Skocz do zawartości
Kolumny

Test kolumn Avcon Avalanche Reference Monitor

Avcon Avalanche Reference Monitor goszczą na naszym rynku od niedawna. Stanowią modyfikację i rozwinięcie przez Avcon prototypowego projektu „Reference Monitor” Jerzego Mieszkowskiego, zaprezentowanego wcześniej na naszych łamach. Główne różnice to inny głośnik wysokotonowy, zmodyfikowana zwrotnica, inne okablowanie oraz oczywiście nowa obudowa – o tych samych proporcjach, ale wykonana w sposób właściwy seryjnej produkcji. Niewykluczone, że te zestawy nie wszystkim przypadną do gustu ze względu na swoją fizis. Charakteryzują się dość dużymi jak na głośniki podstawkowe rozmiarami i zupełnie prostą, prostopadłościenną formą. Testowany model wykonany był w okleinie czereśniowej, co wywołało u mnie nieodparte skojarzenie z dwoma drewnianymi klockami rodem z zestawu ”młodego konstruktora”. Trzeba przyznać, że jest to wersja dla zwolenników klasyki z upodobaniem do wzornictwa starej, dobrej Unitry rodem z lat 80. Nie ma się co oszukiwać, wygląd nie jest dla mnie atutem tych zestawów. Jednak głośniki mają przede wszystkim dobrze grać, a te grają naprawdę nieźle. Zaś prosty wygląd rekompensuje bardzo wysoka jakość wykonania. Skrzynia wykończona w okleinie doskonałego gatunku o pięknej fakturze powleczona została gładką warstwą lakieru. Staranność położenia forniru i dopasowanie rysunku słojów znacznie przewyższa średnią. Zestawy stanowią system trójdrożny z otworem bas-refleks z przodu. Brzmienie zawdzięczają zespołowi doskonale dobranych głośników Seas Prestige z powlekaną papierową membraną: 26 cm głośnikowi basowemu i 15 cm średnicy, a wysokie tony powierzono wstędze Aurum Cantus. Charakterystyczne jest okablowanie – w testowanym egzemplarzu zastosowano wszędzie srebrne przewody firmy Argentum, co może stanowić nawiązanie do kolumn ART Emotion Silver Signature. Poprawę dźwięku uzyskano również m.in. przez umieszczenie zwrotnicy w oddzielnej, zewnętrznej skrzynce. Takie rozwiązanie ma zapobiegać przenoszeniu się drgań z głośników na elementy zwrotnicy, a także umożliwia w razie potrzeby modyfikację w zależności od preferencji użytkownika. Niestety skrzynki ze zwrotnicami nie mogą pochwalić się tak doskonała jakością jak testowane kolumny, ale wierzę, że to tymczasowa przypadłość. Warto nadmienić również, że podobnie jak wszystkie kolumny Avcon, Avalanche pozbawione są maskownic.

 

Avalanche to głośniki może nietrudne do wysterowania, ale szalenie wymagające, jeśli chodzi odpowiednią końcówkę mocy. Obnażają one bowiem cechy wzmacniacza, powodując tym samym pewne kłopoty z jego odpowiednim doborem. Są to kolumny stanowiące dominujący element, wokół którego należy budować system. Mając do czynienia z tą „Lawiną z Avconu”, trzeba nastawić się na poszukiwanie, testowanie i dobieranie wszystkich poszczególnych elementów, począwszy od końcówki mocy, a na okablowaniu kończąc.

 

Użycie zbyt miękkiego, ciepłego wzmacniacza nie jest na przykład wskazane, ponieważ od razu wpływa to na jakość wydobywającego się z nich dźwięku. Takie zjawisko dało się zauważyć po podłączeniu wzmacniacza Belles. Bas był matowy, bez aksamitnej głębi, kolumny grały leniwie, ospale, jakby od niechcenia, a najniższe rejestry były prawie niezauważalne. Wstęga również nie pokazała pełnego wachlarza swoich możliwości. Pustka w kontrabasie Majora Holleya na płycie „Midnight blue” Kenny Burrella (Blue Note Records) była wyraźnie słyszalna, saksofon Turrentine’a brzmiał niczym klarnet, a zamiast dźwięcznych blach do ucha słuchacza dobiegał dźwięk przypominający uderzenia w plastikową butelkę.

