Skocz do zawartości

Wzmacniacz zintegrowany Hegel H100

pal55

Z bliżej nieokreślonej przyczyny na „normalną” dystrybucję norweskiej marki Hegel w Polsce musieliśmy dość długo czekać. W ostatnich latach produkty tej firmy robiły „karierę” w wielu krajach świata, omijając skutecznie ziemie nad Wisłą i Odrą (przynajmniej po jej naszej stronie). Gdy w końcu i do nas trafiły urządzenia tej firmy, moja przygoda z nimi zaczęła się od najmniejszej „bździny” w ofercie – DACa USB HD2 (zwanego przez producenta kartą dźwiękową). Choć byłem nieco sceptyczny, zważywszy na wygląd i wielkość tego maleństwa, okazało się, że w swojej cenie jest to znakomity produkt i spodobał mi się na tyle, że został u mnie na stałe – ot problem z odtwarzaniem plików z głowy (nie twierdzę, że to high-end, ale że to bardzo dobry dźwięk za stosunkowo niewielkie pieniądze). Każdy kto trochę poczyta stronę internetową Hegla (czy to norweską czy polską) będzie miał okazję się przekonać, że wiele razy pisze się tam o filozofii firmy, polegającej na robieniu jak najlepszych produktów za rozsądne pieniądze. Oczywiście można to potraktować jak lepszą czy gorszą strategię marketingową, ale jeśli da się urządzeniom tej marki szansę, to zaczyna się dostrzegać, że wcale nie są to jedynie puste deklaracje.

W świetle powyższego już tak bardzo nie dziwi fakt, iż HD2 zachwyciło mnie i całkiem sporo innych osób. Podobnie zresztą jest z innymi przetwornikami cyfrowo-analogowymi Hegla. Oczywiście trudno uznać za oczywistość stwierdzenie, że jeśli dana firma robi znakomite produkty A (DACi/Cdki/wzmaki/cokolwiek) to na pewno robi też świetne produkty B. Są firmy, którym to niekoniecznie wychodzi i mają swoje świetne produkty, ale też i inne nie dorównujące im klasą, ale też i są takie, które jeśli już biorą się za zrobienie czegoś to pracują nad tym tak długo, aż będzie wystarczająco dobre by nie psuć image'u danego producenta. Gdy po świetnych doświadczeniach z DACami Hegla dostałem propozycję poznania integry ze środka oferty Hegla – H100 – od razu powiedziałem: tak!

 

ccs-2651-0-57144300-1323101700_thumb.jpg ccs-2651-0-86284500-1323101708_thumb.jpg ccs-2651-0-84653800-1323101717_thumb.jpg

 

Pierwsze wrażenie jakie zrobił na mnie ten wzmacniacz na kolana nie rzucało. Hegel jaki jest, każdy widzi - wystarczy popatrzeć na zdjęcia. Jest na pewno całe mnóstwo urządzeń na rynku, które wyglądają efektowniej. Norwegowie, zgodnie ze swoją filozofią, tworzą produkty jak najlepsze od strony brzmieniowej, rozsądnie wycenione. Nazywając rzeczy po imieniu – gdzieś oszczędności trzeba zrobić i mi osobiście odpowiada robienie ich w sferze wyglądu urządzenia, braku zbędnych dodatków, fajerwerków wizualnych etc. Nie znaczy to, że testowany wzmacniacz jest brzydki, oczywiście że nie! Nawiasem mówiąc w rzeczywistości prezentuje się lepiej niż na zdjęciach. Jest po prostu przyzwoicie, bez fajerwerków, bardzo solidnie wykonane, a i ergonomii nie można za wiele zarzucić. Dodam jeszcze, że są dwie wersje kolorystyczne – czarna i srebrna – o ile swojego Modwrighta w pełni świadomie wybrałem w kolorze czarnym, o tyle (moim zdaniem) Hegle lepiej wyglądają „w srebrze”. Na froncie, pośrodku znajduje się czytelny mimo że stosunkowo niewielki, niebieski wyświetlacz, a poniżej duży, okrągły włącznik. Po bokach wyświetlacza znajdują się dwie spore gałki – jedna odpowiada za kontrolę głośności, a druga to selektor wejść. Całość uzupełnia białe logo firmy znajdujące się ponad wyświetlaczem. Proste, całkiem przyjemne dla oka rozwiązania.

