Skocz do zawartości

Delta Studio 6L6

Typ sprzętu: Wzmacniacze Stereo

Producent: Delta Studio

Model: 6L6


Rewalacyjny

(5/5)


(5/5 na podstawie 1 opinii)

sprzet
Zegarmistrz

Data dodania: 10 czerwiec 2004

Zegarmistrz

Data dodania: 10 czerwiec 2004

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • muzykalność, stereofonia, zrównoważenie, barwa instrumentów, wygląda pieknie (zwłaszcza w nocy)
  • lekkie spowolnienie basu, grzeje (normalne), ciężki

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: od 1 miesiąca do roku

Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: Delta Studio

Ile zapłaciłeś/aś?: mniej niż oficjalnie

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: brzmienie, wygląd, pochodzenie

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: Copland CSA28, Exposure 2010, XX, ECI-2, Arcam Alpha 6plus

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Marantz CD17II, Dali Grand Coupe, VdH Wind, Fadel Aerolitz

Opinia:

To pierwsza opinia na temat wzmacniaczy Delta Studio na forum i o tyle specjalna, że bliższa znajomość tych konstrukcji wynikła również, za sprawą spotkania forumowiczów w siedzibie Delta Studio. Tam też pierwszy raz miałem okazję posłuchać muzyki z wykorzystaniem wzmacniacza 6L6. Uzyskane brzmienie zrobiło na mnie duże wrażenie, ale ponieważ wykorzystanym źródłem był gramofon (utwory Chopina, płyta Telarca) – skłonny byłem uznać, że efekt finalny powstał głównie za jego sprawą. Na spotkaniu tym grały też droższe konstrukcje, ale to pierwsze połączenie (uzupełnieniem były B&W CDM1 których wcześniej też co ciekawe nie traktowałem poważnie) zapadło mi w pamięci najbardziej. Interpretacja tego zdarzenia popchnęła mnie do zakupu gramofonu i wkładki, a uzyskane efekty zdawały się potwierdzać moją analogową teorię – na wzmacniaczu Arcama z wykorzystaniem fabrycznego phonostage’a vinyl wypadał znacznie lepiej od CD. Byłem zadowolony, ale... w czasie jednej z wizyt w Delta Studio Witek Jaskółowski (właściciel) namówił mnie na wypożyczenie 6L6. Wypowiedzi na temat 90% właścicieli wzmacniaczy, którzy pożyczyli i już nie oddali traktowałem jako czcze przechwałki, a mając kolumny o efektywności 85dB pomysł podłączenia do nich wzmacniacza 2x32W traktowałem jako eksperyment skazany na porażkę. Po podłączeniu wzmacniacza do CD i głośników (gramofon chwilowo wylądował na szafie) i odczekaniu kilku minut niezbędnych do rozgrzania lamp – system zagrał. Właściwie od pierwszych chwil czuć było, że dzieje się coś specjalnego – czyste wokale i kapitalna w stosunku niezłego, ale budżetowego Arcama góra pasma, ale z drugiej strony słabszy bas i całościowo nieco płaskie brzmienie. W ciągu kolejnych kilkunastu minut słuchania sytuacja zmienia się coraz bardziej na plus – w miarę jak wzmacniacz rozgrzewa się dźwięk nabiera równowagi, bas nie jest już tylko uzupełnieniem do reszty, pojawia się przestrzenność i holografia. W miarę słuchania coraz to nowych płyt odkrywałem nowe niuanse, a to co do tej pory powodowało sięganie do pilota stało się nagle samą przyjemnością. Największe zalety 6L6 to oczywiście nie jakaś super szybkość i dynamika, chociaż nie dostaje on zadyszki nawet przy muzyce symfonicznej, lub filmowej typu „StarWars”, czy „Gladiator”, ale spójność i zrównoważenie pasma oraz brzmienie wszelkich instrumentów strunowych, zarówno szarpanych, jak i smyczkowych. W porównaniu do konstrukcji lampowych słuchanych wcześniej największą różnicą in plus jest odtwarzanie wysokich częstotliwości i przestrzenność dźwięku. Krótki odsłuch na Meridianie 506.20 pokazał jak dużo można z tego wzmacniacza jeszcze wycisnąć pod tym względem. Jedyne odstępstwo od neutralności to obok pewnego spowolnienia impulsowego basu rozmiękczenie dźwięku w górnej części średnicy, jest to słyszalne właściwie tylko w niektórych utworach, gdzie dominującą rolę odgrywa fortepian. Z drugiej strony, niektórzy goście którzy mieli okazję u mnie posłuchać muzyki oraz moich uwag co do sposobu jej odtwarzania twierdzili, że się czepiam. Doskonale wypadają oczywiście małe składy akustyczne, jazz, kameralistyka, ale też Clapton, Knopfler, 4AD i muzyka spod znaku Clannad, czy Enya. Świetnie zaczęły też grać płyty z Telarca, które w wykonaniu Arcama wypadały muląco i bez szczegółów. Obiegowa opinia o wygładzaniu i upiększaniu brzmienia przez lampę, ma w przypadku 6L6 tylko częściowe zastosowanie – współczesne dobrze nagrane płyty wypadają wyśmienicie (zwłaszcza te gdzie realizatorzy nie poskąpili basu), te starsze o ile były nagrane czysto również brzmią świetnie, natomiast te nagrane bardziej sucho grają przyjemnie, ale pozostawiają niedosyt co do ilości basu i czasami wypadają zbyt jasno. Szczęśliwie okazało się, że w mojej dyskografii takich pozycji jest wyjątkowo mało – tak więc trzeba przyznać, że uniwersalność jest również mocną stroną tego urządzenia. Po kilkunastu dniach słuchania przyszła pora na powrót do mojego starego dobrego Arcama, co to już niejedną dobra konstrukcję zakasował. No cóż nosił wilk razy kilka ponieśli i wilka – wytrzymałem kilka minut i przestałem słuchać. Pozostała konkretna rozmowa na temat zakupu 6L6. Ponieważ egzemplarz który miałem był wzmacniaczem demonstracyjnym, musiał pojechać do konstruktora „na przegląd”, przy okazji zdemontowana została żarówa podświetlająca wyłącznik główny i ze względu na mały wypadek wymieniono drewnianą obudowę na lepiej pasującą kolorem do kolumn. Podejście do klienta – ze wszechmiar godne polecenia. Aktualnie budowane 6L6 mają jedno, lub dwa wejścia liniowe, mój ma cztery, co ze względu na posiadanie CD, DVD i gramofonu – przydaje się.

