Muzyka - ocena
Dźwięk - ocena
|
||
O muzyce: | Shangri-La to poza wszelkimi znaczeniami takze i nazwa studia, w ktorym nagrano plyte. Mysle, ze tytul jest tu bez znacznia bo i sama plyta troche wlasnie taka – bez znaczenia. Na starcie zalozylem sobie, ze nie oczekuje wiele no bo pan Knopfler to jeden ze slynnych nudziarzy. To dobre zlozenie bo plyta chwilami sie ozywia lub pieknieje a to mile lechcze podniebienie. Calosc jednak jest nadwyraz stonowana tak co do muzyki jak i tekstow. Blotko audiofilskie do taplania sie w nim. Szybko zauwazylem, ze skupiam sie glownie na cieplym glosie pana Marka i na bardzo rasowym brzmieniu instrumentow. Mam wrazenie, ze robota w studio polegala wlasnie na poszukiwaniach milych brzmien. I to sie udalo. Zawartosc ma charakter popowo-countrowy a czasami dodane sa smaczki rodem z bluesa. Wszystko. Konpflera czesto porownuje sie w jego dokonaniach solowych do J.J Cale’a i Boba Dylana (razem wspopracowali) zatem zapodalem sobie zaraz po ‘Shangri-La’ plyte ‘To Tulsa and Back’ J.J. Cale’a, ot tak, dla porownania. Nawet nie oczekiwalem, ze zauwaze jakas roznice. Ale mylilem sie! J.J. Cale pobil Marka na glowe! ‘To Tulsa..’ jest plyta, ktora skupia uwage, ma wyraz emocjonalny daleko silniejszy niz pitolenie Marka i mimo, ze z pozoru nie epatuje wielkim ladunkmiem emocji czy srodkow muzycznych – wciaz folk – to jednak jest o niebo wyrazistsza i przejmujaca. Dla dobicia (lub i nie) dodalem Dylana z plyta ‘Time Out Of Mind’. Tu porownianie nie bylo tak bolesne bo pitolenie Daniela Lanoisa jest takze malo wyraziste i dopiero glos Boba potrafi robic atmosfere (dodajmy jeszcze dosc krawedziowe teksty milosne). Podsumowujac – ‘Shangri-La’ to plyta drugiego planu – kiedy czyta sie cos, przyjmuje gosci lub lagodzi nerwy i stress pieknem glosu i pieknem barw instrumentow. Sama w sobie slabo nawiazuje kontakt ze sluchaczem. | |
O dzwięku: | Ladnie oddane kolorki i jakosc (wysoka) instrumentow, na ktorych graja panowie muzycy. To sie udalo. Podobnie glos mistrza jest bardzo przyjaznie i miekko wpasowany w calosc. Za to nagroda. Efekty 3D sa raczej do doszukiwania sie niz atakuja. Utworek numer 2 wprawdzie pieknie sadowi sie w calym pokoju ale to wyjatek. Chwilami podoba mi sie takze ladnie zbalansowany glos w stylu Johnnyego Casha w opozycji do anemicznego podkladu. Ktos chyba uczyl sie od pana Rubina ;-) Na koniec uwaga gwiazdkowa - ta dziwna plyta moze otrzymac ode mnie rownie dobrze 2 jak i 4 gwiazdki w obu kategoriach i nie poczuje wyrzutow sumienia. Malo mnie bierze choc taka milusia. |
Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe.
Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.
Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.
Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.