Kiedy większość audio-świat(k)a uparcie ściga się z własnym cieniem chcąc wszem i wobec udowodnić, że jest w stanie zaoferować jeszcze większe, mocniejsze, bardziej naszpikowane kosmicznymi technologiami i operujące na iście stratosferycznych pułapach cenowych urządzenia dobrze znany naszym czytelnikom Bluesound przewrotnie i wbrew ww. trendom postanowił pochylić się nad potrzebami tych, którzy niekoniecznie chcą strzelać z armaty do muchy. Dlatego też wzbogacił swe, już i tak pokaźne portfolio o kolejny a zarazem najmniejszy plikograj z rodziny Node o wszystko-mówiącej nazwie … Nano. Oczywiście ubogacanie własnego katalogu objęło również odświeżenie klasycznego NODE do wersji 2024 oraz wprowadzenie dla najbardziej wymagających NODE ICON. Niemniej jednak, jeśli chcecie się przekonać, co tytułowy, dostarczony do naszej redakcji przez ekipę dystrybutora - Sieć Salonów Top HiFi & Video Design, maluch potrafi, to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić Was na ciąg dalszy.
Choć Node Nano jest gorącą, w końcu świętującą wraz ze swym ww. rodzeństwem w dniu dzisiejszym premierę, nowością, to już podczas jego wypakowywania nie mogłem opędzić się od skojarzeń z urządzeniem, które na rynek trafiło ponad osiem lat temu i niestety jakiś czas temu popadło w wymuszone przez przestającego je wspierać producenta zapomnienie. Mowa o Auralicu Aries Mini, który na tamte lata był swoistym ulgowym biletem wstępu na streamingowe salony. Co prawda pałeczkę po nim próbował przejąć niszowy Russound MBX-PRE, lecz z racji niezbyt intensywnej promocji słuch i o nim zaginął. Niemniej jednak nie uprzedzając faktów coś czuję w kościach, że dopiero wyceniony na wielce przystępne 1,5 kPLN bohater niniejszej recenzji może zaskakująco naturalnie wskoczyć w buty Auralica i rozpanoszyć się na rynku. Czy rzeczywiście tak będzie czas pokaże, więc kończąc te czysto akademickie dywagacje skupmy się na szczegółach.
I tak, jak sama nazwa wskazuje Node Nano jest na tyle mały, że spokojnie mieści się w dłoni, znaczy się daje się go jedną dłonią stabilnie chwycić. Wykonany jest z estetycznego tworzywa o satynowym wykończeniu, więc niespecjalnie widać na nim materiał daktyloskopowy pozostawiony przez użytkowników. Wyjątkiem jest umieszczony na ściętym/pochyłym górnym fragmencie frontu pas czernionego akrylu pod którym ukryto pięć niewielkich sensorów z podświetlonymi piktogramami. Są to, patrząc od lewej, dwa przyciski presetów, centralnie umieszczony pełniący również rolę play/pause wskaźnik statusu/włącznik a po prawej dwupolowa regulacja głośności. Zdecydowanie więcej dzieje się na zapleczu, gdyż poza parą wyjąć analogowych RCA użytkownik otrzymuje wyjścia cyfrowe – koaksjalne i optyczne, combo LAN/USB A, wejście na czujnik podczerwieni, wyjście triggera i port USB C pełniący tym razem jedynie funkcję interfejsu zasilającego, w zestawie znajdziemy stosowny, wtyczkowy zasilacz z szerokim wachlarzem czterech opcjonalnych końcówek. Jak więc już po powyższym opisie widać redukcja gabarytów w stosunku do rodzeństwa była możliwa dzięki pozbyciu się z korpusu zasilania, co z jednej strony jest przejawem pewnej „optymalizacji kosztów własnych” ze strony producenta a z drugiej otwiera pole do popisu wszelkim miłośnikom bezinwazyjnego tuningu. Wystarczy bowiem wtyczkową „ładowarkę” zastąpić solidną liniową jednostką, jakich na rynku jest do wyboru, do koloru, ot chociażby w ofercie Kecesa, Silent Angela, czy Plixir-a a może się okazać, że usytuowany niemalże w przedsionku katalogu Bluesounda maluch nie tylko pokaże pazury, co zacznie podgryzać wyższe modele.
