Skocz do zawartości
Słuchawki

MEE Audio M6 PRO

Patrząc na rynek dedykowanych muzykom słuchawek dokanałowych określanych mianem odsłuchów scenicznych dość szybko można się zorientować, że za jakość się płaci a sama jakość, parafrazując naszego rodzimego strongmana, tanio skóry oddać nie chce. Można zatem albo płakać i wyskrobywać ostatnie zaskórniaki na np. świetne Westone’y, albo ratować się „cywilnymi” a przez to obarczonymi dość wyraźnymi odstępstwami od neutralności i prawdomówności rozwiązaniami. Smutne, ale prawdziwe … przynajmniej do czasu, gdy na swojej drodze nie spotkamy kalifornijskiej marki Music Enjoyment for Everyone, czyli w skrócie MEE Audio, której założyciele dość przewrotnie postanowili, że produkować będą słuchawki nie dość, że oferujące zdecydowanie wyższą od konkurencji jakość tak wykonania jak i dźwięku to jeszcze w bardzo przystępnej cenie. Utopia? Marketingowa mowa –trawa? Na pierwszy rzut oka i ucha ciężko stwierdzić, więc zamiast gdybać i prowadzić czysto akademickie dyskusje nie pozostaje nic innego, jak zakasać rękawy i samemu, organoleptycznie przekonać się jak mają się powyższe zapewnienia do szarej rzeczywistości i wetknąć w uszy dostarczone przez dystrybutora marki – białostockie Rafko, „pchełki” MEE Audio M6 PRO.

 

ccs-2651-0-24108200-1492295279_thumb.jpg ccs-2651-0-80396800-1492295279_thumb.jpg ccs-2651-0-21053100-1492295281_thumb.jpg

ccs-2651-0-88202900-1492295281_thumb.jpg ccs-2651-0-54361300-1492295282_thumb.jpg ccs-2651-0-10582100-1492295283_thumb.jpg

ccs-2651-0-76251700-1492295283_thumb.jpg ccs-2651-0-48774600-1492295284_thumb.jpg ccs-2651-0-08459100-1492295285_thumb.jpg

ccs-2651-0-70805500-1492295285_thumb.jpg ccs-2651-0-69120200-1492295286_thumb.jpg ccs-2651-0-22199600-1492295287_thumb.jpg

 

Nie wiem, czy rekomendowanie swoich wyrobów z pomocą modelki fitness Victorii Lomba było celowym zabiegiem PR-owców z MEE, ale przynajmniej u mnie od razu zapaliło się ostrzegawcze światełko, bo czego jak czego, ale na „wydmuszki” inwestujące lwią część posiadanych środków w marketing i obnoszących się z ich wyrobami celebrytów a jedynie niewielki procent w nakłady surowcowe, know-how i oczywiście brzmienie mam ostrą alergię i reaguję dość nerwowo. Niby sytuację ratują pozostali ambasadorowie czyli Cody Stewart, Johnny Michals, Andrew Holzbaur i Joey Muha, ale … jak to zwykle bywa liczy się pierwsze wrażenie a image eksponującej swoje wcale nie takie małe co nieco blond Venus przynajmniej na moje oko dość średnio koresponduje z wcześniejszym zapewnieniami producenta. Ale mniejsza z tym, bo tytułowe pchełki oferowane są w możliwie odległej od estetyki Barbie szacie wzorniczej. Zamiast wściekłego różu mamy stonowaną szarość, czerń i biel wzbogacone jedynie przygaszonym złotem kilku napisów i górnego wieka. Same słuchawki też prezentują się bezsprzecznie poważnie a oprócz dostarczonej do testu czarnej wersji dostępne są jeszcze w opcji białej-transparentnej i limitowanej, chyba już niestety wyczerpanej niebieskiej. Samo wyposażenie i akcesoria, które znajdziemy w komplecie można określić jako nad wyraz bogate. Mamy sztywne etui, dwa przewody – jeden „zwykły” i drugi dedykowany smartfonom z „pilotem”, przejściówkę na jacka 6,3 mm, oraz sześć zestawów silikonowych nakładek plus parę pianek Comply T-200. Są również dwa klipsy do mocowania do ubrań, co z pewnością docenią miłośnicy wszelakiej maści aktywności ruchowych na świeżym powietrzu.

