O ile mnie pamięć nie myli i forumowa wyszukiwarka nie oszukuje, to wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, iż do tej pory nie dane nam było gościć na testach niczego z oferty Acoustic Researcha. Biorąc zatem pod uwagę fakt, iż marka ta działa na rynku audio od bagatela … 60 (słownie sześćdziesięciu) lat najdelikatniej rzecz biorąc mamy spore zaległości. Całe szczęście, patrząc na aktualne portfolio amerykańskiego potentata jest z czego wybierać, gdyż prócz całkiem szerokiej oferty kolumn głośnikowych do wyboru mamy też okablowanie, słuchawki i coś, bez czego współczesny meloman nie jest w stanie ruszyć się z domu, czyli przenośne odtwarzacze plików. Tak szeroki wachlarz audiofilskich atrybutów nie powinien jednak nikogo dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż AR należy do potężnego holdingu VOXX International skupiającego pod swoimi skrzydłami takie marki jak m.in. Klipsch, Magnat, Mac Audio, Heco, Advent, Oehlbach i jakby tego było mało w ramach VOXX Automotive – oczywiście na zasadzie współpracy OEM, ich produkty można znaleźć w samochodach Audi, Bentley, BMW, Citroen, Daimler, FCA, Ford, GM, Hyundai, KIA, Jaguar/Land Rover, Mazda, Nissan, Peugeot, Porsche, Rolls Royce, Scion, Subaru, Toyota, etc. Krótko mówiąc bardzo możliwe, iż nawet nieświadomie mieliście już do czynienia albo bezpośrednio z wyrobami AR, albo też z ich bliższym, bądź dalszym rodzeństwem. Nie czas jednak i nie miejsce na dywagacje natury korporacyjnej, gdyż dzięki uprzejmości dystrybutora tytułowej marki – białostockiego Rafko, do naszej redakcji dotarł aspirujący do miana kieszonkowego High Endu DAP, czyli przenośny odtwarzacz plików wysokiej rozdzielczości Acoustic Research AR-M2.
Jak sami widzicie, przynajmniej pod względem gabarytów AR-M2 plasuje się wśród największych DAP-ów dostępnych na naszym rynku. Całe szczęście jego dość absorbujące wymiary i wprost proporcjonalna do nich waga idą w parze z niezwykłą solidnością wykonania i szlachetnymi materiałami użytymi do jego budowy. Wykonany z aluminium, miedzi i czarnego szkła korpus prezentuje się bowiem niezwykle elegancko a 5” wyświetlacz wraz z umieszczonymi na prawej krawędzi mechanicznymi przyciskami, oraz w pełni analogowym pokrętłem głośności (Alps) w górnym prawym rogu sprawia, iż obsługa AR-a jest czystą przyjemnością. Zastanawiający, jeśli nawet nie dyskusyjny jest natomiast wybór dość archaicznej wersji systemu operacyjnego, pod kontrolą którego 2-ka pracuje, gdyż na dzień dzisiejszy nawet zoptymalizowany pod kątem maksymalnej jakości dźwięku Android 4.3 pomimo zapewnień producenta wyklucza możliwość pobrania czegokolwiek ze sklepu „Play”. Dlatego też, pomimo dostępnej komunikacji poprzez Wi-Fi możemy zapomnieć o instalacji jakiejkolwiek aplikacji czy to odpowiedzialnej za surfowanie po sieci (np. Chrome), czy, co zdecydowanie bardziej bolesne, appek popularnych serwisów streamingowych Tidal lub Spotify.
