Skocz do zawartości

Rotel RB-990BX

Typ sprzętu: Końcówki Mocy

Producent: Rotel

Model: RB-990BX


Rewalacyjny

(5/5)


(5/5 na podstawie 1 opinii)

sprzet
Micke 13

Data dodania: 10 maj 2014

Micke 13

Data dodania: 10 maj 2014

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • Wykop, szybkość, dynamika, mocny, konturowy bardzo rockowy dźwięk z tą Rotelową iskrą w średnicy. Doskonały do dynamiczniej, rozrywkowej muzyki, a w miarę uniwersalny ze spokojniejszą resztą toru.
  • Ciężko coś znaleźć, może schłodzenie barw tak typowe dla Rotelowej szkoły brzmienia, lekko zgaszona góra.

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: ponad rok

Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: Używany, poprzez eBay.de (niemiecki).

Ile zapłaciłeś/aś?: Ok. 1800 zł z przesyłką.

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: Dokładnie takiego wzmocnienia potrzebowałem by stworzyć ze swoich kolumn głośnikowych Dynki-Rockerki ;)

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: 2x RB-971MkII (zmostkowane)

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Pokój 15m^2 w trakcie adaptacji akustycznej (założony bass-trap, reszta akustyki „żywa”), Dynaudio Audience 72SE, DAC Hegel HD11, całość okablowana, począwszy od skrzynki elektrycznej za płotem aż po kable głośnikowe, kablami typu solid-core (Audioquest Viper, Anti-IC, Anti-głośnikowe). System na osobnej fazie tylko dla audio. Wcześniej za źródło robił Denon DCD-1015 oraz inne, różne tańsze DACi i CDki.

Opinia:

ROTEL of America Inc., Designed in UK, Made in Japan...

 

Jeśli powyższa wyliczanka niewiele Ci mówi szanowny czytelniku, pozostaje mi tylko odesłać Cię do Klubu Miłośników Rotela na forum byś zapoznał się z rodowodem tej firmy ;)

 

Jest to najwyższa, budżetowa końcówa Rotela, zresztą „budżetowa” można dać chyba w cudzysłów, ponieważ zbudowana jest na architekturze Hi-Endowej RHB-10 Michi, może tylko z nieco innych podzespołów i z jednym trafem. W latach swego debiutu nie mały hit, zresztą patrząc na bebechy niektórych dzisiejszych klocków które lądują w rubrykach Hi-End można wpaść w konsternację porównując je z budową RB-990BX. To BX jest o tyle ważne że informuje iż ten model zbudowany jest na wyselekcjonowanych elementach wysokiej jakości (żadna chińska tandeta). Oczywiście, jako że sama obudowa jest skromna i budżetowa, końcówa na zdjęciach oglądanych w necie nie robi takiego wrażenia jak na żywo ;) Cała konstrukcja waży 15,5kg, ale przypominam, to z „papierową” obudową urządzenia. To co mnie się osobiście podoba we wszystkich Rotelach serii 9xx które miałem, to delikatne, czerwone diody informujące o pracy urządzeń. Wbrew pozorom ma to duże znaczenie podczas słuchania w półmroku, co bardzo lubię. Nie trzeba przysłaniać ich niczym, tak jak np. w Heglu HD11, którego niebieska, dobitna niczym wielki pryszcz na twarzy nastolatki dioda, rozświetla pół pokoju. Wracając do budowy, Rotel od lat stosuje swoją sprawdzoną koncepcję Balance Design, czyli pieniądze idą głównie w to co ma poprawić brzmienie. A więc na co poszła kasa ? Pod maską mamy wielkie, ekranowane, toroidalne trafo, bateria dwa razy po dwanaście tranzystorów gęsto upchanych obok siebie, „kubeczki” czterech kondensatorów z najwyższej półki Black Gate o pojemności każdy po 15000 uF. Począwszy od trafa pełne dual mono. Jak to w zwyczaju ma Rotel nie oszczędzano na elementach elektronicznych, brak audiofilskiego powietrza w środku ;) Moc na papierze jak czytamy to 200W przy 8 Ohmach i 330W przy 4 Ohmach, bardzo wysoki współczynnik tłumienia, aż 1000. Oczywiście jak to u Rotela, wszelkie dane należy traktować z lekką poprawką ale nie w dół a w górę. Wystarczy napisać, że podczas specjalistycznych testów w jednym z magazynów audio moc dynamiczna dla obciążenia 1 Ohma, wyniosła ponad 1200 W z prądem szczytowym 211 A (przyp. damun), czyli taka mała spawarka ;) Choć oczywiście nie ma porównania do starych końcówek mocy Krella sięgających wysokościom półtora-metrowym japonkom do pasa ;P Ale też trzeba przyznać amerykanie mają znacznie większe salony do nagłośnienia podobnie jak i znacznie większe kolumny do napędzenia ;) Może jeszcze napiszę że popularna jest modyfikacja tego modelu Rotela, dość dokładnie była swego czasu opisana na jakimś zagranicznym forum audiofili. Modyfikacją której dokonałem ja sam było zamontowanie gniazda sieciowego IEC w miejsce standardowego kabelka który był przytwierdzony na stałe. Wymieniłem też krótkie odcinki standardowej, miedzianej plecionki wewnątrz urządzenia, zamieniając je na gruby, lity, miedziany kabel. Do tego dołożyłem własnej roboty sieciówkę DIY, zrobioną z ruskiego RK50, słynny kabel z demobilu od „MiGów” (posrebrzana miedź, solid-core, wewnętrzny rdzeń łączony po 3x, każdy osobno izolowany).

