Skoro tak w modzie, jak i muzyce wszelakiej maści zapożyczenia, czy wręcz autoplagiaty są na porządku dziennym a pojęcie „new vintage” już dawno przestało być li tylko oksymoronem część wytwórców zamiast bezrefleksyjnie gnać przed siebie z powodzeniem czerpie inspiracje z tego co już było. A skoro było, to przecież jest znane, „opatrzone” i … godne zaufania. Dlatego też obserwując sklepowe półki bez trudu można na nich dostrzec urządzenia o aparycji dość wyraźnie nawiązującej do lat 50-70 minionej epoki, lecz na tyle obficie naszpikowane współczesnymi technologiami, by nie sposób uznać je za muzealne eksponaty, bądź asortyment zapomnianego przez Boga i ludzi kantorka ze starociami. I właśnie z przedstawicielem powyższego trendu, dzięki uprzejmości białostockiego Rafko przyszło nam się zmierzyć, bowiem do redakcji trafił uroczy, kompaktowy, bezprzewodowy i tym samym przenośny głośnik Morel BIGGIE Högtalare.
Jak powyższe zdjęcia dowodzą ów głośnik nie tylko do nas dotarł cały i zdrowy, lecz w towarzystwie swojego … brata bliźniaka. Cel takiego zdublowania jest oczywisty, bowiem oprócz prezentacji nad wyraz szerokiego wachlarza opcji kolorystycznych dostaliśmy możliwość nausznej weryfikacji obiecywanego przez producenta progresu w domenie brzmienia wynikającego z możliwości parowania tytułowych maluchów, a tym samym uzyskania klasycznego zestawu stereofonicznego.
Zacznijmy jednak od początku, czyli od aparycji, którą śmiało można uznać za współczesną wariację nt. nieśmiertelnej „Szarotki”. W tym momencie zakładam, że starci czytelnicy wiedzą co jest grane a młodsi czym prędzej sprawdzają na Wikipedii do czego piszący te słowa pije. Mamy bowiem do czynienia z uroczo minimalistyczną prostopadłościenną, wykonaną z MDF-u, skrzynką uzbrojoną w przypominającą skórę (w minionych czasach byłaby mowa o wyrobie skóropodobnym), umożliwiającą również montaż Morela do ściany rączką i zakrywającą czarną ściankę przednią magnetycznie mocowaną tekstylną maskownicą. Skoro o kolorach mowa, to na testy dotarły egzemplarze w wykończeniu Golden Glow i Oak Wood. Jak na powyższych zdjęciach widać na kruczoczarnych frontach wygospodarowano miejsce na calową, tekstylną kopułkę wysokotonową, oraz miękko zawieszony 4” mid-wooferek o podwójnym układzie magnetycznym i dużym skoku wspomagany układem bas refleks, którego ujście również trafiło na front. Za dość ciekawy pomysł należy uznać ukrycie pod maskownica również pięcioprzyciskowego podświetlanego panelu sterowania umożliwiającego włączenie/wyłączenie urządzenia, wybór wejścia, parowanie i regulację głośności. Niemalże połowę pleców zajmuje czarny, metalowy szyld z wejściem aux 3,5mm i przeznaczonym wyłącznie do ładowania wbudowanego akumulatora portem USB C. A właśnie – akumulator. To 11.1V/2500mAh bateria zapewniająca około 20h pracy z głośnością nieprzekraczającą 50%, który do pełna naładujemy w 2h, przy czym już 20 minut ładowania powinno starczyć na około 4 godziny pracy. Co do łączności, to jak wspominałem BIGGIE obsługuje Bluetooth 5.3 BLE Auracast-ready o zasięgu do 50m. A jeśli chodzi o dodatkowe technikalia, to producent niestety nie był na tyle miły, by pochwalić się mocą wbudowanej amplifikacji, ograniczając się jedynie do pasma przenoszenia (40-20,000 Hz) i skuteczności 95dB @ 1m, łaskawie wspominając, iż pracę głośników optymalizuje układ DSP.
