Skocz do zawartości

944 płyty

Ennio Morricone - The Good, The Bad & The Ugly [SOUNDTRACK]

Jedna z moich ulubionych dźwiękowych opraw filmów. Świetnie komponuje się z obrazem, w scenie konfrontacji bohaterów (The Trio) uprzedza, co się wydarzy, podkreśla doniosłość chwili...w końcu za chwile, ktoś zginie, zginie człowiek. Smyczki, zmiany tempa, pauzy, struny gitar potrącane co i rusz tworzą nastrój oczekiwania na rozwiązanie akcji. Gitary, trąbki, pohukiwania, przeszkadzajki, kotły składają się na warstwę przewodniego tematu filmu. Spokojny początek, potem maszyneria jest uruchamiana na pełen sicher. I tak być powinno. O `The Ecstacy Of Gold` nie wspominam;) Prawdziwa ekstaza.

Kate Bush - Aerial

Album jest po prostu sensacyjny. Czasem natykamy się właśnie na coś takiego- najpierw wzruszenie ramionami, potem kilka powtórek z ciekawości, po następnych kilku zaczyna wpadać...najpierw w ucho, a później już na całego. Nie widzę sensu rozpisywać się nad czymkolwiek- czy do nieba i morza trzeba kogokolwiek zachęcać?

Ennio Morricone - The Good, The Bad & The Ugly [SOUNDTRACK]

Doskonała, wybitna, rewelacyjna, no - jak zwykle w przypadku dróg muzycznych Pana E.M., który jest prawdziwym E.T. na tej planecie.

Vivaldi - Cztery pory roku

Cóż tu pisać o muzyce?każdy zna .Gra orkiestra kameralna filharmonii narodowej, skrzypce Mariusz Patyra.To wykananie mnie powala , jest przepiękne.Tylko te teksty, ja wiem Vivaldi tak chciał ale mnie to wkurza muzyka się pięknie niesie a tu pan Krzysztof zaczyna opowiadać nie mógł by na początku lub na końcu? a nie tak co utwór?Płytka kupiona na zeszłorocznym AS,wydana pięknie,ładna książeczka z wszystkimi możliwymi informacjami.

Chain Reaction - Vicious Circle

Raczej ciężka:) Bardzo dobre metalowe brzmienie które wpada do głowy natychmiast choc ciężko bezpośrenio zapamiętać wszystkie kawałki i dobrze, kolejne przesłuchania pomagaja w dostrzereniu prawdziwego potencjału.

The Twilight Singers - Powder Burns

Gregowi Dulli, zresocjalizowanemu swego czasu obywatelowi, znanego ze swietnego Afgan Whigs, a obecnie frontmana The Twilight (a takze Gutter Twins, ktorego plyta wchodzi 3 marca i swietnie sie zapowiada) .. wyszedl naprawde dobry album. Sporo pozostalo z dawnego AW (zwlaszcza glos), ale generalnie wszystko brzmi jeszcze dojrzalej (od strony muzycznej zwlaszcza), to jedna z tych plyt ktorych melodyjnosc pojawia sie i rosnie z kazdym kolejnym odsluchaniem, co moze byc strata dla nazbyt szybko przerabiajacych kolejne stosy plyt. Material ten bowiem niekoniecznie kazdemu zaraz wpadnie z marszu w ucho, co mnie akurat odpowiada, bo i nie wypadnie rownie szybko, jak wiekszosc 'efektownie' robionych piosenek, ktore juz chwile pozniej brzmia mocno banalnie. Masa inteligentnego (znaczy sie w opozycji do oklepanego 'zwrotka/refren') dosc bogatego w instrumentarium, zroznicowanego grania no i znakomity wokal Dulliego, tu sie nic nie zmienilo, sa tez wyjatkowo dobre teksty...

Jacky Terrasson - Reach

Aż dziw bierze, że dotychczas ten wykonawca, tutaj w trio, nawet nie miał swojego miejsca w opiniach, ale cóż- nic straconego. Płyta, którą mam zamiar przybliżyć, to po prostu świetna muzyka, która przede wszystkim porywa i zadziwia. Jest jak dobre wino- z każdym kolejnym łykiem odkrywa się więcej. Od pierwszych taktów słychać, że Terrasson jest klasykiem fortepianu, mnie osobiście nasuwają się skojarzenia z Evansem. Nie wdając się w szczegóły ukłądu utworów na płycie, wszystko zdaje się zmierzać do szczytu w okolicach piątego utworu, żeby potem spokojnie zejść w dół. W ogóle tytułowa "piątka" mogłaby śmiało stać się standardem, ale spokojnie, może nim jeszcze zostanie? Hipnotyzujący timing jest tym, co najbardziej mi się tam podoba, a gdyby pozostałe kawałki były równie dobre, to można by spokojnie postawić krążek na najwyższej półce. Ale i tak jest świetnie, rzekłbym, że każdy w miarę osłuchany fan jazzu może brać w ciemno, zwłaszcza, jeśli lubi fortepian i atmosferę kameralnego klubu, do którego idzie przede wszystkim na spotkanie z przyjaciółmi. Mało dziś takich klubów, więc jeśli ma się przyjaciół i coś dobrego do picia, śmiało można ich zaprosić na Terrassona!

