporo kolumn kolumny te są "mało ustawne" z powodu swoich gabarytów. Kolumna jak pisałem powyżej do małych nie należy, ale w pomieszczeniu o większym metrażu bez dwóch zdań odnajdzie swoje miejsce, a i wielbiciele dużych konstrukcji znajdą swoje szczęście. A takich klientów wbrew pozorom nie jest mało.
Wracając jednak do samych głośników, Klipsch RF-7 III są konstrukcją dwudrożną i tuba wysoko-tonowa uzupełniona została o dwa stożkowe głośniki nisko-średniotonowe. Membrany wykonane zostały z materiału Cerametallic (autorski pomysł Klipsch'a), firmą chwali się, że udało się jej uzyskać bardzo sztywną i jednocześnie lekką membranę. Istotną kwestią dla wielu osób oraz z czysto technicznego punktu widzenia jest fakt, że obydwa głośniki nisko-średniotonowe posiadają niezależne komory z tunelem bas-refleks. Kolejną rzeczą znaną z innych konstrukcji amerykańskiej marki jest obudowa, wykonana z grubych płyt MDF, kolumny zostały pokryte naturalną okleiną w sposób absolutnie staranny (czyt. bez zarzutów).
Dźwięk w przypadku RF-7 III w głównej mierze można opisać jako "spektakularny", także w momencie podłączenia do niego wzmacniacza lampowego. Uzyskiwanie wysokich poziomów głośności z tych kolumn jest czymś oczywistym bez względu na podłączony do nich wzmacniacz. Ważnym przy tym wyznacznikiem jakości uzyskiwanego brzmienia jest jego spójność oraz brak przerysowań w każdym zakresie. Rzecz jasna kolumnom tym bliżej do określonych gatunków muzycznych, gdzie ciężar przekazu przenosi się w sferę dynamiki oraz ilości przekazu, nie na subtelności formy. Ale nawet w momencie słuchania małych składów czy konkretnych gatunków muzycznych, gdzie spokój oraz subtelność poszczególnych instrumentów stanowi meritum - RF-7 III poradzą sobie bardzo dobrze.
Prawda jest jednak taka, że wstawianie tych kolumn do pomieszczeń małych absolutnie jest ze szkodą dla słuchacza oraz samych konstrukcji. Ich miejsce jest wszędzie tam, gdzie melomanem jest osoba dysponująca metrażem pokoju odsłuchowego powyżej (umowna wielkość) 30 m2, a jej preferencje muzyczne obejmują muzykę mającą więcej w sobie energii, niż subtelności.
Niech za przykład posłuży album w postaci soundtrack'a Lalo Schifrin'a z filmu "Bullitt". Wszystkie utwory z tego albumu, które zostały skomponowane by budować nastrój (jak "Air Teminal-Main Lobby") pomimo fantastycznie oddanego klimatu ścieżki, nie robiły takiego wrażenia, jak utwory mające "drive'a" i siłę przekazu zdolną poruszyć słuchacza razem z fotelem odsłuchowym (jak "Shifting Gears"). oczywiście kolumnom tym nie brakuje subtelności czy zdolności do prezentacji małych, drobnych niuansów w zarejestrowanym materiale. Jak na tak wielkie konstrukcje mogą się pochwalić sporymi możliwościami na polu prezentacji nagrań, gdzie finezja prezentacji stanowi swoiste clue. Klipsch'e i w tym wymiarze wypadają bardzo dobrze, co jest ważną dla wielu informacją w przypadku poszukiwanych dla siebie kolumn - RF-7 III może nie są kolumnami idealnymi pod wieloma względami (pytanie czy w ogóle ideał jest możliwy do osiągnięcia), ale stanowią uniwersalny wybór dla każdego melomana kochającego muzykę z dosyć szerokiego zakresu gatunków. Można przyjąć, że uniwersalność tych konstrukcji obejmuje nie tylko możliwości współpracy z różnymi wzmacniaczami, ale także w temacie prezentacji różnych gatunków. A dla wielbicieli grania z ciut większą głośnością czy kochający się w nagraniach koncertowych - RF-7 III mają w zanadrzu sporo do zaoferowania. Kolumna ta ma jeszcze jedną zaletę - rewelacyjnie sprawdzi się wszędzie tam, gdzie poszukujemy uniwersalnego zestawu do muzyki i nie tylko, opartego o amplituner kina domowego. Z dobrze dobranym (barwa) amplitunerem - kolumny te zagrają iście... koncertowo! Wielu klientów łącząc te kolumny w swoich systemach audio-video zapomni nawet o dokładaniu sub'a do całego systemu.
Kolumny trafiły do szczęśliwego nabywcy, a dzięki pomocy firm Audiotrendt i Konsbud Hi-Fi udało nam się przygotować powyższą recenzję. Za pomoc serdecznie dziękujemy.
Krótkie podsumowanie:
Do kolumn RF-7 III możemy podłączać absolutnie każdy wzmacniacz, bez obaw o uzyskiwaną dynamikę. Uniwersalność tych kolumn w temacie połączenia ich z dostępnymi wzmacniaczami jest naprawdę ogromna. Klasyczne stereo czy dobrej klasy kino domowe, dla RF-7 III nie stanowi to różnicy. To samo dotyczy preferowanych gatunków muzycznych, różnorodność muzyki słuchanej nie stanowi dla tych konstrukcji żadnego problemu, a im bliżej muzyki "z drivem" tym lepiej.
Kolumny typowo przeznaczone do pomieszczeń większych, ich pełne możliwości i zalety w przypadku małych pokoi mogą nie zostać w pełni zauważone. Spore gabaryty także nie sprzyjają konstrukcjom marki Klipsch w mniejszych przestrzeniach, pomimo dosyć łatwej możliwości ustawienia ich względem słuchacza - wielkość obudowy może przytłaczać w małych pokojach.
Wykonanie, barwa, lekkość prezentacji i ogromna dynamika - to wszystko na plus w przypadku RF-7 III. Kolumny na pewno nie idealne, ale na tyle dobrze wykonane i dobrze grające, że bez trudu znajdą swoich nabywców do systemów uniwersalnych.
AudioRecki
Sprzęt dostarczyła firma Audiotrendt z Krakowa
Dane techniczne:
Pasmo przenoszenia (+-3 dB): 32 Hz - 25 kHz
Czułość: 100 dB @ 2,83 V/1 m
Moc maksymalna: 250 W/ 1000 W (ciągła/chwilowa)
Impedancja: 8 Ohm
Punkty cięcia zwrotnicy: 1300 Hz
Głośnik wysokotonowy: 1 i 3/4" głośnik kompresyjny w tubie 90x90 Tractrix
Głośnik niskotonowy: 2 x 8" Cermetallic w odlewanym, aluminiowym koszu
Gniazda: bi-wiring
Obudowa: Bas refleks z portami Tractrix
Wymiary: 124,5 x 35,2 x 45,4 cm
Waga: 44,1 kg