Skocz do zawartości

Exposure 2010

Typ sprzętu: Wzmacniacze Stereo

Producent: Exposure

Model: 2010


Rewalacyjny

(4.33/5)


(4.33/5 na podstawie 3 opinii)

slyszecisze

Data dodania: 27 listopad 2022

slyszecisze

Data dodania: 27 listopad 2022

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • Duża moc. Potęga brzmienia, dynamika, ekspresja, przestrzeń. Już cicho potrafi dobrze grać. Wejscie phono wraz z kartą rozszerzeń, którą akurat mam w tym wzmacniaczu na pokładzie.
  • Potencjometr głośności, bardzo szybko narasta poziom dźwięku. Trzeba uważać przy operowaniu pilotem, szczególnie wieczorami. W moim przypadku wrażliwy na kable głośnikowe. Qued silwer mu nie podszedł, ale VdH i Nordost jako głośnikowe jak najbardziej.

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: ponad rok

Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: ogłoszenie

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: Na tym wzmacniaczu słuchałem przed zakupem moje pierwsze kolumny Tannoy R2. Już wtedy wiedziałem, że kiedyś go kupię, ale wtedy na niego mogłem tylko popatrzeć. To był drogi sprzęt i obecnie jako nowy też sporo kosztuje.

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: zastąpił Rotela RA 05. obecnie Haiku Bright MK5 ale to wzmacniacz o innym charakterze

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Exposure 2010, Rotel rcd 951, Denon DNP-800NE, gramfon na bazie Lenco 78 z ramieniem Regi RB330 i Ortofonem Bronze. Kolumny Tannoy Revolution R2, Audio Physic Yara II. Kable głośnikowe VdH i Nordost White Lightning. Bezpiecznym wyborem dla tego wzmacniacza są kolumny o raczej ciepłym brzmieniu.

Opinia:

Do tej recenzji się długo zbierałem, ale zawsze miałem ochotą ją napisać. Poprzednicy już dosyć dobrze opisali ten wzmacniacz, ale ja też chciałbym parę groszy dodać.

Jaki jest wzmacniacz, każdy widzi. W tym przypadku mamy do czynienia z klasyką wzmacniacza stereo w najczystszej postaci. Wzmacniacz o dziwo nie jest jakiś wybitnie ciężki, w środku również nie przeładowany elementami elektroniki. Nawet można powiedzieć, że sporo jest miejsca na audiofilskie powietrze.

To tyle tytułem wstępu, a teraz jaki jest wg mnie ten wzmacniacz.

Skupię się tu głównie na tym co wg mnie jest jego znakiem firmowym, jego kodem genetycznym.

Dla mnie to co wyróżnia ten wzmacniacz spośród innych, to jego temperament i ekspresja z jaką gra. To w mojej opinii wzmacniacz z charakterem, wzmacniacz który ma przysłowiowe jaja. To twardy zawodnik. Ten wzmacniacz jest jak oswojone, ale jednak dzikie zwierze. Ma swój instynkt i ten instynkt cały czas nad nim góruje pomimo tego, że właścicielowi wydaje się że już go opanował, oswoił i nauczył podawać łapę.

Nic z tych rzeczy. W zależności od nagrania i rodzaju muzyki atak może nastąpić od razu i bez pardonu, ale może również zacząć się zupełnie niewinnie, to taka taktyka na uśpienie przeciwnika. Po czym jak już słuchacz poczuje ukojenie, uspokojenie - Exposure uderzy jak pantera. Atak będzie szybki jak błyskawica. Ofiara nie ma żadnych szans.

Ten wzmacniacz jest cały czas pod parą. Nawet wtedy, gdy gra spokojnie, łagodnie jest gotowy do natychmiastowej reakcji.

Co to daje w praktyce? Na pewno trudno usnąć słuchając muzyki na tym wzmacniaczu, ale jest to możliwe, tylko gałka głośności musi być w bezpiecznym położeniu. Natomiast muzyka ma amplitudę, zmiany tempa, głośności, gęstości. Często ciary na plecach.