Podobnie do starszego/większego rodzeństwa Nano obsługuje prawdziwy bezlik serwisów streamingowych oraz platform agregujących stacje radiowe z najdalszych zakątków świata. Trudno się temu faktowi dziwić, gdyż cała rodzina działa na wspólnym systemie (BluOS 4.0) a i apka nimi zawiadująca jest jedna. Niemniej jednak wspominam o tym dla osób po raz pierwszy spotykających się z Bluesoundem, jak i dopiero wkraczających w świat streamerów. Ponadto zdradzę, iż osobiście preferuję TuneIn https://tunein.com/ , gdzie po zalogowaniu mam dostęp do wszystkich ulubionych rozgłośni na wszystkich obsługujących ją urządzeniach, więc odpada mozolne wyszukiwanie i dodawanie przy każdym teście. Wracając jednak do streamingu, to przy pierwszym uruchomieniu warto jednak zajrzeć nieco głębiej do menu naszego dzisiejszego bohatera, gdyż fabrycznie np. Tidal ma ustawioną jakość na CD(16bit/48kHz), więc w HiRes (24bit/192kHz) należy wybrać „z palca”. Podczas wstępnej konfiguracji nie zaszkodzi również zdecydować, czy Nano ma pełnić li tylko rolę klasycznego źródła, czy też przedwzmacniacza i pozostawić włączoną, bądź dezaktywować opcję regulacji głośności. Podobne czynności zalecane są przy ustawieniu sygnału wyjściowego i tu ciekawostka, gdyż nasz dzisiejszy gość może obsługiwać, znaczy się wypuszczać na zewnątrz sygnał stereofoniczny, monofoniczny, oraz wyłącznie lewy bądź prawy kanał. Dostępna jest jeszcze dość podstawowa equalizację umożliwiająca regulację wysokich i niskich tonów, jednak z racji dość purystycznego podejścia do tematu nie polecam po nią sięgać o ile tylko system w jakim Bluesoundowi przyjdzie pracować nie cierpi na poważne niedobory/naddatki takowych składowych.
Od strony technicznej, czyli tego, czego gołym okiem - bez mniej bądź bardziej bestialskiego rozprucia korpusu nie widać, Nano może pochwalić się zarówno obecnością czterordzeniowego procesora 1.8GHz ARM® CORTEX™ A53, jak i kości przetwornika cyfrowo-analogowego ESS SABRE® ES9039Q2M, dzięki czemu niestraszne mu zarówno sygnały PCM 192kHz/24bit oraz powoli tracący na popularności format MQA. Oprócz tego dwukierunkowy Bluetooth obsługuje kodek aptX Adaptive, łączność bezprzewodowa obejmuje również dwuzakresowe Wi-Fi a jeśli ktoś woli zawsze może skorzystać z poczciwej skrętki. Nie zapomniano również o Apple AirPlay 2, Spotify Connect i Tidal Connect a nawet kompatybilności z Alexą.
A jak Bluesound Node Nano sprawdza się w roli źródła pod względem brzmieniowym? Cóż, może będzie to niekoniecznie producentowi i dystrybutorowi w smak, ale tak zupełnie szczerze i na pierwszy rzut ucha Nano niespecjalnie chciał ustąpić pola goszczącemu u mnie raptem … sześć lat temu (jak ten czas leci) NODE 2i. No dobrze, nie ma co dramatyzować, bo w tzw. międzyczasie światło dzienne ujrzał jubileuszowy X a i sam Node przeszedł tuning. Niemniej jednak mamy do czynienia z niezwykle organicznym a co za tym idzie muzykalnym i dalekim od stereotypowej, cyfrowej sterylności, sposobem prezentacji. Akcent stawiany jest zarówno na aspekt barwowy, jak i emocjonalny, więc nawet nie do końca referencyjny materiał ma szansę zabrzmieć zaskakująco gładko i wręcz soczyście, co nie jest wcale tak często spotykane. Oczywiście im lepsza realizacja, tym serwowana przez tytułowy plikograj muzyka z większą łatwością i swobodą odrywa się od głośników. Podobnie jest z rozdzielczością, którą na większości popularnych rozgłośni i mainstreamowych propozycji dostępnych na Tidalu śmiało można określić mianem obecnej, acz nienachalnej. Obfitujący w najprzeróżniejsze afrykańskie perkusjonalia i przeszkadzajki album „Uakti: Mapa” brzmi wysoce satysfakcjonująco. Nie ma wrażenia „przyduchy”, czyli zbytniego przetłumienia, więc tak długość, jak i naturalność wygaszania pogłosu nie wydają się być powodem jakiejkolwiek krytyki. Czyli tak zupełnie szczerze, nie ma się do czego przyczepić, jednak dysponując na podorędziu małym co nieco m.in. w postaci równolegle testowanego Aurendera A15 pozwoliłem sobie na bezpośrednie porównanie z wyższej klasy źródłem co pokazało, że jednak zarówno większa precyzja, jak i obecność powietrza na scenie są możliwe. Dlatego też, choć po analogowych wyjściach RCA Nano gra wysoce satysfakcjonująco, to warto potraktować go nie jako kompletny streamer a li tylko transport cyfrowy. Wystarczy bowiem w pierwszej kolejności zainteresować się dostępnym wyjściem USB/koaksjalnym, ostatecznie optycznym, by znacząco zmienić jego postrzeganie. Tutaj już nie ma mowy o „budżetowości”. Wspomniana rozdzielczość jest ewidentna i niepodważalna, lecz co bardzo istotne Bluesound-owi udało się zachować natywną organiczność i gęstość prezentacji. Gra przy tym nieco niższym strojem aniżeli mój dyżurny, wzbogacony o zewnętrzne liniowe zasilanie w postaci Farada Super3 Lumin U2Mini, więc z pewnością powinni na niego zwrócić uwagę posiadacze nieco zbyt analitycznych i zalotnie zerkających w stronę prosektoryjnego chłodu systemów. Nie oznacza to jednak obcięcia/wycofania góry, lecz jedynie delikatne obniżenie równowagi tonalnej i równie przemyślane zaakcentowanie średnicy, oraz jej przełomu z dołem pasma. Dzięki temu wokal Shelby Lynne na „Consequences of the Crown” zabrzmiał głębiej, bardziej aksamitnie, bliżej, zmysłowo. Czy był nieco podrasowany? Bezsprzecznie tak. Czy takie odstępstwo od bezwzględnej wierności oryginałowi uznałbym za wadę streamera? Absolutnie nie, gdyż owa maniera jedynie intensyfikowała przyjemność odbioru. Podobnie odebrałem sznyt prezentacji najnowszego wydawnictwa „Endtime Signals” Dark Tranquillity, gdzie obecność Nano nieco uczłowieczyła brutalność melodyjnego death metalu, lecz nie poprzez przykrycie wszystkiego miękkim kocem, a poprzez wspomniane „obniżenie stroju” nadanie jej większej głębi i mocy. Ot, z racji mniejszej ofensywności góry, czyli bezlitośnie smaganych blach i wwiercających się w synapsy riffów więcej do powiedzenia miała średnica i nie mniej atrakcyjny bas, co niejako z automatu skłaniało do bardziej odważnego operowania gałką głośności. Nie do końca jestem pewien czy takie status quo przypadło do gustu moim sąsiadom, niemniej jednak osobiście byłem z takiego obrotu sprawy niezwykle kontent.
