Skocz do zawartości

Akai CD-57

Typ sprzętu: Odtwarzacze CD

Producent: Akai

Model: CD-57


Umiarkowany

(2.5/5)


(2.5/5 na podstawie 2 opinii)

sprzet
Tommy-Tom

Data dodania: 06 maj 2014

Tommy-Tom

Data dodania: 06 maj 2014

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • + Ładna i dokładna średnica
    + Regulowane z pilota wyjścia RCA
    + Solidna budowa
    + Kontrola wyższego basu
    + Dostępny laser
  • - Beznadziejna korekcja błędów, gubi ścieżki na CD-R, a nawet oryginałach
    - Całkowity brak niskiego basu
    - Słaba góra
    - Brak przestrzeni
    - Brak muzykalności
    - Słabe stereo

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: krócej niż 1 miesiąc

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: opinie innych

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: NAD C515bee, Sony na BB PCM56

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Luxman L-210, Canton Quinto 530

Opinia:

Pozwolę sobie nie zgodzić się z poprzednikiem, który pieje z zachwytów nad tym CD-kiem. Jedynym plusem tego odtwarzacza jest w zasadzie średnica, która naprawdę jest dobra. Dźwięk jest pod pełną kontrolą. Na tym zalety brzmienia CD-57 się kończą. Muzyka jest pozbawiona basu, góra jest przeciętna, dźwięk jest techniczny, szary, suchy, brakuje w nim jakichkolwiek barw i emocji. Skąd się to bierze? AKAI gra wycofanym dźwiękiem bez jakiejkolwiek muzykalności czy przestrzeni, wrażenia realizmu, czyli tego co w odbiorze stereo najważniejsze. Początkowo myślałem, że słabo się zgrywa z resztą systemu, ale pozostałe klocki grają raczej ciepło. Nie chcę nawet sobie wyobrażać jak ten CD-ek gra z jasnym wzmacniaczem i kolumnami, brrr. Jakby tego było mało AKAI ma beznadziejną korekcję błędów, a w zasadzie jej nie ma. Odczyt CD-R to dramat. Nic nie mu pomoże mnóstwo funkcji, regulowane z pilota wyjścia RCA, bo tego co wydobywa z siebie CD-57 niestety nie da się słuchać. Wyobrażam sobie w jakiego rodzaju muzyce mógłby AKAI komuś się spodobać i niestety do głowy przychodzi mi tylko techno.. chociaż mało basu, ewentualnie sam wokal. Sprzedałem go szybciej niż kupiłem. Po przesiadce na Harmana zaczęła grać muzyka...


Micke 13

Data dodania: 15 marzec 2009

Micke 13

Data dodania: 15 marzec 2009

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • Przestrzeń i głębia, przejrzysta średnica, mikrodynamika, dobrze kontrolowany bas, kultura przekazu
  • Lekko zgaszona góra, ograniczenia makrodynamiczne, niedostatki funkcjonalne

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: od 1 miesiąca do roku

Ile zapłaciłeś/aś?: 200 zł z przesyłką

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: bo ładny i z ciekawości ;)

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: raczej po zakupie ;) Technics SL-PG390, Stelmach DAC4, Yamaha CDX-590

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Pokój 15m^2; kolumny Dynaudio Audience 52SE; pre Rotel RC-990BX + 2x amp RB-971MkII oraz amp Q-Audio Drakula. Także kolumny Acoustic Energy AE100i, integ Musical Fidelity A1. Okablowanie Nordosta.

Opinia:

Akai CD-57 kupiłem z ciekawości, chciałem ponadto odtwarzacz z wyjściem coaxial który miał by posłużyć w przyszłości jako napęd dla zewnętrznego DACa. Nie chciałem taniego DVD ze względu na to, że musiałby grać jakiś czas sam (wiadomo jak grają tanie DVD), a na razie nie mam kasy na takiego DACa jakiego sobie wymarzyłem ;)

 

Obudowa naszego bohatera Akai CD-57, jest niespotykanie wielka w porównaniu z większością znanych powszechnie odtwarzaczy CD i niespotykanie piękna, nie będę tego ukrywał ;) Nie centralnie, nie całkowicie z boku umieszczona wąska tacka napędu wygląda bardzo elegancko. Duży, umieszczony nad nią wyświetlacz i kilka zgrabnie wkomponowanych przycisków sprawiają rasowe wrażenie na prostym, płaskim, pozbawionym praktycznie zbędnych zdobień, aluminiowym front panelu. Wysokość obudowy 12cm już szokuje, ale w prawdziwe przerażenie może wprowadzić jej głębokość 35cm, co ciekawe urządzenie jest stosunkowo lekkie, około 4,6kg. To co od razu przychodzi nam do głowy... taa, audiofilskie powietrze ;P Ale sytuacja nie jest tak oczywista jak by się mogło wydawać.

