Skocz do zawartości

Przewód Goldenote Firenze Silver USB 2.0

Fr@ntz

Na fali popularności wszelkiego rodzaju przetworników cyfrowo – analogowych przystosowanych do współpracy z komputerami, czyli USB DACów, powoli rośnie popyt na dedykowane im akcesoria, w tym kable USB. Skoro jest popyt to i nie dziwi fakt pojawiania się na rynku coraz ciekawszych propozycji zarówno dla początkujących, jak i bardziej zaawansowanych (majętnych?) plikosłuchaczy. I właśnie do tej drugiej grupy kierowany jest produkt włoskiej manufaktury Akamai – kabel Goldenote Firenze Silver – USB 2.0.

 

Srebrna Florencja dotarła do mnie w sporym, skromnym, ale eleganckim pudełku mogącym spokojnie zmieścić średniej wielkości pizzę. Na szczęście zakup ww. przewodu, w przeciwieństwie do niezwykle apetycznej, ale i tuczącej potrawy, zamiast zaszkodzić wadze nabywcy, może jedynie wpłynąć na zgubienie paru kilogramów. Oczywiście to dość drastyczny scenariusz, bo nie przypuszczam, aby ktoś przy zdrowych zmysłach odejmował sobie od ust i nie dojadał, żeby tylko Goldenote’a kupić. Choć z drugiej strony audiofile nigdy nie uchodzili za wzór zdrowego rozsądku i racjonalnego zarządzania domowym budżetem. Firenze Silver ze względu na swoją budowę (o czym dalej) jest dość sztywny i sprężysty, co przy niewielkich wolnych przestrzeniach, w jakie z reguły wciśnięte są systemy nabiurkowe, może być dość problematyczne. Po krótkiej walce udało mi się jakoś ogarnąć temat, ale miałem wrażenie, jakby niesforny przewód starał się brać przykład z sieciówek Gigawatta, które również nie należą do najłatwiejszych w aplikacji. Niejako przy okazji doceniłem też, dość mocno ograniczająca mobilność, ale w tym momencie będącą niezaprzeczalną zaletą, sporą wagę swojego 17 calowego laptopa. Za to w kość trochę dostał USB DAC Hegel HD2, który musiał zostać na czas testów odpowiednio dociążony, gdyż wykazywał tendencję do wędrowania. W „dużym” systemie miejsca miałem pod dostatkiem, więc netbook, o Ayonie nie wspominając, nie wykazywały ochoty do spacerów. Słowem nie jest to kabel przekrojem przypominający przewód od klawiatury, czy myszki, który można ciasno zwinąć i jakich setki zalegają w supermarketach w cenach od kilku do kilkudziesięciu złotych.

 

ccs-2651-0-20478100-1323384443_thumb.jpg ccs-2651-0-39441700-1323384452_thumb.jpg ccs-2651-0-11278200-1323384461_thumb.jpg ccs-2651-0-85084900-1323384468_thumb.jpg

 

ccs-2651-0-44916100-1323384477_thumb.jpg ccs-2651-0-04387000-1323384485_thumb.jpg ccs-2651-0-79678200-1323384493_thumb.jpg ccs-2651-0-65068300-1323384502_thumb.jpg

 

Jeśli chodzi o budowę Firenze Silver, to sam producent niezbyt kwapi się do zdradzania swoich sekretów. Jedyne, co można wyczytać, to to, że zbudowano go w oparciu o srebrne solidcory ułożone zgodnie ze stosowaną przez Goldenote geometrią. Żyły prowadzone są w kanałach wykonanych z Elastollanu® wypełnionych specjalnym olejem mineralnym pełniącym rolę dielektryka. W ramach dbałości o jak najwyższą jakość zastosowano rodowane wtyki.

 

Na własne potrzeby używałem od dłuższego czasu dwóch przewodów Wireworld – metrowego Ultraviolet’a i 2m Starlight’a. Sprawdzały się zdecydowanie lepiej od „audiofilskiej” Hamy ze złoconymi wtykami i przynajmniej do tej pory, nie uważałem, żebym potrzebował czegokolwiek lepszego. I żyłbym spokojnie w błogiej nieświadomości, gdyby nie dystrybutor Goldenote’a, który podesłał mi Firenze „do posłuchania”. Na różnice przekrojów, kolorów i finezyjnych zdobień peszelków już dawno przestałem zwracać uwagę. Wystarczy odpalić dowolną przeglądarkę, by się przekonać, że gabaryt i design nie zawsze idą w parze z ceną (o brzmieniu nawet nie wspominając). Ot kolejny porządny produkt idealnie wpasowujący się w ujednoliconą pod względem wzorniczym ofertę wyspecjalizowanej manufaktury audio. W dodatku przed wpięciem obiektu niniejszego testu w system nie zwracałem zbytniej uwagi na takie drobiazgi jak np. jego cena. A powinienem.