 

Jak gra ten „cudowny” wzmacniacz ? Wierni fani swojej marki chyba z ulgą usłyszą że nie odnotowano nietypowych odstępstw od sprawdzonej i przez wielu uwielbianej, a przez równie wielu nie, Rotelowej szkoły brzmienia ;) To co wyróżnia 990BX na tle modeli z niższej półki to oczywiście olbrzymia moc a co za tym idzie dynamika.

Bas jest bardzo szybki, twardy i konturowy, jeśli tylko kolumny na to pozwolą zejdzie bardzo nisko, a dzięki olbrzymiemu współczynnikowi tłumienia nie straci ani na sekundę kontroli. Zatrważające są nie raz opinie o moich kolumnach Dynaudio Audience 72SE, gdy czytam że mają rozmiękczony, misiowaty bas, spowalniają rytm. Dynki na głośnikach serii Contour (jakimi są te serii SE) są po prostu bardzo wymagające, nie jest to wada jeśli ma się dla nich odpowiednie wzmocnienie, które narzuci swój charakter. Z RB-990BX w moim przymałym 15m pokoju do którego większość wstawiłaby prędzej małe monitorki niż podłogówki i to jeszcze Dynaudio, bas jest lepiej prowadzony, twardszy i bardziej punktowy niż z jakoby referencyjnych pod względem basu kolumnach Paradigm Studio, mam na myśli model 40v2 gdyż ten swego czasu użytkowałem. Podłączając kiepskie źródło w stylu CD Denona DCD-1015 całość była faktycznie lekko przymulona. Całkowicie się to zmieniło po podpięciu DACa Hegla HD11 który to jakby wyciął cały dół z tła, wyraźnie zaznaczył struny gitary basowej i mocne kopnięcie w okolicach centrali perkusji. Wczesne albumy Yesów nigdy nie były zbyt dobrze nagrane, podobnie zresztą jak King Crimson. Na Tales From Topographic Oceans (japoński remaster HDCD z 2001r.), nasi azjatyccy przyjaciele melomani starali się zrobić wszystko by odmulić nagranie bez jednoczesnej utraty jego potęgi, niestety nie uniknęli nieprzyjemnego podgłośnienia materiału (loudness). Bas na tej płycie jest dość przymulony z rozmytymi konturami. Końcówa Rotela dzięki znakomitej kontroli, nawet w najbardziej karkołomnych, wirtuozerskich wyścigach basisty Chrisa Squire nie gubi rytmu i linii melodycznej. Oczywiście jest także druga strona medalu, nie każdemu będzie pasował szybki i twardy bas tym bardziej gdy ma np. podobnie grające kolumny. Bas Rotela ma wyraźnie zaznaczony średni i wyższy podzakres, tam właśnie gdzie najwięcej się dzieje w metalu czy rocku. Spowolnienie, rozciągnięcie, pogrubienie zwłaszcza niższej oktawy nadające np. ścieżkom filmowym w kinie potęgi, nie leży w jego naturze. Warto wspomnieć że budżetowej obudowie końcówki nie sprzyja niski bas, jej cienkie jak papier blachy potrafią przy głośnym słuchaniu nieprzyjemnie rezonować. Warto więc usztywnić je kładąc po prostu na górę urządzenia kawałek granitu. Oczywiście ważne by nie przesłonić otworów wentylacyjnych, końcówa nagrzewa się dość mocno. Tak więc odradzam położenie na niej przedwzmacniacza z tej serii, często to widuję na zdjęciach, raczej polecam odwrotna kombinację, może jest mniej estetyczna, bo końcówa jest zdecydowanie głębsza od pre, ale zapewnia odpowiednią wentylację radiatorów.