Pomimo pewnych zewnętrznych podobieństw do wspominanych wcześniej Westone’ów MEE nie bazują na przetwornikach armaturowych a konwencjonalnych, pojedynczych 10 mm dynamicznych drajwerach o ultra cienkiej – 5 μm membranie. Przewody są odłączane i dzięki usztywnianym końcówkom dedykowane do „montażu” nad uchem (Over The Ear).

Oznaczenia kanałów są czytelne a samo mocowanie przewodów solidne i wygodne, co pozytywnie wpływa na komfort użytkowania dokanałówek. Jedyne do czego można mieć pewne uwagi natury ergonomiczno – akustycznej to izolacja akustyczna od otoczenia a raczej nazwijmy to oględnie jej iluzoryczność. Oczywiście nie ma mowy o takiej transparentności, jak przy planarnych Audeze iSine 20, ale o odcięciu się od standardowego hałasu generowanego przez ruch uliczny, odgłosów wewnątrz komunikacji miejskiej można raczej pomarzyć, więc zapewnienia producenta o „skutecznym blokowaniu hałasu” potraktowałbym z lekkim przymrużeniem oka. W dodatku powyższe uwagi i pewna pobłażliwość z mojej strony wynika jedynie z okoliczności towarzyszących testom, gdyż mówimy o typowo cywilnych zastosowaniach, gdyż jeśli tM6Pro miały by rzeczywiście pełnić rolę odsłuchów scenicznych to prawdę powiedziawszy trudno mi sobie wyobrazić kogokolwiek zdolnego do pracy w takich warunkach.

 

Dość jednak marudzenia, gdyż najwyższy czas skupić się na brzmieniu tytułowych MEE, które wbrew wcześniejszym obawom jest zaskakująco bliskie deklaracjom ich twórców o studyjno – scenicznej proweniencji. Próżno zatem szukać w nich zarówno podbitego mega – basu, czy podkolorowanej, wysyconej średnicy pozwalającej czerpać przyjemność ze zmasakrowanych kompresja MP3-ek. Nic z tych rzeczy, zgodnie z główną zasadą wierności oryginałowi mamy klasyczny przykład „s**t in – s**t out”, czyli badziew włączysz – badziew usłyszysz. I właśnie za tę bezpardonową i brutalna prawdomówność należy im się duży plus. Nie ma jednak róży bez kolców i o ile na dobrych realizacjach i z dobrą elektronika towarzyszącą ( vide ifi) MEE sprawdzają się wprost wybornie, to każdorazowe sięgnięcie po smartfona i formaty stratne, oraz nie daj Boże jakieś realizatorskie koszmarki jednosezonowych POP-owych pseudo gwiazdek powoduje korozję szkliwa nazębnego i krwawe wybroczyny z uszu. O ciężkiej migrenie nawet nie wspominam. Skupmy się jednak na możliwie optymalnych warunkach pracy a jeśli chodzi o typowo outdoorowe okoliczności odsłuchowe, to gorąco polecam zaopatrzyć się w Audioquesta DragonFlyRed bądź chociażby w jego budżetową odmianę Black. Za to w domowo – desktopowych warunkach z mikro-wieżyczką ifi wszystko było w jak najlepszym porządku.

M6 PRO oferuje bowiem brzmienie szybkie, detaliczne i odznaczające się zaskakująco wyrafinowaną, jak na ten pułap cenowy analitycznością i przestrzennością. Warto mieć jednak na uwadze pewną „kruchość” graniczącą czasem z oszczędnością w dozowaniu najniższych składowych, przez co równowaga tonalna ulega przesunięciu ku górze, która z kolei ani myśli czarować bursztynową poświatą i rozmarzonym zaokrągleniem, czy zawoalowaniem. Nie mówię, że jest jej za dużo, czy że jest zbyt ofensywna, ale trudno odmówić jej surowości i jeśli nie ochłodzenia, to kurczowego trzymania się faktów bez nawet odrobiny litości dla potknięć realizatorów, czy braku umiejętności samych twórców.

