Skocz do zawartości
Słuchawki

Test słuchawek wysokiej klasy

Odsłuch kilku modeli spośród słuchawek dynamicznych z najwyższej półki spadł na mnie przypadkiem. Od wielu lat używałem szczytowych swego czasu słuchawek Sony, model MDR-CD1700. Jednak w którymś momencie stwierdziłem, że nauszniki te mocno się zużyły, a poza tym z pewnych względów potrzebna mi była druga para. Wykorzystałem tę sytuację, aby przyjrzeć się bliżej kilku modelom słuchawek w cenie zbliżonej (z jednej lub drugiej strony) do tysiąca złotych.

 

Początkowo grupa składała się z czterech par. Znalazły się w niej AKG K-701, Beyerdynamic DT-880 Pro, Audio Technica ATH A500 oraz Ultrasone Pro-Line 550. Pierwsze kilka dni słuchania (po okresie wygrzewania, bo większość słuchawek pochodziła prosto z pudełka) pozwoliły mi na dojście do wstępnych wniosków oraz na przeprowadzenie pierwszych zmian w lidze. Słuchawki Ultrasone z jednej strony nie odbiegały od średniej brzmieniowej (co nie świadczy o nich źle, bo były też najtańsze), z drugiej jednak były najmniej wygodne. Powędrowały więc z powrotem do pudła, a ich miejsce zajęły drugie słuchawki Beyerdynamic, model 880 tym razem bez „pro”. Główną różnicą, oprócz koloru za przeproszeniem muszli, była wartość impedancji – zamiast 250 Ohm wersji „pro”, tutaj było tylko 32 Ohm.

 

W toku dalszego odsłuchu na prowadzenie pod względem jakości brzmienia wysunęły się słuchawki AKG i Beyerdynamic, natomiast zamknięte Audio-Techniki zastąpiłem wyższym modelem otwartym (ATH-AD1000). Profesjonalne słuchawki AT były wprawdzie dobre w zakresie wysokotonowym, jednak nie podobał mi się ich nieco moim zdaniem przerysowany bas. Stąd wymiana na wyższy model o odmiennej konstrukcji.

 

Dalsze odsłuchy trwały około tygodnia i uczestniczyło w nich, oprócz mnie, jeszcze parę osób. Niespodziewanym wnioskiem była wysoka ocena starych słuchawek Sony. Okazały się one absolutnie najwygodniejszymi słuchawkami w teście. Ani dwie dziwaczne wypustki AT, ani twarda skóra AKG ani standardowo wyściełany pałąk Beyerów nie mogły konkurować z lekko naderwanym zębem czasu napinanym sprężyną pałąkiem i z ogromnymi pluszowymi muszlami Sony. Wkładanie tych słuchawek na głowę przypominało wsiadanie do wysłużonego mercedesa klasy S. Do tego należy dodać jakość dźwięku, nie ustępującego temu z nowych konstrukcji, o czym wiecej napiszę za chwilę.

 

Pierwszym odnotowanym silnym wrażeniem tego testu (oprócz różnic w komforcie) było odczucie, że stereofonia AKG odbiega znacząco od tej, jaką prezentowały pozostałe urządzenia. Wrażenie obejmowało większą scenę stereo i mniejszą skłonność źródeł pozornych do zbijania się w jedną kulę w głowie słuchacza. Wokal w AKG zwykle był nieco dalej od środka głowy niż u konkurencji, a instrumenty znajdowały się na zróżnicowanych wysokościach. W porównaniu z tym, scena stereo w pozostałych słuchawkach była gęściej upakowana i w większym stopniu skupiona w środku głowy. Przejściu z innych słuchawek na K-701 towarzyszyło lekkie ale przyjemne wrażenie, podejrzanie przypominające ulgę. Ta cecha, połączona z bardzo dobrą, ale nieagresywną szczegółowością, okazała się główną zaletą AKG w teście.

