Neat Acoustics to producent znany na Wyspach Brytyjskich od dawna (ja przynajmniej śledzę testy ich produktów od lat), jednak w Polsce premierę ma dopiero teraz. Firmowy katalog jest raczej skromny, na każdym pułapie cenowym są trzy-cztery modele, serie wyraźnie różnią się od siebie technicznie i jakością wykończenia, toteż całość sprawia wrażenie oferty starannie przemyślanej i uczciwej.
W zestawach linii Momentum zastosowano te same rozwiązania techniczne, co w szczytowych Ultimatum, jednak w prostszych i skromniej wykończonych obudowach. Obudowy Momentum rzeczywiście wyglądają prosto, co nie znaczy, że są niedbale wykonane. Prosta skrzynia pokryta jest świetną okleiną (w tym wypadku dębową), dobieraną w pary pod względem rysunku słojów. Z tyłu świecą typowe złocone zaciski, ale w liczbie trzech par, co pozwala na tri-wiring lub tri-amping. Tylną ściankę ozdabiają jeszcze dwa otwory bas-refleks: mniejszy prowadzący do komory głośnika średnio-niskotonowego i większy łączący się z komorą basowców. Na dolnej ściance niespodzianka – głośnik niskotonowy, jeden z pary (drugi tkwi wewnątrz), który od podłogi dzielą wysokie regulowane stożki.
Rozebranie Neatów bez zniszczeń jest utrudnione, gdyż brzegi koszy są oklejone pierścieniami maskującymi. Wykręciłem gniazda głośnikowe, co pozwoliło zobaczyć elementy zwrotnicy. Znajdują się tam cewki zarówno rdzeniowe, jak i powietrzne, oraz duże kondensatory polipropylenowe „no logo”. Poniżej, w komorze częściowo wytłumionej watą nylonową, można domacać się układu magnetycznego głośnika basowego, który dmucha „w plecy” głośnikowi widocznemu na dolnej ściance (układ Isobaric). Po namyśle odwróciłem skrzynie do góry nogami, co pozwoliło stwierdzić, że dolna ścianka jest przymocowana wkrętami. Parę ruchów śrubokręta i oto w ręce ląduje mi całość, wraz z zamocowanym głośnikiem niskotonowym z miękką nakładką przeciwpyłową. Głośnik o nazwie 8D02G ma powlekaną membranę i blaszny kosz. Powyżej jest mała wytłumiona komora, na której suficie widać drugą membranę. O ile wysokotonówka to Focal lub konstrukcja oparta na Focalu (Neat w swoich najlepszych modelach od dawna stosował francuskie tweetery), o tyle trudno powiedzieć, skąd pochodzą pozostałe głośniki. Najważniejsze jest jednak, jak się będą sprawowały.
Niewielkie podłogówki Neat wydają się być darem audiofilskich bogów dla posiadaczy małych pomieszczeń. Czy jest tak istotnie? Z testów odsłuchowych wynika, że Neaty zapewniają więcej dźwięku, niż się na oko wydaje. Bas jest zarówno mocny, jak i niski, co w dobrych warunkach akustycznych zapewnia świetną podstawę muzyce akustycznej i pozwala odtworzyć bas wielu instrumentów zelektryfikowanych. Z drugiej strony, w akustycznie niedopracowanym środowisku niskie tony mogą się wzbudzić, co też udało mi się parokrotnie uzyskać. W kwadratowym pomieszczeniu 20 m2 bas trzymał się dobrze w większości muzyki akustycznej, jednak już w przebasowionych utworach z niektórych popularnych płyt (na przykład P. Barber „Modern Cool”), oraz na niektórych utworach ze zelektryfikowaną muzyką rozrywkową, ściany reagowały. Paradoksalnie, pełna ryków i niskich tąpnięć płyta ze ścieżką dźwiękową z „Piątego Elementu” omal nie wywaliła mi ścian, ale nie spowodowała buczenia, jakie Patrycja załatwiała mi w co drugim utworze. Jak dla mnie większość rejestracji Barber to napompowane basem efekciarstwo, co wychodzi na jaw w takich właśnie sytuacjach.
Aby właściwie wykorzystać potencjał tych zestawów, potrzebne jest pomieszczenie o dobrych właściwościach akustycznych. Załatwiłem sprawę doraźnie, przenosząc kolumny na środek pokoju, ale to oczywiście ćwierćśrodek. Pod względem wymagań co do pomieszczenia należy Neaty traktować jako pełnowymiarowe kolumny podłogowe. Poza tym niekorzystnym zjawiskiem, za które odpowiedzialność ponosi raczej pokój odsłuchowy, brzmienie Momentum było równe i wyważone. Te zestawy są neutralne, co w przypadku dobrze nagranych płyt i dobrego sprzętu towarzyszącego świetnie procentuje. Tweeter typu focalowskiego nie szczędzi dźwięcznych i lekkich wysokich tonów, co w klasyce, jazzie i różnorodnej muzyce ambitnie nagranej (również rockowej) świetnie się sprawdziło. Niestety, ta sama cecha bez litości obnażyła złą jakość wielu płyt muzyki popularnej. Załagodziłem sprawę jedwabnie brzmiącym odtwarzaczem Electrocompanieta i nowym okablowaniem Velum, jednak trzeba stwierdzić, że te zestawy są na tyle przejrzyste, że słabe nagranie i słaby sprzęt towarzyszący nie mają szans. Dzięki temu Neaty świetnie przydały się w testach paru urządzeń i akcesoriów, bardzo precyzyjnie oddając ich charakterystyczne cechy brzmieniowe.
