Skocz do zawartości

Linn Genki

Typ sprzętu: Odtwarzacze CD

Producent: Linn

Model: Genki


Rewalacyjny

(4.2/5)


(4.2/5 na podstawie 5 opinii)

sprzet
MatthewTourist

Data dodania: 09 grudzień 2018

MatthewTourist

Data dodania: 09 grudzień 2018

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • Dźwięk, muzykalność, angażuje w słuchanie.
    Wyjścia regulowane.
    Wyjście cyfrowe.
    Procesor HDCD.
    Wygląd.
    Wyświetlacz z możliwością wygaszenia.
  • Oryginalny pilot (wystarczy na niego spojrzeć i już nie chcemy z niego korzystać)
    Szuflada rzeczywiście chodzi tak jakoś głośno.

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: od 1 miesiąca do roku

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: Opinie, ciekawość marki Linn.

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: Rotel RCD-991AE, Rotel RCD-02, NAIM CD5i.

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Wzmacniacz Baltlab Epoca 1v.3, kolumny Focal Chorus 806VW, wzmacniacz słuchawkowy Aune X1S, słuchawki B&W P7.

Opinia:

Genki. Dzięki temu zakupowi nie szukam dalej CD w budżecie "używane do 2500 zł ". Jestem w domu. Kupuje muzykę. Genki zastąpił u mnie sprzęt z tej samej półki cenowej, tj. odtwarzacz Rotel RCD-991AE . Porównanie w tej 'opinii' będzie dotyczyło jeszcze jednego konkurenta "w podobnych pieniądzach": Naim CD5i. Ale po kolei. Linn mimo swoich filigranowych rozmiarów sprawia wrażenie bardzo dobrze wykonanego. Całość jest skromna (w dobrym tego słowa znaczeniu). Wyświetlacz czytelny i z wieloma funkcjami. Z rzadko spotykanych można wymienić wyświetlanie czasu pozostałego do zakończenia całej płyty czy też ... wygaszenia wyświetlacza (w tej opcji wyświetla tylko dwie kreseczki). Z tyłu znajdziemy dwa podwojne zwykłe  'outy' rca a także dwa podwójne 'outy' regulowane. To jest coś! Dla mnie, tzn. posiadacza Baltlaba Epoca 1v.3 bez pilota, to rozwiązanie doskonałe.  Głośnością steruje przy pomocy CD. Dodam tylko, że poczyniłem szereg prób aby porównać wyjścia zwykłe z regulowanymi - różnic w dźwięku brak. Z tylu znajdziemy również wyjście cyfrowe, które dla mnie było obligatoryjne, z racji podłączenia wzmacniacza słuchawkowego. Nadmieniam, że Rotel również posiadał wyjście cyfrowe (a nawet dwa: coax i optyczne), natomiast Naim - nie.

Dźwięk. W/w Rotel rozkładał dźwięk na czynniki pierwsze, w sposób laboratoryjny. To jego zaleta i wada jednocześnie gdyż nie było mowy o cieple, czerni - jak zwał tak zwał. Linn ma tą czerń, tą analogową nutę lecz bez zatracenia konturów czy wycięcia basu. Scena jest  spójna - wiesz że niczego nie brakuje a każdy rejestr jest ukazany z tą samą atencją. Wspomniany Naim to wyjątkowe CD, doskonale do małych składów, jazzu, płyt stockfish, xrcd i innych realizatorskich majstersztyków - jednak nie jest tak uniwersalny jak Linn. Rotel nada się nieprzecietnie do muzyki elektronicznej (ja słuchałem Yello, Depeche Mode...). Linn Genki to ten zawodnik, który zaangażował mnie w słuchanie wszystkiego, a muszę  powiedzieć że na półce mam wiele gatunków muzyki. Jest on jednak po czarnej stronie mocy, tej cieplejsze i intymnej. Warto zauważyć że nawet słabsze realizacje są podane w sposób przyswajalny, nie kłujący w uszy. Genki posiada procesor HDCD, co przy wyborze było dla mnie istotne. Rotel również odtwarzal HDCD, natomiast Naim - nie. Koszt Naima z procesorem HDCD oraz wyjściem cyfrowym to już cenowa inna liga. 