Czy to źle? Absolutnie nie. Po prostu w ekspresowym tempie jesteśmy w stanie z pomocą MEE oddzielić ziarno od plew. Jako przykładu użyję dość mrocznego, niepokojącego i trudnego do zaszufladkowania albumu „Runaljod – Ragnarok” formacji Wardruna, gdzie w warstwie muzycznej dzieje się naprawdę sporo a i surowości odmówić Skandynawom odmówić nie sposób. Mimo wszystko całość brzmi potężnie, złowrogo a jednocześnie wciągająco, przy czym wspomniana przeze mnie wcześniej selektywność i zdolność do kreowania trójwymiarowej sceny nadaje całości całkiem realnego wymiaru. Niby dołu mogłoby być nieco więcej a średnicy nie zaszkodziłaby odrobina soczystości, ale to tylko moje przyzwyczajenia a nie realny zarzut. Zarzut, którego już nie wytaczałem, gdy na playliście wylądowała ścieżka dźwiękowa z „MO' BETTER BLUES” a przy mikrofonie stanęła Cynda Williams, której ciepły, aksamitny głos został oddany z zachowaniem pełni emocji i przecudownego feelingu. Powyższa propozycja nad wyraz dobitnie pokazała też, że jeśli tylko realizator stanie na wysokości zadania, to nawet ostro grające dęciaki potrafią zauroczyć nie tyle swoja natarczywością, co właściwie własnym, świdrującym w uszach blaskiem. Niby jest ostro, ale jest to ostrość naturalna, organiczna a MEE jej nie łagodzą, nie maskują, lecz pokazują pełne spektrum jej bogactwa.

 

Wygląda na to, że MEE Audio M6 PRO powstały nie po to, by najoględniej mówiąc się podobać i grać ładnie, lecz z myślą o wszystkich tych, którzy dość już mają cukierkowych „pocztówek” i słuchania słodkich półprawd czy też wymuszonych pochlebstw. Tytułowe słuchawki walą prawdę prosto z mostu bez silenia się na okrągłe słówka i polityczną poprawność. Dzięki temu jesteśmy w iście ekspresowym tempie określić, czy warto nad danym utworem, albumem, artystą pochylić cię na dłuższą chwile, czy lepiej nie tracić czasu i iść dalej swoją drogą. Musze przyznać, że na tym pułapie cenowym nie spodziewałem się aż tak bezkompromisowych konstrukcji, co jednak daje nadzieję, że i miłośnicy prawdy, która nie zawsze przecież jest piękna nie rujnując domowego budżetu mogą znaleźć coś dla siebie.

 

 

 

 

Marcin Olszewski

 

Dystrybucja: Rafko

Cena: 249 PLN

 

Dane techniczne: Konstrukcja: 1-drożna

Przetworniki: Dynamiczne

Konstrukcja obudowy: Zamknięte

Impedancja: 16 Ω

Skuteczność: 100 dB

Pasmo przenoszenia: 20 - 20.000 Hz

Maksymalna moc wejściowa: 30 mW

Jakość kabla: OFC

Długość przewodu: 1.3 m

Typ wtyku: 3.5 mm mini jack

Typ wtyku: Kątowy

Waga bez kabla: 164 gramy

Regulacja głośności: TAK

Mikrofon: TAK

Etui ochronne: TAK

Redukcja szumów: NIE

Rozmiar przetwornika: 10mm

INNE: Certyfikat wodoodporności IPX5; W komplecie dwa kable - jeden z mikrofonem drugi bez, komplet gumek oraz pianki Comply T

 

System wykorzystany podczas testu:

- Odtwarzacz plików: laptop Lenovo Z70-80 i7/16GB RAM/240GB SSD + JRiver Media Center 22 + TIDAL HiFi + JPLAY