Średnica nie pieści się z jazzowymi audiofilami zasłuchanymi w szczoteczki perkusyjne czy jedwabiste wokale Diany Krall ;) Jest mocna i dobitna, gdy trzeba sucha i ostra, uderzenia w werbel tną powietrze niczym zacinana biczem stara szkapa. Słuchając głośno syntetycznej muzyki z lat 80-tych, na nieremasterowanych, zawierających pierwotną dynamikę (nie raz aż –17dB) płytach, np. Kim Wilde, serie automatów perkusyjnych brzmią niczym wystrzały z broni maszynowej, bardzo spektakularny efekt ;) Gitary elektryczne przeszywają powietrze metalem swych strun, chropowate przestery tworzą z pojedynczego instrumentu kakofonię dźwięków niczym całej orkiestry symfonicznej, z brzmienia przebija zdecydowanie więcej rockowego brudu niż jazzowej, subtelnej wibracji. Taka prezentacja sprzyja również bardziej ekspresyjnemu prezentowaniu wokali niż zawodzącym pojękiwaniom. Tak więc wszelkie drące się postacie sceny rock/metalowej mile widziane ;) Koncentrując się bardziej na śpiewających Paniach (bo jak powszechnie wiadomo są moim konikiem), słuchając na Rotelu frajdę sprawia mam penetracja głębokości przepony Amy Lee (Evanescence), krzyku młodej Marie Fredriksson (Roxette), na dwóch pierwszych płytach śpiewała zdecydowanie głośniej niż na kolejnych ;) Polecam szczególnie japońskie, pierwsze wydanie The Look Sharp ! (Toshiba CP32-5827), gdzie słychać fantastyczną, żywą akustykę gdzie dokonano nagrania i pełną, nasyconą górę pasma. Na Rotelach i Dynaudio ten album brzmi u mnie nawet lepiej niż audiofilskie wydanie na złotym nośniku Audio Fidelity albumu Yes - 90125. Średnica w Rotelu doskonale przekazuje emocje to jest właśnie to coś co razem z identyczną cechą w kolumnach Dynaudio, sprawia że ciężko się oderwać od kilkugodzinnego słuchania muzyki, wspaniała synergia !

Na osuszeniu i utwardzeniu cierpi nieco góra pasma. Zbytnia analityczność nie jest wskazana do grania często średniej jakości płyt z rockiem czy metalem, dlatego RB-990BX razem z raczej ciemnym przedwzmacniaczem RC-990BX, nie eksponują jej zanadto. Wystarczająco oddane są uderzenia blach nie mają jednak tej soczystości i wypełnienia, potrzebnego przy muzyce jazzowej. Na pewno jednak nie zleją się dzięki temu przy szybkim metalu. Jeśli chodzi o samą górę pasma ponoć lepszą ma nowsza wersja tej końcówy RB-991, ale ponieważ jest jednocześnie gorsza na basie, znalazłem na zagranicznym forum pomysł by zastosować bi-amping (jeśli oczywiście jest możliwy) z 991 na tweeterze a 990BX na wooferze.

 