Tak więc, wbrew zasadzie, by spodziewać się niespodziewanego, w ramach rozgrzewki, spiąłem laptopa z HD2 Hegla i włączyłem kompaktowe Aktimaty.

Pierwsze takty „Run, Baby, Run” w wykonaniu Sheryl Crow („Tuesday Night Music Club”) zatrzymały mnie w pół kroku, w drodze do kuchni. Z tzw. „nienacka” okazało się, że można z tego nagrania wykrzesać trójwymiarową scenę i usłyszeć niezauważalną na tej klasie sprzętu aurę otaczającą wokalistkę, z aptekarską dokładnością określić miejsce w którym siedzi i perfumy, których użyła przed nagraniem. Miałem iść po herbatę? No to nie pójdę, będę siedział o suchym pysku, ale nie mogę ot tak sobie zostawić Sheryl samej w pokoju. O co to to nie. Tym bardziej, kiedy z głośników zaczęło się sączyć „Strong Enough”. Łatwość rysowania poszczególnych planów, precyzja i detaliczność połączone z niewymuszoną muzykalnością zaczęły budzić mój szczery podziw. Do głosu zaczynały dochodzić detale, które na tym sypialniano-fotograficznym systemie były do tej pory zepchnięte na margines egzystencji. Oczywiście miałem świadomość ich istnienia, ale raczej była to pamięć z odsłuchów pełnowymiarowego systemu a nie tego, co dane mi było z Aktimatów usłyszeć. Nie zważając na wieczorową porę pozwoliłem sobie na telefon do dystrybutora z pytaniem o cenę. Szybkie pytanie i szybka odpowiedź – 2690 zł. Osz motyla noga! Przecież to więcej niż cena Aktimatów! Ale nic to. Przynajmniej zacznę patrzeć na ten przewód przez pryzmat ceny, może mniej mi się będzie podobał. No dobra nic tak nie obrzydza audiofilskich zabawek jak mało ambitna syntetyczna papka. Anastacia „Not That Kind” powinna się nadać. No to klik i … ciepło, miło, niski, wybitnie czarny głos zgrabnej blondynki o brzoskwiniowej karnacji. Cyfrowe dźwięki otulały i rozleniwiały a seksowny głos wokalistki przyprawiał o ciarki. Zdecydowanie za dobrze. Poszukiwań haka na „włoskie srebro” ciąg dalszy. Czym by tu je nakarmić? O, mam! EP-ka The Pretty Reckless powinna się nadać. Tleniona(?), zbuntowana nastolata i trzech osobników o aparycji automatycznie wykluczającej możliwość brania pod uwagę, jako materiał na przyszłego zięcia. Oczywiście zrobiło się szorstko, brudno i zadziornie, ale tak właśnie ten album brzmi. Słychać było w nim świeżość, młodzieńczy bunt i chęć grania. Nawet na zdecydowanie wyższych niż zwykle poziomach głośności nie było czuć nerwowości i jakiejś podskórnej irytacji związanej z natężeniem niezbyt miłych dla mych uszu dźwięków. Ot porządne rockowe granie.

 

Czas jednak najwyższy przestać ograniczać Goldenote’a i pozwolić mu rozwinąć skrzydła. Do systemu biurkowego powrócił Ultraviolet a ja z netbookiem i Firenze powędrowałem do dużego systemu. Pozostając w „kobiecych” klimatach rozpocząłem delikatnie, od „Sleepy Buildings - A Semi Acoustic Evening” The Gathering. Spokojna, pełna dźwiękowych plam muzyka wypełniła mój pokój. Ograniczenia w postaci widocznych i jak najbardziej namacalnych ścian przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. No może dla kreowanej niezwykle obszernej sceny, bo sam chcąc podążać za dźwiękami mógłbym się boleśnie poobtłukiwać.