 

Porównanie jakości średnich tonów przyniosło duże zaskoczenie. Okazało się, że żadne z badanych słuchawek nie były w stanie dorównać dźwięczności odtworzenia fortepianu, prezentowanej przez stare Sony MDR-CD1700. Przy bezpośrednich porównaniach (połączonych z manipulacją wzmocnieniem, bowiem Sony grały też głośniej), zarówno AKG jak i w nieco mniejszym stopniu Beyerdynamiki brzmiały bardziej tępo na średnicy, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Możliwe, że był to efekt 10 lat eksploatacji, w porównaniu z dwoma dniami wygrzewania nowych słuchawek. W każdym razie pod względem jakości średnich tonów słuchawki AKG ustępowały Sony, jednak z DT-880 Pro nie było już tak prosto. Tutaj bowiem dźwięki fortepianu i ludzkie głosy, jakkolwiek mniej bezpośrednie i nieco ciemniejsze, były jednak nieco bardziej ciepłe i nasycone, co w efekcie dawało dźwięk przyjemny i relaksacyjny. Z pewnym wahaniem, ale gotów byłem przyznać tu DT-880 Pro wyższość nad Sony i AKG. Co do Audio Techniki, to średnica bardziej przypominała Sony niż pozostałych konkurentów (była swobodna i stosunkowo jasna), jednak sprawiała wrażenie ciut uboższej w barwy. Natomiast nie odnotowałem już nadmiernego basu, obecnego w modelu zamkniętym słuchawek AT. Trzymając się dalej basu: DT-880 Pro były w niego nieco bogatsze niż AKG, był on w tym przypadku częścią homogenicznej, odrobinę „zagęszczonej” prezentacji dźwięku. Oczywiście, można tak mówić w porównaniu do bardziej „powietrznego” i delikatnego stylu słuchawek austriackich, bowiem w miarach bezwzględnych wciąż nie był to bas potężny.

 

Pewną trudność sprawiło porównanie obu par słuchawek Beyera – „osiemsetosiemdziesiątki” Pro i nie-Pro. Różnica w impedancji zmuszała do ciągłej regulacji wzmocnienia. Ostatecznie doszedłem do wniosku, że w większej części pasma te słuchawki nie różnią się istotnie, jednak wysokie tony w 32-omowych słuchawkach były nieco mocniej podkreślone (przynajmniej we współpracy z wyjściem słuchawkowym przetwornika Lavry). Nie był to dla mnie efekt pożądany, w związku z czym wyłączyłem je z dalszych odsłuchów, pozostawiając na placu boju ich profesjonalnego kuzyna.

 

Po kilku dniach pożegnałem się z myślą, że uda mi się w cenie około 1000 pln znaleźć słuchawki, które odeślą na audiofilską emeryturę wysłużone nauszniki Sony. Teraz miałem raczej nadzieję, że uda mi się wybrać takie, które im dorównają, a przewyższą być może pod wybranymi względami. Nie była to sytuacja wygodna, bowiem zawsze łatwiej jest opisywać jednoznacznego lidera, niż drobne niuanse.

 

Oprócz fortepianu, podczas testu dużo uwagi poświęciłem oddaniu brzmienia saksofonu. Płyta Telarc „Young lions, old tigers” należy do moich ulubionych nagrań jazzowych. Jak to często bywa z Telarkiem, dźwięk jest tu nieco podkolorowany, między innymi saksofon jest nadnaturalnie łagodny. Porównanie AT, AKG i Beyera (z Sony jako odniesieniem) wykazało, że przyjemnie było w każdym przypadku, natomiast najmniej ospale zabrzmiał sax na słuchawkach Audio Techniki (oraz oczywiście Sony). Przesłuchałem jeszcze wiele płyt, uzyskując wyniki takie lub siakie, jednak stawka była bardzo wyrównana. W tym punkcie odsłuchów dodałem więc nowego zawodnika, zapewne po to, aby ostatecznie zamącić sobie w głowie. Jednak paradoksalnie, to posunięcie pozwoliło mi uporządkować sytuację i lepiej rozeznać się we własnych preferencjach.