macson

Data dodania: 11 wrzesień 2012

macson

Data dodania: 11 wrzesień 2012

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • Naturalny, dźwięk, żywy, górne pasmo spokojne, ze świetną symulacją mnogości sczegółów . Dobre zbalansowanie sceny, ładne wykończenie jej granic.
  • Bardzo wrażliwy na ustawienie (powierzchnię na której stoi) Topornie chodząca szuflada (wstyd.)

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: ponad rok

Ile zapłaciłeś/aś?: cena znośna

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: Przeczytaj recenzję, nie jest długa.

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Sugden A21a, inny ulubiony klasyk.

Opinia:

Nie pisuję recenzji, moja opinia nie jest techniczna, Audiofilia techniczna nigdy mnie nie wciągnęła. Szkoda mi czasu, sprzęt ma po prostu grać moją muzykę dobrze. Niestety tu jestem konkretnie wybredny.

Zauważyłem, że autorzy wylewnych - choć i często dopracowanych - tekstów, robią to w afekcie i piszą jak młodociani zakochani. Potem ... zauroczenie mija i wszelkie "obiektywne", "racjonalne", "techniczne" "pomiarowo-inżynierskie" opinie już są nieaktualne i przestają być obiektywne, racjonalne itd.

 

U mnie jest inaczej - po chwili przerwy, Genki powrócił do drugiego systemu.

 

Wiem, że to nie jest najlepsze źródło na świecie - wielu audiofilów to urządzenie nie zadowoli, (ale ich nic nigdy nie zadowoli.) Odtwarzacz jest jednym z moich ulubionych urządzeń audio i może zdarzyło się tak przypadkowo .... nie miałem jeszcze okazji posłuchać i kupić np. Ikemi ani Majika.

 

Genki brzmi podobnie do mojego skromnego Sondeka - jest to jego cyfrowa, czyli lekko odchudzona wersja. Oczywiście Sondeka można up-gradować w nieskończoność, jeśli się ma zachodnioeuropejskie zarobki. W Genki 'm zostaje nam jedna opcja - Linn Genki, ewentualnie można kombinować kablami i ustawiać go na różnych powierzchniach.

 

Linn nie jest sprzętęm dla każdego, wymaga od słuchacza docenienia subtelności - spójności sceny. Źródło Linna powinno grać poprawnie - bez wydr, ubytków, zapiaszczeń, nierówności, wybrzuszeń, ostrych krawędzi. Jeśli ktoś takich spraw nie słyszy - i śmieszą go poniekąd niedoskonałe metafory tego typu - może podarować sobie Linnowskie brzmienie na zawsze.

 

Genki musi mieć bardzo dobrze przygotowane podłoże - można go spróbować "jakoś" zawiesić z "sufitu" półki w stoliku rtv (przednie łapki do góry, tylne na krążkach antywibracyjnych.) Trzeba także sporo poczekać aż się dźwięk ułoży. Dopiero kiedy gra soczyście i gładko - można się delektować i w ogóle wypowiadać.

 

Szkoła Linna, podobnie jak to jest u Naim'a, nie urzeka tzw. realizmem. Sprzęt może grać "jak na żywo" ale, w jakiś sposób, nie dawać przyjemności ze słuchania muzyki. I co wtedy? Kompletna klapa. Podobnie jak Linnowski gramofon, Genki mierzy w przyjemny klimat i angażuje muzykalnością. Można też łatwo wyostrzyć brzmienie kablami, granitami itp., ale tą drogą się więcej traci niż zyskuje.

 

Ogólnie gra bardzo fajnie - barwą, subtelną magią, sprytną symulacją szczegółów, która jest na tyle delikatna, że nie odciągnie nas od samej muzyki. Zachowam na dłużej niepozorną skrzyneczkę --to klasyk, niejeden malkontent jeszcze w przyszłości do niej zatęskni.

