Skocz do zawartości
Wzmacniacze

Circle Labs A200

Circle Labs A200 to hybrydowy wzmacniacz zintegrowany, oparty o lampowy stopień wstępny oraz tranzystorową końcówkę mocy. Urządzenie wykonane jest w układzie pełnego dual mono, czyli w zasadzie są to dwa oddzielne wzmacniacze monofoniczne, zamknięte w jednej obudowie. Piszę „pełne” dual mono, gdyż oprócz dwóch całkowicie oddzielnych układów dla kanału lewego i prawego, posiadają też oddzielne, pełne zasilanie dla tych kanałów, łącznie z oddzielnymi trafami – to rzadziej spotykany wariant, z racji tego, że wyraźnie podnosi koszty produkcji urządzenia. 

_DSC9725.thumb.jpg.d93b1f5e8da28a91e4045deafe0a19f5.jpg_DSC9730.thumb.jpg.f134cd03c2532e5868764a6ca24b0fac.jpg_DSC9738.thumb.jpg.a5b2943c81a1ff2cbf44da86b00fb941.jpg


Lecz tak naprawdę nim rozpiszę się na temat technicznych, a następnie dźwiękowych zagadnień wypadałoby przedstawić opisywaną markę. O ile w przypadku popularnych marek od lat obecnych na naszym rynku, wystarczy tylko kilka zdań, tak tutaj przyłożyć powinienem większą uwagę, z racji tego, że większości z Państwa nazwa Circle Labs, na razie nie mówi zbyt wiele. Nic w tym dziwnego, marka bardzo młoda, Krakowska firma, wchodząca dopiero na rynek. 

 

Z racji tego, że defacto jest to manufaktura, materiał ten rozszerzę o wydawałoby się błahe elementy recenzji, jednak świadomy tego jak (niestety) wyglądają nasze rodzime manufaktury, trzeba takie informacje tu zawrzeć. Na przestrzeni kilku ostatnich lat miałem kontakt z wieloma krajowymi manufakturami i niestety, prawie wszystkie z nich robiły, co mogły by zrazić do siebie klienta… Albo tragiczny kontakt i okres oczekiwania liczący w lata (tak, dosłownie w lata, dodajemy, że po uiszczeniu 100% kwoty, której producent nie za bardzo chętny jest zwrócić), albo problemy prawne i znikające zaliczki, cena produktu końcowego większa, niż początkowo umówiona – jeśli chcielibyśmy przytoczyć historie z życia największych Asów rodzimych „manufaktur”. Level niżej znajdują się producenci, tworzący swe dzieła bez żadnej powtarzalności, każdy egzemplarz z innymi trafami, z innymi kondensatorami – bo wiadomo, że zamówienie części na dużą partię wiąże się z mrożeniem gotówki, więc łatwiej zamawiać części ad-hoc, pomimo tego, że nie da się wtedy zachować powtarzalności… Bardzo niechlujny montaż, problemy z gwarancjami to kolejne bolączki, z którymi wielu się boryka. Niestety, póki co tak wygląda nasz rodzimy rynek audio, obserwowany przez pryzmat tak zwanych manufaktur. Nic więc dziwnego, że sporo konsumentów, woli wybrać bardziej komercyjne produkty, niż ryzykować ewentualne przeboje z gwarancją czy jakością produktu. 

_DSC9719.thumb.jpg.49dfac8ae0096652f61c6e46c11095b1.jpg_DSC9722.thumb.jpg.55757e1927bda3162a48979c3e98af06.jpg_DSC9720.thumb.jpg.4d7d5026ae8d43b685fffb4a90a34c85.jpg