 

Mianowicie, po otwarciu górnej pokrywy oczom naszym ukazuje się mocno rozbudowana w głąb płytka drukowana, zajmująca praktycznie połowę odtwarzacza (to przez nią jest on taki głęboki). Ktoś kiedyś napisał że wygląda jak lutowana po pijaku, przyznam też odnoszę takie wrażenie ;P Tak więc czy to do końca audiofilskie powietrze ? Raczej trzeba przyznać że jakby obudowa była normalnych rozmiarów to można by to nazwać audiofilskim minimalizmem ;P Dalej mamy sporej wielkości mechanizm napędu z wielkim kołem zębatym, a w drugiej połowie obudowy, mieści się normalnej wielkości jak w tańszych CDkach, klasyczny transformator.

 

Elektronika to m. in. scalaki Sonego i strategiczny najważniejszy Burr-Brown PCM67P-J, laser to tani i bardzo popularny Sony KSS 210A. Jak się dowiedziałem dodatkowo, w razie padu mechanizmu otwierania szuflady, można go przeszczepić z byle jakiego, najtańszego CD-ROMa. Jeszcze pro po otwierania szuflady, wyjeżdża ona bardzo szybko, zero kultury, prawie wypluwa płytę którą ma w środku. Tak sobie pomyślałem, że jest w tym ta zaleta że nie czekamy pół minuty na zmianę płyty jak w Denonie DCD-1420 ;P

 

Osobno omówić należy bardzo sympatyczne i godne uwagi wyjście słuchawkowe. Dźwięk z przysłowiowej dziury CDka na słuchawkach Creative Aurvana Live! jest bardzo dobry, znacznie lepszy niż z dziury pre Rotela RC-990BX.

 

Na naganę zasługuje niestety funkcjonalność tego odtwarzacza :/ Wspomniałem o braku kultury pracy tacki szuflady, to niestety nie wszystko, o zgrozo nie ma wygaszanego wyświetlacza, przewijania odtwarzanego utworu, zaś pilot uniwersalny nie działa :/ Większość bardziej rozbudowanych opcji typu: indeksowanie tracków, przewijanie, są dostępne tylko z oryginalnego pilota, jeśli ktoś takiego ma, nie powinien już narzekać. Ponoć są problemy z korekcją błędów i czytaniem porysowanych płyt, informacje te znalazłem na forach audio, na szczęście u mnie nic takiego nie ma miejsca (dbam o swoje płyty). Oczywiście jak wszędzie można się doszukać plusów takiego podejścia ;) Mianowicie CDek ten, zmusza nas byśmy po włożeniu płyty do szuflady przesłuchali ją całą, od początku do końca, jak na rasowego melomana przystało ;)

 

Teraz przejdźmy do najważniejszego, a więc jak wygląda sprawa od strony dźwiękowej ? O tym odtwarzaczu stosunkowo mało jest informacji w Internecie czy na różnych forach. Przedział cenowy w jakim znajdował się jako nowy to najprawdopodobniej coś blisko Sony CDP-X202ES. Ze szczątków wpisów zamieszczanych przez przypadkowych użytkowników, można odnieść wrażenie że opinie są skrajnie różne. Jedni piszą o ogólnie przeciętnym brzmieniu, inni wyróżniają na plus szczególnie średnicę i przestrzenną stereofonię. Co ciekawe, nie sposób się nie zgodzić z tymi spostrzeżeniami.