 

Ocena cztery gwiazdki w "stosunku" - w proteście wobec całego przemysłu audio. Nowe urządzenie hi-end nie powinno kosztować więcej niż 2000 PLN.



(Konto usunięte) Gość

Data dodania: 12 marzec 2011


(Konto usunięte) Gość

Data dodania: 12 marzec 2011

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • +muzykalny +równowaga tonalna +przejrzystość +dynamika +przestrzeń +elegancka,zwarta obudowa
  • -brak opcji stand by -głośna szuflada -delikatny i zbyt skomplikowany pilot -dużo niepotrzebnych funkcji -(szukając na siłę)-bas mógłby schodzić trochę niżej

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: od 1 miesiąca do roku

Ile zapłaciłeś/aś?: 30% ceny nowego

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: dobre opinie w internecie

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: cambridge audio 640v2, yamaha s510

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: eltax liberty 3+,yamaha rxv430rds,kable qed,sieciówka neel

Opinia:

Czegoś takiego właśnie szukałem.Odtwarzacz prezentuję bardzo wysoki poziom - oferując brzmienie neutralne,transparentne i bardzo muzykalne.Przejrzystość jest co najmniej bardzo dobra - bez popadania w analityczność.Przekaz nie jest w żadnym wypadku suchy,techniczny-ale żywy,angażujący.Barwy ani ciepłe, ani zimne - jak dla mnie idealne.Dynamika oraz przestrzeń - nie muszę powtarzać, ale to najmocniejsze punkty genki.Do tego dochodzi elegancki wygląd z bardzo prostym,ale czytelnym wyświetlaczem.Za to pilot jest słabym punktem(za dużo przycisków i bezsensownych funkcji), no grunt że działa.Nie napisałem o basie - jest szybki i zdyscyplinowany.Słucham elektroniki i rocka i zupełnie wystarcza.Nie bez znaczenia jest fakt, że nawet dla słabiej nagranych płyt jest bardzo tolerancyjny.

KONKLUZJA: kupować nawet w ciemno ! !


a_las

Data dodania: 01 marzec 2010

a_las

Data dodania: 01 marzec 2010

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • nie do zdarcia

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: ponad rok

Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: rynek wtórny

Ile zapłaciłeś/aś?: mało tracę

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: czgoś takiego szukałem

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: bardzo wiele klocków z różnej pułki, ale w systemie linna jest najlepszy a Musical wypada cienko.

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: lk 140 wakonda dynaudio focus 140 okablowanie linn listwa QED kable Qed,Kimber,JPS

Opinia:

Poprzednik wystawił niezbyt solidną opinię i patrząc na gwiazdki wydawać by się mogło, że Musikala podobnie ocenia.

Ja również słyszałem i czytałem sporo nie pochlebnych opinii o Musicalu.

Wartość sprzętu weryfikuje wtórny rynek i on jest prawdziwym wyznacznikiem wartości.

A na tym rynku Musical wypada słabiej.

A opisywanie śmiesznych odsłuchów i doznań na tylko jednym sprzęcie towarzyszącym niczemu nie służy ( może źle skonfigurowanym).

Każdy element w torze audio ma znaczenie

- kable zasilające

- kable łączeniowe (nie wiem czy mój poprzednik wie, że linny grają znakomicie na własnych kabelkach).