- DAC/Wzmacniacz słuchawkowy: Ifi Micro iDAC2 + Micro iUSB 3.0 + Gemini

- Słuchawki: Meze 99 Classics Gold; q-JAYS

– IC RCA: Tellurium Q Silver Diamond

– IC XLR: LessLoss Anchorwave; Organic Audio; Amare Musica

- Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver

- Przewody ethernet: Neyton CAT7+

- Kable zasilające: Organic Audio Power

- Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF® /FI-50M NCF®

- Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform

Data dodania

Top Hi-Fi & Video Design Grochowska

Aż chciałoby się napisać „Wreszcie!”. Po nie wiadomo ilu latach wreszcie ktoś „na górze” zauważył, że Warszawa, oprócz lewej połówki posiada również połówkę prawą, potocznie zwaną „praską”, której też się coś od życia należy. Np. salon audio i to taki porządny – z prawdziwego zdarzenia i najlepiej z tradycjami. I wyobraźcie sobie, że właśnie, znaczy się dokładnie 22 marca 2024 r,. na ul. Grochowską 87 (lok. U3) przeniosła się działająca od ponad 30-lat przy ul. Nowogrodzkiej 44 placówka Top Hi-F

Fr@ntz
Fr@ntz
Nowości | Testy | Inne

Kobieta wulkan! 30 lat Agnieszki Chylińskiej - Kiedyś do Ciebie wrócę

Ogień !!! Wow, co za energia. Krótka, ale wymowna recenzja aktualnej trasy koncertowej Agnieszki Chylińskiej. Agnieszka Chylińska ciągle w trasie z koncertem „30 lat Agnieszki Chylińskiej – Kiedyś do Ciebie wrócę” z okazji 30 lat swojej aktywności na scenie. O wyjątkowości Agnieszki Chylińskiej może świadczyć jej niegasnąca od wielu lat popularność. Nietuzinkowa osobowość sceniczna z ostrym wygarem. Jej ekspresja jest niczym wybuch czynnego wulkanu, a muzyka wylewa się z niej niczym lawa i pły

AudioNews
AudioNews
Muzyka

Przejmujący przekaz utworu „Zombie” The Cranberries. Ciągle aktualny?

W tym roku mija już 30 lat od wydania drugiego albumu irlandzkiego zespołu rokowego The Cranberries – No Need to Argue. Doskonały album, który sprzedał się w nakładzie 17 milinów egzemplarzy na całym świecie. W latach 90-tych wysoko uplasował się na brytyjskiej liście sprzedaży UK Albums Chart. W Polsce No Need to Argue uzyskał status platynowej płyty, a najpopularniejszy na krążku singel „Zombie” osiągnął ponad 1,5 miliarda wyświetleń na YouTube. Jak się okazuje, poruszający do głębi "Zo

AudioNews
AudioNews
Muzyka

Koncert Chopinowski

O wydarzeniu Zapraszamy na niepowtarzalne koncerty muzyki Fryderyka Chopina w pięknej, neoklasycystycznej Sali Koncertowej Fryderyk w Warszawie.  Koncerty Chopinowskie bilety już w sprzedaży! Koncerty Chopinowskie Warszawa Koncerty Chopinowskie w Sali Koncertowej Fryderyk odbywają się codziennie. To wspaniała okazja, by podzielić się z gośćmi magią muzyki Fryderyka Chopina w wykonaniu wybitnych pianistów.  Koncert jest dwuczęściowym recitalem trwającym ok. 60 minut, opar

AudioNews
AudioNews
Newsy

Michał Wiśniewski Akustycznie

O wydarzeniu Po bardzo dobrym przyjęciu przez publiczność pierwszej odsłony trasy akustycznej Michała Wiśniewskiego "A niech gadają", artysta postanowił ponownie zaprezentować się w odsłonie akustycznej! Michał Wiśniewski bilety na koncerty już w sprzedaży.  Wywiad z Michałem: Michał Wiśniewski bez maski. 🎭 Szczera rozmowa tylko o muzyce 🎤 | #eBilet (youtube.com)     Bilety i terminy: Michał Wiśniewski Akustycznie | Koncerty Pop | bilety na eBilet.pl DS

AudioNews
AudioNews
Newsy 2


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.