 

ccs-2651-0-27546200-1323101728_thumb.jpg ccs-2651-0-75141800-1323101735_thumb.jpg ccs-2651-0-91637200-1323101744_thumb.jpg ccs-2651-0-85917400-1323101752_thumb.jpg

 

Z tyłu znajdujemy sporą baterię wejść/wyjść. Wejścia: 4xRCA, 1xXLR i 1xUSB, oraz wejście do podłączenia systemu kina domowego (wtedy H100 można używać do napędzenia frontów), dwa wyjścia RCA, oraz wyjście do nagrywania. Wszystkie gniazda są przyzwoitej jakości, ale z RCA wiąże się moje jedyne zastrzeżenie dotyczące ergonomii tego wzmacniacza (powtarzające się przy wielu urządzeniach z tej półki cenowej) – gniazda są umieszczone blisko siebie co w praktyce uniemożliwia używanie kabli z dużymi wtykami (choćby Xshadow). Jasne, że projektując wzmacniacz z tej półki cenowej można zakładać, że mało kto będzie używał kabli z wysokiej półki i na dodatek akurat z dużymi wtykami, ale z drugiej strony chyba dałoby się, bez specjalnego nakładu środków, rozstawić te gniazda nieco szerzej – ale może się mylę?!

Ciekawym, choć coraz częściej spotykanym dodatkiem, jest, jak to określa sam Hegel, wbudowana karta dźwiękowa USB. To urządzenie plug&play – wystarczy połączyć komputer kablem USB z tym wejściem. Komputer powinien rozpoznać H100 jako kartę dźwiękową – w zależności od softwaru, którym odtwarza się pliki na komputerze (czy to na PC czy na MACu), albo dźwięk będzie automatycznie wysyłany do wzmacniacza, albo trzeba będzie wybrać najpierw Hegla jako kartę muzyczną, z której ma dany odtwarzacz softwarowy korzystać. Jest to rozwiązanie bardzo proste w obsłudze, które, jak sądzę, w zamyśle norweskich projektantów, ma wciągnąć posiadacza tej integry w świat muzyki granej z plików, choćby po to by później zainwestował w rozwiązania lepsze. Bo już w tym momencie, mając porównanie do HD2, napiszę, że to zintegrowane rozwiązanie jest niezłe, ale do dedykowanego DACa USB trochę mu brakuje i rzecz nie tylko w niższej rozdzielczości akceptowanego sygnału (tu „tylko” 16/48, w HD2 24/96). Jasne jest, że to taki bonus dorzucony do integry, który ma być tylko zachętą do poważniejszego wejścia w PC audio, albo wystarczyć mniej wymagającym klientom. Umieszczenie DACa USB we wzmacniaczu, jest chyba także efektem bardzo ekologicznego podejścia Norwegów do swoich produktów. Rzecz w tym, że jeśli umieści się go w odtwarzaczu CD to do słuchania muzyki z plików musi on być także włączony, a przy zastosowanym tu rozwiązaniu włączony jest tylko wzmacniacz. Apropos ekologicznego podejścia – nie ma opcji stand-by. Wzmacniacz należy włączać gdy się go używa, a potem wyłączać – żeby nie marnować nawet niewielkich ilości prądu zużywanego w trybie czuwania.

Wracając jeszcze do samego wzmacniacza – pracuje w klasie A/B i jest w stanie oddać 120W dla 8Ω, lub 220W dla 4Ω – taka moc wystarczy do wysterowania większości kolumn. H100 wyposażono także w zdalne sterowanie – do kompletu z wzmacniaczem dostajemy zgrabny, metalowy pilot.

 

ccs-2651-0-38642600-1323101762_thumb.jpg ccs-2651-0-89105700-1323101909_thumb.jpg ccs-2651-0-99284200-1323101918_thumb.jpg ccs-2651-0-47159400-1323101993_thumb.jpg ccs-2651-0-47123600-1323102005_thumb.jpg

 

ccs-2651-0-08072600-1323102018_thumb.jpg ccs-2651-0-53032000-1323102029_thumb.jpg ccs-2651-0-14100400-1323102054_thumb.jpg ccs-2651-0-72993300-1323102088_thumb.jpg ccs-2651-0-44328700-1323102098_thumb.jpg

 

ccs-2651-0-76973200-1323102110_thumb.jpg ccs-2651-0-73663100-1323102122_thumb.jpg ccs-2651-0-67647200-1323102133_thumb.jpg