-pozostałe klocki (najlepiej wchodzić w całe systemy, aby osiągnąć wysokiej, jakości i spójny dźwięk)

Jest wiele znakomitych firm i produktów (gdyby były kiepskie niecenione by były na całym świecie), których zestawienie może przynieś opłakane rezultaty.


troy

Data dodania: 09 kwiecień 2006

troy

Data dodania: 09 kwiecień 2006

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • + żywośc przekazu + hdcd
  • - detale w tekście

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: krócej niż 1 miesiąc

Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: nie kupiłem

Ile zapłaciłeś/aś?: oferowana cena 900 Euro

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: nie wybrałem

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: Musical Fidelity A3.24 Upsampling DAC

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Baltlab Epoca V2 , JM Lab Electra 905 , MF A3.24 DAC , kable Oehlbach

Opinia:

Na temat CD Linn Genki można przeczytać wiele sprzecznych opinii . Jedni piszą :

- że ma mocny bas ale nie ma przestrzeni

- inni ,że świetną przestrzeń i scena ale gorzej z basem

- podobno mocno zaznacza swoja obecność w torze

- ktoś inny nie był w stanie określić jego cech brzmieniowych

- ktoś inny pisze ,że gra niegorzej od Ikemi ( zakładam przy tym ,że Ikemi gra niezgorzej ;-)

- inny ,że gorzej od Ikemi chociaż nie pisze dlaczego ale zbiera na Ikemi ( brak duszy , ducha , czegoś nieuchwytnego )

- inni piszą z kolei że beznamiętny drewniak ;-)

- kolejny ,że wyzwala emocje

- kto inny ,ze muli ;-)

- następny ,że słychać aż za dużo

 

Wprawdzie w kręgach internetowych audiofili gawędziarzy jest to dyżurna marka do "bicia" i na forum audiostereo można poczytać wiele negatywnych opinii na temat Genki jednak od pewnego czasu chodził mi ww CD po głowie , zwłaszcza po zakupie kilku płyt z Linn Records.

 

Poszedłem więc po rozum do głowy i rozegrałem mecz odsłuchowy ;-)Linn Genki vs Musical Fidelity A3.24 Upsampling DAC.

 

Ale najpierw trochę wrażeń organoleptycznych. Wszak nie na co dzień mam do czynienia z tak nietuzinkowym odtwarzaczem.

 

Kiedy rozpakowałem srebrnego Genki z kartonu , styropianów i folii poczułem ,że chcę go MIEĆ. Nieduży , skromny ale jednocześnie efektowny i elegancki. Aluminiowa obudowa robi doskonałe wrażenie. I ta marka , która sprawia ,że człowiek wierzy ,że w te kilka chipów pod srebrną pokrywą wpisano magiczny algorytm dający na wyjściach RCA sygnał od innych lepszy ;-) Płytę jednak wkładam nastawiony psychicznie na tragiczne zgrzyty i hałasy (znane z recenzji prasowych) ale nic takiego nie następuje. Być może byłem zbyt pesymistycznie nastawiony po lekturze prasy audio w której każdy recenzent wylewał krokodylowe łzy na temat siermiężności zastosowanego w Genki loadera . Wg mnie obsługa organoleptyczna Genki jest całkiem przyjemna . Szczególnie dobre wrażenia dotykowe sprawiają eleganckie klawisze na panelu frontowym . Hałasy dobiegające z podajnika są w normie do której trzeba się niestety było przyzwyczaić po zakończeniu produkcji mechanizmów z serii CDM 0,1,2,4,9. Powiem krótko – pierwsze wrażenia z obsługi dotykowej Genki miałem bardzo pozytywne. Może 1 przytyk do wyświetlacza – mógłby pokazywać więcej detali równocześnie – a tak mamy albo numer utworu albo czas jego trwania i żeby przełączać tryb jego pracy trzeba użyć ...

...pilota-który-jest-przeznaczony-do-wkurzania-swojego-właściciela.

Tylko masochista mógłby dopuścić do użytku taką ergonomiczną tragedię. Nie ma szans na obsługę pilota po ciemku . Co z tego ,że to pilot systemowy. Lepiej było dodać osobny sterownik do CD za 20zł niż oferować nabywcom najeżony identycznymi wypustkami nieporęczny placek.