Tak, to jest słuchanie na 100 %. Jeśli komuś się wydaje, że nie jest zbyt głośno i sobie podkręci gałeczkę do przodu to za chwilę szybko będzie ściszał. Exposure nawet w kołysance dla dziecka znajdzie taki fragment, że przywali, bo on przywalić musi. Ale jak się wydaje, że już koniec, że się wystrzelał, dostał zadyszki, że się zmęczył, no cóż. Znowu błąd.

Czasami wydaje mi się, jakby tam na pokładzie miał takiego małego diabełka, który w odpowiednich momentach podkręca głośność, albo powoduje że dany instrument, czy dźwięk nagle się staje nad wyraz dominującym na tle innych.

Przez tą cechę wiele nagrań słuchanych na bardziej wstrzemięźliwych wzmacniaczach dopiero na Exposure można poznać lepiej i poczuć ich klimat i ekspresję, emocje jakie im towarzyszą. Żeby nie być gołosłownym STEVIE RAY VAUGHAN: COULDN'T STAND THE WEATHER, utwór: Tin Pan Alley (Aka Roughest Place In Town) . Spokojny kawałek wydawać by się mogło. Może i tak, ale perkusista ma fantazję, a Stevie też szarpie za struny.

Muszę jednak w tym miejscu dodać, że jak w nagraniu nie ma nic wyróżniającego się to Exposure tego po prostu nie wygeneruje, nie wyczaruje. W moim odczuciu on prezentuje muzykę tak, jak ją zrealizowano w studio czy zarejestrowano na koncercie. Jak jest power to jest a jak go nie ma to i go nie będzie.

I tu przechodzę do dźwięku jaki generuje ten wzmacniacz. Przy odpowiednich kolumnach, źródle itp., krótko mówiąc właściwej konfiguracji bas jest jak z armaty. Szybki, twardy, obszerny, potężny. Słychać go w uszach, przy odpowiedniej głośności czuć na ciele, na fotelu, kanapie. Czasami mniej się go słyszy, a więcej czuje. Tu żartów nie ma. Średnica obszerna, szczegółowa, dużo dźwięków, wokal wysunięty przed kolumny. Ani słodki, ani chudy, wg mnie taki normalny jak ludzki głos.

Wysokie tony bogate, obszerne. Mocno zróżnicowane. Od szorstkich po delikatne subtelne muśnięcia. Ogólnie bardzo dużo się tu dzieje.

Ten wzmacniacz nie czaruje, nie ubarwia. On po prostu gra, a gra tak jak gra zespół, orkiestra, jak akustyk to ustawił a realizator zrealizował.

No i wisienka na torcie czyli przestrzeń i scena stereo. Żeby się zbytnio nie rozwodzić to napiszę, że na początku nie bardzo wiedziałem co się dzieje. Często biegałem otwierać drzwi wejściowe do mieszkania, bo wydawało mi się, że ktoś się dobija, dzwoni domofon, ktoś wali w okno w sąsiednim pokoju.

Bogactwo dźwięków ich lokowanie w przestrzeni jest zadziwiające. Słuchając muzyki na tym wzmacniaczu ma się bilet na najlepsze miejsca w sali koncertowej. Oczywiście są jeszcze miejsca dla VIP-ów, ale to już za inną kasę.


Uznam

Data dodania: 04 czerwiec 2004

Uznam

Data dodania: 04 czerwiec 2004

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • -dynamika -bas -przestrzeń -brzmienie bardzo żywe -szybko się rozgrzewa -duża wydajność prądowa napędzi kolumny o niskej efektywności. -wtyki głośnikowe tylko i wyłącznie banany - jak dla mnie plus :)
  • -brak gniazda słuchawkowego -czasami zbyt drażniące wysokie tony -przyciski głośności na pilocie są na odwrót niż w większości wzmacniaczy, co prowadzi do częstych pomyłek przy ściszaniu :)

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: od 1 miesiąca do roku

Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: Od Pana o ksywce Hade z Allegro.