Kolejnym drobiazgiem o jakim wypadałoby wspomnieć jest dość kontrowersyjne rozplanowanie portów komunikacyjnych. O ile bowiem zasuwany slot na karty SD ulokowano na prawej krawędzi, tuż obok przycisków nawigacyjnych, co jest całkiem logiczne i w dodatku bardzo wygodne, o tyle 3,5 mm gniazdo słuchawkowe i wyjście liniowe znalazły się w sąsiedztwie portu USB na dolnej krawędzi naszego plikograja. Mając na uwadze fakt, iż głośnością sterujemy pokrętłem w prawym górnym rogu a słuchawki musimy podpiąć od dołu prędzej, czy później, ale raczej prędzej, zorientujemy się, iż po pierwsze taki rozkład daleki jest od ideału, po drugie zakup kątowej przejściówki/adaptera, bądź słuchawek z takowym wtykiem nie jest jakąś fanaberią, lecz koniecznością, a po trzecie najrozsądniejszą opcją noszenia M2-ki w kieszeni (raczej kurtki/bluzy/plecaka aniżeli spodni) jest utrzymywanie go w pozycji „do góry nogami”.
Dość jednak marudzenia, bo życie niejednokrotnie nam udowodniło, że do wszystkiego można się przyzwyczaić, o ile tylko parafrazując klasyka plusy ujemne nie przesłonią nam plusów dodatnich, a tych drugich w AR jest znacznie więcej. Nie wierzycie? Cóż, jeśli iście pancerna a zarazem ekskluzywna obudowa i 5” wyświetlacz jeszcze Was nie przekonały to co powiecie obecność na pokładzie przetwornika Burr-Brown TI PCM1794A zapewniającego obsługę plików PCM do 24bit/192kHz i DSD do 128, czy pracujący w czystej klasie A stopień wyjściowy oparty na dwóch kościach Burr-Brown OPA2134 i wzmacniacz słuchawkowy TI TPA6120A2? Lepiej? Ano właśnie. Tylko jedna uwaga natury użytkowej. Otóż warto mieć na uwadze iż powyższe kości dość mocno się grzeją i przy dodatkowo włączonej komunikacji Wi-Fi całe urządzenie zauważalnie się nagrzewa, więc o ile zimą taka kieszonkowy „termofor” będzie jak najbardziej pożądany, to latem lepiej trzymać go na dystans.
Aha – jeszcze jedno. Miłośnicy fajerwerków otrzymują w gratisie korektor pasma i efekty 3D, które najlepiej od razu na starcie … wyłączyć i zapomnieć o ich istnieniu.
No dobrze. Wykładając prawie 4,5 kPLN na przenośnego, kieszonkowy jakoś nie wydaje mi się najtrafniejszym określeniem M2-ki, plikograja oprócz wspominanej ekskluzywności wykonania z pewnością liczycie na równie wysokiej klasy brzmienie. W tym momencie, nieco psując Wam zabawę i zarazem puszczając oko do wszystkich tych, którzy muszą już, teraz, od razu, wiedzieć, czy warto, śmiem twierdzić, iż dostaniecie, w dodatku z nawiązką to, na co liczycie i za co zapłaciliście. Acoustic Research AR-M2 gra bowiem niezwykle energetycznym, gęstym i potężnym dźwiękiem, który od pierwszych taktów albo złapie was za serce, albo tylko wzruszycie ramionami i pójdziecie dalej. Czemu? Powód takiego stanu rzeczy jest prozaiczny, gdyż amerykański odtwarzacz obiema nogami twardo stoi po nazwijmy to możliwie lapidarnie i zrozumiale dla ogółu … analogowej stronie brzmienia. Oferuje słodycz, pewną lepkość ale i homogeniczność typową dla analogowych, bądź lampowych urządzeń jakie zazwyczaj wpinamy w nasze systemy. Dlatego też poszukiwacze hiperdetaliczności i prosektoryjnej analityczności mogą poczuć się srodze zawiedzeni, natomiast pełnokrwiści melomani i osoby poszukujące aksamitnej gładkości i karmelowej słodyczy będą niemalże wniebowzięci. Nie znaczy to jednak, że AR brzydko mówiąc muli, bądź