 

Genki był podłączony za pomocą wyjść analogowych do Baltlaba i równocześnie poprzez cyfrowy coax jako transport do MF A3.24 a ten do sąsiedniego wejścia w Baltlabie . Tak więc wkładam 1 płytę do Genki i wybieram siedząc wygodnie pilotem odpowiednie źródło słuchając tej samej płyty raz w wersji Genki a raz w wersji A3.24. Wygrzałem się na już sofie i udało mi się w końcu znaleźć przycisk „play” na antypilocie .

 

Ad rem

 

Rozbieżne opinie na temat Genki spowodowały że jedyne czego się obawiałem to tego ,żeby Linn nie zagrał normalnie. Jak CD jest ogólnie poprawne to w zależności od nastroju niektórzy recenzenci piszą dowolne bzdury używając eufemistycznych porównań. Po przeprowadzonych testach porównawczych nie rozumiem jak można nietrafnie zrecenzować brzmienie Linn Genki. Jest to źródło z na tyle wyraźnym charakterem że wg mnie trudno o jakąś pomyłkę i tylko lenistwo recenzentów , ich "zamulone" ;-) systemy mogą być wytłumaczeniem tak rozbieżnych ocen .

 

Po pierwsze od razu rzuca się " na uszy" żywość przekazu .

Linna (oraz Naima ) kupują podobno prawie wyłącznie melomani ceniący "muzykalność" całych systemów ww firm. Ale mało kto pisze dlaczego ten sprzęt tak gra.

Na tle dosyć "refleksyjnego" charakteru MF A3.24 Linn Genki prezentował muzykę z większą dawką przytupu, raźniej, żywiej. Za rytm odpowiada szybki, krótki bas Genki , dosyć mocny , nie schodzący zbyt nisko ale zawsze punktowy. MF brzmi wolniej , ale schodzi niżej. Poza tym bas z Genki jest bardziej rozdzielczy , niższe dźwięki są dobrze odseparowane.

 

Impulsywny charakter prezentacji Genki dało się odczuć przez cały czas odłuchów. Są płyty przy których zwykle usypiam o g 2315 - znacznie trudniej zdrzemnąć się jak gra Genki – spokojnie mogłem dociągnąc do 24-tej.

 

2 punkty dla Genki

 

To zjawisko znalazło też swoje odbicie w sposobie prezentacji przestrzeni. Genki "ożywia" dźwięki prowadzące dochodzące z pierwszego planu i tu koncentruje uwagę słuchacza. MF z kolei lepiej wybudowywał głębię i lepiej na tylnych planach lokalizował źródła dźwięku. Na pierwszy rzut ucha Genki grał w tym aspekcie bardziej spektakularnie ale bezpośrednie porównanie wykazało ,że MF kreuje większą scenę za głośnikami . Osobiście bardziej lubię tego rodzaju prezentację więc:

 

1 punkt dla MF

 

Genki bez wątpienia bardziej eksponuje detale od MF. To jest kolejna cecha mająca wpływ na subiektywnie odczywana żywośc przekazu. Często tam gdzie MF podawał detale jakby od niechcenia tam Genki akcentował.

 

bez punktów - kwestia gustu

 

równowaga tonalna - Genki brzmi lżej od MF . Oba źródła mają dosyć zbliżoną równowagę tonalną tzn grają nieco niżej niż "zwykłe" CD schodzą dosyć nisko z tym ,że MF schodzi niżej i dłużej wybrzmiewa. Co kto lubi ale do mojego systemu lepiej pasował MF.

 

0,5 punktu dla MF

 

wysokie tony - wydaje się ,ze LINN gra w najwyższym zakresie lepiej ale to chyba efekty ekspozycji detali . W sumie wielkich różnic nie wychwyciłem ale

 

0,5 pkt dla Genki

 

barwa : MF bez wątpienia ma bogatszą barwę . Obaj zawodnicy uzyskują w tej dziedzinie rezultaty lepsze niż "zwykłe" CD ale MF jest tutaj trudny do pobicia. Brzmienie MF szczególnie na średnicy jest doprawione odrobiną ciepła i słodyczy , które to w moim systemie daje bardzo przyjemny efekt całościowy . W brzmieniu Genki tego nie ma . Bogatszą barwę od MF chyba mają jedynie źródła z lampowym stopniem końcowym. Genki nie jest bynajmniej bezbarwny i pojedynku z innym źródłem zaprezentowałby się pewnie lepiej a tak rywal zawyżył poziom.