Natomiast to co nastraja optymizmem to fakt, że wiele wskazuje na to, iż chłopaki z Circle Labs mają świadomość tych patologii i bardzo starają się by cały projekt był na wysokim poziomie. Pierwsza sprawa, wzmacniacz przychodzi w fabrycznym opakowaniu, a dokładnie w czarnej skrzyni estradowej, z idealnie dopasowaną wyściółką z twardej gąbki. Po otwarciu skrzyni, prócz solidnie zabezpieczonego wzmacniacza, widzimy pilot. Kolejny plus – nie jest to plastikowy, kitowy pilot z uniwersalnym sterownikiem, tylko produkt wykonany dla Circle Labs (dostawcą jest firma KHOZMO) – jaki pisałem wcześniej, niby błahe sprawy, a niestety zdecydowana większość krajowych manufaktur już na tym etapie się wykłada… Następnie, w pełni legalna działalność, w pełni rozbudowana dystrybucja – kupujemy produkt w sklepie audio (dostępny będzie najprawdopodobniej w ponad 30 punktach w całej Polsce, plus kilka krajów UE), kupując go otrzymujemy dowód zakupu, który jest równocześnie dokumentem gwarancji, a także podstawą do reklamacji czy rękojmi. Znów wydawałby się oczywista rzecz, a lwia część rodzimych manufaktur wciąż handluje swoim sprzętem jak na bazarze, więc warto zaznaczyć, że tu mamy już normalne, cywilizowane warunki zakupu. 

 

Kolejna ważna rzecz, to terminowość w dostawach i powtarzalność produktu. Tutaj te aspekty również będą zachowane, a jak wynika z rozmowy z twórcami całego przedsięwzięcia, trwa to już jakiś czas. Dokładnie rzecz biorąc, wszystko już dzieje się od dziesięciu lat, a początkowy okres zajął wybranie topologii urządzenia - wstępnie wychodzono od konstrukcji stricte lampowych, później, w miarę jak konstrukcja dojrzewała i była dopracowywana, stopniowo od lamp odchodzono, finalnie ograniczono się do użycia jej tylko w stopniu wejściowym. 

Gdy produkt był w zasadzie (dźwiękowo i technicznie) skończony, zaczęto dopracowywać kształt obudowy i design. To już pewne odstępstwo od reguły, bo niestety zwykle to wygląda tak, że po dopracowaniu produktu, twórca chce jak najszybciej zamknąć go w obudowie i zacząć sprzedawać. Etap ten jest traktowany po macoszemu i często kończy się wsadzeniu sprzętu w kupowaną w hurtowni obudowę i zamontowaniu na froncie przycisku antywandalowego oraz sitodrukiem z logiem firmy. Tylna ścianka albo nie opisana albo sprawę rozwiązuje się naklejkami… 

_DSC9746.thumb.jpg.f1dac5f1659d06705a90b4839cbc2e8e.jpg_DSC9727.thumb.jpg.7024cdcca43d3bd9397d09c5c1c76f78.jpg

W Circle Labs gdy po kolejnych miesiącach zamknięto sprzęt (w piękną, ale do tego jeszcze wrócę) obudowę, zrobiono coś, czego prawie nikt w historii polskiego audio nie zrobił, czyli zaczęto dopracowywać konstrukcję ze względu na proces produkcyjny, realną moc produkcyjną, testowano zużywanie się poszczególnych elementów i wprowadzano ostatnie poprawki – czyli coś co prawie zawsze robione jest już po fakcie, gdy produkt już jest sprzedawany i dopiero wtedy się wprowadza ostatni szlif… 

Ten etap zajął dobrych kilkanaście miesięcy, kosztował też wiele prób i wymusił zmiany procesów produkcyjnych, zmian dostawców poszczególnych elementów i tak dalej. 

 

Ten przydługi i nieco gorzki wstęp był konieczny, by jasno pokazać jaka różnica jest w tym produkcie, między tym co zwykle określane jest jako produkt manufakturowy. Widać, na przykładzie tego urządzenia, że start firmy audio od A do Z zajmuje naprawdę dobrych kilka lat, że pochłania olbrzymią ilość czasu i pieniędzy, a kokosy finansowe - jeśli będą, to w ciężkiej do określenia przyszłości. Ci którzy idą na skróty i chcą bez takiej cierpliwości i zaplecza wystartować, wchodzą na rynek z produktem nie dopracowanym, szybko doprowadzając do niezadowolenia klientów i odpychania ludzi od produktów∑ manufakturowych.

 

Teraz przejdę już do właściwej części recenzji i skupię się już bezpośrednio na modelu A200. Z punktu widzenia technicznego to wzmacniacz tranzystorowy, zintegrowany z lampowym przedwzmacniaczem. Sam przedwzmacniacz jest ciekawą konstrukcją i nie chodzi o tylko rozwiązanie tego stopnia przy pomocy lamp, czy fakt, że w lampowym torze sygnału, nie ma kondensatorów (a w całym urządzeniu jest tylko kondensator w torze!) bo to samo w sobie nie jest czymś nowatorskim (skoro już mowa o lampie, to to na każdy kanał przypada jedna duotrioda ECC8100, czyli nieco bardziej wyśrubowana odmiana lampy ECC88). 

