Skocz do zawartości
Akcesoria

Pathos Converto Mk2

Fr@ntz

Jakiś czas temu lwia część producentów audio zorientowała się, iż oprócz pełnowymiarowych komponentów Hi-Fi konsumenci coraz śmielej sięgają po … nie, nie mini-wieże mające swoje lata świetności dawno za sobą, a tzw. rozwiązania desktopowe. Oczywiście, patrząc na powyższe zjawisko możliwie obiektywnie wypadałoby uznać, iż różnica pomiędzy „mini” a „desktop” ogranicza się li tylko do nazwy, ale właśnie o to w sztuce zwanej marketingiem chodzi. Bowiem „mini” to w domyśle coś mniejszego, mniej poważnego, coś, czego nie sposób traktować serio a w ekstremalnych przypadkach wręcz nie należy zbyt mocno drążyć tematu, gdyż wnioski do jakich możemy dojść mogą okazać się dość kłopotliwe. Nie wierzycie? No to weźcie pod lupę jednego z największych dostawców systemów operacyjnych, którego nazwę pozwolę sobie przemilczeć nadmieniając jedynie, iż jest on nie tylko „mikry”, lecz również i miękki, co trudno uznać za powód do dumy. Ale żarty na bok, bo jak już nie raz i nie dwa można się było na własne uszy przekonać, akurat w Hi-Fi rozmiar nie zawsze ma znaczenie, co nad wyraz dobitnie pokazują np. maluchy Questyle, bądź jeszcze bardziej nikczemnej postury Auralic ARIES Mini. Dlatego też z niekłamanym zainteresowaniem śledziłem poczynania doskonale znanej na naszym rynku włoskiej marki Pathos Acoustics, która od dłuższego czasu, oprócz typowych, klasycznych urządzeń, całkiem odważnie poczyna sobie w segmencie rozwiązań mi …, znaczy się właśnie desktopowych. Jednak zainteresowanie wcale nie oznacza automatycznej fizycznej dostępności i możliwości testu w wybranym przez siebie terminie. Jednak jak to zwykle bywa zmiana lokalnego dystrybutora bardzo często staje się okazją do zintensyfikowania działań marketingowych i tym samym chęci świeżo upieczonego przedstawiciela marki do pochwalenia się nowymi nabytkami. Tak też stało się w przypadku Pathosa, który tuż przed wakacjami przeszedł pod opiekę Sieci Salonów Top HiFi & Video Design a do naszej redakcji zawitało małe co nieco o nazwie Converto Mk2.

 

 

ccs-2651-0-42462900-1537911115_thumb.jpg ccs-2651-0-60716100-1537911120_thumb.jpg ccs-2651-0-55832500-1537911125_thumb.jpg

ccs-2651-0-98625300-1537911130_thumb.jpg ccs-2651-0-35984300-1537911138_thumb.jpg ccs-2651-0-48302200-1537911143_thumb.jpg

ccs-2651-0-10148700-1537911149_thumb.jpg ccs-2651-0-79174500-1537911155_thumb.jpg ccs-2651-0-49763200-1537911160_thumb.jpg

ccs-2651-0-82154800-1537911164_thumb.jpg ccs-2651-0-60766900-1537911169_thumb.jpg ccs-2651-0-74532000-1537911173_thumb.jpg

 

W poprzednim akapicie z premedytacją nie zdefiniowałem typu dostarczonego na testy urządzenia, gdyż, co wydaje się nader znamienne, z jego charakterystyką ma najwidoczniej problem również sam producent umieszczając Converto zarówno sekcji przedwzmacniaczy, wzmacniaczy słuchawkowych, jak i … źródeł cyfrowych. Krótko mówiąc do wyboru, do koloru i tak po prawdzie trudno się temu dziwić, skoro kryteria przynależności do wszystkich powyższych działów nasz dzisiejszy gość spełnia.

W stosunku do swojego genetycznego protoplasty wersja Mk2, przynajmniej od frontu, wyraźnie wypiękniała. Zamiast dość minimalistycznego i siermiężnie wyglądającego, nieco przypominającego krawiecki naparstek, niewielkiego pokrętła po prawej stronie płyty czołowej pojawiła się zdecydowanie wygodniejsza cylindryczna gałka otoczona aureolą niebieskich diod informujących o aktualnych nastawach. Tuż obok, niemalże w samym rogu skromnie przycupnęło gniazdo słuchawkowe. Lewa flanka pozornie jest taka sama jak wcześniej, jednak już po chwili widać, iż przybyło jeszcze jedno pionowe nacięcie zaślepione skrawkiem transparentnego pleksiglasu, budzące się do życia błękitną iluminacją w momencie wybrania odpowiedniego źródła. Pod owym „pięciozębowym grzebieniem” umieszczono przedzielone mini-diodą dwa niewielkie przyciski, z których lewy odpowiada za wybudzanie/usypianie urządzenia a prawy za sekwencyjny wybór źródeł.