 

Zacznijmy od minusów. Akai CD-57 gra bardzo specyficznym, wycofanym dźwiękiem. Niestety, właściciele tanich budżetowych systemów nie będą w stanie go docenić, gdyż CDek ten, dodatkowo może rozmydlić przekaz stereo. Dodatkowo niedocieplona, bardzo szczegółowa średnica z pewnością obnaży nie tylko jakość nagrań z muzyką, ale też suchość i bezbarwność przetworników w tanich kolumnach głośnikowych. Na ładne barwy też nie mamy co liczyć, konstruktorzy postawili nade wszystko na dokładność. Ponadto dźwięk odtwarzacza nie jest efektowny, nie rzuca na kolana przy pierwszym przesłuchaniu. Ale gdy jednak Akai wpasuje nam do systemu, z pewnością od razu po jego włączeniu odkryjemy kilka jego bardzo charakterystycznych i sympatycznych cech.

 

Największą zaletą tego odtwarzacza jest niewątpliwie ogromna przestrzeń, oddalenie dźwięku nie jak w przypadku tanich odtwarzaczy CD wywalenie go przed nos. Co za tym idzie mamy bardzo ładny porządek na scenie i niezwykłą kulturę przekazu. Baa, w moim systemie Akai zagrał o wiele przestrzenniej, głębiej i ogólnie lepiej, niż DAC4 Stelmacha zamontowany w CD Sonego ! Żeby nie było że mam coś nie tak ze słuchem, potwierdziły to wszystkie osoby które słuchały u mnie ;) Też oczywiście tani chińczyk Zhaolu DAC został pokonany. Akai choć nie jest dobarwiony wydaje się mniej wysuszony i sztuczny niż efekciarski Zhaolu. Bardzo spodobało mi się że na tym odtwarzaczy kolumny potrafią znikać. Od razu przypomniał mi się mój dawniejszy wzmacniacz Creek 4330. Akai podobnie jak on, posiada niezwykłą cechę kreowania dalszych planów aż zza ściany przy której stoją kolumny. Polecam odsłuchy przy zgaszonym świetle (eh, żeby tylko nie ten bijący w oczy wyświetlacz).

 

Kolejna bardzo pozytywna cecha to niezmulona, dokładna średnica. Ktoś na forum HiFi i M opisał ją jako studyjną, możliwe że coś w tym jest. Nie ma sztucznego docieplania, słodzenia czy o zgrozo mulenia, jest za to obiektywny, szczegółowy przekaz. Na średnicy słychać najwięcej informacji, szybkie twarde uderzenia w werbel wychodzą bardzo spektakularnie mimo nie porażającej ogólnej dynamiki tego odtwarzacza. Redaktor Pacuła opisał brzmienie tego CDka jako szorstkie i chropowate, cechy te przejawiają się właśnie na średnicy, z tym że w moim mniemaniu nie są do końca niekorzystne. Jeśli dysponujemy systemem który dogrzewa i dociąża średnicę, dzięki Akai przyspieszy ona i zyska sporo nowych składowych, odkryjemy tu na znanych nam od dawna płytach wiele nowych dźwięków. Słuchając szybkich, perkusyjnych kanonad Mike'a Portnoya (Dream Theater), nie ma szans żeby coś nam się zagubiło, każde uderzenie pałką ma swoje miejsce i czas. Gitary elektryczne wychodzą dość surowo i twardo. Ładnie to słychać na bardzo trudnych do odtworzenia przez audiofilskie systemy płytach kapeli Kyuss. Tam gitary mają fajne, szorstkie i mocno przybrudzone zabarwienie.

 

Bas, co mnie zaskoczyło w porównaniu z CDkami takimi jak Yamaha czy Technics, jest głęboki, dobrze kontrolowany i nawet dość konturowy. Na pewno nie jest podbity, nie wgniata też zanadto w fotel, choć dobra kontrola najniższych rejestrów przedkłada się na ich szybsze prowadzenie niż np. w Technicsie który lubił sobie pobuczeć niżej bez wyraźnego powodu :] Średni i wyższy bas szybki, odmulony, w jasnych systemach może mu brakować ciała i wypełnienia, u mnie, w przymałym pokoju (podbijającym średni bas) jest idealny. Niższy bas nie boi się zejścia, co ciekawe nawet jest dość zgrabny, gdyż szybkość i kontrola są wystarczające. Yamaha CDX-590 w porównaniu z Akajem nie ma niskiego basu, u mnie podbijała średni bas, który miejscami zamieniał się w nieprzyjemną kluchę. Bas nowej, dogrzanej wersji DAC4 Stelmacha jest na pewno bardziej soczysty i dynamiczny, ale u mnie ciut za bardzo rozmiękczony, przez co rozmywa kontury szczególnie gitary basowej.