_DSC9739.thumb.jpg.e36eb3953f589f7ea5a815333a208a66.jpg_DSC9745.thumb.jpg.cee82ffccfb82c04dcaf71875a839ea5.jpg

To co jest wyjątkowe w tym układzie to sterowanie poziomem głośności. Zasadniczo są dwie główne drogi rozwiązania problemu: analogowa i cyfrowa. Zdecydowana większość głosów (w tym ja) uważa, że prosta, aczkolwiek precyzyjna regulacja analogowa za pomocą potencjometru jest wyraźnie lepsza dźwiękowo, niż regulacja cyfrowa. O ile regulacja analogowa tłumi sygnał potencjometrem, czyli defacto regulowanym rezystorem, o tyle cyfrowa regulacja całkowicie rozkłada sygnał na czynniki pierwsze i odpowiednio go okraja tak by dopasować poziom sygnału. Ten wariant w znacznie większym stopniu ingeruje w sygnał i zwykle wiąże się to z degradacją tegoż. 

Jednak analogowa regulacja nie jest pozbawiona wad – na tle cyfrowej, cierpi na brak równości kanałów lewego i prawego (ścieżki potencjometru nigdy nie są idealnie równe) z biegiem czasu taki potencjometr może zacząć trzeszczeć (ślizgacz jest elementem mechanicznym i po jakimś czasie styk nie jest już idealny). Wszystko to sprowadza się do tego, że w takim potencjometrze (pomimo tego, że najlepiej brzmi) są pewne różnice regulacji głośności kanałów, które z biegiem czasu mogą się powiększać. Traci na tym precyzja sceny i ogólnie nieco rozmydla się cały przekaz muzyczny. 

_DSC9724.thumb.jpg.e430b26b1afaccfd3868459d738f110a.jpg_DSC9726.thumb.jpg.d27e8ba9ace7a3dc6f717cce59b14a98.jpg_DSC9731.thumb.jpg.397b1c2163cf685d80dba94381030399.jpg

Rozwiązaniem pośrednim, które łączy zalety analogowej regulacji przy zachowaniu wysokiej precyzji (można zejść poniżej 1% przy realnym rozjeździe klasycznego potencjometru rzędu 10-20%) jest drabinka rezystorowa. Łączy zalety obu rozwiązań, ale ma też pewne wady natury użytkowej – skokowa regulacja głośności ograniczona ilością pozycji na przełączniku. Zwykle brak możliwości regulacji z pilota, ewentualnie regulacja przy pomocy skomplikowanego mechanizmu z zębatkami i przekładniami. To wiąże się z bardzo dużą komplikacją, a więc zarówno wzrostem kosztów jak i potencjalną awaryjnością. 

 

W A200 do tematu podeszli wręcz wizjonersko. We współpracy z firmą KHOZMO, stworzyli własny, bardzo zawansowany  moduł sterowania głośnością, tak by łączył zalety wszystkich wariantów bez ich wad. Jest to drabinka rezystorowa, oparta o bardzo precyzyjne rezystory SMD, lecz jej sterowanie nie odbywa się przy pomocy mechanicznych przełączników, lecz za pomocą elektronicznych przekaźników. Te sterowane są kontrolerem, który ustawiamy za pomocą klasycznego potencjometru (sterowanego również pilotem). Reasumując: mamy sygnał regulowany w domenie całkowicie analogowej, dodatkowo przy użyciu dającej najwyższą precyzję rezystorów SMD, co więcej pozbawione jest to mechanicznego przełącznika co skutkuje jeszcze wyższą precyzją i dodatkowo pozwala sterować nim, zwykłą, wygodną gałką lub pilotem. 

Brzmi skomplikowanie i takie też jest, szczególnie jeśli dodamy fakt, że regulacja (teoretycznie) skokowa jest rozbudowana do takiej skali, że odczuwamy ją jako całkowicie płynną. Sporym zaskoczeniem było dla mnie, gdy dowiedziałem się od projektanta, że defacto mamy doczynienia z drabinką. 