 

Po dwóch dobach wygrzewania do konkurencji dołączyły profesjonalne słuchawki Beyerdynamic DT-150. Te studyjne słuchawki dynamiczne są jednym ze starszych projektów firmy, czego Beyerdynamic nie próbuje ukryć. Takiego plastiku jak ten użyty na muszle DT-150 nie widziałem od czasów, kiedy moim wymarzonym nakryciem głowy był hełmofon Gustlika. DT-150 przybyły poprzedzone sławą czempionów dynamiki i basu. Tego rodzaju rekomendacja nie brzmi może najlepiej, ale dałem im szansę. Po pierwszych odsłuchach nowych słuchawek dotarło do mnie, że wszystko się zmieniło. Odsłuch DT-150 automatycznie podzielił testowany sprzęt na dwie grupy: dotychczas słuchane urządzenia, brzmieniowo odpowiadające kolumnom podstawkowym, oraz „stopięćdziesiątki”, które z miejsca weszły w rolę kolumn podłogowych. Przejawiło się to nie poprzez proste zwiększenie ilości basu, lecz przez całościową poprawę rozmachu, subiektywnie odczuwanej rozpiętości dynamicznej i wolumenu brzmienia. Uczciwie oceniając, DT-150 to jedyne w teście słuchawki oddające sprawiedliwość orkiestrze symfonicznej. Od tego momentu chcąc nie chcąc wszystkie pozostałe słuchawki porównywałem właśnie z tymi. Niestety wrażenie, że nie uda mi się dobrać słuchawek idealnych, tylko się wzmocniło. K-701 nadal dysponowały najlepszymi wysokimi tonami i stereofonią, natomiast cechowała je lekko przytłumiona średnica i najlżejszy bas. DT-880 Pro, ustępując pod względem sceny stereo, wykazały się nieco sympatyczniejszym zakresem średnich tonów, ciut większym basem i rozmachem brzmienia. Stare Sony miały lepszą, żywszą średnicę i bas podobny do DT-880 Pro, ATH-AD1000 lokowały się pomiędzy nimi wszystkimi, mając chyba najmniej cech charakterystycznych, nieco mniej ciepła od Beyerdynamików i nieco gorsze wysokie tony od AKG. I na koniec DT-150, o ogromnym rozmachu, dużym basie (który jednak w niektórych nagraniach przesadnie dominował), ale z resztą pasma mniej spektakularną. Zwłaszcza brakowało mi subtelności w zakresie wysokotonowym. I jeszcze na koniec ranking wygody: AKG, zaraz potem DT-880 Pro, potem AT, których dziwne wyrostki wyraźnie odczuwałem na ciemieniu, i na końcu DT-150, blast from the past, uciskające ochoczo czaszkę w najmniej spodziewanych miejscach. Nie były aż tak niewygodne, jak wyglądały, jednak mimo wszystko okazały się najmniej komfortowe ze wszystkich wypróbowanych nauszników (może poza Ultrasone).

 

Cel tego testu, jak to zaznaczyłem na początku, był nietypowy. Zamierzałem wybrać parę słuchawek na własnych użytek, z których będę mógł korzystać w laboratorium, a poza tym możliwie komfortowo słuchać muzyki. Przesadą byłoby stwierdzenie, że po dwóch tygodniach jestem równie głupi, jak przedtem. Jednak muszę przyznać, że nadal nie jestem pewien, na co się zdecydować. Gdyby dało się złożyć słuchawki, które miałyby stereofonię K-701, średnie tony DT-880 łamane przez Sony, i na koniec skalę dźwięku DT-150, kupiłbym je natychmiast. Dopóki jednak jest to niemożliwe, muszę się na coś zdecydować. Ciekawe tylko, na co.