Wokal Anneke van Giersbergen nie należy do najpiękniejszych, w klasycznym pojęciu tego słowa, ma jednak w sobie jakiś magnetyzm. Właśnie na ten „tajemniczy pierwiastek” nacisk położył włoski interkonekt budując wokół niego spektakl, i niech mi ktoś powie, że świat nie kręci się wokół kobiet.

Powoli zmierzając do bardziej skomplikowanych utworów miałem tylko na chwilkę włączyć „Beyond the Shrouded Horizon” Steve’a Hacketta. Skończyło się na przesłuchaniu całego albumu. Na „Two Faces of Cairo” Firenze pokazał swoje drugie oblicze. Diabelnie szybki i konturowy bas miał właściwą sobie niszczycielską moc. Gitara była lekko przyciemniona i wyraźnie odznaczała się na tle pozostałych dźwięków tworzących mocno zagmatwany obraz. Klimat tego utworu skłonił mnie do sięgnięcia po album „Fire Garden ” Steve’a Vai’a i rozpoczęcie odsłuchu od orientalnego „Bangkoku”. Potem już poszło z górki. Pulsujący rytmem i szarpiący za trzewia „Bad Horsie” („Alien Love Secrets” Steve Vai) był podany z właściwą surowością.

 

Na deser zostawiłem sobie klasykę. Palladians „The Devil’s Trill” (Giuseppe Tartini) pozwoliło w pełni delektować się zarówno wyborną realizacją jak i kunsztem kompozytora. Lekko chropawe, dalekie od przesłodzenia skrzypce, czytelny i mieniący się tysiącem barw klawesyn wspomagany przez violę basową tworzyły niezwykle wyrafinowaną ucztę muzyczną. Na zdecydowanie większym składzie („Zelenka - Missa dei Filii ZWV 20, Litaniae Lauretanae ZWV 152” Frieder Bernius, Tafelmusik Baroque Orchestra, Kammerchor Stuttgart) znów do głosu doszła ponadprzeciętna komunikatywność i umiejętność tworzenia sceny bardziej adekwatnej do warunków, w jakich dokonano nagrania, niźli kubatury pomieszczenia odsłuchowego.

Niejako już „poza konkursem” obecność Goldenote Firenze Silver USB 2.0 spowodowała odkurzenie dość ostatnio pomijanej przeze mnie półki z muzyka operową. Do łask powróciły Cecila Bartoli, Danielle de Niese, czy Anna Netrebko. Ich głosy za sprawą włoskiego przewodu nabrały blasku, który ostatnimi czasy trochę przyblakł. Wreszcie byłem w stanie z przyjemnością spędzić dłuższy czas z zapartym tchem śledząc akcję „Trubadura”, czy „Carmen” bez nerwowego zerkania na zegarek.

 

Doskonale zdaję sobie sprawę, z faktu, iż dla większości normalnych ludzi, i nawet większości audiofilów, cena tego przewodu USB wyda się absurdalna i niedorzeczna. Powiem więcej. Mi też tak się wydawało do czasu aż na spokojnie go nie posłuchałem. Niestety z wielkim żalem muszę napisać, iż jest on wart każdej złotówki, jaką trzeba za niego zapłacić. Z drugiej jednak strony takie kwoty, a nawet rząd większe, na „konwencjonalne” łączówki nikogo (mówię o audiofilach!!) nie bulwersują. W związku z powyższym, jeśli tylko ktoś będzie miał ochotę nausznie przekonać się, co potrafi dobry przewód USB gorąco namawiam do wpięcia Firenze Silver. Jest tylko jedno „ale”. Warto przed odsłuchem odłożyć wymaganą kwotę. Ja niestety tego nie zrobiłem i coś czuję w kościach, że przed świętami czeka mnie ścisła dieta.