Pokrywę górną zdobi głęboko wyfrezowane firmowe logo, oraz gęsta perforacja zapewniająca właściwą cyrkulację powietrza chłodzącego trzewia i tutaj nijakich zmian nie ma. Za to plecy Converto przeszły prawdziwą, wynikającą z ewolucji oczekiwań rynku rewolucję. W porównaniu z pierwowzorem zniknęły pokrętła balansu i wzmocnienia, oraz przełącznik wyboru pomiędzy drugim wejściem koaksjalnym i optycznym, bowiem koaksjal jest teraz jeden, za to pojawił drugi port USB a wspomniany dosłownie przed chwilą hebelek otrzymał nowe zadanie. Otóż w obecnej inkarnacji odpowiada on za wybór trybu pracy Pathosa, czyli czy życzymy sobie aby stopień wyjściowy był regulowany, czy też stały a regulacja głośności dotyczyła jedynie wyjścia słuchawkowego. Reasumując w sekcji wejściowej do dyspozycji otrzymujemy parę analogowych RCA, koaksjala, optyka i dwa USB, za to wyjścia dostępne są zarówno w postaci pary RCA, jak i XLR-ów, które wydają się oczywistym wyborem ze względu na w pełni zbalansowaną topologię wewnętrzną naszego dzisiejszego gościa.

Zasilacz jest co prawda zewnętrzy, ale swoimi gabarytami, oraz masą budzi zaufanie a w dodatku posiada odłączany standardowy przewód zakończony wtykiem IEC, więc jeśli tylko kogoś najdzie ochota, to spokojnie może sobie przynajmniej odcinek od gniazdka do jednostki zasilającej według własnego uznania upgrade’ować. W dodatku, o ile w większości przypadków, przynajmniej na rozsądnych pułapach cenowych, na tego typu „laptopowe” zasilanie patrzę niezbyt przychylnym okiem, to po zdjęciu górnej pokrywy Converto sytuacja przybiera zdecydowanie inny obrót. Otóż wnętrze szczelnie wypełnia jedna duża i kilka mniejszych – umieszczonych nad nią, płytek drukowanych na tyle gęsto usianych wszelakiej maści elektronicznym dobrem, że wygospodarowanie tamże miejsca na jakąś sensowną sekcję zasilania wydaje się czystą abstrakcją a nawet jeśli ktoś by się takiego zadania podjął, to znając życie skończyło by się na jakiejś koszmarnej, siejącej wokół impulsówce, czyli ergonomia może i byłaby lepsza, ale brzmieniowy efekt finalny z pewnością już nie. A co do trzewi, to odbiornik SPDiF Cirrus Logic CS8416 i przetwornik Burr-Brown PCM1793 zastąpiła zdecydowanie bardziej wydajna i lepiej radząca sobie z gęstymi PCM-ami oraz DSD jednostka ESS9018K2M a za regulację głośności odpowiadają układy PGA2310.

Co prawda śledząc historię ewolucji dzisiejszego gościa wyszło na jaw, iż w tzw. międzyczasie światło dzienne ujrzała dość efemeryczna usieciowiona, i to zarówno ethernetowo, jaki bezprzewodowo – po Wi-Fi, wersja Converto Evo, to na swojej stronie sam producent o niej milczy jak zaklęty (choć jak się dobrze poszpera, to … co nieco znaleźć można), więc o powyższym fakcie informuję zainteresowanych jedynie z czysto kronikarskiego obowiązku.

 

Przeglądając odmęty internetu kilkukrotnie dane mi było natknąć się na mniej, bądź bardziej komercyjne opinie, iż poprzednie wersje Converto grały przede wszystkim muzykalnie i z zadowalającą rozdzielczością, jednak jeśli chodzi o dynamikę to preferowały nomen omen jej skalę miro aniżeli makro. Całe szczęście mając tytułowe 3w1 na stanie niespecjalnie musiałem zastanawiać się nad tym ile cukru jest w cukrze i co poszczególni poeci mieli na myśli, więc do testów podszedłem bez jakichkolwiek zarówno uprzedzeń, jak i specjalnych oczekiwań. Oczywiście kontakt organoleptyczny, w tym wizja lokalna wnętrza, wskazywały iż relacja ceny do wkładu materiałowego jest nad wyraz korzystna, lecz jak to w życiu bywa nawet bazowanie na topowych komponentach nie gwarantuje sukcesu natury brzmieniowej. Dlatego też po sesji fotograficznej, nie mając potwierdzonego przebiegu dostarczonego na testy egzemplarza postanowiłem dać mu szansę i przez kilka dni pozwoliłem mu spokojnie pograć. Okazało się, że takie podejście było jak najbardziej wskazane, gdyż włoski maluch tuż po wyjęciu z kartonu oferował jedynie niewielki ułamek swoich możliwości i osiągnięcie pełni sił musiało nieco potrwać.