Pat Metheny - Watercolors

Fajna i naprawdę przyjemna płyta Pata z najlepszego okresu, czyli grania w stajni Eichera - ECM. Obok klasycznego brzmienia PM mamy tutaj próbki ambitniejszego podejścia do tematu , jednak w ramach ogólnie przyjętej patowej konwencji. Lubię 'Watercolors', szczególnie jesienią. Dla patologów rzecz obowiązkowa, dla reszty może być przyjemnym, choć niezbyt zaskakującym odkryciem.

Mozart - 10CD SET Wolfgang Amadeusz Mozart

Kupiłem z powodu że jestem zielony w dziedzinie opery a zakupiłem bilety na Don Giovanni-ego. Aby się przygotować kupiłem BOX 10-cio płytowy z operami Mozarta: Cosi fan tutte, Wesela Figara, Don Giovanni, Czarodziejski Flet. Przesłuchałem na razie 2 opery - Cosi fan tutte i Don. Cosi - REWELACJA! Same przeboje - hi za hitem i hitem pogania. Dla mnie jako zieloniutkiego wpadały w ucho jedna za drugą. Bajka. A Don? Przesłuchałem raz i co? i NIC. 3 godziny słuchania i tylko uwertura jako tako oraz 1 aria. Byłem zawiedziony i załamany. Ale znałem parę innych utworów Mozarta (symfonie, Eine kleine...) i na fali zachwytu filmem M.Formana Amadeus nie mogłem uwierzyć że napisał takiego knota. Kolega muzyk z filharmonii potwierdził że to jedna z najlepszych... Termin przedstawienia się zbliża a zadanie domowe nie odrobione. Cóż jak na prawdziwego masochistę muzycznego przystało - żywiąc się hipotezą że Mozart geniuszem był - postanowiłem słuchać do skutku. I w pracy pierwszą płytę słuchałem na okrągło cały dzień. Potem w samochodzie pozostałe. I tak dalej aż do dziesięciu razy. Już po pięciu odsłuchach podobała mi się połowa arii. Nie tylko podobała - byłem zachwycony. Są genialne. Niezwykłe motywy. Niezwykłe zestawy 4 głosów śpiewających swoje kwestie jednocześnie. Niezwykłe, rewelacyjne. Teraz jestem zachwycony 80% tej opery. A jak posłuchałem na żywo w nowej operze krakowskiej Kwietnia - uff. Głos, barwa, wykonanie światowe. Klękajcie narody. POLECAM MOZARTA.

Moody Blues - Long Distance Voyager

Dla lamerow - wbrew nazwie zespolu plyta nie ma nic wspolnego z bluesem. Jezeli szukamy okolic to bedzie to Roxy Music, ELO, Cock Robin, Yes - i to w wydaniu z lat 70-tych. Wprawdzie plyta jest z roku 1981 ale gleboko osadzona w tradycji najlepszego grania post-beatlesowskiego. Moody Blues sypal plytami jak z rekawa i 'Long Distance Voyager' jest gdzies posrodku dlugiej listy ale takze konczy okres swietnosci zespolu. Czy jest to ich najlepsza plyta? Nie znam wszystkich ale na ile sie zorientowalem sluchajac innych dokonan Long Distance Voyager jest pikiem twoczosci. Czy jest to plyta z tematem? Tak. Niebieska okladka z XIX-wieczna rycina przedstawia teatrzyk kukielkowy i widzow w plenerach wiktorianskiej Anglii. Po kilkunastu rzutach oka na okladke nagle zauwazamy na niebie niewielkich rozmiarow obiekt latajacy najwyrazniej z wyzszej niz wiktorianska cywilizacji - jakies UFO czy co?! Teksty piosenek zmagaja sie z problemem przemijania, przeszlosci i przyszlosci. Milosc ma tylko czas przyszly, mamy w rece 22.000 dni i nocy (jak przypomina tytul jednej z piosenek). Zatem jest to plyta z koncepcja podobna do 'Time' ELO. Co z muzyka? Jest to jedna z najlepiej sluchajacych sie plyt jakie znam. Trudno sie oprzec fantastycznym melodiom i urodzie calosci. Do tego dobre wokale, gitara podporzadkowana calosci, slowki gora na 16 taktow, delikatna elektronika (Patrik Moraz!) i urozmaicenie. Po kilku naprawde doskonalych piosenkach 'tradycynych' na koniec mamy wodewilowe zakonczenie w rytmie walczyka i ostry, rockowy kawalek na deser. Melodie, och, melodie - posluchajcie chocby utwou 'Nervous', ktory wbrew nazwie jest przywieziony wprost z lak anielskich. Cudo i oaza piekna i spokoju. Aranzacje choc klasyczne to zrobione ze smakiem. Klasyczne? No tak, to jest klasyk!