Porównując do analogii komputerowej – mamy pojedynczy piksel na monitorze, jednak jest ich tak wiele, że przy odpowiednio dużej rozdzielczości, odnosimy wrażenie spójnego obrazu, niepodzielonego na mniejsze punkty. 

Jestem pod wrażeniem tak innowacyjnego podejścia, do tej pory jedyna firma, która stosowała podobny układ to Accuphase i robiła to tylko w nowych premapach z wyższych serii (układ ten nazywa się AAVA Accuphase Analog Vari-gain Amplifier). To, że niezależnie od siebie te dwie firmy opracowały taki układ wiele mówi o zaawansowaniu i możliwościach technicznych Circle Labs. 

_DSC9737.thumb.jpg.3ba10dca954e49c6ad6a9163e699c9e6.jpg_DSC9723.thumb.jpg.f8047c08ea72def418200fe0a3f1ffd3.jpg

Zasilanie jest zrobione nieco bardziej klasycznie (choć też użyto tu pewnych autorskich trików), ale najważniejsze, że oba kanały mają całkowicie oddzielne i niezależne zasilanie, łączenie z transformatorami dla lewego i prawego kanału, oraz całkiem odseparowane zasilanie sekcji lampowej. 200 tys. mikrofaradów pojemności kondensatorów wystarczyłoby do zasilenia czterech wzmacniaczy tej mocy, a gdyby się uprzeć i rozczłonkować poszczególne elementy tj. końcówki mocy i preamp to z racji tego, że mają swoje oddzielne zasilacze, można by teoretycznie zrobić dwie oddzielne monobloki i preamp… Bardzo mało sprzętów jest wykonana tak bezkompromisowo w tej materii, nawet topowe integry najdroższych firm rzadko kiedy tak bezkompromisowo do tego podchodzą.  

 

Kolejna nowatorska rzecz w A200 to sam stopień tranzystorowy obsługujący końcówki mocy. By nie wgłębiać się zbytnio w zawiłości techniczne, wystarczy powiedzieć, że układ końcowy to całkowicie niesymetryczny stopień, a na wejściu znajdują się tranzystor JFET z prądowym sterowaniem, jednej pary bipolarnych tranzystorów końcowych. 

By opisać to nieco przystępniej, jest to układ niesymetryczny, oparty o jedną „gałąź” z elementem końcowym, zredukowany do takiego minimum jak tylko się da bez popadania w skrajności. 

Idąc w bardzo uproszczoną i dosyć zawoalowaną analogię, można powiedzieć, że jest to układ tranzystorowy, który swym pomysłem i swą ideą bardzo przypomina układ Single-Ended klasycznego wzmacniacza lampowego. Ta analogia narzuca się też przy odsłuchu Circle Audio A200. Bardzo dużo z namacalności z dźwięku, tej cenionej, lampowej charakterystyki dźwięku znanej z Single Ended grającej w klasie A w usłyszałem Circle Audio 200, pomimo, iż to technicznie inny świat, niż lampa Single-Ended, to jednak słychać tą piękną barwę i lekkość grania. 

_DSC9733.thumb.jpg.7d022dbd253b58ef4f219aeb74a0a6e3.jpg_DSC9732.thumb.jpg.bbd80396fbb35823d14c31926e00792c.jpg_DSC9734.thumb.jpg.5011792d8b737123bde313f6bb0a99b3.jpg

Przechodząc już do opisu dźwiękowego, właśnie od tego zacznę, piękna, ale przede wszystkim naturalna barwa, niezwykle wciągająca w muzykę, bez sztucznego dosłodzenia czy podkoloryzowania dźwięku. To pierwsze odczucie jakie zapewne narzuci się słuchającemu. Kolejna rzecz, na którą zwróci się uwagę to detaliczność dźwięku. Już na wstępie powiem, że to moim zdaniem najmocniejsza strona tego urządzenia. Detal, jego jakość, a przede wszystkim naturalność prezencji przy braku nachalności to absolutny top urządzeń audio w ogóle – niezależnie od konstrukcji czy ceny. W tym aspekcie, równać czy wyrównywać się mogą tylko absolutnie najlepsze urządzenia na rynku. 