Hegel stosuje w swoich wzmacniaczach kilka własnych, opatentowanych rozwiązań, które mają znacząco poprawiać jakość dźwięku. Oczywiście podawane o nich informacje są dość skromne, a ich wpływ na brzmienie można próbować oceniać wyłącznie przez odsłuch. Oczywiście oceniać można samo brzmienie a nie wpływ tych konkretnych rozwiązań, bo do tego trzeba by mieć wzmacniacz bez nich. Rozwiązanie nazwane Sound Engine ma zapobiegać powstawaniu błędów/zniekształceń w czasie przechodzenia sygnału z jednego stopnia wzmacniającego do kolejnego. Kolejne rozwiązanie to Dual Power – czyli podwójne zasilania. Rzecz w tym, że wysoko-prądowy stopień wyjściowy jest zasilany z osobnych uzwojeń transformatorów zasilających, a stopień wejściowy i wzmacniające także z osobnych. W tych drugich mam do czynienia ze znacznie niższymi prądami, na które wysoko-prądowy stopień wyjściowy może mieć negatywny wpływ. Separacja ma temu zapobiegać. I wreszcie rozwiązanie nazwane Dual Amp, które polega na rozdzieleniu napięciowego stopnia wzmacniającego od prądowego.

Z ciekawych cech, które nie mają już decydować o brzmieniu, ale niewątpliwie są po prostu użyteczne, jest tu automatyczne ustawianie głośności na poziom 0 przy włączaniu wzmacniacza, który zaraz potem ustawiany jest na poziom 30 (w skali do 99) – mała rzecz, a cieszy.

 

 

Zdefiniowanie brzmienia H100 okazało się trudniejsze niż myślałem. Zanim zacząłem słuchać, gdzieś tam podświadomie założyłem – wzmak z Norwegii to pewnie gra zimno i analitycznie. Gdy zacząłem słuchać pierwsze co zwróciło moją uwagę to transparentność i detaliczność dźwięku dostarczanego przez tą integrę. Otwarta, pełna powietrza, dźwięczna góra, pełna, uporządkowana średnica i szybki, konturowy, schodzący nisko, acz nie aż tak mocno dociążony bas. Razem tworzyło to bardzo precyzyjne, świetnie uporządkowane i bardzo szczegółowe widowisko, które... wcale nie brzmiało sucho, ni analitycznie (przynajmniej nie w negatywnym tego słowa znaczeniu). Choć naprawdę trudno mi było się doszukać w brzmieniu choćby odrobiny ocieplenia, to bynajmniej nie odbierało to dźwiękowi naturalności. Tak, tak – to oczywiście moje zdanie, ale jak idę na koncert na żywo, zwłaszcza akustyczny, zwłaszcza z wokalem, to ani głosy, ani instrumenty nie brzmią, w rozumieniu audiofilskim, neutralnie – tam zawsze jest odrobina ciepełka, naturalnej miękkości, stąd jeśli sprzęt gra absolutnie neutralnie to w moich uszach nie brzmi to naturalnie. Oczywiście także jako zwolennik lamp, po prostu lubię gdy średnica jest jednak po cieplejszej stronie neutralności – bez przesady oczywiście, ale wolę to niż zimny, beznamiętny przekaz choćby najtańszego zintegrowanego Gryphona. W H100 owego ciepełka się nie doszukałem i, o dziwo!, wcale mi to nie przeszkadzało, wcale nie miałem wrażenia, że gra to „technicznie”, „sztucznie”. H100 w sposób przekonywający buduje przestrzeń – nie ma aż takiej holografii jak z SETa na 300B, ale to zadanie niemożliwe nawet dla sporo droższych wzmacniaczy tranzystorowych. Niemniej to co pokazuje norweski wzmacniacz jest wystarczająco realistyczne – scena jest dość szeroka, a i głębokość jest niezła. Najmocniejszą stroną Hegla w tej materii jest precyzja, z jaką lokuje wszystkie elementy na scenie, starając się przy tym pokazać każde źródło pozorne jako trój-wymiarową bryłę naturalnej wielkości. Nie zapomina także o tym, że wokół każdego instrumentu jest sporo powietrza i stara się to oddać. Także naprawdę nieźle spisuje się w kwestii pokazywania otoczenia akustycznego, zwłaszcza w nagraniach realizowanych na żywo, w większych przestrzeniach, które są przez niego dobrze pokazane.

Przy kilku bardzo dynamicznych kawałkach nie oszczędzałem norwega, pozwalając sobie na dość głośne słuchanie, co nie spotkało się z żadną forma protestu – żadnej kompresji, problemów z pełną kontrolą kolumn nie stwierdziłem. Jednocześnie mogłem się przekonać o sporych możliwościach w zakresie makro-, ale również i mikro-dynamiki. Mocno rockowe kawałki kołysały, sprawiały, że nogi same podskakiwały naśladując dobrze oddany rytm. Dużej orkiestrze symfonicznej przydałoby się co prawda odrobinę więcej rozmachu i potęgi (to właśnie to brakujące dociążenie na dole pasma), ale za to np. skoki dynamiki Hegel pokazał naprawdę przekonująco, a dzięki owemu przejrzystemu, uporządkowanemu sposobowi prezentacji świetnie śledziło się zarówno cały, duży przekaz, jak i poszczególne elementy/grupy instrumentów.