Trafiając na niewygrzaną sztukę możemy liczyć jedynie na dość szary i dwuwymiarowy dźwięk o dość asekuranckim podejściu do tematu emocji, więc nie sądzę, by ktokolwiek po kilku minutach takiej prezentacji z błyskiem w oku stwierdził, że to jest to. Co innego po zakończeniu okresu akomodacyjnego, chociaż … i tu jest dość istotna uwaga natury użytkowej. Otóż mającego na koncie nawet kilkaset godzin pracy Pathosa po włączeniu warto na jakiś kwadrans, a najlepiej dwa, zostawić sam na sam z sygnałem audio, gdyż dzięki temu dźwięk jaki zaoferuje będzie zdecydowanie gładszy i bardziej wysycony aniżeli w ciągu pierwszych trzydziestu minut. Jednak poza tym od razu spieszę donieść, że mając na uwadze wyczytane w sieci zastrzeżenia dotyczące zdolności dynamicznych poprzednich wersji Converto i tak po prawdzie chcąc ten temat, oczywiście w przypadku niepowodzenia, mieć z głowy krytyczne odsłuchy rozpocząłem z grubej rury w roli papierka lakmusowego wykorzystując trudne do jednoznacznego zaszufladkowania „Greatest Hits - You Never Saw Coming” Kid Rocka, klasycznie hard-rockowe „Living The Dream” Uriah Heep i gęste niczym kawa po turecku „Anastasis” Dead Can Dance. Jak sami widzicie nie jest to repertuar faworyzujący cienko i nazbyt analitycznie grające urządzenia, więc jeśli Pathosa naszłaby ochota nawet na lekką anoreksję, to dowiedziałbym się o tym w pierwszej kolejności. Powiem nawet więcej. Otóż mały Italianiec na debeściaka Kid Rocka rzucił się z tak zaskakującą spontanicznością, że zacząłem się zastanawiać czy przypadkiem dostarczony wraz z jednostką główną zasilacz nie jest zbytnio przewymiarowany. Dźwięk charakteryzowała bowiem niezwykła spontaniczność i natychmiastowość ataku przy jednoczesnym zachowaniu neutralności i rozdzielczości. Mamy bowiem do czynienia z urządzeniem na tyle transparentnym pod względem równowagi tonalnej, że w ślepym odsłuchu konia z rzędem temu, kto zgadłby kraj jego pochodzenia. Nie ma tu nawet najmniejszych oznak sennego rozmarzenia, lepkiej słodyczy, czy też włochatego/puszystego basu, lecz gładką precyzję pozbawioną oznak ochłodzenia. Może na pierwszy rzut oka taki zlepek cech wydaje się trudy do zmaterializowania, ale tak właśnie jest. To swoisty, naturalny dar przekazywania tego, co zostało zapisane w materiale źródłowym takim, jakim zapisane zostało a nie jego interpretacja, czy też ciągłe próby odciśnięcia na nim własnego piętna. Przy okazji wyszło na jaw, iż Converto, choć z założenia jest li tylko DAC-iem, na co nawet wskazywałaby jego nazwa, równie dobrze sprawdza się zarówno w roli wzmacniacza słuchawkowego, jak i przedwzmacniacza. Przy czym jeśli chcielibyśmy w pełni wykorzystać drzemiący w nim potencjał gorąco polecam wybór wyjść zbalansowanych, na których to, przynajmniej w moim systemie, Pathos grał zauważalnie bardziej dynamicznie i z bardziej klarownym odwzorowaniem efektów przestrzennych. Podobnie sprawy miały się z wyborem dostępnych wejść, z których analogowe i optyczne nieco odstawały od poziomu, na jakim operowało koaksjalne, bądź USB, które z racji obsługi sygnałów o wyższej częstotliwości próbkowania i bitowości były na swój sposób faworyzowane i wręcz zachęcały do skupienia naszej uwagi właśnie na nich, co też uczyniłem, używając ich częściej aniżeli pozostałych. Proszę jednak nie nadinterpretowywać tego faktu sądząc, że to, co z płyty CD, czy dostarczone po analogowych RCA, grało cienko niczym zadek węża po przekonwertowaniu na zbitek zer i jedynek a następnie przesłaniu w takiej postaci po USB ze streamera, bądź komputera zagra niczym najlepsze nagrania Mobile Fidelity, albo Reference Recordings. Od razu uprzedzam, że nic takiego się nie dzieje. Jednak mając do wyboru sygnał dajmy na to 16/44,1 po optyku i odpowiednio zremasterowany w wyższej rozdzielczości dostarczony po USB, to różnice będą nad wyraz oczywiste a Pathos będzie w stanie rozwinąć skrzydła.