Gloria Esfetan - Mi Tierra

Słuchałem kilku płyt Glorii skuszony nośnym nazwiskiem. I co? Starocie z plastiku. Dyskotekowy pop i nic więcej. Byłem bardzo rozczarowany. Brzmienie bardzo już trąci myszką. A tu nagle kolega, zawodowy muzyk (wiolonczela) zafascynowany muzyką latynoską polecił mi tę płytę i ... zaczęło się. Fascynująca. Gloria wraca do kubańskich rytmów. Ciekawie zaaranżowane klasyczne piosenki z gorącej wyspy. Słucha się tej płyty w całości - od pierwszej do ostatniej piosenki. Wciąga i trzyma w nasłuchu do końca. Niewiele płyt w mojej kolekcji da się słuchać z równą fascynacją do końca. Może dziesięć. Zaśpiewana, zaaranżowana bajecznie. Rytm, melodia, wszystko na swoim miejscu. Płyta obowiązkowa w kolekcji miłośnika latino. Gloria Estefan sięga do korzeni i wtedy dopiero staje się prawdziwą gwiazdą. POLECAM - dla mnie płyta klimatyczna i po prostu rewelacja.

Ottmar Liebert - Nouveau Flamenco

Do zakupu płyty skłonił mnie tytuł, bo nazwisko wykonawcy nic mi nie mówiło. Muzyka na tej płycie to oczywiści przepiękne flamenco gdzie instrumentem wiodącym jest klasyczna gitara. Płyta ta napewno spodoba się wszystkim którzy lubią posłuchać Paco De Lucia. Jak na flamenko przystało muzyka jest pełna dynamizmu, napięcia, wyczekiwania i romantyzmu.

Rodrigo y Gabriela - Rodrigo y Gabriela

No dobrze, ładne jaja, zabrałem się do napisania opinii. Ale po prostu nie chcę żyć w nieświadomości że ktoś mógłby ich przegapić. To się chyba prometeizm nazywa. Ale do rzeczy, pewnego razu siedzieliśmy w KAiM i tam wicie rozumicie plumkanie i takie tam. Nagle twonk wyjmuje rzeczoną płytkę, zaczynamy słuchać i tak naprawdę można by było przy niej spędzić przy niej następny tydzień, wgniatało w fotel niesamowicie. Czasem piszę się że w jakiejś muzyce jest energia- to co się dzieje na tej płycie można porównywać z energią atomową. Mianowicie pewnien meksykański gitarzysta z kapeli metalowej której nazwa mogła by brzmieć "el slayeros" spotkał gitarzystkę fascynującej się flamenco. Wychodzi z tego niesaomwity koktail. Dwa pudła potrafią zagrać "Oriona" Metalliki i to cholernie dobrze. Jaki jest na to przepis: weż gitarzystkę flamenco i metalowca który jak każdy prawdziwy gitarzysta sięga do blusowej stylistyki. Racze nie można się nudzić. ich koncerty mają tak samo szaloną widownie jak Red Hot Chili Peppers. I naprawdę trudno się dziwić. Na płycie znajduje się parę ich kompozycji o sympatycznych ( Diablo Rojo ) hiszpańskich nazwach i inny klasyk - „Stairway to Heaven” zagrany tak że klękajcie narody. Gabriela jako że inklinacje ma jakie ma świetnie zastępuje pekusję do metalowych zagrywek Rodrigo, a to wszystko na pudełkach. Są wielcy. Polecam. Tutaj specjalne podziękowania dla nieocenionego Wojciecha Manna - jego recenzja nosi wszystko mówiący tytuł: "Dwie gitary i dużo muzyki".

Emery Reel - '...For And Acted Upon Through Diversions'

... i jeszcze minimalizm wydawniczy - digipack z szarego kartonu a w środku ? - prawdziwy kolorowy slajd - klisza 11,5 x 7,6 cm ! Taki wyrafinowany kontrast. Jak na płycie - spokój/hałas , wolno/szybko , sucho/soczyście ...