 

Kolejny wybór padł na cyfrowy dzielony wzmacniacz Jeff Rowland. Bas uległ pogłębieniu, powodując uczucie mrowienia w żołądku. Ballady Sonny’ego Rollinsa rozlały się głębokim brzmieniem po całym pokoju, wciągając wszystko wokół w czeluści najniższych rejestrów. Na dłuższą metę taka wyprawa w głąb woofera okazała się jednak nie najlepszym doznaniem. Barwa była ciepła, mdła i okrągła aż do przesady. Takie brzmienie znajdzie zapewne swoich zwolenników, jednak obiektywnie była to przesada. Z kolei wysokotonowej wstędze Rowland dosyć się spodobał, choć miękki bas nadal przeszkadzał w odbiorze całości. Wyraźnie poprawiła się natomiast dynamika. Poszczególne instrumenty grały w odpowiednich rytmach, zniknęło rozleniwienie zauważalne w połączeniu z Bellesem. Wokalom jednak nadal brakowało naturalności – charakterystyczny niski, seksownie zachrypnięty głos Toma Waitsa przypominał swym brzmieniem raczej Jana Himilsbacha, sex-appeal wyparował.

 

Kolejna zmiana wzmacniacza spowodowała oczekiwany przełom. Głośniki ze wzmacniaczem Zagra-Kulesza pokazały, co potrafią. Zniknął mdły bas, brzmienie stało się przyjemnie aksamitne, ocieplone tylko tyle, ile trzeba. W muzyce zapanowała harmonia, wszystko nagle znalazło się na swoim miejscu. Bas nie przesłaniał reszty pasma, był żywy i dynamiczny. Czuć było kontrolę niskich tonów, głośniki oddawały zarówno siłę, jak i miękkość najniższych rejestrów basu i bębnów zawartych na płycie Alchemika ”Dracula in Bucharest”. Test sceny i planów z płyty ”Amused to Death” Watersa też wypadł znakomicie. Dość szeroko zarysowana scena, plany wyraźne, całość znakomicie oddawała klimat zbudowany przez licznie przeplatające się tła, z których każde było umiejscowione na swoim miejscu. Ładna, zwarta i czysta średnica, całość bardzo przejrzysta, podkreślała stereofonię. Natomiast w przypadku wysokotonowej wstęgi nie było tak różowo. Ze wzmacniaczem Zagra odniosłam wrażenie zbyt mocno zarysowanej góry, która szczególnie w przypadku utworów operowych dawała się trochę we znaki.

 

Dawcą najlepszego dźwięku okazał się wzmacniacz Jazz. Wszystko grało równo, z inklinacjami ku głośnikom studyjnym. Bas doskonale wyważony, kontrolowany, sięgający po samo dno, żywa, ale i naturalna średnica, i nareszcie świetnie wyważona, gładka góra. Z przyjemnością oddałam się odsłuchom repertuaru symfonicznego. Smyczki, klarnety i oboje w „Weselu Figara” W.A. Mozarta przyprawiały o gęsią skórkę , podobnie jak znakomite wokale operowe. Vibrato altów i sopranów brzmiało przejrzyście, i dźwięcznie. Mój audiofilski kot siedział jak zahipnotyzowany wpatrując się głośniki. Requiem d-moll Mozarta zabrzmiało wprost genialnie. Cicho narastające smyczki na tle zlokalizowanego w głębi sceny chóru robiły ogromne wrażenie. Po takiej dawce endorfin repertuar jazzowy był już tylko wisienką na torcie. Saksofon Coltrane’a rozpalał zmysły, a słodkie wokale Carmen Cuesta czy Eliane Elias prawie wsączały się przez skórę.

 

Avalanche to propozycja dla dojrzałych muzycznie audiofili, ceniących sobie subtelne, dość wyrafinowane brzmienie pełne smaczków i niuansów. Są to kolumny potrafiące ruszyć z posad pomieszczenie, w którym stoją. Sprawdzają się doskonale w każdym repertuarze, grając z prawdziwą lekkością i nonszalancją. Bez trudu wypełnią bogatym dźwiękiem większe pomieszczenia, w moim niespełna 30-sto metrowym pokoju poziom głośności ustawiony na godz. 12 uniemożliwiał już zebranie myśli. Pamiętać należy jednak o wymaganiach tych monitorów i ich wrażliwości na wszelkiego typu niedociągnięcia pozostałej części systemu. Jeśli weźmiemy to pod uwagę przy wyborze, zakup Avalanche Reference Monitor może okazać się początkiem długoletniej audiofilskiej miłości.

