Skocz do zawartości
Akcesoria

iFi iDSD LE (Light Edition)

Może dla postronnego obserwatora cała sytuacja może wydawać się dziwna, lecz oprócz głównego nurtu zakręconych jako domek ślimaka audiofilów gotowych wydać nieraz mocno absurdalne kwoty na dedykowane, przenośne odtwarzacze plików w stylu Astell&Kern A&ultima SP1000 istnieją jeszcze ludzie, którym do pełni szczęścia wystarcza najzwyklejszy smartfon pracujący pod kontrolą Androida, lub iOsa. Dziwne? Niezbyt, gdyż tak właśnie wygląda szara codzienność i choćbyśmy nie wiem jak się starali to pewnych rzeczy nie przeskoczymy. Są jednak perspektywy na to, by zmienić to, co do zmiany się nadaje, gdyż opór tzw. „materii” jest na tyle niewielki, iż szanse by udowodnić, że czasem warto posłuchać zakażonego audiophilią nervosą osobnika i lapidarnie rzecz ujmując zrobić sobie, a właściwie własnym uszom, dobrze. O co chodzi? O stopniową ewolucję i przesiadkę z dołączanych z ww. smartfonami wyrobów słuchawkopodobnych na możliwie dobre nauszniki a następnie kolejną inwestycję w coś niewielkiego, lecz zdolnego nie tylko lepiej wysterować wspomniane słuchawki i jeśli to tylko realne i osiągalne … przenieść proces dekodowania z telefonu na zewnątrz – do dedykowanych układów. I właśnie czymś takim zajmiemy się dzisiaj biorąc na warsztat otwierającego portfolio ifi malucha iDSD LE (Light Edition).

 

 

ccs-2651-0-08469500-1501366334_thumb.jpg ccs-2651-0-59941700-1501366334_thumb.jpg ccs-2651-0-04063500-1501366335_thumb.jpg

ccs-2651-0-48998900-1501366335_thumb.jpg ccs-2651-0-45661300-1501366336_thumb.jpg ccs-2651-0-95901600-1501366336_thumb.jpg

ccs-2651-0-46033000-1501366337_thumb.jpg ccs-2651-0-41665600-1501366338_thumb.jpg ccs-2651-0-91772800-1501366338_thumb.jpg

ccs-2651-0-40562100-1501366339_thumb.jpg ccs-2651-0-46893500-1501366347_thumb.jpg ccs-2651-0-03123300-1501366348_thumb.jpg

ccs-2651-0-63052500-1501366348_thumb.jpg ccs-2651-0-11579900-1501366349_thumb.jpg ccs-2651-0-64785100-1501366349_thumb.jpg

 

 

W przypadku iDSD LE (Light Edition) sytuacja wydaje się być od samego początku jasna i klarowna. W klasycznej, do bólu zunifikowanej obudowie, tym razem w kolorze modnego tytanu, otrzymujemy niezbędne minimum, czyli tylko to, co tak naprawdę jest nam do szczęścia potrzebne i nic ponadto. Jeśli jednak myślicie, że za tym wstępem kryje się zawoalowana zapowiedź daleko idących oszczędności, zaciskania pasa i bolesnej świadomości, że decydując się na tytułowe maleństwo automatycznie staliśmy się „gorszym sortem”, to … nic z tych rzeczy moi mili. Ot, po prostu, w porównaniu do starszego rodzeństwa iDSD LE nie ma wyjścia SPDIF, wyboru filtrów cyfrowych, aktywacji X-Bassu i innych fajerwerków. Może za to pochwalić się wbudowanym 1000 mAh akumulatorem litowo-polimerowym zapewniającym słuchanie muzyki przez 8 godzin bez obciążania baterii w źródle (vide smartfonie/tablecie), analogową regulacją głośności – zarówno na wyjściu słuchawkowym, jak i klasycznych analogowych RCA, brakiem kondensatorów sprzęgających na wyjściu i co chyba najważniejsze umiejętnością natywnej obsługi sygnałów PCM do 384kHz/32bit, DSD 6.2MHz/1bit i DXD 384kHz/24bit. Jak na absolutne minimum całkiem nieźle, nieprawdaż? Coś jakby zmieniając pracę usłyszeć, że oto są kluczyki do naszego służbowego – budżetowego autka miejskiego a udając się na parking odkryć, że tym „skromnym” turladełkiem ma być niemalże 220-to konny Nissan Juke Nismo RS. Nie wiem jak Wy, ale ja na takie cięcie kosztów jestem w stanie ostatecznie przystać. Zanim jednak przejdziemy do części poświęconej brzmieniu z czysto recenzenckiego obowiązku wspomnę tylko jak Light Edition wygląda. Otóż poza oczywistym kształtem korpusu i połową długości serii micro na froncie znajdziemy parę wyjść RCA, 3,5 mm gniazdo słuchawkowe mini jack i zintegrowane z włącznikiem pokrętło regulacji głośności. Ściana tylna może za to pochwalić się jedynie wejściem USB a płyta wierzchnia pojedynczą mikro diodą informującą, jak to ifi ma w zwyczaju zarówno o statusie samego urządzenia, jak i parametrach odtwarzanego sygnału. Barwa zielona oznacza zatem strumień danych 44/48 kHz, żółta 88/96 kHz, turkusowa (Cyan) 176/192 kHz, biała DXD 352/384 kHz, niebieska DSD 2,8/3,1 MHz, biskupi (magenta) DSD 5,6/6,2 MHz. W komplecie nie zabrakło przewodu USB, krótkiego interkonektu i firmowych silikonowych nóżek, które warto od razu po wypakowaniu urządzenia nakleić, gdyż jego niemalże całkowicie pomijalna waga sprawia iż maluch nawet z wyposażonymi w niezbyt sztywne okablowanie słuchawkami potrafi jeździć po blacie biurka z gracją nie mniejszą niż Katarina Witt (młodszemu pokoleniu należy się mała podpowiedź – niemiecka łyżwiarka figurowa).

