Skocz do zawartości

Test wzmacniacza Accustic Arts Power 1

audiostereo.pl

Z firmą Accustic Arts zapoznaliśmy się poprzez test odtwarzacza CD, zamieszczony ponad miesiąc temu. Teraz przyszła pora na wzmacniacz, będący naturalnym partnerem dla tego źródła. Oba urządzenia zajmują dół obszernego katalogu producenta, tworząc najtańszy kompletny system elektroniki Accustic Arts. Na szczycie znajdują się dzielone źródła cyfrowe i monobloki wielkie jak pralka automatyczna, jednak znacznie od niej ładniejsze. Wzmacniacz Power I, w odróżnieniu od dość subtelnego odtwarzacza, to duży i ciężki kloc, wyjątkowo prosty wzorniczo, ale przemawiający do zmysłu estetyki świetną jakością wykończenia i zastosowaniem dobrych materiałów. Wewnątrz można podziwiać zbalansowany układ elektroniczny z jednym, ale dużym, ekranowanym transformatorem, potężny radiator z czterema parami tranzystorów i baterię kondensatorów o dużych pojemnościach w zasilaczu. Rozplanowanie tylnej ścianki jest poprawne, uwagę zwracają aż dwa komplety wyjść z przedwzmacniacza oraz wejścia zbalansowane, natomiast lokalizacja gniazd głośnikowych zdecydowanie nie zachwyca: znacznie bardziej funkcjonalne jest umieszczenie gniazd symetrycznie. Ogólnie ten wzmacniacz to wielka, ciężka cegła, jego moc czuje się po prostu w rękach. Dobre wrażenie zwiększa eleganckie wykończenie urządzenia.

 

Integra Accustic Arts nie jest raczej wzmacniaczem, który od razu zadziwi słuchacza i rzuci na kolana. Choć pierwsze wrażenia są jak najbardziej pozytywne, jakość dźwięku nie wyrasta ponad pułap wyznaczony przez mocne integry Electrocompanieta, NADa czy Sim Audio. Przede wszystkim zwraca uwagę, charakterystyczna zwykle dla urządzeń o sporej mocy wyjściowej, bardzo dobra dynamika i swoboda przekazu. W porównaniu z moją 50-watową integrą obraz dźwiękowy kreowany przez AA był obszerniejszy i o wiele bardziej stabilny, zwłaszcza przy dużych skokach dynamiki. Niestety, słychać było także nieco poluzowany bas - jeśli chodzi o ten zakres konstruktorzy ewidentnie postawili na ilość nie na jakość. Basu było dużo, miał przyjemną dla ucha barwę i zapuszczał się bardzo głęboko, ale brakowało mu odpowiedniej kontroli. Dla odmiany, tony wysokie zdecydowanie wykraczały poza "średnią okołohiedenową". Miały bardzo ładny szlif, brzmiały miękko, jedwabiście, a przy tym bardzo selektywnie. Do średnicy nie miałem zastrzeżeń - tak instrumenty akustyczne, jak i głosy ludzkie były bogate w alikwoty, odpowiednio nasycone i mięsiste. Po przełączeniu na Sonneteera, przekazującego muzykę w znacznie zimniejszych barwach, zakres ten ulegał wyraźnemu odchudzeniu.

 

Po kilkudniowym odsłuchu, wstępnie zaklasyfikowałem wzmacniacz jako urządzenie "klimatyczne", czyli doskonałe do gatunków spokojniejszych, nastrojowych, muzyki wokalnej, jazzu itd. O tym, jak mylne bywają pierwsze wrażenia, przekonały mnie kolejne tygodnie odsłuchów. Accustic Arts, bezustannie katowany muzyką i nie wyłączany z gniazdka, zaczął się pokazywać od coraz lepszej strony. Przede wszystkim, zdyscyplinował się drażniący z początku, ślamazarny bas który nabrał większej sprężystości i czytelności, nie tracąc przy tym przyjemnie ciepłej barwy. Oczywiście, słuchając kontrabasu czy gitary basowej nie było mowy o krótkich i dobrze wymierzonych kopniakach a la Krell czy Gryphon. Mimo to, niskie tony osiągnęły zwinność pozwalającą bez trudu śledzić zdarzenia w dole skali, czy to w muzyce symfonicznej, czy w rocku.