I jeszcze jedno. Otóż choć wspominałem iż Converto stawia na neutralność i transparentność nie starając się zbytnio upiększyć, czy też dosłodzić przekazu, proszę się na zapas nie martwić ewentualną zachowawczością, czy broń Boże bezwzględnością, bo to całkiem humanitarne urządzenie, które nieprowokowane same z siebie krzywdy nikomu nie zrobi. Dlatego też z nieukrywanym zadowoleniem informuję, iż wokale, ze szczególnym uwzględnieniem tych należących do płci pięknej, przepuszczone przez Pathosa wypadają iście zjawiskowo. Mają uzależniającą jedwabistą gładkość i nawet jeśli zbliżają się do górnej granicy naszej wytrzymałości zapuszczając się w rejony, przy których wypadałoby zacząć się martwić o rodowe kryształy, jak np. na „'Round M. Monteverdi meets jazz” Roberty Mameli, lub „An Acoustic Night At The Theatre” Within Temptation, szczególnie gdy oprócz Sharon den Adel do głosu dochodzi Anneke van Giersbergen, całość wypada na tyle spektakularnie i wciągająco, iż nie sposób oderwać się od głośników.

 

Pathos Converto Mk2 jest ewidentym przykładem na to, jak zmieniają się zarówno gusta, jak i oczekiwania współczesnych odbiorców. W tej niewielkiej, wręcz niepozornej obudowie drzemią bowiem trzewia mogące z powodzeniem sprostać nawet bardzo wymagającym nabywcom stając się swoistym centrum ich muzycznego mikrokosmosu. Oferując cztery wejścia cyfrowe i jedno analogowe zapewnia pełną obsługę nie tylko dominujących obecnie źródeł cyfrowych, lecz również zostawiając furtkę dla analogu a dokładając do tego świetny wzmacniacz słuchawkowy i funkcjonalność pełnowymiarowego przedwzmacniacza najdelikatniej rzecz ujmując deklasuje swoją konkurencję. Czy trzeba czegóż więcej do szczęścia? Hmm … ja bym dołożył jakieś aktywne monitory akceptujące połączenie po XLR-ach i z laptopem w roli źródła stworzył system, przy dźwiękach którego praca stałaby się czystą przyjemnością,

 

 

 

 

Marcin Olszewski

 

Dystrybucja: Sieć Salonów Top HiFi & Video Design

Cena: 6 999 PLN

 

Dane techniczne

Obsługiwane częstotliwości: 32bit / 384 KHz (S/PDIF); PCM 32bit / 384kHz, DSD64, DSD128 (USB)

Sekcja analogowa: w pełni zbalansowana, klasa A, zerowe sprzężenie zwrotne

Zakres dynamiki: 120dB

Stosunek sygnał / szum: -110dB

Zniekształcenia THD: <0,01%

Wyjścia analogowe: 1 para XLR, 1 para RCA

Impedancja wyjściowa: <30 Ω

Max napięcie wyjściowe (stałe): 3,2 V RMS

Regulowane napięcie wyjściowe: 0 - 6,3 V RMS

Wejścia: 2 x USB typ B, 1 x S/PDIF RCA, 1 x S/PDIF toslink, para wejść liniowych RCA

Wyjście słuchawkowe:

Moc wyjściowa: 1W @ 16 Ω

Impedancja wyjściowa: <0,2 Ω

Napięcie wyjściowe: 7 VRMS

Pasmo przenoszenia: 10Hz – 100 KHz

Zniekształcenia THD: < 0,02%

 

Pobór mocy: 10W

Wymiary (S x G x W): 200 x 226 x 70 mm

Waga: 2,5 kg

 

System wykorzystany podczas testu:

– CD/DAC: Ayon CD-35

– Odtwarzacz plików: laptop Lenovo Z70-80 i7/16GB RAM/240GB SSD + JRiver Media Center 22 + TIDAL HiFi + JPLAY; Auralic ARIES G1

– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177

– Gramofon: Kuzma Stabi S + Kuzma Stogi + Shelter 201

– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp

– Końcówka mocy: Bryston 4B³

– Kolumny: Gauder Akustik Arcona 80 + spike extenders

– IC RCA: Tellurium Q Silver Diamond

– IC XLR: LessLoss Anchorwave; Organic Audio; Amare Musica

– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200

– Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver; Audiomica Laboratory Pebble Consequence USB

– Kable głośnikowe: Organic Audio; Signal Projects Hydra

– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF

– Listwa: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF® /FI-50M NCF®

– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS®

– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform

– Przewody ethernet: Neyton CAT7+; Audiomica Laboratory Anort Consequence

– Stolik: Rogoz Audio 4SM3

– Akcesoria: Sevenrods Dust-caps; Furutech CF-080 Damping Ring; Albat Revolution Loudspeaker Chips


Piosenka o Audiostereo od sztucznej inteligencji

Dużo ostatnio mówi się o sztucznej inteligencji. Przyzwyczailiśmny się już, że AI potrafi napisać teksty, czy nawet wygenerować zdjęcie. Postanowiliśmy sprawdzić więc, jak AI poradzi sobie z muzyką. W sieci są już dostępne programy, które pozwalają nam się o tym przekonać. Bez wielkiego talentu możemy wygenerować losowy tekst, napisać swój, lub wspmóc się SI i napisać trochę samemu, a trochę wygenerować. Możemy też wybrać niemal dowolny styl muzycznym, w którym chcemy coś tworzyć. 

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Muzyka 4

Soundcore Boom 2

Dzięki łaskawości przyrody ostatnimi czasy dane nam było zakosztować nie tyle wczesnowiosennych, co wręcz letnich temperatur i w tym momencie wcale nie mam na myśli uziemiającego na kwaterach wakacjowiczów „lipcopada”, lecz wybitnie słoneczną pogodę z termometrami wskazującymi okolice 25 °C. Logicznym jest zatem fakt spontanicznego i zarazem powszechnego przyspieszenia otwarcia sezonu ogródkowo-grillowego przypadającego zazwyczaj na majówkę. Spragnione UV-ów i witaminy D tłumy wyległy na bulwary

Fr@ntz
Fr@ntz
Kolumny

Już 12 kwietnia premiera singla TWO (Single Version) Pianohooligana, promującego nowy album solowy  

Utwór o enigmatycznym tytule to fragment drugiej części długo oczekiwanej, czwartej płyty Piotra Orzechowskiego CRITIQUE OF SWING IN TWO PARTS, która ukaże się w sklepach i na platformach streamingowych 25 kwietnia. Podzielony na dwie ścieżki krążek będzie kolejnym „dźwiękowym manifestem” Pianohooligana po trylogii wydawniczej dla Decca Classics (Experiment: Penderecki, 15 Studies For The Oberek i 24 Preludes & Improvisations). Pianista zaprezentuje najnowszy program w dniu premiery han

AudioNews
AudioNews
Muzyka

Artur Rojek „Odrobinę więcej”

O wydarzeniu Po fantastycznie przyjętym koncercie „Ostatni Kundel” w NOSPR, Artur Rojek nie zwalnia tempa i daje nam odrobinę więcej… czyli nową trasę koncertową. Wiosną 2024 roku Rojek odwiedzi Poznań (20 kwietnia, Sala Ziemi), Wrocław (5 maja Narodowe Forum Muzyki), Kraków (12 maja, ICE Kraków) i Warszawę (13 maja, Teatr Muzyczny Roma).    Artur Rojek informacje Za nami koncert zamykający promocję ostatniego solowego albumu Artura Rojka – „Kundel”. W imponujących przestrzen

AudioNews
AudioNews
Newsy

Bilety na Raz Dwa Trzy i ICON Orkiestra Kameralnie

O wydarzeniu Zapraszamy Państwa na koncert, który będzie muzyczną podróżą po muzycznym świecie zespołu. Adam Nowak na tle ważnych piosenek snuje opowieść o życiu, miłości, zakamarkach ludzkiej duszy – przygląda się naszym przywarom, zadaje pytania o sens życia, mocuje się z wiarą i niewiarą. Zespołowi towarzyszyć będzie ICON Orkiestra – kameralnie pod dyrekcja Huberta Kowalskiego. Gościnnie w koncercie wystąpią Henryk Miśkiewicz oraz Tomas Celis Sanchez. Raz Dwa Trzy i ICON Orkiestra Kamera

AudioNews
AudioNews
Newsy


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.