Po teście piekielnie drogich, jak na mało poważane wśród audiofilów dokanałówki, i równie wybitnych Westone’ów UM-3X RC przyszła pora na odpowiednie dla nich źródło. Co prawda w chwili obecnej z niemalże każdego smartfona da się wycisnąć obsługę bezstratnych „ gęstych” plików, lecz powyższe zdolności to dopiero połowa sukcesu. Problemem pozostaje zdolność a raczej niemalże powszechna niezdolność do poprawnego, bądź choćby zbliżonego do satysfakcjonującego wysterowania słuchawek lepszych niż rzeżące wydmuszki dołączane przez producentów. Oczywiście zdarzają się od czasu do czasu promocje, w których można zdobyć np. Monster Beats by Dr.Dre, lecz są to niestety wyjątki potwierdzające smutną rzeczywistość. Z drugiej strony, z odmętów plastikowych koszmarków można było wyłowić odpowiadające pod względem klasy porządnym słuchawkom odtwarzacze w stylu Colorfly HiFi C4 Pro. Niestety jakość, jak to zwykle bywa, ma swoją cenę, oraz … wagę. O ile to pierwsze jeszcze można byłoby przeboleć, to już 260g cegiełka w kieszeni może znacząco obniżyć komfort nie tylko joggingu, ale nawet zwykłego spaceru. Najwidoczniej z podobnego założenia wyszli projektanci z iRivera wprowadzając na rynek model Astell & Kern AK100.
Pomimo zdecydowanie mało imponujących gabarytów AK100 prezentuje się nad wyraz elegancko i solidnie. Niemalże pancerna, wykonana ze szczotkowanego i anodowanego na czarno aluminium obudowa wykonana jest niemalże perfekcyjnie. Owo „niemalże” jest moją wybitnie subiektywną opinią wynikającą z obecności akrylowej i niewątpliwie podnoszącej wizualną atrakcyjność tylnej ścianki, która niestety w trakcie użytkowania nie dość, że masakrycznie się palcuje, to i podatnością na zarysowania mocno odstaje od reszty obudowy. Z elementów godnych pochwały wspomnieć za to muszę o dołączanej w standardzie folii ochronnej na 2.4” wyświetlacz. Precyzyjną, 150 krokową, regulację głośności zapewnia wygodne, radełkowane pokrętło umieszczone na prawym boku odtwarzacza, na które warto uważać, aby nie zafundować sobie nieoczekiwanego decybelowego strzału w uszy. Lewy bok urządzenia zajmują trzy przyciski nawigacyjne, których funkcje zdublowano na dotykowym ekranie LCD. Gniazdo Micro USB służące do ładowania wbudowanego akumulatorka i komunikacji z komputerami umieszczono na spodniej ściance nieopodal zasuwanego, podwójnego banku na karty Micro SD o max. pojemności 32GB każda, co razem z wbudowaną 32GB pamięcią daje całkiem przyjemne 96GB na naszą ulubioną muzykę. W dodatku, jeśli karty sformatujemy w systemie Android, to zamiast 32-ek będziemy mogli używać kart 64GB!
Ścianka górna oprócz włącznika gości gniazdo słuchawkowe w standardzie mini jack pełniące również rolę cyfrowego wyjścia optycznego, oraz wejście optyczne, również w standardzie mini jack. Dzięki temu iRiver może pełnić rolę nie tylko mini DACa, ale i cyfrowego źródła sygnału dla zewnętrznego przetwornika. Uruchamianie odtwarzacza trwa kilkanaście sekund, podczas których wyświetlany jest ekran startowy z wersją zainstalowanego oprogramowania.
Menu jest czytelne i intuicyjne a z dostępnych języków polecam Angielski, gdyż pozostałe mogą sprawić osobom nieobeznanych w „krzaczkach” pewne trudności. Jaskrawość wyświetlacza oczywiście można regulować a z miłych udogodnień warto wspomnieć o zamontowanym module Bluetooth umożliwiającym wysyłanie zgromadzonych na nośnikach danych do bezprzewodowych słuchawek, kolumn, bądź innych odbiorników. Ze zbędnych dla ortodoksyjnych audiofilów, a często przydatnych przy gorzej zrealizowanych nagraniach dodatków szczęśliwy nabywca ma do dyspozycji 5 pasmowy equalizer. Nawigacja po tagach i folderach nie budzi zastrzeżeń a szczegółowe informacje o jakości odtwarzanego materiału i poprawne wyświetlanie okładek utwierdzają w przekonaniu, że mamy do czynienia z dopracowanym produktem. Jedynie brak wsparcia gapless (w wersji oprogramowania 1.30) wzbudził moje zdziwienie i dezaprobatę, Oczywiście producent cały czas zapewnia, że trwają prace nad usunięciem tej dysfunkcji, jednak do czasu aż odpowiedni update się nie ukaże taki funkcjonalny zgrzyt trzeba wytknąć. W zestawie nie ma słuchawek, co raczej nie powinno dziwić biorąc pod uwagę grupę docelowej, do której urządzenie zostało skierowane.