 

Na samym początku zdolności analityczne wzmacniacza niespecjalnie zachwycały. Szczegóły były wprawdzie nieźle słyszalne, ale wszystko spowijała lekka mgiełka, co raczej nie zachęcało do wnikliwego słuchania np. wielkiej symfoniki. I tu niespodzianka - jeśli chodzi o analityczność , wzmacniacz zrobił największe postępy. "Duo Concertante" na dwoje skrzypiec i orkiestrę Bohuslava Martinu (wielkiego, acz niesłusznie zapomnianego czeskiego kompozytora) to utworór o wyjątkowo gęstej i splątanej fakturze, która przez urządzenia niższej klasy bywa oddawana zaledwie szczątkowo. Duet Meridian/Accustic Arts (potem Gamut/Accustic Arts) nie tylko wyszedł obronną ręką z opresji, ale także osiągną doskonałą równowagę pomiędzy szczegółowością dźwięku a spójnością. Liczne plany orkiestrowe były od siebie odseparowane, a jednocześnie nie miałem wrażenia że wzmacniacz stara się na siłę dzielić poszczególne dźwięki, jak to onegdaj słyszałem w wykonaniu Gryphona Tabu. AA unika skrajności. Muzyka orkiestrowa zabrzmiała na tyle naturalnie, na ile pozwalała to akustyka pokoju i ograniczenia reszty toru. Duża w tym też zasługa sceny dźwiękowej, która też nie była nadmiernie rozciągnięta ani sztucznie rozdmuchana, posiadała natomiast wyraźne określone granice w obrębie których wszystko pozostawało stabilne i precyzyjnie wyrysowane. Nawet przy niespodziewanych i gwałtownych tutti dźwięk pozostawał gładki, bez najmniejszych tendencji do krzykliwości (o kompresji nie wspominając).

 

Kolejny plus wzmacniacza - fenomenalne wysokie! Może przesadą byłoby porównywać najwyższy zakres do lampy, tym niemniej duet skrzypcowy u Martinu - mimo że ofensywny i często operujący w najwyższych zakresach skali - pozostawał przez cały czas jedwabiście gładki. Po przełączeniu na Sonneteera stawał się wyraźnie bardziej szklisty, z tendencjami do ostrości.

 

Porównanie dwóch wzmacniaczy było też bardzo pouczające w kwestii barwy: Sonneteera słucha się tak, jak wielkiej orkiestry symfonicznej z piątego rzędu (kto nie słuchał, niech koniecznie sprawdzi). Jest bardzo przejrzyście, ale poszczególne grupy (drewno, blachy, smyczki) nie zawsze brzmią razem. Włączając AA przechodzimy do znacznie dalszych miejsc; ewentualnie do pierwszych rzędów balkonowych, tam gdzie w każdej filharmonii płaci się najwięcej za bilety. Słuchana z pewnego oddalenia muzyka nabiera spójności, a barwy poszczególnych instrumentów wyrafinowania. Jest to perspektywa dająca zdecydowanie przyjemniejsze wrażenia z odbioru.

 

Nieoceniona Sonata h-moll Liszta z jej w czeluście piekielne schodzącymi dźwiękami ujawniła, że AA jest nieco bardziej tłusty w basie i dolnej średnicy, niżby tego wymagały zasady neutralności. Mimo, że energia niskich oktaw została przekazana bez przeciągnięć, słychać było lekkiego "misia" co odbijało się na czytelności. Ogólnie rzecz biorąc, test fortepianu oceniłbym na mocną czwórkę. Większości nagrań pianistycznych słuchało się z prawdziwą przyjemnością - wspomniana ułomność w dolnym zakresie rekompensowana była przez cudownie perliste i pozbawione wyostrzeń wysokie tony.

 

Motety J.S. Bacha nagrane przez audiofilską wytwórnię Tacet obnażyły z kolei lekkie podbarwienie wyższej średnicy, a także - po raz kolejny - zbytnią szczodrość w dolnym zakresie. Mogła się natomiast podobać przestrzeń swobodnie wylewająca się poza kolumny i doskonale przekazana przez wzmacniacz akustyka wnętrza (mistrzowsko uchwycona w nagraniu). Płynność i gładkość ludzkich głosów była bez zarzutu. Słychać było lekkie zmiękczenie, ale dzięki temu nigdy nie dokuczały "szypiaszcze" spółgłoski.

 

O tym, że Accustic Arts wspaniale wypada w jazzowej wokalistyce i klimatach okołojazzowych wspominam tylko z obowiązku. Niezależnie czy gra Chet Baker, czy śpiewa Cassandra Wilson, słuchacz otulony jest puchową kołderką dźwięku z wyraźnie zaznaczonym, choć nie dominującym, miękkim basem. Warto jednak po raz kolejny podkreślić, że AA jest sprzętem znacznie bardziej uniwersalnym i nadaje się zarówno do muzyki środka jak i do znacznie trudniejszej do poprawnego odtworzenia symfoniki. Gdyby szukać dla Accustic Arts rynkowych analogii, wydaje mi się że dźwiękowo najbliżej mu do najwyższej integry Electrocompanieta albo do nieprodukowanego już McIntosha 6900. Żałowałem trochę, że nie dane mi było posłuchać AA w towarzystwie dedykowanego mu odtwarzacza, który, być może, zneutralizowałby pewne wady wzmacniacza i uwypuklił zalety. Mam jednak nadzieję, że nic straconego. Na koniec uwaga praktyczna: AA w trybie zbalansowanym brzmi o niebo lepiej niż podpięty przez RCA. Warto o tym pamiętać przy krytycznych odsłuchach.