 

Góra jest troszkę wysuszona i wycofana, brak jej wybrzmień, za to nie da się ukryć jest dość szczegółowa. Tu również ukłon w stronę zestawów które powinny grając z tym CDkiem dosładzać i lekko podbijać górę. U mnie nie ma z tym problemu. Końcówki Rotela bardzo fajnie zaznaczają metaliczną barwę uderzanych talerzy perkusji, czy świdrujące, szybkie gitarowe solówki wirtuozów metalu ;) Na tym odtwarzaczu, nawet podczas stosunkowo głośnego słuchania, dźwięki te rzadko kiedy będą nieprzyjemnie jazgotliwe. Zaś na pewno tu również trzeba docenić precyzję i zwinność. Bardzo łatwo sprawdzić górę na wiekowych już, lecz ciągle wspaniałych płytach starego, klasycznego Yes. Tales From Topographic Oceans, tu jest wiele takich momentów w których słychać uderzane ze wszech stron, niemal chaotycznie talerze i dzwoneczki. Posłuchajcie choćby punktu kulminacyjnego utworu Ritual Nous Sommes du Soleil w 14 minucie, 20 sekundzie.

 

Dzięki ogólnie nieofensywnemu charakterowi gry, na Akai muzyki można słuchać ciut głośniej niż z innych CDków. Wtedy poprawia się dynamika, wypełnienie dźwięku, zaś rozmach i wielkość sceny dopełniają pozytywnego wrażenia.

 

Podsumowując. Jeśli porównać styl grania Akai z odtwarzaczami i DACkami prezentującymi dźwięk bardziej efektowny i do przodu, odnosi się wrażenie, że Akai pozwala objąć słuchaniem całą muzykę, nie rozbija jej na elementy składowe. Preferuje podaną precyzyjnie średnicę, lekko cofając skraje pasma. Mimo to, gitarowe solówki nie wyłażą już przed nos, w ich kulminacyjnych partiach nie gubi się reszta kapeli. Dzięki temu odtwarzaczowi pokochałem muzykę klasycznego Yes. Bardzo bogate w brzmienia, gęste, podane z symfonicznym rozmachem aranżacje nie zlewają się w nieczytelną papkę :) Tak sobie pomyślałem, że właśnie do tego powinien dążyć każdy audiofil-meloman. Nasze urządzenia powinny otwierać przed nami nowe horyzonty muzyczne. Dzięki nim nie popadamy w stagnację i marazm, słuchając kolejnego audiofilskiego samplera czy szczekających za oknem psów Watersa ;) Akai nie masakruje gorszych, starszych nagrań, choć nie jest dla nich pobłażliwy. W porównaniu do CDków takich jak Technics, wyraźnie słychać że pyty są różnie nagrane. Na pewno niektóre nagania będą brzmiały bardziej sucho, na ciepłej Yamaszce CDX-590 nie stanowiło to problemu.

 

Akai znakomicie wpasował się w mój system. Jest doskonałym potwierdzenie tezy, ze nie kasa poszczególnych elementów zestawu decyduje o efekcie końcowym, ale raczej dobre spasowanie, nawet tanich klocków względem siebie ;)

 

Zaraz po wygraniu tego odtwarzacza na Allegro, pomyślałem sobie że chyba trochę przepłaciłem. Zapłaciłem 180zł, z przesyłką około 200zł (stan idealny). Ale chwilę po podłączeniu go do swojego zestawu wiedziałem że trafiłem w dziesiątkę ! Tylko ze względu na znakomitą średnicę, bardzo dobrze kontrolowany bas, oraz znakomitą przestrzenność, głębię sceny, warto spróbować tego taniego jak borszcz urządzenia, które trzeba dodać, jest zaprzeczeniem stereotypowego, przejaskrawionego, wywalonego na twarz "japońskiego" brzmienia ;)





Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.