6L6 w moim przypadku zdecydowanie pomógł źródłu CD, a już nieco mniej analogowi. Co prawda jako phono używany jest dalej Arcama i jego pętla magnetofonowa tak więc sporo jest do poprawienia.

Sumując jeżeli cenisz sobie w słuchaniu muzyki ciepło, barwę, nasycenie i przestrzenność – 6L6 może być stworzony dla Ciebie. Wzmacniaczowi nie trzeba pomagać podłączając źródło o jakimś określonym charakterze – im lepsze tym lepszy dźwięk uzyskasz, ważne aby grało równo w całym paśmie. Sądzę, że większy problem to dobór kolumn. W każdym razie na 6 ohmowych podstawkowych i niskoefektywnych Dali jest bardzo OK. Potencjometr nie wyjeżdża przy głośnym słuchaniu powyżej godziny 12, jakkolwiek do nagłaśniania garden-party 6L6 nie będzie idealnym wyborem;))). Dla mnie to z pewnością wzmacniacz z charakterem, lecz nie użyłbym do określenia jego charakteru obiegowego określenia „lampowy” – to po prostu DOBRY wzmacniacz.

Jest kilka wersji ceny oficjalnej i do najwyższej wersji (chyba 6800zł)odnoszę stosunek wartość/cena, przy cenie którą zapłaciłem dałbym z 6 na 5:)




Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.