No i wszystko wskazuje na to, że choć Bluesound Node Nano jest mniejszy, tańszy a co za tym idzie niżej urodzony od swojego starszego rodzeństwa, to jego producent poprzez optymalizację kosztów własnych – eksmisję dotychczas wbudowanego zasilania na zewnątrz – do wtyczkowej postaci otworzył tym samym furtkę wszystkim tym, którzy mając na stanie, bądź mogąc nabyć porządny liniowy zasilacz będą w stanie wycisnąć z tytułowego streamera zaskakująco potężną dawkę muzyki. Oczywiście i w fabrycznej konfiguracji Nano sprawdza się świetnie i jest idealnym punktem wyjścia do zaprzyjaźnienia się ze streamingiem bez zbytniego drenażu domowego budżetu, niemniej jednak miło mieć świadomość, że za sprawą czy to podmiany zasilacza, czy wzbogacenia systemu o wyższej klasy DAC-a będziemy w stanie wejść na wyższy stopień wtajemniczenia bez konieczności zmiany źródła.
Marcin Olszewski
System wykorzystany podczas testu
– CD/DAC: Vitus Audio SCD-025 Mk.II
– Odtwarzacz plików: Lumin U2 Mini + Farad Super3 + Farad DC Level 2 copper cable + Omicron Magic Dream Classic; I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB
– Gramofon: Denon DP-3000NE + Denon DL-103R
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Wzmacniacz zintegrowany: Vitus Audio RI-101 MkII + bezpiecznik Quantum Science Audio (QSA) Violet
– Kolumny: Dynaudio Contour 30 + podkładki Acoustic Revive SPU-8 + kwarcowe platformy Base Audio
– IC RCA: Furutech FA-13S; phono NEO d+ RCA Class B Stereo + Ground (1m)
– IC XLR: Vermöuth Audio Reference; Furutech DAS-4.1
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Vermöuth Audio Reference USB; ZenSati Zorro
– Kable głośnikowe: Signal Projects Hydra + SHUBI Custom Acoustic Stands MMS-1
– Kable zasilające: Esprit Audio Alpha; Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS-D (R) NCF
– Switch: Silent Angel Bonn N8 + nóżki Silent Angel S28 + zasilacz Farad Super3 + Farad DC Level 2 copper cable
– Przewody ethernet: In-akustik CAT6 Premium II; Audiomica Laboratory Anort Consequence, Artoc Ultra Reference, Arago Excellence; Furutech LAN-8 NCF; Next Level Tech NxLT Lan Flame
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Stolik: Solid Tech Radius Duo 3
– Panele akustyczne: Vicoustic Flat Panel VMT
Dystrybucja: Sieć Salonów Top HiFi & Video Design
Cena: 1 499 PLN
Dane techniczne
Obsługiwane formaty: AAC, AIFF, ALAC, FLAC, MP3, MPEG-4 SLS, MQA, OGG, OPUS, WAV, WMA, WMA-L (max. 192kHz/24bit); DSD256 (po przyszłym updacie aplikacji BluOs)
Obsługiwane serwisy streamingowe: 23 serwisy (w tym Tidal, Spotify, etc), Riadia internetowe
Łączność: Wi-Fi 5 (802.11ac) dwuzakresowa, dwukierunkowy Bluetooth 5.2 aptX Adaptive;
Ethernet Gigabit; AirPlay 2, Spotify Connect, Tidal Connect, Roon Ready
Odstęp S/N: - 118dB
Zniekształcenia THD+N: 0.0007%
Wyjścia: para RCA, USB Audio 2.0 (Type A), Optyczne, Koaksjalne
Wymiary (S x W x G): 143 x 36 x 143 mm
Waga: 0,57 kg