A teraz najważniejsze – brzmienie. Żonglując przez ponad miesiąc pięcioma parami słuchawek miałem okazję sprawdzić AK100 zarówno w komfortowych warunkach domowego zacisza, dalekich od spokoju środkach komunikacji miejskiej, jak i nie mniej szkodliwych dla zdrowia (nie tylko psychicznego) biurowych „openspejsach”. Za każdym razem odtwarzacz stawał na wysokości zadania dostarczając czysty niby górski potok i rześki jak ostatnie (marcowe) poranki dźwięki. Różnice pomiędzy zwykłymi ,zgrywanymi z płyt CD plikami a ich „gęstym” rodzeństwem były tym bardziej wyraźne, im lepsze nauszniki się wpięło. Większych problemów z wysterowaniem żadnej z par nie odnotowałem i jedynie na bezprzewodowych Phiatonach niezależnie od repertuaru i jakości materiału źródłowego wszystko podawane było za lekką mgiełką, tylko taką manierę miały same „pchełki” a nie odtwarzacz. Z pozostałych słuchawek otrzymywałem nieosiągalną z dostępnych na rynku smartfonów dynamikę i to zarówno w skali mikro, jak i makro, stabilną scenę i świetnie kontrolowany, konturowy a zarazem nisko schodzący bas. Nawet tak mordercze nagrania jak mogące spowodować zapaść i katatonię „BBNG2” BADBADNOTGOOD [24Bit/96kHz], czy szorstkie jak krowi ozór „Nevermind” Nirvany [24Bit/96kHz], nie zostały wykastrowane z obecnych na nich dawek emocji. W przypadku obu ww. albumów odznaczające się większą motoryką i spontanicznością Brainwavzy najlepiej sprawdzały się w warunkach domowych a AKG K518 na zewnątrz. Na AKG K142 i Majorach Marschalla najniższe składowe trochę się zlewały, lecz akurat tego typu anomalii nie przypisywałbym iRiverowi.
Na zdecydowanie bardziej cywilizowanym, wysublimowanym i wbrew pozorom wymagającym repertuarze, jakim była „Carmina Celtica” Canty [24Bit/192kHz] sposób kreowania przez AK100 przestrzeni nie pozostawiał niedosytu. Kreowana „poza głową” słuchacza scena była szeroka i wystarczająco głęboka, by nader sugestywnie oddać akustykę katedry, w której dokonano nagrania. Dodatkowo do głosu doszła tak bardzo pożądana gładkość, spójność i kultura przekazu. Zero cyfrowego nalotu, podkreślania sybilantów, czy ziarnistości sprawiało, że nawet podczas dłuższego odsłuchu nie czuć było zmęczenia.
Pewne ograniczenia odtwarzacza wyszły na jaw dopiero na „Bolero!” Eiji Oue/Minnesota Orchestra [16Bit /44,1kHz], kiedy w kulminacyjnych momentach słychać było lekkie „przytykanie się” dźwięku połączone z zauważalnym spłycaniem sceny. Oczywiście nic się nie rwało i nie było mowy o żadnej czkawce, lecz po prostu brakowało prądu do wysterowania pełnowymiarowych słuchawek. Powyższą diagnozę potwierdziło wpięcie iRivera przewodem optycznym w sekcję DACa Ayona CD-1sc. Wystarczy zatem, albo dobrać dostosowane pod względem impedancji słuchawki, albo rozejrzeć się za dodatkowym, przenośnym wzmacniaczem słuchawkowym.
iRiver Astell & Kern AK100 nie jest może urządzeniem idealnym, ale na pewną ciekawą propozycją dla miłośników wysokiej klasy brzmienia poza domowymi pieleszami. Ekskluzywny wygląd pozbawiony krzykliwych akcentów i kompaktowe gabaryty na pewno mogą się podobać. Liczę też na to, że mankamenty natury użytkowej zostaną usunięte już w kolejnej paczce poprawek i będzie go można polecać z czystym sumieniem bez dodawania „ale”…
Tekst i zdjęcia: Marcin Olszewski
Dystrybucja: MIP
Cena: 2299 zł
Dane techniczne:
Wyświetlacz: 2.4” (320x240) QVGA 1600M IPS
CPU: TCC9201
DAC: Wolfson WM8740
Pamięć: 32GB pamięć wewn. Flash + 2 x Slot Micro SD (SDHC max 32GB)
Komunikacja: Bluetooth 3.0; BT A2DP (Audio), Obsługa Przesyłu Danych
Gniazda: Micro USB; wyjście słuchawkowe: 1 x (3.5 mm); wejście/wyjście optyczne
Obsługiwane formaty audio: WAV, FLAC, WMA, MP3, OGG, AAC, APE
Obsługiwane parametry sygnału: 8-192kHz/8-24Bit
Pasmo przenoszenia: 10 HZ - 20 kHz +/- 0,02dB
Odstęp S/N: 110dB
THn+D: 0,0009%
Akumulator: 2,000 mAh 3,7V Litowo-Polimerowy
Czas pracy: do 16h (FLAC 16bit/44,1kHz)
Wymiary [sxWxG]: 59,2x79x14,4 [mm]
Waga: 122 g
Słuchawki użyte podczas testów: Phiaton PS 210 BTNC; Marschall Major; AKG K518 DJ LE; AKG K142 HD; Brainwavz HM5