Kolejna propozycja z cyklu: „zestaw polecany przez dystrybutora” nie kosztuje przysłowiowych „oczu z głowy” i zapewnia bardzo dobre brzmienie. Duża liczba wejść i różnorodność obsługiwanych formatów to kolejne jej atuty.
Elektronika:
Obydwa urządzenia to okazałe klasyczne konstrukcje, znakomicie wpisujące się w kanon, realizowany od lat przez Rotela. Odtwarzacz CD ma nieco niższą obudowę od wzmacniacza, ale całkowicie dopasowaną do niego wzorniczo.
Środkową część przedniej ścianki zajmuje dwuwierszowy wyświetlacz, a pod nim szczelina napędu płyty. Przyciski podstawowych funkcji obsługi napędu płyty znajdują się po prawej stronie czołówki, pozostałe – obejmujące funkcje dodatkowe, przyciski zasilania i czujnik podczerwieni – trafiły na jej przeciwległą stronę.
Tylna ścianka jest już skromniej wyposażona. Znajdziemy tam 1 parę gniazd cinch, kolejną w standardzie XLR, współosiowe wyjście cyfrowe, gniazda wyzwalaczy oraz dwubolcowe gniazdo IEC. Wyświetlacz pokazuje informacje o ścieżkach i nośniku. W grę wchodzi tradycyjne CD, MP3 i WMA. Natomiast mechanizm zastosowany przez Rotela zapewnia szybki i cichy odczyt płyty. Wnętrze obudowy charakteryzuje wzorowy porządek. Oprócz szczelinowego mechanizmu zainstalowanego w centrum, znajdziemy tam trzy moduły. Zasilacz bazuje na transformatorze toroidalnym i jest odseparowany od reszty układów elektronicznych. Główna płyta zawiera obwody odpowiedzialne za pracę napędu, natomiast przetwornik c/a trafił na płytkę z układami wyjściowymi w pobliże tylnej ścianki. Sercem odtwarzacza jest Wolfson WM8740 (o maksymalnej rozdzielczości 24 bity/ 192 kHz). Taki sam układ znajdziemy także we wnętrzu wzmacniacza RA-1570.
Wzmacniacz charakteryzuje się firmowym wyglądem. Jest bardzo masywny i zarazem estetyczny. Na przednim panelu znalazło się bardzo bogate wyposażenie. Z prawej strony znajdziemy pokrętło głośności; poniżej przyciski obsługujące wyświetlacz (dostęp do menu etc.) Środek czołówki okupuje wyświetlacz wraz z 12 przyciskami wyboru źródła dźwięku (w dwóch rzędach). Dalej trafiamy na dwa przyciski wyboru grupy głośników A i/lub B, uzupełnione niebieskimi kontrolkami LED. Na drugim krańcu docieramy do podświetlanego na niebiesko wyłącznika zasilania, 3,5-mm gniazdka do podłączenia słuchawek oraz portu USB.
Tylna ścianka wygląda równie imponująco: 6 par RCA, XLR-y, zdublowane gniazda cyfrowe – współosiowe i optyczne, port USB do obsługi systemowej, 4 pary zacisków głośnikowych, wyzwalacze, „przelotki” rozłączające sekcje pre i końcówek mocy oraz zasilające IEC. Wnętrze obudowy to połączenie klasyki gatunku w najlepszym wydaniu Rotela z nowoczesną sekcją cyfrową. Frontowy port USB obsługuje nie tylko nośniki pamięci, ale może współpracować z urządzeniami Apple'a. Ponadto firmowy adapter Bluetooth rozszerza funkcjonalność wzmacniacza o bezprzewodową transmisję sygnału. Końcówki mocy bazują na tranzystorach bipolarnych (po 4 pary na kanał). Zadbano także o fanów analogu, przeznaczając jedno wejście do podłączenia gramofonu z wkładką MM. Każde urządzenie (wzmacniacz i odtwarzacz) ma swój własny pilot, przy czym ten, dedykowany do wzmacniacza, jest bardziej rozbudowany.
Zestawy głośnikowe:
Bowers & Wilkins 683 S2 są konstrukcją 3-drożną typu basrefleks, wentylowaną do przodu. Ujście portu BR jest silnie wyprofilowane i pokryte mikrowgłębieniami (Flowport). W dużej i dość głębokiej obudowie pracują 4 przetworniki. Dwa o średnicy 165 mm obsługują niskie tony. Są połączone równolegle i mają aluminiowe membrany z wklęsłymi nakładkami przeciwpyłowymi. Woofery wyposażono w bardzo silne magnesy (wydajny napęd) i mocno ażurowy kosz.