 

2 pkt dla MF

 

No i wokale . Zwłaszcza kobiece. Moja ulubiona dyscyplina . Tutaj czysto grające głośniki Focala nie pozostawiają złudzeń . Może szmaciane ;-) kopułki mogłby zamaskować nieco ten efekt ale znalazłem kilka płyt na których Genki ewidentnie się wykłada w moim systemie. Najgorzej ,że jedną z nich jest moja ostatnio ulubiona Kate Bush "Aerial" . Te cechy które dawały pozytywny efekt w przypadku instrumentów , w przypadku głosu Kate zaowocował niekiedy uwydatnieniem sssyczących głosek. Na innych płytach było czasem nawet jeszcze gorzej - słychać było niemiłe odgłosy w trudniejszych partiach wokalnych ( jakby jakaś szorstkość). Po przełączeniu na MF tych przykrych efektów nie ma. Na MF wszelakie głosy brzmią po prostu FANTASTYCZNIE.

 

3pkt dla MF

 

Właściwie na tej płycie miałem już skończyć porównania , spakować Genki i oddać właścicielowi . Ale zrobiłem jeszcze kilka testów.

Na każdej płycie wydanej przez Linn Records widnieje napis (...) This CD sounds even better through Linn CD player(...)

Ot , taki marketingowy slogan. No to słucham sobie. I słyszę ,że na nagraniach Linn Records ŻADNE wokale nie sssyczą . Nie słychać żadnych szorstkości. Wszystkie płyty brzmią świetnie. Bas Genki brzmi lepiej , jest bardziej rozdzielczy niż z MF. No ale myślę sobie - na dobrze nagranych płytach każde CD da sobie radę. Puszczam następne płyty .

 

Co jest ??? Na Genki pojawia się holograficzna przestrzeń i głębia . Przełączam na MF . Gra gorzej ! Czyżby Linn się dopiero rozgrzał ??? Wrzucam następne płyty . Przełączam źródła . To samo . Linn gra momentami LEPIEJ od MF !

 

Włączam światło przerzucam okładki płyt . Uff, chyba wiem o co chodzi . HDCD . Największa różnica na korzyść Genki miała miejsce właśnie na płytach LR ze znaczkiem HDCD. Teraz dopiero zdałem sobie sprawę ,że MF nie ma filtra HDCD i w ten sposób przełączając źródła słyszałem raz wersję Linn HDCD a raz MF bez HDCD. Przy porównaniu nagrań Linn Records zrealizowanych bez HDCD różnic na korzyść Genki już nie ma. Dlaczego wszystkie płyty CD nie są nagrywane z HDCD ??? Dlaczego nie mają CD-textu ??? Dlaczego tylko nielicznym wytwórniom chce się dobrze nagrywać muzykę ???

 

Odsłuchy "normalnych " płyt przemawiają na korzyść MF. Linn Genki jest jak na mój gust zbyt "podrasowany" na średnicy co się objawia na nienajlepszych realizacjach w trudniejszych partiach m.in. anomaliami na wokalach. Być może jest to CD o brzmieniu profilowanym pod kątem współpracy z firmowym wzmacniaczem i kolumnami. W moim systemie na „normalnych” płytach nie wypadł zbyt dobrze ale gdyby wszystkie płyty były nagrane tak jak te z Linn Records , gdyby wszystkie płyty były nagrywane z użyciem HDCD , to byłaby szansa ,że wybrałbym Genki za żywość i namacalność przekazu. Ale nie wybrałem . I uciąłem 1 pkt za koszmarnego pilota , 1 za wokale i 1 za barwę.




Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.