Wiedząc, ile złego mogą narobić słabej jakości soprany, ze specjalną uwagą wsłuchiwałem się w wysokie tony, posługując się w tym celu muzyką skrzypcową (m.in. „Cztery pory roku” A.Vivaldiego z Carmignolą i Venice Baroque Orchestra/Andrea Marcon) oraz jazzowymi nagraniami trąbek i perkusji. Wszystko to w poszukiwaniu nadmiernego wyostrzenia i szorstkości. Ostatecznie dałem za wygraną, dochodząc do wniosku, że winowajcą była jakość rejestracji. Po raz nie wiem już który okazało się, jak wiele zależy od nagrania.
Co do środka pasma, który w znacznej mierze odpowiada za odbiór emocjonalny muzyki, to wrażenie było satysfakcjonujące, jednak obecności absolutu nie stwierdziłem. W porównaniu z najlepszymi pod tym względem zestawami (mówię oczywiście o znanych mi konstrukcjach), średnie tony Neatów odbierałem jako trochę beznamiętne. Brakowało mi bezpośredniości spektaklu muzycznego genialnych pod tym względem ART-ów, czy też gładkiego ciepła moich Beethovenów. Przypuszczam, że wyższy bas, podbity przez moje pomieszczenie, odrobinę przykrył niską średnicę, przyczyniając się do tego efektu. W większym pomieszczeniu kolumny te powinny lepiej wypaść.
Dźwięk Neatów jako całość jest wysokiej jakości, przede wszystkim ze względu na dobre wrażenie ogólne. Dzięki rozciągnięciu pasma i jakości brzmienia wszystkich podzakresów, zestawy te brzmią kompetentnie i neutralnie, nie podkreślając swej obecności. Skrzypce Carmignoli brzmiały zwiewnie i nigdy nie nachalnie, fortepian Dave Brubecka miał swoją wagę, napięcie w „Take Five” budowane było prawidłowo, tylko szum starego nagrania był lepiej słyszalny, niż na Beethovenach. Wielkie składy orkiestrowe prezentowane były wyjątkowo dobrze (wykorzystałem między innymi sampler „Tutti!” RR oraz fragmenty z fenomenalnego „Strasznego Dworu” EMI, przygotowane na płytę testową Audiostereo). Kolumny były w stanie swobodnie oddać nagłe zmiany dynamiczne, raptowne tąpnięcia brzmiały były w sposób budzący uznanie. Pod tym względem Neaty wyprzedziły moje własne Vienny, którym jednak z kolei ustępowały w oddaniu głębi sceny.
Dobór elektroniki do tych zestawów to sprawa istotna. Neaty dobrze zaprezentowały się z mocną lampą (Art Audio Intégra na KT-90), ładnie też zagrały z potężnym wzmacniaczem hybrydowym SoundArt Jazz. Te kolumny lubią sporo mocy, potrzebnej do właściwego sterowania ich silnym basem. Z kolei średnica i góra polubią elektronikę o bogatym i niewyostrzonym brzmieniu. Chłodne piece dające sterylne kilowaty nie są wskazane. Trzeba też pamiętać, że wiele można osiągnąć zmianą źródła, a także (z zachowaniem proporcji), okablowania. Ale mając w rękach naprawdę dobry komponent warto poświęcić trochę wysiłku, aby zmusić go do pokazania pełni możliwości.
Neat Momentum 4i spodobały mi się mimo, że znam kolumny łatwiejsze w aplikacji. To wysokiej klasy zestawy, zwracające uwagę neutralnością i dobrym rozciągnięciem pasma. Zapewnienie im kulturalnie brzmiących urządzeń towarzyszących i odpowiedniej wielkości pomieszczenia jest kluczem do sukcesu. Neat ma ciekawy debiut na polskim rynku, warto zainteresować się resztą oferty.
Alek Rachwald
Dystrybutor: Soundclub
Cena 9900 zł
Typ: 2,5 drożne kolumny podłogowe z układem Isobaric
Głośnik basowy: 2x168 mm, papier powlekany
Głośnik średnio-niskotonowy: 1 x 168 mm, papier powlekany
Głośnik wysokotonowy: 1 x 25 mm odwrócona kopułka tytanowa
Terminale: tri-wire
Skuteczność: 86dB/1 W/ 1metr
Impedancja: 8 ohm (min. 5 ohm)
Rekomendowana moc wzmacniacza: 25-200 W
Wymiary: 100 (W) x 23 (G) x 22 cm (S)
System wykorzystany w teście: wzmacniacze zintegrowane SoundArt Jazz i Art Audio Intégra Triode, kolumny VA Beethoven i ART Stiletto 6, gramofon VPI Aries 3 (upgrade)/HWM-10.5/Shelter 901, odtwarzacze CD Advance Acoustic MCD-403/MDA-503 i Electrocompaniet EMC1, filtr sieciowy IsoTek Sigmas, kable: interkonekty XLR Argentum Silver i Albedo Versus, kabel phono VPI, głośnikowe Velum LS-V, sieciowe IsoTek i Zu.