Wybierając kolumny do RB-990BX szukałbym raczej wśród cieplejszych w barwie, nisko schodzących o mięsistym basie, gęstszych na średnicy, o gładkich, dźwięcznych wysokich tonach. Stara seria Dynaudio Audience/Contour będzie spisywać się idealnie, szczególnie zwracam uwagę na modele z wysokotonówkami Esotec, które doskonale wyciągają schowaną górę z RB-990BX. Przy okazji nie trzeba kombinować z bi-ampingiem, Dynaudio konsekwentnie stosuje w swoich konstrukcjach pojedynczą parę zacisków głośnikowych. Podobnie z przedwzmacniaczem, wzorowo dopasowany jest dedykowany RC-990BX, gdyż gra raczej po gęściejszej stronie szmocy. Możliwe że również bardzo dobrze sprawdzą się wszelkie ciepłe przedwzmacniacze lampowe, na pewno warto spróbować. Za to raczej unikałbym tzw. „drutów z gałka”, czyli preampów które są neutralne i nic nie dają od siebie. Podłączone swego czasu do takiego urządzenia moje dwie zmostkowane RB-971MkII, dały w sumie dźwięk nieco suchy, szary w barwie o słabym, takim cykającym wybrzmieniu góry. Źródło w zależności od preferencji, z czymś cieplejszym, lekko zmulonym o obszernym, misiowatym basie powinno być przyjaźniej na wolniejszych nagraniach. Gdy słuchałem jeszcze na Dynkach 52SE i dwóch, zmostkowanych RB-971MkII, rewelacyjnie nasycony i kolorowy, ale też mocno zaokrąglony dźwięk uzyskałem z połączeniem amerykańskiego, starego DACa Muse na kościach PCM-63, de facto identycznych jak w dedykowanym serii 990 odtwarzaczu Rotela RCD-990, czyli nawet technicy z Rotela uznali że coś jest w tym połączeniu ;) Ja jednak, jak to sprytnie określił jeden ze starych kolegów, lubię nieco bardziej zamordystyczny dźwięk, dlatego postawiłem na szybsze, dynamiczne i bardziej neutralne źródło ;) Na pewno jednak trzeba unikać mocno budżetowych urządzeń grających efekciarsko, sceną wywaloną za bardzo do przodu, takich z wyeksponowaną, wyższą średnicą (jak mój stary CDek Denona), wtedy może być bardzo nieprzyjemnie. Wiadomo, Rotel to nie Musical Fidelity, barwę ma raczej schłodzoną, ponoć tak gra większość wzmacniaczy tranzystorowych z wysokim współczynnikiem tłumienia. Ale mimo to co ciekawe, nawet z DACiem Hegla usłyszałem że moja końcówa umie zagrać miłym, nasyconym gładkim dźwiękiem, niewątpliwie przyczyniły się do tego kolumny Dynaudio. Wydaje się że dużo zależy od tego jak nagrana jest płyta. Na pierwszym, japońskim tłoczeniu albumu piosenkarki Kim Wilde – Close (Warner-Pioneer 1988r.) udało się zarejestrować prócz znakomitej, typowej dla produkcji tego kresu dynamiki, również niespotykaną, przestrzenną słodką i nasyconą barwę, co jest dość nietypowe zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę że jest to muzyka głównie z syntezatorów (co prawda analogowych). Dla przeciwników marki Rotel uważających że to bezdusznie, technicznie grające urządzenia, świetna okazja do pokazania jak słodko i miękko potrafi Rotel z kolumnami Dynaudio oddać brzmienie kobiecego wokalu, razem z pięknymi, pastelowymi barwami analogowych syntezatorów, nawet na górze pasma ! Również wolniejsze, spokojniejsze kawałki (no, może umówmy się że Kim Wilde nagrywa raczej w średnim tempie), wypadają bardzo wciągająco bez krzty nerwowości.

Trzeba jednak pamiętać, że omawiana końcówa to dość rozbudowane wewnętrznie urządzenie, pełnię możliwości osiąga po dobrym, ok. godzinnym rozgrzaniu, na początku gra barwą mocno suchą.

Podobnie też jak w przypadku kolumn Dynaudio, Rotel nie lubi współcześnie nagranych, przesterowanych płyt które wywalają scenę na twarz i prują membrany kolumn podbitym nienaturalnie basiorem, niczym z tuningowanej BMWicy dresiarza :]

Ma to oczywiście wpływ bezpośrednio na kreowanie przestrzeni i sceny u Rotela. Jeśli źródło gra płasko i do przodu, taki też będzie dźwięk. Jeśli jednak poda scenę kulturalnie, bez krzykliwości budżetowej elektroniki, wtedy dostaniemy ładnie poukładane plany, szeroką scenę za linią kolumn z wokalem wysuniętym max na linię bazy. Z pewnością głębia jest zdecydowanie lepsza niż w niższym modelu RB-971MkII na którym grałem wcześniej. Po zmostkowaniu dwóch RB-971MkII otrzymałem bardzo szeroką scenę która jednak grała przede wszystkim pierwszym planem. RB-990BX dodaje do tego znacznie lepszy wgląd w dalsze plany, źródła pozorne są wyraźniejsze, lepiej definiowane, zawdzięczają to wyraźnym konturom.