Wypakowując oba mierzące zaledwie 18,2 x 18,2 x 11,6 cm maluchy pozwoliłem sobie na delikatny, wynikający z wydawać by się mogło w pełni zrozumiałej dla tak mikrej formy pobłażliwy uśmiech. Ot kolejne mini-grajełko jakich bezlik można było zaobserwować na działkach, plażach i parkach, z którego sam fakt wydobywania się dźwięku o jakości ledwie umożliwiającej identyfikację reprodukowanego materiał uzaskakująca większość odbiorców odbiera jako niewątpliwy sukces. A tymczasem, nawet w trakcie solowych występów, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że Morel BIGGIE Högtalare za punkt honoru wziął sobie udowodnienie, że rozmiar niespecjalnie w jego przypadku ma znaczenie. Nie dość bowiem, że wystartował z głośnością z powodzeniem mogącą obudzić sąsiadów za ścianą, to w dodatku sam dźwięk daleki był od irytującego jazgotu mniej wyrafinowanej konkurencji. Oczywiście w kategoriach bezwzględnych było to brzmienie ewidentnie „zrobione”, lecz zrobione ze smakiem i z szacunkiem dla gustów i inteligencji potencjalnego nabywcy, więc nie ograniczało się li tylko do monotonnego „boomboxowego” łupania, lecz raczej oscylowało wokół „młodzieżowej” atrakcyjności. Góra było zaskakująco rozdzielcza, gładka i otwarta, choć wykazywała spore pokłady wyrozumiałości tak dla sepleniących szansonistek, jak i bezpardonowo atakujących nasze uszy gitarzystów. Dzięki czemu z autentyczną przyjemnością mogłem w całości wysłuchać nie tylko niezobowiązującego plumkania, lecz również nieco bardziej złożonego i wymagającego „King Delusion” Nailed To Obscurity bez obaw o zbytnią ofensywność wykastrowanego z większości informacji „łomotu”. Sporą w tym zasługę miały oczywiście również średnica i bas, które logicznie i spójnie uzupełniały górę pasma. O ile jednak średnica robiła niesamowitą robotę pod względem wysycenia, saturacji i namacalności, to już bas lubił pokazać pazur, podprogowo dając do zrozumienia kto tu rządzi. Jak jednak wspominałem jego obecność nie była dominująca a jedynie pełniła rolę swoistego egzoszkieletu wspierającego pozostałe podzakresy i motoru napędowego całej prezentacji. W dodatku motoru w stylu starego dobrego Harleya, który już samym swoim dźwiękiem wzbudza zrozumiały respekt, a że nie ma tej zwrotności, co współczesne ścigacze, to w pełni zrozumiałe, więc raczej nie powinniśmy mieć o to do niego pretensji. Krótko mówiąc najniższe dźwięki Morel kreśli nieco grubszą kreską nadając im pewnej mięsistości i powagi a jednocześnie unikając zaburzającego odbiór spowolnienia.
Jednak prawdziwa jazda bez trzymanki zaczyna się po dołożeniu drugiego głośniczka. Wystarczy bowiem jednocześnie kliknąć na obu przycisk parowania i już po chwili jeden powinien zameldować się jako prawy a drugi jako lewy. A wtedy klękajcie narody. Z takim duetem nawet w 25-30 metrowym pomieszczeniu z powodzeniem można urządzać domową potańcówkę i to o ile ich nie zaprosimy, to najlepiej podczas nieobecności sąsiadów. Nie da się bowiem ukryć, że moc i możliwości pary BIGGIE są imponujące. Nie dość bowiem, że wreszcie możemy cieszyć się w pełni satysfakcjonującym dźwiękiem stereofonicznym, który większość stanowiących grupę docelową konsumentów z powodzeniem uzna za Hi-Fi, to jeszcze wyraźnemu ucywilizowaniu i linearyzacji ulega równowaga tonalna reprodukowanego dźwięku. Jest to o tyle ciekawe, że basu de facto jest więcej – lepiej wypełnia odsłuchową kubaturę, lecz wzrost jego wolumenu ma zwrot nie ku górze, czyli nie zawłaszcza pozostałych podzakresów, a ku dołowi – schodzi niżej a co najważniejsze jego ilość idzie w parze z jakością. W rezultacie nawet zazwyczaj wymagający dobrego systemu i zakręcony jak baranie rogi „Enter J's Chamber” Takeshi's Cashew nie cierpiał z powodu spłycenia sceny, czy pominięcia bezliku budujących wyjątkowy klimat smaczków obecnych w materiale źródłowym. A jeśli takiemu repertuarowi Morele podołały, to i z resztą dadzą sobie radę.
Nie chcę popadać w zbytnią euforię, ale wszystko wskazuje na to, że Morel BIGGIE Högtalare może stać się prawdziwym hitem sprzedaży i tzw. gamechangerem wśród bezprzewodowych głośników przenośnych. Ba, śmiem wręcz twierdzić, że w konfiguracji stereo śmiało może konkurować z większością podobnie wycenionych zestawów mini, micro i nawet soundbarami. A jeśli komuś będzie mało zawsze może skierować swoją uwagę ku nieco mniej mobilnej (większej – 30 x 30 x 15 cm) wersji Högtalare, która z tego co na moment publikacji niniejszego tekstu widzę, jest nawet nieco tańsza od naszego dzisiejszego bohatera …
Marcin Olszewski
Dystrybucja: Rafko
Cena: 1 495 PLN
Dane techniczne
• Konstrukcja: 2-drożna, aktywna, wentylowana
Zastosowane przetworniki
• 1” miękka kopułka wysokotonowa
• 4” nisko-średniotonowy
• Skuteczność: 95dB @ 1m
• Pasmo przenoszenia: 40-20,000 Hz
• Łączność: AUX 3.5 mm; Bluetooth 5.3
• Bluetooth: 5.3 BLE Auracast-ready
• Zasięg Bluetooth:50m
• Wspierane protokoły:A2DP, AVRCP, AVDTP, HFP, HSP
• Audio codec:SBC
• Bateria: 11.1V/2500mAh
• Czas ładowania:2 h (dołączona ładowarka 20W)
• Czas pracy:20 h (przy 50% głośności)
• Wymiary (S x W x G): 182 x 182 x 116 mm
• Waga: 2.6kg
• Dostępne kolory: Cosmic Black, Minimal White, Denim Sky, Ruby Red, Midnight Blue, Oak Wood, Golden Glow, Olive Green, Aqua Frost