 

No dobrze, wszystko pięknie / ładnie, ale pojawia się nieuchronny moment, by sprawdzić jak toto gra. Zanim jednak zacząłem traktować iDSD LE na poważnie i krytycznie, choć zgodnie z zapewnieniami dystrybutora miał już na koncie kilkaset godzin pracy dodatkowo zafundowałem mu dwie doby nieprzerwanego obciążenia równolegle testowanymi rumuńskimi Meze 99 Neo i sygnałem z losowo wybranej rozgłośni radiowej (oczywiście internetowej). Dopiero po takiej rozgrzewce pozwoliłem sobie na pierwsze uwagi i adnotacje, choć prawdę powiedziawszy nie było ich początkowo zbyt wiele. Powód? Cóż, najoględniej rzecz ujmując iDSD LE nie tylko wygląda, lecz i gra w sposób bliźniaczo podobny do tego, do czego przyzwyczaiło nas jego starsze rodzeństwo. Pomijając podobieństwa aparycji i skupiając się na walorach sonicznych mamy zatem to samo, najwidoczniej rodzinne, zamiłowanie do dynamiki i iście natywną swobodę w operowaniu tak szerokością, jak i głębokością kreowanej sceny. Dodatkowo, z pełną odpowiedzialnością, można powiedzieć, że tytułowy maluch gra wręcz dużym, acz nieprzesadzonym dźwiękiem. Mamy zatem szeroką, z całkiem realistycznie zachowaną gradacją planów scenę na której z powodzeniem zmieści się nie tylko barokowy skład zarejestrowany na fenomenalnym albumie „Monteverdi - A Trace of Grace” Michela Godarda, czy dość niezobowiązująco soft-rockowy powrót Procol Harum – „The Prodigal Stranger” lecz i pełen autobus symfoników wspierających Metallicę na koncertowym wydawnictwie „S&M”. Nie będę jednak w tym momencie naginał faktów i szedł w zaparte, że wszystko jest dokładnie takie samo jak w „nieco” droższym secie w składzie iDAC2, Micro iUSB 3.0 z przewodem Gemini, gdyż tak nie jest i być po prostu nie może. Jednak nie mając możliwości bezpośredniego porównania 1:1 iDSD LE nie tylko nie rozczarowuję co wręcz nader pozytywnie zaskakuje. Stawia bowiem na rozdzielczość a nie męczącą hiper detaliczność i dynamikę a nie walenie basem na oślep, choć warto mieć gdzieś z tyłu głowy świadomość, że jeśli takie „menu” zaczyna nam pasować, to nie osiągnęliśmy celu a jedynie rozpoczęliśmy mozolną wspinaczkę w dobrym kierunku. W tym momencie przepraszam wszystkich tych, którzy do tej pory myśleli, że za oczekiwane przez dystrybutora sześć i pół stówki osiągną audiofilski Olimp i złapią Pana Boga za nogi. Sugeruję zejść na ziemię, przestać wierzyć folderom reklamowym i tym podobnym publikacjom noszącym znamiona „profilowania” a zacząć samemu słuchać i wyciągać własne wnioski. Oczywiście patrząc przez pryzmat ceny tytułowe ifi gra nie tylko dobrze, ale i świetnie, ale … tego typu kategoryzacja jest uprawniona jedynie w tych przedziałach kwotowych. Nie wierzycie? Porównajcie go chociażby z recenzowanym w marcu iDSD Black Label a zrozumiecie o czym mowa. Przy niewielkich składach i dość łatwym do reprodukcji materiale różnice nie będą zbyt drastyczne, powiem nawet, że zauważycie więcej cech oba urządzenia łączących aniżeli dzielących, lecz sięgniecie, czy to po symfonikę, czy to mroczne, ciężkie i skomplikowane brzmienia w stylu „Griseus” Aquilusa. Właśnie taki. ciężkostrawny „wsad” sprawi, iż odkryjecie drugie dno. Odkryjecie, że dźwięków może być w dalszych planach nieco więcej, ich separacja może być na nieco wyższym poziomie a i struktura, faktura tkanek wypełniających kontury bardziej sugestywna. Czy w związku z powyższym wspomniane różnice należałoby zapisać na konto iDSD LE w rubryce zarzutów? Moim zdaniem nie, gdyż tak jak już zdążyłem nadmienić nie można winić iście podstawowego urządzenia za błędne i wygórowane nadzieje omamionych marketingowym bełkotem nieświadomych nabywców.