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: kierowałem się chwilą co wcale nie znaczy, że żle postąpiłem - jestem z niego zadowolony!

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: Yamaha ax-496 Avm evolution a2 - polecam osobom z większymi zasobami pieniężnymi. Reszta wzmacniaczy na przykładzie poglądów innych osób.

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Cambridge Audio D500SE, Avance Epsilon 910AV MK2, Fadel Art Aerolitz, Cordial CLS-440

Opinia:

Exposure jest wzmacniaczem o bardzo mocnym energicznym brzmieniu. Dynamika jest w tym przypadku na pierwszym miejscu. Bas jest mocną stroną wzmaka. Każde jego uderzenie jest oddawane z ogromną potęgą. Jest szybki, zróżnicowany barwowo, zwarty i głęboki - jest wzorcowy i wyjątkowy w tym przedziale tak jak dynamika. Średnica jest na dalszym planie - jest dosyć naturalna, ale mogłaby być bardziej nasycona i angażująca. Poza tym nie mam do niej większych zastrzeżeń. Wysokie tony są dla mnie jeszcze zagadką, ponieważ w niektórych kawałkach potrafią być aż nadto drażniące i kłujące uszy, a w innych pięknie odrealniają plan sceny. Może być to także kwestia ustawienia głośników. U mnie epsilony stoją w 12 metrach i zwrócone są do środka pokoju. Wcześniej stały prosto na słuchacza i było to zbyt dokuczliwe dla uszu. Z drugiej strony będę musiał zająć się wyborem odpowiednich kabli głośnikowych, takich które je złagodzą.Przestrzeń w tym zestawieniu działa na plus, w niektórych kawałkach przenosimy się na scenę, możemy wyobrazić sobie piosenkarkę stojącą przed nami, słyszymy jej oddech. Barwa instrumentów odkąd przeszedłem na exposure jest słodsza i bardziej zróżnicowana, wcześniej grałem na yamaha ax-496 i wszystko było zmatowione. Dużo pojawiło się elementów w skali mikro - mało słyszalnych w poprzednim zestawieniu. Dźwięki, których nie słyszałem lub stanowiły plan dalszy tutaj potrafią wbić się na plan pierwszy.

Jest to wzmacniacz dla osób, które lubią słyszeć brzmienie mocne i zdecydowane. Ja czasami lubię posłuchać nawet hip-hopu oraz techno i tutaj wiem, że dokonałem odpowiedniego wyboru. Osobom "kochającym" lampowe brzmienie szczerze nie polecam. Jestem ciekaw zachowania się Exposura na innych głośnikach, ponieważ jestem głęboko przekonany, ze pokazać może o wiele więcej niż na epsilonach.


Papamek

Data dodania: 09 wrzesień 2004

Papamek

Data dodania: 09 wrzesień 2004

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • Rewelacyjna dynamika, potęga brzmienia. Bardzo dobra przestrzenność. Bardzo dobre zrównoważenie. Wysoka wydajność. Minimalistyczny i elegancki wygląd.
  • Gniazda głośnikowe akceptują tylko wtyki bananowe.

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: od 1 miesiąca do roku

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: Audiofilski sprzęt. Legendarna marka. Minimalizm funkcji i bogactwo dźwięku.