David Gilmour - In Concert DVD

Bardzo ciekawy koncert z dużym udziałem instrumentów akustycznych. Mamy więc kontrabas, wiolonczelę, fortepian, rożek angielski, saksofon, dość duży, jak na Gilmoura, chórek i z reguły dwie akustyczne gitary, przy czym Gilmour czasami przerzuca się na elektryka lub przełącza elektro-akustyka w taki tryb. Wykonania piosenek znanych i mniej znanych niemal perfekcyjne. Koncert bardzo wciagający i trzeba go wiele razy obajrzeć, zeby się znudził (i tak tylko na krótko). Jedynym mankamentem jest dość mocno zszarpany głos Gilmoura, któremu czasami zdarza się cieniutko zapiszczeć :). Gorąco polecam, bo są tu prawdziwe perełki. Np wykonania Coming back to Life czy High Hopes, czy wreszcie Wish You Were Here należą na pewno do najlepszych, jakie słyszałem.

Vangelis - Voices

Co tu duzo pisać poprostu genialna muzyka. Moim zdaniem zdecydowanie najlepsza płyta Vangelisa i najważniejsza płyta w muzyce elktronicznej. Słuchając tej płyty przeżywa się tą muzyke. Najlepszy utwór to "Ask The Moutains". Polecam tą płytę kazdemu kto ceni sobie dobrą muzykę.

Academy of Ancient Music - Richard Egarr - Bach - Branderburg Concertos, BWV 1046-1051 (SACD)

Prawdopodobnie jedyne wykonanie koncertów w stroju A=392 (francuskim). Concertów 1 - 3 (CD1) nie da się słuchać. Brzmienie instrumentów nie jest zbalansowane, szczególnie zaś rogów i trąbek. Zakłócają one naturalną charmonię całości. Wygląda na to, że muzycy (rogi i nieco trąbka) nie dają sobie rady z niskim strojem. Dużo przyjemniej słucha się już koncertów 4 - 6 gdzie trabka i róg nie wystepują.

Eric Clapton - Unplugged

Plyta slynna i wartosciowa. Nagrana w 1992 roku wciaz robi wrazenie a to glownie za sprawa niezlej realizacji i ponadczasowego brzmienia. Z zalozenia mial to byc koncercik z elementami wirtuozerii i bardzo akustyczny. Udalo sie. Wersje niektorych utworow wrecz lepsze od studyjnych. Plyta ma jednak pewne wady. Po pierwsze – dlugo sie rozkreca. Pierwszy utwor na rozruszanie palcow moglby byc na dobra sprawe kompletnie pominiety a i kolejne (z wyjatkiem ‘Tears In Heaven’) takze dosc trywialne. Pierwsze oznaki pasji wystepuja przy ‘Nobody Knows You’ a po pasywnej wersji ‘Layli’ zaczyna sie miodek. Dobre wrazenie robi zatrudniona ekipa muzykow, szczegolnie klawisze i gitary. Swietny jest nastroj muzykow i latwosc wchodzenia na wlasciwe poziomy wzajemnego rozumienia sie.

Robbie Williams - Swing When You're Winning

Covery przebojow Sinatry, Martiny, Gerschwina itp w wykonaniu Robbiego W. Jest to najbardziej dojrzala plyta tego wykonawcy i zarazem jedna z najlepszych muzycznie. Tytulow takich jak "I will talk and Holywood will listen", "They can't take that away from me", czy "Have you meet miss Jones?" nie trzeba przedstawiac nikomu. Wydawac by sie moglo, ze byly wokalista "Take That" wybiera sie z motyka na ksiezyc porywajac sie na takie legendy muzyczne, ale to tylko pozory. Robbie udowadnia calemu swiatu, ze jest doskonalym i nieprzecietnym wokalista, a krytycy wlasciwie nie maja sie do czego przyczepic. Swietnosc tego albumu nie kryje sie jednak w perfekcyjnym nasladowaniu protoplastow, bynajmniej!! Sila Robbiego jest swiezosc, jaka wnosi do spiewanych utworow i umiejetne przekazywanie emocji, ktore w tym przypadku docieraja do najbardziej wybrednego sluchacza. Polecam.

Marek Grechuta - box Świecie nasz

Muzykę chyba wszyscy znamy, więc nie ma się co rozpisywać , klasyka jakich mało.Pudełko zawiera wszystkie oficjalne płyty Marka plus bardzo dobrze drukniętą książeczke autorstwa Daniela Wyszogrodzkiego.W środku do każdej płyty, dokładna lista płac w rozbiciu na poszczególne utwory,mnóstwo dat i wiadomości.Wszystkie płyty remasterowane , początek to oficjalna płyta , i kilkanaście utworów bonusowych, nie liczyłem ale każdy dysk to ponad godzina muzyki.Bardzo gorąco polecam wszystkim którzy lubią te klimaty.

  • Najnowsze wszędzie

    faq


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.