 

Rozszerzę nieco temat. Nie jest wielką sztuką stworzyć urządzenie, które wyciągnie nam multum informacji i przekaże każdy detal prosto na twarz. Są takie sprzęty i funkcjonują na rynku, ale na taką prezencję zwykle dają nabrać się tylko niedoświadczeni audiofile, którzy będąc na początku swej drogi, ekscytują się każdym usłyszanym detalem i intepretują to, że czym więcej słyszą, czym prościej im to podane, tym lepiej. Dopiero znacznie później, wraz z większą świadomością i rozwojem przychodzi refleksja, że jednak sam detal to nie wszystko, a tak przeładowany informacjami system, odciąga uwagę słuchacza od głównego wątku muzycznego. Nie chcę przez to powiedzieć, że detal i mikro informacje powinny być ukryte, ale, że powinny być na swoim miejscu – czyli tam, gdzie znajdują się naprawdę – na drugim planie.  

 

Słuchając A200 właśnie coś takiego uzyskujemy, wciągamy się w spektakl muzyczny, koncentrujemy się na meritum, ale jednocześnie, gdy tylko odciągniemy naszą uwagę na tło, dostrzegamy ogrom życia jaki tam istnieje. Bardzo rzadko udaje się uzyskać tak precyzyjny obraz muzyczny przy jednoczesnym zachowaniu muzykalności przekazu, ja znam tylko kilka urządzeń, które coś takiego potrafią i są to sprzęty bardzo uznanych i drogich marek. 

 

Ta precyzja dźwięku z jednoczesną naturalnością i łagodnością widoczna jest również w wysokich tonach. Dźwięki blach, dzwonków są metaliczne, ale bez przesady – przecież na żywo blachy perkusji nie brzmią tak czysto i klarownie jak chociażby trójkąt – a wielu audiofili tak właśnie sobie wyobraża czystą górę wzmacniacza… W A200 wysokie tony podane są z taką lekkością i naturalnością, że w ogóle nie dominują pasma. Nie da się powiedzieć, czy góry jest dużo czy mało, po prostu wszystko w rejestrze wysokich tonów słychać, a w żaden sposób nie męczą i nie dominują pasma. Wyraźnie zaznaczona jest scena 3d ale nie sili się ten sprzęt, na sztuczne „cięcie skalpelem” poszczególnych dźwięków i podbijanie efektów przestrzennych. 

 

Przechodząc do wokali, pierwszy raz mamy odczucie, że zaczynamy się wahać, czy to gra lampa czy tranzystor. Wokal jest soczysty, nasycony jak z lampy, ale nie ma maniery wchodzenia na twarz słuchacza jak z niektórych lampowców. Podobnie jak inne aspekty dźwiękowe, tak i na średnicy od razu wyłapujemy lekkość i „analogowość” dźwięku, ale nie ma nieco sztucznego wyeksponowania i przesłodzenia wokali, jakie są cechą stereotypowego „lampowo” grającego wzmacniacza. Próbując to streścić w jednym zdaniu jest to wokal w swej równości i naturalności znany z tranzystora, a z łagodności i nasycenia z lampy. 

 

Ostatni zakres jaki mi został do opisu to bas. Z nim mam trochę problemu by jednoznacznie się wypowiedzieć. Pierwsze moje spotkanie ze wzmacniaczem niosło za sobą początkowo pewien niedosyt. Bas był niezły, żadnego wzbudzania, żadnego buczenia, nienaganna kontrola, szybkość i dynamika bardzo dobra, schodził nisko i się nie gubił, ale trochę brakowało mi rozmachu i ilości barw na dole pasma. Teraz już wiem, że najprawdopodobniej wynikało to niezbyt trafionego doboru kolumn, bo winnych konfiguracjach wypadało to znacznie lepiej.

Owszem, również oczekiwania były wysokie, bo pozostałe aspekty dźwiękowe podniosły poprzeczkę i zacząłem oceniać ten wzmacniacz, przez pryzmat kilkukrotnie droższych konstrukcji, oczekując od niego by wykazał się w tym paśmie, tak samo - zadziwiająco dobrze - jak w innych. Na tle swojej ligi A200 ma bardzo dobry bas, to pewne. Jednak o ile w innych aspektach urządzenie wyprzedzało niejako swoje miejsce i twardo stawało w szranki z urządzeniami z teoretycznie znacznie wyższej ligi, tak tutaj zrobiło „tylko” bardzo dobrą robotę i wywiązało się ze swojego zadania, ale nie wyznaczyło, nowego punktu odniesienia. 