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: Arcam (nie pamiętam modelu, w zbliżonej cenie), Linn Majik (jednak droższy)

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Pioneer DV535 + AudioAlchemy DAC Man, EPOS ES-14, interkonekt Tara Labs (intergalna część DAC-a), cyfrowy Cordial DIY + Neutrik, Głośnikowe: IXOS 6002 (bi-wire)

Opinia:

Pierwszy kontakt z marką Exposure miałem przed około 4 laty. Słuchałem wtedy Super XX i Super X ze „starej dobrej” serii. Brzmienie pozostało w mojej pamięci, ale były dla mnie za drogie. Po kilku latach zbierania doświadczeń z ogromną nadzieją śledziłem pojawianie się w Polsce nowych modeli serii 2010. A cena tylko pobudzała wyobraźnię. Nadszedł czas na zmiany w systemie J. Tym bardziej, że kilkanaście tygodni wcześniej kupiłem używane Eposy ES-14, które zastąpiły Dali 350 i aż prosiły się o wykwintniejsze towarzystwo niż Denon PMA-350SE. Wybierałem wzmacniacz do konkretnych zestawów głośnikowych. Źródło będzie kolejnym zakupem.

Odsłuch przed zakupem przeprowadziłem w kilku etapach. Najpierw w pokoju odsłuchowym w sklepie (z Red Down’ami, ech...), potem w domu, chociaż po pierwszym już wiedziałem, że to jest to. Po zakupie też kilka sesji z doborem dostępnych mi kabelków. Opinię piszę po kilku tygodniach wygrzewania wzmacniacza – po wyjęciu z pudełka cieszcie się raczej jego wyglądem, audiofilską klasą przedniego panelu i wyobrażajcie sobie perspektywę rozbudowy systemu o kolejne komponenty. Dźwięk będzie tylko rozczarowaniem – szorstki, zimny, niedokładny. Z dnia na dzień będzie lepiej. Po każdym włączeniu wzmacniacz też potrzebuje min.20-30 minut na pełne przebudzenie się.

 

Do rzeczy, czyli opisu brzmienia wygrzanego wzmacniacza. Bas – niski jak tylko potrzeba i pozwalają głośniki. Szybki, soczysty, konkretny. Bez śladu suchości. Średnica to popis czystości, przejrzystości i bezpośredniości przekazu. W połączeniu z górą, która pięknie współbrzmi produkuje fantastyczne efekty przestrzenne, bez śladu wyostrzeń. Szczoteczki perkusji słychać czysto, dzwoneczki „przeszkadzajek” aż błyszczą. Lokalizacja instrumentów na scenie to pestka. Można określić także przestrzeń w wymiarze wysokości, „wysłuchać” wzrost wokalistów, i wyobrazić sobie czy stali, czy siedzieli podczas nagrywania materiału. Stereofonia jest bardzo dobra. Obawiałem się, co zostanie z tego zachwytu po włączeniu płyt z muzyka klasyczną, szczególnie z fortepianem i orkiestrą symfoniczną. I ku mojemu zaskoczeniu – właściwie nic się zmieniło. Pierwszy raz z tak dużą przyjemnością słuchałem nagrań symfonicznych i chóru, pozostała super przestrzeń i lokalizacja instrumentów i głosów. Dynamika brzmienia nie zabiła potęgi orkiestry i akustycznego klimatu. Fortepian solo zabrzmiał, jakbym miał go przed sobą, nie mogłem się nie zachwycać.

Nie lubię pocieszać się, że płaskie brzmienie, to zrównoważenie zakresów. Nie lubię tłumaczyć sobie, że brak dynamiki to liniowość. Lubię detale, przejrzystość i przestrzenność w połączeniu z szybkim, mocnym, soczystym graniem. Jeśli ktoś również tak wyobraża sobie swój system audio – polecam Exposure 2010.

 

W teście udział wzięły:

Źródła: Exposure 2010 CD, Pioneer DV535 + AudioAlchemy DAC Man, Denon DCD-835 (tuning LC-Audio). Kolumny: EPOS ES-14. Interkonekty: IXOS 103, Tara Labs (intergalna część DAC-a AudioAlchemy), analogowy Cordial DIY (CMTOP 222 + Neutrik), cyfrowy Cordial DIY + Neutrik. Głośnikowe: IXOS 6002 (bi-wire), Transparent Audio Wave, Cordial CLS-440.




Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.