 

 

 

 

 

Tekst i zdjęcia Marcin Olszewski

 

Dystrybutor: Moje Audio

Cena: 2690 zł / 1,8 m; 3990 zł / 3 m

 

System wykorzystany w teście:

CD/DAC: Ayon 07s

DAC: Hegel HD2

Odtwarzacze plików: laptop Dell Inspiron 1764 + JRiver Media Center 17; netbook Samsung NC10 + JRiver Media Jukebox 14

Wzmacniacz: Hegel H-100

Kolumny: A.R.T. Moderne 6; Aktimate Mini

IC RCA: Antipodes Audio Katipo; LessLoss Anchorwave

XLR: Sevenrods ROD2; LessLoss Anchorwave; Albedo Geo

IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye

Kable USB: Wireworld Ultraviolet; Wireworld Starlight

Kable głośnikowe: Harmonix CS-120; LessLoss Anchorwave; Wyrewizard Spellbinder (do Aktimate’ów)

Kable zasilające: GigaWatt LC-1mk2; LessLoss DFPC Signature

Listwa: GigaWatt PF-2 + kabel LC-2mk2

Stolik: Audiocarpet Audiotable Stradivari




Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • House of Marley Positive Vibration Frequency Rasta

    Patrząc na to, co lada moment zacznie wyprawiać się za oknem aż chciałoby się zanucić za nieodżałowanym Markiem Grechutą chociażby fragment niezwykle będącego na czasie utworu „Wiosna – ach to ty”. Dlatego też powoli, acz konsekwentnie warto przygotować się na prawdziwy wybuch zieleni a tym samym niemożność wysiedzenia w czterech „betonowych” ścianach. Jak to jednak w życiu bywa jeszcze się taki nie urodził, co … więc doskonale zdaję sobie sprawę, iż nie dla wszystkich pierwszy świergot ptaków j

    Fr@ntz
    Fr@ntz
    Słuchawki

    Czy płyty CD cieszą się jeszcze odpowiednią popularnością?

    W dzisiejszych czasach, ludzie coraz więcej rzeczy chętniej robią online. Odchodzi się od klasycznych rozwiązań, na rzecz nowatorskich rozwiązań. Ten stan rzeczy dotknął również branżę muzyczną. Normą jest, że artysta wydając nowy album, wypuszcza go również w wersji fizycznej, najczęściej w postaci płyt CD, które można zakupić w wielu sklepach. W opozycji do takich zakupów stoi oczywiście internet i rozmaite serwisy streamingowe, takie jak YouTube, czy Spotify. Warto się zastanowić czy, a jeśli

    audiostereo.pl
    audiostereo.pl
    Muzyka 12

    Marantz Cinema 30

    Choć z pewnością większość śledzących dział recenzencki czytelników zdążyła przyzwyczaić się do tego, że kino domowe gości u nas nad wyraz sporadycznie, to o ile tylko światło dzienne ujrzy coś ciekawego, to czysto okazjonalnie takowym rodzynkiem potrafimy się zainteresować. Oczywiście nie zawsze jest to klasyczny, przeprowadzany w zaciszu domowych czterech kątów test, jak m.in. w przypadku budżetowego, acz bezapelacyjnie wartego uwagi i po prostu świetnego Denona AVR-S770H, lecz również nieco m

    Fr@ntz
    Fr@ntz
    Systemy

    Indiana Line Diva 5

    Śmiem twierdzić, ze nikogo mającego choćby blade pojęcie o tym, co dzieję się wokół, jak wygląda rynek mieszkaniowy uświadamiać nie trzeba. Po prostu jest drogo, podobno będzie jeszcze drożej i tanio, to już było i nie wróci, a skoro jest drogo, to do łask wracają mieszkania o metrażach zgodnych z założeniami speców z lat 50-70 minionego tysiąclecia. Znaczy się znów aktualnym staje się powiedzenie „ciasne ale własne”. Dlatego też logicznym wydaje się popularność wszelkich rozwiązań możliwie komp

    Fr@ntz
    Fr@ntz
    Kolumny

    Bilety | DŻEM koncert urodzinowy| Koncert

    O wydarzeniu Kup bilet na koncert jednego z najważniejszych polskich zespołów bluesowych - zespołu Dżem! Grupa świętuje 40-lecie działalności, w związku z czym na koncertach na pewno nie zabraknie dobrze znanych przebojów, takich jak Wehikuł czasu, Whisky, Czerwony jak cegła czy Sen o Victorii. Dżem bilety na jubileuszowe koncerty już dostępne! O zespole Dżem Połączyli rocka, bluesa, reggae, country. Nagrali piosenki, które uwielbiają zarówno koneserzy, jak i niedzielni słuchacze

    AudioNews
    AudioNews
    Newsy
  • Najnowsze wszędzie

    faq


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.