_DSC9735.thumb.jpg.0e4c12b24ee5ea0c22dd6a275a846df6.jpg_DSC9736.thumb.jpg.3cff197e16415736bf0a9103032645cb.jpg

Z mojego kontaktu z tym urządzeniem, wynika, że bas wykazuje znacznie większe różnice dźwiękowe, niż inne zakresy pasma, w zależności od typu kolumny czy nawet materiału z jakiego wykonana jest membrana. Nie chodzi nawet o moc, bo tej nie brakowało nawet w prądożernych konstrukcjach, ale bardziej o ciężką do opisania lekkość w wyprowadzania basu i jego wielobarwność. 

Wprawdzie gdy podpiąłem kolumny Dynaudio (w zasadzie każde) to współpraca z polipropylenem na membranie poprawiała brakujące mi w pierwszym kontakcie, aspekty. Ale w momencie, w którym byłem skory wygłosić już opinię, że ten wzmacniacz nie łączy się zbyt dobrze z papierem na basie i polecać go należy do polipropynelu, nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. Okazało się, że w połączeniu z aktywnymi Avantgarde Acoustic wyposażonymi w dwa 18’ papierowe głośniki na basie, zakres ten okazał się bardzo dobry (w ogóle te nieco nieoczywiste połączenie z AA okazało się zaskakująco trafione i gorąco polecam sprawdzić taką konfigurację). 

 

W każdym razie, uczulam na niewypowiadania się jednoznacznie na temat basu, póki nie sprawdzi się go na różnych kolumnach. Sam jestem ciekaw tego i z chęcią przetestuje z jakimiś Harbethami czy Spendorami Classic, gdyż intuicja podpowiada mi, że dźwiękowo mogę te urządzenia bardzo dobrze się uzupełniać.

 

Na sam koniec zostawiłem sobie opis zewnętrznego wykonania obudowy urządzenia. Tutaj kolejny raz mamy sytuację, gdy Circle Labs wyprzedza swoją ligę i bez żadnego zażenowania, rzuca rękawicę najlepiej zrobionym urządzeniom, z najwyższych kategorii cenowych. Spasowanie elementów jest tak dokładne, jakby urządzenie składał zegarmistrz. Śmiało można postawić obok Dan D'Agostino Momentum, najwyższych modeli końcówek mocy Accuphase czy jakiegokolwiek innego urządzenia i znajdziemy żadnego elementu, gdzie moglibyśmy pokazać niższą jakość wykonania. 

Piękne refleksy światła, odbijające się szklanym front panelu, gniazda WBT, ciężkie, metalowe gałki, pracujące z idealną precyzją, świetnie wkomponowany wyświetlacz i ogólny smak w designie. Wątpię by ktokolwiek kto miał doczynienia z tym sprzętem był w stanie odnieść odmienne odczucie – po prostu wykonany jest perfekcyjnie! Gorąco polecam posłuchać i trzymam kciuki by produkt ten przyjął się na naszym rynku. 

 

---------------------------------------------

Dane techniczne:

 

Moc wyjściowa (RMS):

100W/8Ω, 200W/4Ω

 

Pasmo przenoszenia:

10 Hz-130 kHz (- 3dB)

 

Czułość wejściowa:

0,9V (pełna moc)

 

Wzmocnienie: 34 dB

Impedancja wejściowa: 25 kΩ

Impedancja wyjściowa: 0,016 Ω

Współczynnik tłumienia dla 8Ω: 500

Wymiary (S x G x W): 430 x 360 x 180 mm

Waga Netto: 20 kg

Waga wysyłkowa: 28,5 kg

Pobór mocy Stand by: < 0,1W, średni: 70W maksymalny: 500W

 

Do testów dostarczył: Nautlius

Dystrybucja: www.nautilus.net

Cena: 34500 zł

 