 

Wrażenia z odsłuchu H100 porównałbym do tych, które towarzyszą mi gdy wychodzę wczesnym zimowym porankiem na dwór w górach. Otacza mnie krystalicznie czyste powietrze, wszystko jest dużo wyraźniejsze, ostrzej zarysowane niż zwykle, wszystko po prostu lepiej widać, aż chce się oddychać pełną piersią. Z Heglem jest trochę podobnie – wrażenie było takie, jakby te same kawałki brzmiały czyściej, źródła pozorne były wyraźniej zarysowane, odcinały się bardziej na czarniejszym tle. Łatwiej było głębiej wejrzeć w nagrania, przyjrzeć się mniejszym detalom, które potrafią przy mniej transparentnych prezentacjach umykać. Muszę to jeszcze raz podkreślić – mimo, iż jest to wzmacniacz grający raczej po chłodnej stronie mocy, analityczny i detaliczny to jednocześnie jest także muzykalny. Ja osobiście wolałbym ciut ciepełka w średnicy, które sprawiłoby, że choćby emocje w głosach wokalistów (zwłaszcza wokalistek) łatwiej chwytałyby za serce. Tyle, że to miałoby swoją cenę – zapewne oznaczałoby ograniczenie rozdzielczości i transparentności dźwięku – wszystko stałoby się odrobinę rozmazane a nie tak niezwykle wyraziste jak z Heglem. Tak to wygląda (niestety) w branży audio – zawsze są jakieś kompromisy, a poziom cenowy decyduje jedynie o tym, jak duże. Patrząc na cenę H100 spodziewałbym się znacznie większych – tu właściwie jedynym bezpośrednim „zarzutem” jaki mogę skierować w jego stronę, jest brak dociążenia najniższych rejestrów. Co do wszystkich pozostałych elementów – pewnie, że można jeszcze lepiej, pytanie tylko o ile więcej trzeba by zapłacić za to, by owo „lepiej” dostać. W przypadku H100 wydaje się, że udało się w pełni zrealizować filozofię Hegla (tego norweskiego) – otrzymujemy produkt o znakomitym stosunku jakości do ceny. Jasne, że 10.500 PLN to, zwłaszcza w czasach kiepskiej ekonomii, nie tak mało, ale jeśli już zdecydujecie się wydać taką kwotę i brzmienie Hegla będzie Wam pasować, to przynajmniej będziecie mogli być pewni, że to jeden z lepszych wyborów, jakich mogliście dokonać.

 

Tekst: Marek Dyba

Zdjęcia: Marcin Olszewski

 

Dystrybucja: Hegel Polska

Cena: 10 500 zł

 

DANE TECHNICZNE (wg producenta):

 

Moc wyjściowa: 120 W + 120 W przy 8 Ω, 220 W + 220 W przy 4 Ω

Głośność, wybór wejść i wyciszenie sterowane pilotem Hegel RC2

Wejścia: 4 niezbalansowane (RCA), 1 zbalansowane (XLR) i USB

Wejście kina domowego: wejście z maksymalnym poziomem wzmocnienia (RCA)

Wyjścia: 2 wyjścia z przedwzmacniacza (Pre Out RCA), 1 wyjście do nagrywania (Rec out RCA)

Wyjścia głośnikowe: jedna para solidnych, pozłacanych zacisków głośnikowych

Rozdzielczość USB: 16 bit / 48 kHz, Plug& Play.

Impedancja wejściowa: wejście zbalansowane 50 k Ω, wejście niezbalansowane 11 k Ω

Pasmo przenoszenia (analogowe): odchyłka mniejsza niż +/- 0,2 dB dla 20 Hz – 20 kHz

Stosunek sygnał szum: więcej niż 100 dB

Przesłuch: mniej niż -100 dB

Zniekształcenia: mniej niż 0,005% przy 50 W i 8 omach

Intermodulacja: mniej niż 0,01 % (19 kHz + 20 kHz)

Współczynnik tłumienia (Damping factor): więcej niż 1000

Zasilanie: 630 VA, 67000 uF pojemności

Stopień wyjściowy: 8 sztuk tranzystorów bipolarnych wysokiej szybkości 15A 150 W

Zużycie prądu: 30 W w czasie bezczynności przy włączonym urządzeniu

Wymiary: 10 cm x 43 cm x 42,5 cm (HxWxD), waga 16 kg

 

