Muzyka - ocena
Dźwięk - ocena
|
||
O muzyce: | Nie, wydawcą tej płyty nie jest Mute, lecz chciagowska wytwórnia niezależna KRANKY - label, którym być może powinni się zainteresować niektórzy forumowicze. A to dlatego, że o Kranky zwykło się czasem mówić jako o spadkobiercach dość lubianego tu 4AD. Faktem jest, że w latach 90. ta kultowa wytwórnia brytyjska zaczęła przeżywać kryzys artystyczny (a i finansowy ponoć pod koniec też), być może dlatego, że wyraźnie zestarzała się muzyka przez nią wydawana (a i nie było też za bardzo pomysłu na odświeżenie tej estetyki). Ale czy Kranky rzeczywiście przejęło w ostatniej dekadzie XX wieku schedę po 4AD ? I tak i nie. Odrealniony, oniryczny klimat nagrań to bez wątpienia cecha wspólna tych wydawnictw. Ale użyte środki (i nie mam tu na myśli używek itp. ;-) są już trochę, albo wręcz calkiem inne. Albumy z Kranky brzmią dużo bardziej surowo, minimalistycznie, momentami tez są bardziej hałaśliwe, może z racji lekkich naleciałości estetyki noise. Pewnie dlatego nie była to muzyka masowo rozpropagowywana, chociażby w "progresywnej" w opinii wielu sluchaczy Trójce (było nie było odpowiedzialnej za popularność 4AD). Z drugiej strony najbardziej ciekawe wydawnictwa Kranky zbiegły się w czasie z eksplozją tzw. post-rocka, w związku z czym załapały się do tej szufladki. Dzisiaj, z perspektywy tych paru lat można dyskutować czy cały ten nurt był faktycznie spójną, wyraźnie wyodrębnioną nową estetyką, czy raczej modną, trendziarską etykietką wymyśloną przez dziennikarzy, którzy przylepiali ją wszystkiemu, do czego nie pasowały etykietki już istniejące ;) Ale zostawmy te dywagacje... Zostawmy też ten przydługi wstęp. Po co on był w ogóle? Otóż w mojej opinii wydany w 1995 roku "A Stable Reference" zespołu Labradford to album bardzo reprezentatywny dla stylistyki Kranky, wręcz sama esencja tej wytwórni. Jest to też moim zdaniem chyba najlepsza płyta Labradford, w każdym razie najlepsza z tych co slyszałem ;-) Może jednak warto wreszcie wspomnieć więcej o samej muzyce, choć, jak to często bywa - trudno ująć to w słowach (zwłaszcza po 3. piwie ;-) Muzyka Labradford jest dość oryginalna (ale mi to odkrywcze stwierdzenie ;-) choć stworzona jest za pomocą bardzo prostych środków - bas, keyboards, gitara + wokal (sporadycznie). Dźwięki wydobywane z tych instrumentów tworzą intrygujące, nieco ambientowe plamy dźwiękowe. Niby nie dzieje się tu zbyt wiele, ale płyta robi piorunujące wrażenie - powala i hipnotyzuje. Zwłaszcza pod koniec - posluchajcie rewelacyjnego "Comfort" oraz "SEDR 77", coś pięknego! Recepta: minimalizm + eteryczny, nieco abstrakcyjny klimat sprawdza się w wydaniu Labradford znakomicie. Świetna płyta na późny wieczór! | |
O dzwięku: | To jedna z płyt, w przypadku których nie interesują mnie takie pierdoły jak "audiofilska jakość nagrania" ;-)) Jest dobrze - sposób realizacji nie utrudnia odbioru. Mogłoby być lepiej ... pewnie, że tak, ale g**** mnie to obchodzi. Nie wiem, czy zbyt perfekcyjna, sterylna i wymuskana produkcja nie zaszkodziłaby samej muzyce, nie odebralaby jej trochę magii. Dodam jednak gwoli ścisłości, że fajna jest na "A Stable reference" przestrzeń - muzyka sprawia czasem wrażenie, jakby otulała nas ze wszystkich stron. A to akurat lubię ! Choć ma się to może i nijak do "audiofilskiej 100% prawdy", ale to przecież nie jest do cholery akustyczny skład brzdąkający jakiś dżezik ;-) |
Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe.
Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.
Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.
Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.