Data dodania

Męskie Granie 2024

START SPRZEDAŻY OSTATNIEJ PULI: 24.04.2024, g. 12:00 Już 23.04 o g. 12:00 pojawi się line-up 15-tej edycji trasy festiwalowej Żywiec Męskie Granie! FAQ - najczęściej zadawane pytania dotyczące zakupu biletów znajdziesz TUTAJ. Ważne: płatność za bilety będzie możliwa wyłącznie za pomocą BLIK oraz Vouchera eBilet. Do zatańczenia pod sceną! Bilety na trasę Męskie Granie 2024 Limit biletów: 4 bilety na użytkownika na dany koncert. Wszystkie bilety są personalizowane - o

AudioNews
AudioNews
Newsy

Orange Warsaw Festival 2024

O wydarzeniu OGŁOSZENIE ARTYSTÓW: legendarne The Prodigy zamknie Orange Main Stage 7 czerwca! Co-headlinerem piątku na OWF 2024 będzie Yeat. Orange Warsaw Festival to od kilkunastu lat najważniejsze wydarzenie muzyczne i kulturalne Warszawy oraz idealne rozpoczęcie festiwalowego lata. Każda edycja jest świętem muzyki, skupiającym dziesiątki tysięcy fanów i eklektyczny line-up. Orange Warsaw Festival 2024 line-up W dniach 7-8 czerwca na Torze Wyścigów Konnych Służewiec wystąpi

AudioNews
AudioNews
Newsy 1

Top Hi-Fi & Video Design Grochowska

Aż chciałoby się napisać „Wreszcie!”. Po nie wiadomo ilu latach wreszcie ktoś „na górze” zauważył, że Warszawa, oprócz lewej połówki posiada również połówkę prawą, potocznie zwaną „praską”, której też się coś od życia należy. Np. salon audio i to taki porządny – z prawdziwego zdarzenia i najlepiej z tradycjami. I wyobraźcie sobie, że właśnie, znaczy się dokładnie 22 marca 2024 r,. na ul. Grochowską 87 (lok. U3) przeniosła się działająca od ponad 30-lat przy ul. Nowogrodzkiej 44 placówka Top Hi-F

Fr@ntz
Fr@ntz
Nowości | Testy | Inne

Kobieta wulkan! 30 lat Agnieszki Chylińskiej - Kiedyś do Ciebie wrócę

Ogień !!! Wow, co za energia. Krótka, ale wymowna recenzja aktualnej trasy koncertowej Agnieszki Chylińskiej. Agnieszka Chylińska ciągle w trasie z koncertem „30 lat Agnieszki Chylińskiej – Kiedyś do Ciebie wrócę” z okazji 30 lat swojej aktywności na scenie. O wyjątkowości Agnieszki Chylińskiej może świadczyć jej niegasnąca od wielu lat popularność. Nietuzinkowa osobowość sceniczna z ostrym wygarem. Jej ekspresja jest niczym wybuch czynnego wulkanu, a muzyka wylewa się z niej niczym lawa i pły

AudioNews
AudioNews
Muzyka

Przejmujący przekaz utworu „Zombie” The Cranberries. Ciągle aktualny?

W tym roku mija już 30 lat od wydania drugiego albumu irlandzkiego zespołu rokowego The Cranberries – No Need to Argue. Doskonały album, który sprzedał się w nakładzie 17 milinów egzemplarzy na całym świecie. W latach 90-tych wysoko uplasował się na brytyjskiej liście sprzedaży UK Albums Chart. W Polsce No Need to Argue uzyskał status platynowej płyty, a najpopularniejszy na krążku singel „Zombie” osiągnął ponad 1,5 miliarda wyświetleń na YouTube. Jak się okazuje, poruszający do głębi "Zo

AudioNews
AudioNews
Muzyka 2


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze



Gość messier57

(Konto usunięte)

Opublikowano

Słuchałem, gra to bardzo dobrze, foteczka niżej. Uciągnęło diapasony bez problemu. 

O pieniądzach dżentelmeni nie rozmawiają. Kto będzie zainteresowany posłucha i zdecyduje. 