Pasmo od 400 Hz do 4 kHz to domena firmowego głośnika średniotonowego typu FST o takiej samej średnicy jak woofery. Nie ma on konwencjonalnego resora zewnętrznego, a tylko bardzo wąski pierścień z pianki. Nie ogranicza to jednak swobody ruchów membrany, bowiem jej wychylenia i tak nie przekraczałby 1 milimetra. Korzyścią jest duża sztywność membrany zbliżona do teoretycznego sztywnego tłoka. Natomiast w górnej części zakresu pracy (ok. 4 kHz) dźwięk generowany jest przez centralną jej część, zapewniając tym samym szeroki kąt promieniowania. Głośnik FST pracuje w dedykowanej silnie wytłumionej komorze zamkniętej. Górę pasma przetwarza 1-calowa aluminiowa kopułka wysokotonowa (Decoupled Double Dome Tweeter), umieszczona w pierścieniu tłumiącym z elastomeru. W ten sposób osiąga się wydajne odsprzęgnięcie mechaniczne głośnika od drgającej obudowy. Z przodu znajduje się metalowa siateczka ochronna, z tyłu zaś – krótka tuba wytłumiająca typu Nautilus. Zwrotnica wykorzystuje markowe elementy bierne i nie jest przesadnie rozbudowana.
Brzmienie:
Testowany zestaw „gra” bez wyostrzeń i nawet najdrobniejszych śladów bałaganu. Brzmienie jest spokojne i zarazem dynamiczne. Poszczególne dźwięki dobrze ze sobą współgrają, dzięki czemu otrzymano bardzo spójny i wyrównany charakter prezentacji. Estetyka brzmieniowa ma własny klimat, a przy tym jest bardzo naturalna i wyrównana. Analizując poszczególne zakresy pasma naszą uwagę przykuwa dobrze wybudowany bas. Znakomita barwa niskich rejestrów przypadnie do gustu zwłaszcza miłośnikom muzyki organowej. Niskie tony są świetnie prowadzone, wręcz opanowane. Daje to doskonały efekt połączenia spokoju z dynamiką. Czuć doskonały fundament, mimo że bas nie jest faworyzowany. Zakres tonów średnich podany jest bez zbędnego ocieplenia, zmiękczenia czy sztucznych dodatków. Średnica jest zatem zwięzła i neutralna. Otrzymujemy rzetelny przekaz charakteryzujący się dużą kulturą. Na słowa uznania zasługuje także dobre zszycie średnicy z sopranami, mimo lekkiego ich podkreślenia. Zabieg ten pomaga lepiej zobrazować krawędzie poszczególnych dźwięków, tym samym poprawić ich rozseparowanie. Dzięki temu znakomicie wypadają trójkąty, dzwonki i wszelkie inne instrumenty przekazujące dość subtelne informacje. Zestaw buduje dużą przestrzeń. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że działa poniekąd jak szkło powiększające. Niezbyt silne wprawdzie, ale jednak. Dzięki temu poszczególne instrumenty są lekko powiększone. Nie jest to bynajmniej wadą, lecz raczej środkiem za pomocą którego zwiększa się zaangażowanie słuchacza. Otrzymujemy wgląd w scenę „na wprost”. Walorom przestrzennym towarzyszy duża dynamika, wyrażona przede wszystkim w makroskali. Zestaw nie ma absolutnie żadnych problemów w oddawaniu dużych skoków głośności. Wszystko odbywa się w sposób przewidywalny. Nie jest to jednak sprzęt, który łatwo „wybacza” błędy i niedoskonałości słabych technicznie nagrań.
Podsumowanie:
Znakomita propozycja do średnich i dużych pomieszczeń odsłuchowych. Jeżeli szukamy systemu, który bardzo rzetelnie odtworzy nasze nagrania, to testowany zestaw może okazać się optymalnym rozwiązaniem.
Tekst: Ludwik Igielski
Zdjęcia: strony www producentów, autor
Dane techniczne:
Odtwarzacz RCD-1570
Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
Zniekształcenia THD: 0,0045 %
Stosunek S/N: 100 dB
Zakres dynamiki: 96 dB
Pobór mocy: 15 W
Wymiary (szer. x wys. x głęb.) 431 x 93 x 320 mm
Masa 6,7 kg
cena: 3899 zł
Wzmacniacz RA-1570
Moc znamionowa: 2x120 W/ 8 omów
Pasmo przenoszenia: 10 Hz – 100 kHz
Zniekształcenia THD: 0,03 %
Stosunek S/N: 100 dB
Pobór mocy: 400 W
Wymiary (szer. x wys. x głęb.) 431 x 144 x 350 mm
Masa 13 kg
cena: 6499 zł
Zestawy głośnikowe B&W 683 S2
Pasmo przenoszenia: 30 Hz – 50 kHz (- 6 dB)
Częstotliwości podziału: 400 Hz i 4 kHz
Zalecania moc wzmacniacza: 25 – 200 W
Impedancja znamionowa: 8 omów (min. 2,9 oma)
Efektywność: 89 dB/ 1 W/ 1 m
Wymiary (wys. x szer. x głęb.) 985 x 190 x 364 mm (bez cokołów)
cokoły: 420 x 440 mm (z kolcami lub gumowymi półkulami)
Masa (jedna sztuka) 27,2 kg
Cena: 5998 zł/para
Kable wykorzystane w teście:
głośnikowe: Nordost Purple Flare – 2x3 m (2360 zł/kpl)
sygnałowe: Audioquest Yukon – 1 m (1090 zł/kpl)
zasilające: Audioquest NRG 4 – 1,8 m (1280 zł/szt.)
Dystrybucja: Audioklan
Podziękowania dla pracowników salonu Top Hi-Fi w Warszawie przy ul. Andersa 12 za pomoc w zorganizowaniu testu.