Bartosz Luboń

 

Szczegółowe dane:

Dystrybutor: Soundclub

Cena: 16 000 zł

 

Moc 130 W (8 Ohm); 190 W (4 Ohm)

Pasmo przenoszenia: b.d.

THD: 0,007%

Współczynnik tłumienia: >1000

Stosunek S/N: -95 dB

Impedancja wejściowa: 50 kOhm RCA, 2x20 kOhm XLR

Pojemność w zasilaczu: >80 000 uF

Wymiary: 48,2 (S) x 14,5 (W) x 45 (G) mm

Masa: 22 kg

 

 

 

System odsłuchowy: odtwarzacze Meridian 508.20, Gamut CD-3, wzmacniacz Sonneteer Alabaster, kable głośnikowe: Nordost Red Dawn, interkonekty Cardas Neutral Reference (RCA), Zu (XLR), kolumny Dynaudio Contour 1.8




Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • House of Marley Positive Vibration Frequency Rasta

    Patrząc na to, co lada moment zacznie wyprawiać się za oknem aż chciałoby się zanucić za nieodżałowanym Markiem Grechutą chociażby fragment niezwykle będącego na czasie utworu „Wiosna – ach to ty”. Dlatego też powoli, acz konsekwentnie warto przygotować się na prawdziwy wybuch zieleni a tym samym niemożność wysiedzenia w czterech „betonowych” ścianach. Jak to jednak w życiu bywa jeszcze się taki nie urodził, co … więc doskonale zdaję sobie sprawę, iż nie dla wszystkich pierwszy świergot ptaków j

    Fr@ntz
    Fr@ntz
    Słuchawki

    Czy płyty CD cieszą się jeszcze odpowiednią popularnością?

    W dzisiejszych czasach, ludzie coraz więcej rzeczy chętniej robią online. Odchodzi się od klasycznych rozwiązań, na rzecz nowatorskich rozwiązań. Ten stan rzeczy dotknął również branżę muzyczną. Normą jest, że artysta wydając nowy album, wypuszcza go również w wersji fizycznej, najczęściej w postaci płyt CD, które można zakupić w wielu sklepach. W opozycji do takich zakupów stoi oczywiście internet i rozmaite serwisy streamingowe, takie jak YouTube, czy Spotify. Warto się zastanowić czy, a jeśli

    audiostereo.pl
    audiostereo.pl
    Muzyka 12

    Marantz Cinema 30

    Choć z pewnością większość śledzących dział recenzencki czytelników zdążyła przyzwyczaić się do tego, że kino domowe gości u nas nad wyraz sporadycznie, to o ile tylko światło dzienne ujrzy coś ciekawego, to czysto okazjonalnie takowym rodzynkiem potrafimy się zainteresować. Oczywiście nie zawsze jest to klasyczny, przeprowadzany w zaciszu domowych czterech kątów test, jak m.in. w przypadku budżetowego, acz bezapelacyjnie wartego uwagi i po prostu świetnego Denona AVR-S770H, lecz również nieco m

    Fr@ntz
    Fr@ntz
    Systemy

    Indiana Line Diva 5

    Śmiem twierdzić, ze nikogo mającego choćby blade pojęcie o tym, co dzieję się wokół, jak wygląda rynek mieszkaniowy uświadamiać nie trzeba. Po prostu jest drogo, podobno będzie jeszcze drożej i tanio, to już było i nie wróci, a skoro jest drogo, to do łask wracają mieszkania o metrażach zgodnych z założeniami speców z lat 50-70 minionego tysiąclecia. Znaczy się znów aktualnym staje się powiedzenie „ciasne ale własne”. Dlatego też logicznym wydaje się popularność wszelkich rozwiązań możliwie komp

    Fr@ntz
    Fr@ntz
    Kolumny

    Bilety | DŻEM koncert urodzinowy| Koncert

    O wydarzeniu Kup bilet na koncert jednego z najważniejszych polskich zespołów bluesowych - zespołu Dżem! Grupa świętuje 40-lecie działalności, w związku z czym na koncertach na pewno nie zabraknie dobrze znanych przebojów, takich jak Wehikuł czasu, Whisky, Czerwony jak cegła czy Sen o Victorii. Dżem bilety na jubileuszowe koncerty już dostępne! O zespole Dżem Połączyli rocka, bluesa, reggae, country. Nagrali piosenki, które uwielbiają zarówno koneserzy, jak i niedzielni słuchacze

    AudioNews
    AudioNews
    Newsy
  • Najnowsze wszędzie

    faq


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.