20200912_150134.thumb.jpg.c39543ca46f99817998ac57338aeebd2.jpg

Podziel się komentarzem


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Słuchałem, gra to bardzo dobrze, foteczka niżej. Uciągnęło diapasony bez problemu. 
O pieniądzach dżentelmeni nie rozmawiają. Kto będzie zainteresowany posłucha i zdecyduje. 
20200912_150134.thumb.jpg.c39543ca46f99817998ac57338aeebd2.jpg

Przepraszam ze w tym temacie. Messier57 możesz coś więcej napisać o tych hornach. Nie często można spotkać takie coś w Polsce.
Czy ja tam tez widzę wzmacniacze Thomas Mayera. Zacny sprzęt gratuluje.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Podziel się komentarzem


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość messier57

(Konto usunięte)

Opublikowano (edytowane)

Hydro zagadka. Droższe wpięte kable czy wzmacniacz? ?

20200912_150320.thumb.jpg.9e8a43057a039f978eec6de2c31f882a.jpg

I inne ujecie

20200912_150054.thumb.jpg.6fb0185fbe3db2fae0dfc292a948f8c2.jpg

@lok odpisałem na pw 

Edytowane przez messier57

Podziel się komentarzem


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, messier57 napisał:

Droższe wpięte kable czy wzmacniacz? 

pewnie druty ale czy w stałym setupie z tym wzmacniaczem miałoby to sens ? 

Fajne i przyjaźnie wyglądające pomieszczenie oraz setup - pytanie czy gra tak jak wygada ? Jak duże i wysokie jest pomieszczenie jeżeli można wiedzieć?  
Pzdr

Podziel się komentarzem


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, messier57 napisał:

Hydro zagadka. Droższe wpięte kable czy wzmacniacz? ?

Albedo metamorphosis to już prawie 1/3 ceny wzmacniacza. Zależy jakie są długie. Reszty nie rozpoznaje. Jest to jakieś małe pocieszenie. Wzmacniacz drogi lecz kable też. Dzięki. 

Podziel się komentarzem


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość messier57

(Konto usunięte)

Opublikowano

2 minuty temu, fafarskid napisał:

Albedo metamorphosis to już prawie 1/3 ceny wzmacniacza. Zależy jakie są długie. Reszty nie rozpoznaje. Jest to jakieś małe pocieszenie. Wzmacniacz drogi lecz kable też. Dzięki. 

No wlanie ? zależy po długości, ale cenowo myślę ze druty spokojnie wygrywają. 

56 minut temu, will66 napisał:

pewnie druty ale czy w stałym setupie z tym wzmacniaczem miałoby to sens ? 

Fajne i przyjaźnie wyglądające pomieszczenie oraz setup - pytanie czy gra tak jak wygada ? Jak duże i wysokie jest pomieszczenie jeżeli można wiedzieć?  
Pzdr

Gra jak wygląda ? To był odsłuch wyjazdowy, nie znalem systemu. Tym niemniej sprawiło mi wiele przyjemności słuchanie nowego systemu i nowych utworów ,które były mi polecane, powiększyłem kolekcje dzięki temu ? Oczywiście słuchałem tez te co znam, bo inaczej nie wiedziałbym czy gra jak trzeba ? Pomieszczenie sporawe. 30-40m bym powiedział na oko. Sufit wyżej niż zwykle ,ale nie wiem ile. 

Podziel się komentarzem


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

    Fajny produkt i recenzja, tylko skok cenowy o 11k w ciągu miesiąca na 35k, to już jaja sobie robi Mr. Szklarz ?. Albo jest jeszcze  bardziej pazerny, albo chce polski brand wykończyć zaporową ceną ?. Dziwna polityka Panów: konstruktora i projektanta Circle Labs, że się na to zgodzili...

Patrząc na cennik w N., to np.,  Accu E-480 koszt ~38k... ?. Chyba wybór dla wielu klientów będzie oczywisty...

P.S. Ciekawa sprawa, ale na stronie Circle Labs nie ma ani słowa o dystrybucji produktu przez Nautilusa, a w cenniku N. też nic nie figuruje...                     Czyżby fake news czy pobożne życzenia Roberta Sz.?

Podziel się komentarzem


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Allmr napisał:

Chyba nie ma co dalej tego roztrząsać, rynek wcześniej czy później sam zweryfikuje: 

Z tego co pamiętam to było ogłoszenie grzecznościowe, nie wiem czy się sprzedał.

Już dawno? kolega zaluje że się nie wstrzymał miesiąca/dwóch. 

Teraz mówi się trudno. Grunt że nowy sprzęt cieszy. 

?

Edytowane przez szczypior88

Podziel się komentarzem


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.