ogranicza się li tylko do średnicy, po macoszemu traktując skraje pasma, bo tak nie jest. Jednak otwarcie trzeba powiedzieć, iż stoi on w wyraźnej opozycji do konstrukcji swoim dźwiękiem usilnie starających się nas ogolić i to od środka głowy – przez uszy. W zamian za to otrzymamy fenomenalne wysycenie średnicy, czytelne, lecz niezaprzeczalnie słodkie wysokie tony i solidne, pociągnięte nieco grubszą aniżeli zazwyczaj kreską, najniższe składowe. Tak skomponowany przekaz mógłby na pierwszy rzut oka, znaczy ucha, wydawać się nieco zbyt „pluszowy”, lecz to tylko pozory, gdyż za sprawą ponadnormatywnej dynamiki nic takiego nie ma miejsca. Pulsujący drajw nie pozwala spokojnie usiedzieć w fotelu a jeśli dodamy do tego świetną, jak na odsłuch słuchawkowy, przestrzeń i wielce sugestywne budowanie sceny sprawy przybierają wielce pożądany obrót. Na nagraniach koncertowych i to zarówno kameralnych w stylu „Unplugged” Erica Claptona, jak i tych wgniatających w siedzisko swoją monumentalnością – vide „S&M” Metallicy, namacalność spektaklu porywała spontaniczną reakcją publiczności, w której odtwarzacz całkiem zgrabnie nas umiejscawiał. Na duże brawa zasługiwały barwy instrumentów (szczególnie niezelektryfikowanych), których nieco podkręcona saturacja sprawiała iż wydawały się mienić w blasku zachodzącego słońca. Wszelakiej maści akustyczne gitary i perkusjonalia miały swoje przysłowiowe pięć minut i ewidentnie z nich korzystały.
Podobne obserwacje poczyniłem przy partiach wokalnych i to nie tylko kobiecych, lecz również tych należących do płci powszechnie uznawanej za brzydszą. Nawet synth-popowy „Exile" Hurts czarowało blisko podanym pierwszym planem i eterycznymi, wygenerowanymi na komputerze dalszymi planami. Co istotne odtwarzaczowi udało się zminimalizować pewną obecną tam plastikowość i sztuczność oplatając je „organicznym” kokonem.
Acoustic Research AR-M2 to kawał porządnego, high-endowego odtwarzacza. Oferując brzmienie dedykowane doświadczonym i mającym świadomość własnych oczekiwań odbiorcom stawia na pierwszym miejscu ponadprzeciętną muzykalność przez co wydaje się być idealnym rozwiązaniem,, jak to się dawniej mówiło, „na lata”. Ponadto wbudowany wysokowydajny wzmacniacz słuchawkowy daje praktycznie nieograniczone możliwości doboru słuchawek od zaawansowanych dokanałówek po wokółuszne konstrukcje planarne począwszy od firmowych AR-H1 a skończywszy na topowych HiFiMAN-ach.
Marcin Olszewski
Dystrybucja: Rafko
Cena: 4 495 PLN
Dane techniczne:
Wbudowana pamięć flash: 64GB
Wi-Fi: 802.11 b/g/n
Procesor DSP audio: CS8422
Przetwornik DAC: Burr-Brown TI PCM1794A
Zniekształcenia THD: <0.001%
Czułość wyjścia: 2.1V
Wyjście słuchawkowe: 3.5mm mini jack
Inne złącza: Micro USB, wyjście 3.5 mm jack stereo line-out
Procesor: Qualcomm MSM8926
System operacyjny: Android 4.3
Formaty audio: APE, AIFF, ALAC, FLAC, WAV, DXD, DSD 64, DSD 128
Pojemność baterii: 4200 mAh
Czas pracy na baterii: 9 - 10h
Obsługiwane słuchawki: Do 600 Ω
Obsługa kart pamięci: micro SD do 256 GB
INNE: Wzmacniacz słuchawkowy w klasie A TI TPA6120A2 z napięciem wyjściowym 3.7V
:: w pełni analogowy potencjometr ALPS
:: możliwość rozszerzenia pamięci przez port microSD lub USB-OTG
:: wzmacniacz operacyjny: 2 x Burr-Brown OPA2134
Wyświetlacz: 5 cali 720px
Wymiary (W x S x G): 136,5 x 71,1 x 15 mm
Waga: 245 g