 

Aleksandra Chilińska

 

 

Podstawowe dane:

Dystrybutor: Avcon

Cena: 15000 zł

 

Pasmo przenoszenia: 30Hz - 20kHz

Impedancja: 6 Ohm

Moc znamionowa: 100W

Efektywność: 88dB

Wymiary (w/s/g): 105/35/32cm (wysokość z podstawkami 22 cm)

Masa: 35kg/sztuka

 

 

Wykorzystany system:

Odtwarzacz CD: Advance Acoustic MCD-403/Stel Audio 04

Wzmacniacze: SoundArt Jazz, Jeff Rowland Capri/102, Zagra-Kulesza, Belles IA-01

Głośniki: Dynaudio Confidence C-1

Przewody sygnałowe: Argentum SCG 6/4E Silver

Przewody głośnikowe: Legacy, Argentum 6/4

Przewody zasilające, filtr sieciowy: Zu Mother, IsoTek Sigmas

Akcesoria: StandArt STO, StandArt SSP

Data dodania

Top Hi-Fi & Video Design Grochowska

Aż chciałoby się napisać „Wreszcie!”. Po nie wiadomo ilu latach wreszcie ktoś „na górze” zauważył, że Warszawa, oprócz lewej połówki posiada również połówkę prawą, potocznie zwaną „praską”, której też się coś od życia należy. Np. salon audio i to taki porządny – z prawdziwego zdarzenia i najlepiej z tradycjami. I wyobraźcie sobie, że właśnie, znaczy się dokładnie 22 marca 2024 r,. na ul. Grochowską 87 (lok. U3) przeniosła się działająca od ponad 30-lat przy ul. Nowogrodzkiej 44 placówka Top Hi-F

Fr@ntz
Fr@ntz
Nowości | Testy | Inne

Kobieta wulkan! 30 lat Agnieszki Chylińskiej - Kiedyś do Ciebie wrócę

Ogień !!! Wow, co za energia. Krótka, ale wymowna recenzja aktualnej trasy koncertowej Agnieszki Chylińskiej. Agnieszka Chylińska ciągle w trasie z koncertem „30 lat Agnieszki Chylińskiej – Kiedyś do Ciebie wrócę” z okazji 30 lat swojej aktywności na scenie. O wyjątkowości Agnieszki Chylińskiej może świadczyć jej niegasnąca od wielu lat popularność. Nietuzinkowa osobowość sceniczna z ostrym wygarem. Jej ekspresja jest niczym wybuch czynnego wulkanu, a muzyka wylewa się z niej niczym lawa i pły

AudioNews
AudioNews
Muzyka

Przejmujący przekaz utworu „Zombie” The Cranberries. Ciągle aktualny?

W tym roku mija już 30 lat od wydania drugiego albumu irlandzkiego zespołu rokowego The Cranberries – No Need to Argue. Doskonały album, który sprzedał się w nakładzie 17 milinów egzemplarzy na całym świecie. W latach 90-tych wysoko uplasował się na brytyjskiej liście sprzedaży UK Albums Chart. W Polsce No Need to Argue uzyskał status platynowej płyty, a najpopularniejszy na krążku singel „Zombie” osiągnął ponad 1,5 miliarda wyświetleń na YouTube. Jak się okazuje, poruszający do głębi "Zo

AudioNews
AudioNews
Muzyka

Koncert Chopinowski

O wydarzeniu Zapraszamy na niepowtarzalne koncerty muzyki Fryderyka Chopina w pięknej, neoklasycystycznej Sali Koncertowej Fryderyk w Warszawie.  Koncerty Chopinowskie bilety już w sprzedaży! Koncerty Chopinowskie Warszawa Koncerty Chopinowskie w Sali Koncertowej Fryderyk odbywają się codziennie. To wspaniała okazja, by podzielić się z gośćmi magią muzyki Fryderyka Chopina w wykonaniu wybitnych pianistów.  Koncert jest dwuczęściowym recitalem trwającym ok. 60 minut, opar

AudioNews
AudioNews
Newsy

Michał Wiśniewski Akustycznie

O wydarzeniu Po bardzo dobrym przyjęciu przez publiczność pierwszej odsłony trasy akustycznej Michała Wiśniewskiego "A niech gadają", artysta postanowił ponownie zaprezentować się w odsłonie akustycznej! Michał Wiśniewski bilety na koncerty już w sprzedaży.  Wywiad z Michałem: Michał Wiśniewski bez maski. 🎭 Szczera rozmowa tylko o muzyce 🎤 | #eBilet (youtube.com)     Bilety i terminy: Michał Wiśniewski Akustycznie | Koncerty Pop | bilety na eBilet.pl DS

AudioNews
AudioNews
Newsy 2


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.