Niejako na deser zostawiłem jednak pewną perełkę. Chodzi mianowicie o możliwości „elektryczne” bohatera dzisiejszego testu, czyli o zdolność prawidłowego wysterowania słuchawek z półki zdecydowanie wyższej aniżeli dołączane przez producentów smartfonów żałosne imitacje dokanałówek. W tym momencie pozwoliłem sobie na dość swobodną żonglerkę dostępnymi w danej chwili nausznikami i oprócz wspomnianych dwóch par Meze sięgnąłem po topowe Finale Sonorus X. Efekt? Sukces i to przez duże „S”. Dźwiękowi niczego (pamiętajmy o pryzmacie ceny) nie brakowało a japońskie monstra grały każdy repertuar z miłą mym uszom spontanicznością i swobodą. Jak na tak obrazoburczy mezalians wyszedł całkiem udany związek.

 

iFi iDSD LE jest wstępem do magicznego świata dźwięków i muzycznych uniesień dla wszystkich tych, którzy wreszcie decydują się odkryć piękno drzemiące w coraz bardziej powszechnych zdigitalizowanych zbiorach własnych, bądź dostępnych w ramach usług serwisów streamingowych a zarazem nie chcą wydawać majątku. Ponadto zapewnia nam komfort mobilności, nie pasożytuje na baterii smartfona/tabletu a zarazem oferuje naprawdę dobre brzmienie. Jeśli zatem chcecie na własne uszy przekonać się, co potrafi Wasz telefon a jeszcze lepiej komputer wypożyczcie na weekend iFi iDSD LE i posłuchajcie. Aha, i jeszcze jedno. Jeśli spodoba Wam się to, co usłyszycie, to pragnę jedynie lojalnie uprzedzić, iż jest to droga w jedną stronę. Miłej podróży.

 

 

Marcin Olszewski

 

 

Dystrybucja: Camax

Cena: 649 PLN

 

Dane techniczne:

Formaty audio: PCM 44.1 - 384kHz/16-32bit; DSD 2.8-6.2MHz/1bit; DXD 352.8, 384kHz/24bit

USB: Asynchroniczne USB 2.0 (32 bit/384 kHz)

Akumulator: Litowo-polimerowy 1000 mAh

Pobór mocy: < 1.5W

Wymiary (D x S x W): 106 x 67 x 28 mm

Waga: 167g (0.37lbs)

 

System wykorzystany podczas testu:

– CD/DAC: Ayon CD-35

Odtwarzacz plików: laptop Lenovo Z70-80 i7/16GB RAM/240GB SSD + JRiver Media Center 22 + TIDAL HiFi + JPLAY; LENOVO TAB2 A7-10

– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177

– DAC/Wzmacniacz słuchawkowy: Ifi Micro iDAC2 + Micro iUSB 3.0 + Gemini

– Słuchawki: Meze 99 Classics Gold; q-JAYS; Meze 99 Neo, Final Sonorus X

– Wzmacniacz zintegrowany: Electrocompaniet ECI5

– Kolumny: Gauder Akustik Arcona 80 + spike extenders

– IC RCA: Tellurium Q Silver Diamond

– IC XLR: LessLoss Anchorwave; Organic Audio; Amare Musica

– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200

– Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver

– Kable głośnikowe: Organic Audio; Signal Projects Hydra

– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power; Acoustic Zen Gargantua II

– Listwa: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF® /FI-50M NCF®

– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS®

– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform

– Przewody ethernet: Neyton CAT7+

– Stolik: Rogoz Audio 4SM3

– Akcesoria: Sevenrods Dust-caps; Furutech CF-080 Damping Ring; Albat Revolution Loudspeaker Chips

Data dodania

Męskie Granie 2024

START SPRZEDAŻY OSTATNIEJ PULI: 24.04.2024, g. 12:00 Już 23.04 o g. 12:00 pojawi się line-up 15-tej edycji trasy festiwalowej Żywiec Męskie Granie! FAQ - najczęściej zadawane pytania dotyczące zakupu biletów znajdziesz TUTAJ. Ważne: płatność za bilety będzie możliwa wyłącznie za pomocą BLIK oraz Vouchera eBilet. Do zatańczenia pod sceną! Bilety na trasę Męskie Granie 2024 Limit biletów: 4 bilety na użytkownika na dany koncert. Wszystkie bilety są personalizowane - o

AudioNews
AudioNews
Newsy

Orange Warsaw Festival 2024

O wydarzeniu OGŁOSZENIE ARTYSTÓW: legendarne The Prodigy zamknie Orange Main Stage 7 czerwca! Co-headlinerem piątku na OWF 2024 będzie Yeat. Orange Warsaw Festival to od kilkunastu lat najważniejsze wydarzenie muzyczne i kulturalne Warszawy oraz idealne rozpoczęcie festiwalowego lata. Każda edycja jest świętem muzyki, skupiającym dziesiątki tysięcy fanów i eklektyczny line-up. Orange Warsaw Festival 2024 line-up W dniach 7-8 czerwca na Torze Wyścigów Konnych Służewiec wystąpi

AudioNews
AudioNews
Newsy

Top Hi-Fi & Video Design Grochowska

Aż chciałoby się napisać „Wreszcie!”. Po nie wiadomo ilu latach wreszcie ktoś „na górze” zauważył, że Warszawa, oprócz lewej połówki posiada również połówkę prawą, potocznie zwaną „praską”, której też się coś od życia należy. Np. salon audio i to taki porządny – z prawdziwego zdarzenia i najlepiej z tradycjami. I wyobraźcie sobie, że właśnie, znaczy się dokładnie 22 marca 2024 r,. na ul. Grochowską 87 (lok. U3) przeniosła się działająca od ponad 30-lat przy ul. Nowogrodzkiej 44 placówka Top Hi-F

Fr@ntz
Fr@ntz
Nowości | Testy | Inne

Kobieta wulkan! 30 lat Agnieszki Chylińskiej - Kiedyś do Ciebie wrócę

Ogień !!! Wow, co za energia. Krótka, ale wymowna recenzja aktualnej trasy koncertowej Agnieszki Chylińskiej. Agnieszka Chylińska ciągle w trasie z koncertem „30 lat Agnieszki Chylińskiej – Kiedyś do Ciebie wrócę” z okazji 30 lat swojej aktywności na scenie. O wyjątkowości Agnieszki Chylińskiej może świadczyć jej niegasnąca od wielu lat popularność. Nietuzinkowa osobowość sceniczna z ostrym wygarem. Jej ekspresja jest niczym wybuch czynnego wulkanu, a muzyka wylewa się z niej niczym lawa i pły

AudioNews
AudioNews
Muzyka

Przejmujący przekaz utworu „Zombie” The Cranberries. Ciągle aktualny?

W tym roku mija już 30 lat od wydania drugiego albumu irlandzkiego zespołu rokowego The Cranberries – No Need to Argue. Doskonały album, który sprzedał się w nakładzie 17 milinów egzemplarzy na całym świecie. W latach 90-tych wysoko uplasował się na brytyjskiej liście sprzedaży UK Albums Chart. W Polsce No Need to Argue uzyskał status platynowej płyty, a najpopularniejszy na krążku singel „Zombie” osiągnął ponad 1,5 miliarda wyświetleń na YouTube. Jak się okazuje, poruszający do głębi "Zo

AudioNews
AudioNews
Muzyka 2


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.