 

Alek Rachwald

 

 

W teście udział wzięły słuchawki:

 

AKG K-701 (62 Ohm), cena 1499 zł

Audio-Technica AIR ATH-AD1000 (40 Ohm), cena 1490 zł

Beyerdynamic DT-880 Pro (250 Ohm), cena 999 zł

Beyerdynamic DT-880 „Edition” (32 Ohm), cena 1050 zł

Beyerdynamic DT-150 (250 Ohm), cena 620 zł

Ultrasone Pro-line 550 (64 Ohm), cena 790 zł

 

Źródło dźwięku:

Napęd CD Advace Acoustic MCD-403, przetwornik/pre/wzmacniacz słuchawkowy Lavry DA-11, przewód cyfrowy Nordost Silver Shadow AES/EBU, przewody sieciowe Zu Audio.

Data dodania

Audio Pro C20

Jeszcze do niedawna, pomimo coraz bardziej zaawansowanej integracji „domowej inteligencji” większość nieskażonych audiophilią nervosą użytkowników żyła w przekonaniu, że TV najrozsądniej wzbogacić o soundbar, bądź podpiąć pod posiadany zestaw MCh/stereo a mniej bądź bardziej bezprzewodowe ekosystemy składające się z większych i mniejszych jednostek są może i wygodne, jednak zazwyczaj pełniły rolę niezobowiązujących umilaczy codziennej krzątaniny w kuchni, relaksu w sypialni, czy też na balkonie.

Fr@ntz
Fr@ntz
Kolumny

Porównanie JBL Go 4 z poprzednimi modelami - co się zmieniło?

Porównanie nowego modelu głośnika JBL Go 4 z jego poprzednimi wersjami to temat, który z pewnością zainteresuje wielu miłośników muzyki i technologii audio. Marka JBL słynie z innowacyjnych rozwiązań dźwiękowych, które nie tylko zachwycają jakością brzmienia, ale także ewoluują wraz z postępem technologicznym. Dlatego też warto przyjrzeć się bliżej, jakie zmiany i ulepszenia zostały wprowadzone w najnowszym modelu JBL Go 4 w porównaniu z jego poprzednikami. #dwa_boxy_lewo_prawo_

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Recenzje

Sonus Faber | Wywiad z Projektantem | Film

Cześć! Dzisiaj mamy dla Was wywiad z Livio Cucuzza, który jest głównym projektantem dla włoskiego Sonusa Fabera. Zadam mu kilka pytań, między innymi o jego ulubiony model, plany na przyszłość oraz o to, jakie polskie jedzenie mu najbardziej zasmakowało 😉 Zapraszamy do oglądania!   Chcielibyście zobaczyć więcej takich filmów? Dajcie znać w komentarzach pod filmem!

Q21
Q21
Wywiady

Męskie Granie 2024

START SPRZEDAŻY OSTATNIEJ PULI: 24.04.2024, g. 12:00 Już 23.04 o g. 12:00 pojawi się line-up 15-tej edycji trasy festiwalowej Żywiec Męskie Granie! FAQ - najczęściej zadawane pytania dotyczące zakupu biletów znajdziesz TUTAJ. Ważne: płatność za bilety będzie możliwa wyłącznie za pomocą BLIK oraz Vouchera eBilet. Do zatańczenia pod sceną! Bilety na trasę Męskie Granie 2024 Limit biletów: 4 bilety na użytkownika na dany koncert. Wszystkie bilety są personalizowane - o

AudioNews
AudioNews
Newsy

Orange Warsaw Festival 2024

O wydarzeniu OGŁOSZENIE ARTYSTÓW: legendarne The Prodigy zamknie Orange Main Stage 7 czerwca! Co-headlinerem piątku na OWF 2024 będzie Yeat. Orange Warsaw Festival to od kilkunastu lat najważniejsze wydarzenie muzyczne i kulturalne Warszawy oraz idealne rozpoczęcie festiwalowego lata. Każda edycja jest świętem muzyki, skupiającym dziesiątki tysięcy fanów i eklektyczny line-up. Orange Warsaw Festival 2024 line-up W dniach 7-8 czerwca na Torze Wyścigów Konnych Służewiec wystąpi

AudioNews
AudioNews
Newsy 1


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.