O muzyce:
Klasyczna plyta z roku 1983 - apogeum dojrzalego okresu Police. Police jak to Police robia rzeczy wybitne i marne i zawsze potrafia taki kalejdoskop upchac na jednej plycie. Z moich wyliczen wynika, ze na kazdym albumie jest gora 4 do 5 swietnych utworow a wsrod reszty trafiaja sie takze kompletne bzdety, o poziomie takim, ze nie wiadomo kto to wypuscil na rynek. Szefowie A&M zaspali i tym razem.
'Synchronicity’ niestety pod ten schemat podchodzi.
By sprawiedliwosci stalo sie zadosc przelecmy sie po utworkach:
‘Synchronicity I’ – ciekawe otwarcie rockowe ale nie za ostro. Piosenka jednak ginie w tlumie.
‘Walking In Your Footsteps’ – po co to komu? Pukanie palcem po basie, dmuchawce rodem z Australii i tekst na poziomie 14-latka. Refleksja nad zyciem gadow w epoce jurajskiej. Sting naogladal sie chyba Discovery Channel.
‘O My God’ – wypelniacz, ktory zapomina sie natychmiast po wysluchaniu
‘Mother’ – ciekawy wstepik z nalecialosciami z Pakistanu lub Marakeszu ale pozniej wlacza sie histeryczny wokal, ktory sprawia, ze ‘piosenka’ przestaje byc czyms do wysluchania z przyjemnoscia. Wytrwalym, ktorzy nie przeskocza do przodu pozostanie dla oslody swietna partia gitary za dracym przescieradlo Stingiem.
‘Miss Gradenko’ – skocznie i melodujnie ale takze plytko.
‘Synchronicity II’ – noooo, zaczyna byc bardzo dobrze. Znakomity utwor pod kazdym wzgeldem. Pierwszy pieciogwiazdkowiec na tej plycie. Jest tez troche czadu.
‘Every Breath You Take’ – ladnie i przebojowo. Swietny wokal.
‘King Of Pain’ – czy aby nie najlepszy utwor na tej plycie? Zgrabne i dosc zawile operowanie tempem, egzystencjalny tekst. Niezle, niezle.
‘Wrapped Around Your Finger’ – ktoz tego nie zna? Doskonale!
‘Tea In The Sahara’ – nastrojowe, basowe, piekne. Zwraca uwage nieograniczona przestrzen dookola dzwiekow. Jestesmy w innym swiecie.
‘Murder by Numbers’ – niestety, jak tytul wskazuje jest to utwor odbebniony (doslownie) ‘by numbers’. Sopro bieglosci technicznej pana Copelanda na bebnach (swietny drummer co by nie mowic) i takze doskonala gitara Summersa (jak zwykle) ale utwor przyciezki a tekst blahy. Nie dziwie sie, ze na winylu o tej piosence zapomniano lub moze inaczej - takim bonusikiem obdarowano wylacznie wersje na CD.
W sumie plyta warta posadzenia na polce. The Police pelna geba!
O dźwięku:
Kurna! No denerwuje ta plyta i co gorsza tylko jedna ale za to wazna cecha - dynamika jest okrojona wyraznie zanizonym poziomem glosnosci. Mam wrazenie, ze mimo remasteringu (a moze wlasnie dlatego) cos chlopcy w studio zawlili. Plyta jest cíchsza od przecietnych o jakies 20 dB. Szkoda. Po podkreceniu galki glosnosci jest wszystko co trzeba - kapitalna przestrzen w wiekszosci utworow, dookolne wybrzmiewanie dzwiekow, no naprawde fajnie. Ale dlaczego tak cicho!
Z tego powodu brutalne 3 gwiazdki.