 

Rotelowa szkoła brzmienia może nie jest na audiofilską modłę neutralna, ale jest po prostu fajna, daje uciechę ze słuchania, nie sposób się nudzić. Słuchając Rotela to trochę tak jak pójść na rockowy koncert w plenerze. Dźwięk nie ma nic wspólnego z neutralnością jest w końcu podkręcony, amplifikowany i zniekształcany na rzecz brzmienia kapeli, im bardziej spektakularnie tym lepiej. Ale w końcu tak brzmi nie raz muzyka na żywo, nie jest idealna w równowadze tonalnej, wypieszczona i wygładzona pod uszy wrażliwego melomana. Nie raz zakłuje, zadudni, zawsze jest jednak bardzo dynamiczna i emocjonalna, a na to przede wszystkim stawia Rotel. Dlatego też bardzo przyjemnie ogląda się na Rotelach koncerty live na DVD czy Blue-ray, warto więc pomiędzy swoimi kolumnami na ścianie zawiesić ekran pod projektor lub telewizor plazmowy, czy tam ledowy ;) Brzmienie Rotela, podobnie jak kolumn Dynaudio ma w sobie coś z czym ciężko się po pewnym czasie rozstać. Jeśli można porównać RB-990BX do innych wzmacniaczy z wysokiej półki... Musical Fidelity KW250S - wspaniałe, wielkie zintegrowane urządzenie, wcale nie nazbyt ocieplony dźwięk o znakomitej średnicy (z kolumnami Herbetha), wszystko brzmi na nim znakomicie, również starsze, jaśniej nagrane płyty, ale właśnie problem jest z heavy-metalowymi czy szybszymi hard-rockowymi kawałkami, po prostu nie ma tego driveu, selektywności, szybkości na basie i ognia przesterowanych gitar. Krell KAV300i - bardzo uniwersalne brzmienie, wcale nie nazbyt utwardzone ale również nie przebarwione, neutralne może aż za bardzo bo po prostu takie bez charakteru, do niczego się nie można przyczepić lecz jednocześnie w niczym nie wydaje się szczególnie wybitne, taki złoty środek dla osób niezdecydowanych, które słuchają dosłownie wszystkiego i nie faworyzują ani barwy, ani wyrazistości szczegółów.

 

Rotele serii 9xx w pewnym sensie stały się legendarne, podobnie zresztą jak kolumny Dynaudio serii Audience/Contour i dlatego trzymają swoją cenę na rynku wtórnym. Pochodzą z tego przełomowego okresu kiedy nie wszystko jeszcze klepano w Chinach, moja RB-990BX to wysokiej jakości, sprawdzone Made in Japan ;) Cena nowego RB-990BX w chwili debiutu była raczej niewysoka, 1000$, przeliczając dziś ok. 3200zł (dla porównania niekoniecznie lepszy następca, RB-991 kosztował 4100zł). Jeśli dodamy do tego, że końcówa nie prezentuje raczej brzmienia typowo audiofilsko ugrzecznionego, można zrozumieć jej w miarę niską cenę second hand, choć co ciekawe, po tylu latach straciła na wartości mniej niż klocki Krella. Dla audiofili preferujących w jazzie i rocku bardziej barwy i subtelności od szybkości i dynamiki, nie jest po prostu tak wartościowa jak dajmy na to wzmacniacze lampowe. Można lepiej ? Zawsze można, ważące kilkadziesiąt kg stare końcówy Krella, Rotel RHB-10 czy w końcu mistyczny, opiewany w audiofilskich balladach, pożądany w naszym klubie niczym nieskalana, anielsko piękna dziewica do której wzdycha się nocami - Rotel RB-5000. Tylko to już chyba nie do mojego małego pokoiku i nie za te, przyznajmy przed sobą z ręka na sercu, śmieszne pieniądze jakie kosztuje nasz opisany tutaj RB-990BX ;)

 

4c1513325834693.jpg 7b1191325834979.jpg 845695325835157.jpg b4d8f7325835305.jpg 6ceea8325835374.jpg d63fc2325835505.jpg fa39d3325835516.jpg 8c9a9c325835612.jpg





Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.