 

System wykorzystany w teście:

Odtwarzacz: Oppo BDP-83SE z lampową modyfikacją firmy Modwright, Olive 6HD

Gramofon: Michel Gyro SE z ramieniem TransFi Terminator z wkładką Koetsu Black

Przedwzmacniacza gramofonowy: ESELabs Nibiru

Kolumny: Tuby z głośnikiem FSAC-2B + Fostex T900A, JAF Bombard

Kable głośnikowe: PHY HP, LessLoss Anchorwave

IC: LessLoss Anchorwave, Gabriel Gold Extreme mk2, Antipodes Audio Komako, Audio Metallurgy AG-0

Sieciowe: LessLoss Dynamic Filtering Power Cable Original, DIY Acrolink, Shunyata Diamondback Platinum




Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • House of Marley Positive Vibration Frequency Rasta

    Patrząc na to, co lada moment zacznie wyprawiać się za oknem aż chciałoby się zanucić za nieodżałowanym Markiem Grechutą chociażby fragment niezwykle będącego na czasie utworu „Wiosna – ach to ty”. Dlatego też powoli, acz konsekwentnie warto przygotować się na prawdziwy wybuch zieleni a tym samym niemożność wysiedzenia w czterech „betonowych” ścianach. Jak to jednak w życiu bywa jeszcze się taki nie urodził, co … więc doskonale zdaję sobie sprawę, iż nie dla wszystkich pierwszy świergot ptaków j

    Fr@ntz
    Fr@ntz
    Słuchawki

    Czy płyty CD cieszą się jeszcze odpowiednią popularnością?

    W dzisiejszych czasach, ludzie coraz więcej rzeczy chętniej robią online. Odchodzi się od klasycznych rozwiązań, na rzecz nowatorskich rozwiązań. Ten stan rzeczy dotknął również branżę muzyczną. Normą jest, że artysta wydając nowy album, wypuszcza go również w wersji fizycznej, najczęściej w postaci płyt CD, które można zakupić w wielu sklepach. W opozycji do takich zakupów stoi oczywiście internet i rozmaite serwisy streamingowe, takie jak YouTube, czy Spotify. Warto się zastanowić czy, a jeśli

    audiostereo.pl
    audiostereo.pl
    Muzyka 26

    Marantz Cinema 30

    Choć z pewnością większość śledzących dział recenzencki czytelników zdążyła przyzwyczaić się do tego, że kino domowe gości u nas nad wyraz sporadycznie, to o ile tylko światło dzienne ujrzy coś ciekawego, to czysto okazjonalnie takowym rodzynkiem potrafimy się zainteresować. Oczywiście nie zawsze jest to klasyczny, przeprowadzany w zaciszu domowych czterech kątów test, jak m.in. w przypadku budżetowego, acz bezapelacyjnie wartego uwagi i po prostu świetnego Denona AVR-S770H, lecz również nieco m

    Fr@ntz
    Fr@ntz
    Systemy

    Indiana Line Diva 5

    Śmiem twierdzić, ze nikogo mającego choćby blade pojęcie o tym, co dzieję się wokół, jak wygląda rynek mieszkaniowy uświadamiać nie trzeba. Po prostu jest drogo, podobno będzie jeszcze drożej i tanio, to już było i nie wróci, a skoro jest drogo, to do łask wracają mieszkania o metrażach zgodnych z założeniami speców z lat 50-70 minionego tysiąclecia. Znaczy się znów aktualnym staje się powiedzenie „ciasne ale własne”. Dlatego też logicznym wydaje się popularność wszelkich rozwiązań możliwie komp

    Fr@ntz
    Fr@ntz
    Kolumny

    Bilety | DŻEM koncert urodzinowy| Koncert

    O wydarzeniu Kup bilet na koncert jednego z najważniejszych polskich zespołów bluesowych - zespołu Dżem! Grupa świętuje 40-lecie działalności, w związku z czym na koncertach na pewno nie zabraknie dobrze znanych przebojów, takich jak Wehikuł czasu, Whisky, Czerwony jak cegła czy Sen o Victorii. Dżem bilety na jubileuszowe koncerty już dostępne! O zespole Dżem Połączyli rocka, bluesa, reggae, country. Nagrali piosenki, które uwielbiają zarówno koneserzy, jak i niedzielni słuchacze

    AudioNews
    AudioNews
    Newsy
  • Najnowsze wszędzie

    faq


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.